Białoruś na krawędzi

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Na Białorusi trwa rewolucja społeczna. Czy doprowadzi do rewolucji politycznej? To pytanie, na które nie ma łatwej ani dobrej odpowiedzi.

Życzę Białorusinom, by władza w ich kraju odpowiadała demokratycznemu wyborowi. Wiadomo, że Łukaszenka łatwo nie ustąpi – niezależnie od rzeczywistych wyników niedzielnej elekcji. Nawet jednak zmiana władzy nie zmieni czynnika o kluczowym znaczeniu: położenia geograficznego i kontekstu geopolitycznego.

Rewolucja społeczna

Komentarz polityczny zostawmy ekspertom. Warto jednak zwrócić uwagę, że nie byłoby obecnego przesilenia, gdyby nie cicha rewolucja społeczna. Jej symbolem stała się Swiatłana Cichanouska, która z innymi kobietami przejęła inicjatywę, tworząc w ciągu dosłownie kilku dni masowy ruch społeczny na rzecz zmiany.

Ten ruch nie wziął się z powietrza. Nie umniejszając znaczenia przywództwa znakomitych liderek – to, co się od kilku tygodni dzieje na Białorusi, jest wyrazem przebudzenia i samoorganizacji sfery obywatelskiej. Tego właśnie pojęcia, zamiast zużytej etykiety społeczeństwa obywatelskiego, używa Jeffrey C. Alexander do opisu procesów mobilizacji, rekonstrukcji i naprawy społecznej w odpowiedzi na narastające poczucie niesprawiedliwości.

Przebudzenie sfery obywatelskiej

Alexander wyłożył swoją teorię podpartą analizami licznych przypadków w klasycznym już dziele „The Civil Sphere” z 2006 r. Amerykański socjolog pokazuje, jak niezależnie od systemu politycznego uniwersalne pragnienie sprawiedliwości wyzwala poczucie solidarności w sytuacji odkrycia, że ów brak sprawiedliwości nie jest jedynie prywatnym odczuciem, ale deficytem o wymiarze społecznym, niszczącym moralne podstawy funkcjonowania społecznej całości.

Zaletą refleksji Alexandra jest jej realizm. Uczony, pisząc o uniwersalnych pragnieniach, unika prostych, oświeceniowych tez o uniwersalizmie demokratyczno-liberalnych wartości. Sfera obywatelska jest ambiwalentna, podobnie jak sama nowoczesność, która rozwój sfery obywatelskiej umożliwiła. Złożony mechanizm jej działania umożliwia jednak nieustanny proces społecznej zmiany, która w konsekwencji może prowadzić do zmiany systemowej i politycznej, polegającej na poszerzaniu pola społecznej solidarności.

Polityka i performans

Na ów mechanizm składają się nie tylko poczucie niesprawiedliwości, krzywdy, gniew, ale także utopijne narracje o możliwości sprawiedliwszego świata, kompetencje komunikacyjne i zdolność do ekspresji estetycznej, zdolnej wyrazić racjonalne argumenty w sposób poruszający umysły, emocje i ciała.

To, co się działo w ostatnich tygodniach na Białorusi, doskonale ilustruje tezy o sferze obywatelskiej. Warto wczytać się w wywiad, jakiego Maria Kolesnikowa udzieliła Sławomirowi Sierakowskiemu. I warto się przyjrzeć, jak ruch rozwijał się w wymiarze performatywnym: od kapci, jakie przynosili protestujący na demonstracje, by pogonić „karalucha”, po słynny gest trzech liderek: serce, v i zaciśnięta pięść.

Praktyka dnia codziennego

Tego wszystkiego nie byłoby jednak, gdyby przez lata nie rozwijały się kompetencje Białorusinów i Białorusinek kształtowane zarówno w sferze zawodowej (Kolesnikowa podkreśla znaczenie przedstawicieli sektora kreatywnego i IT dla dynamiki i skuteczności ruchu), jak i społecznej. Bo choć organizacje społeczne na Białorusi łatwego życia nie mają, to tym bardziej muszą nadrabiać kreatywnością i innowacyjnością, jeśli chcą realizować swoją misję.

Nie wiemy, jakie będzie polityczne rozstrzygnięcie białoruskiego dramatu, warto jednak przywołać na zakończenie konkluzję Jeffreya C. Alexandra z książki „Solidarity, Justice, and Incorporation. Thinking through The Civil Sphere”: optymizmu nie można zagwarantować, nadzieję tak. To konkluzja o uniwersalnym charakterze.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama