Polak na nowo kulturalny

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Kultura w Polsce istnieje na pewno.

Czy jednak można jeszcze mówić o polskiej kulturze?Pytanie takie nasuwa się nieuchronnie po lekturze książki „Nowe praktyki kulturowe Polaków. Megaceremoniały i subświaty” Tomasza Szlendaka i Krzysztofa Olechnickiego. Badacze z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika są socjologami, więc mniej ich interesują treści owych praktyk, bardziej ciekawi, co na ich podstawie można powiedzieć o społeczeństwie.

Analiza dotyczy dwóch zupełnie odmiennych konstelacji zjawisk. Z jednej strony przedstawiają kulturę, która wyewoluowała do megaiwentów jako formy odpowiedzi na supermarketyzację życia i poddawanie go efektywnościowej presji. Czasu i pieniędzy jest zawsze zbyt mało, więc należy wybierać takie formy uczestnictwa, które oferują jak największą intensywność doznań. O ile zasada efektywnościowa staje się uniwersalną regułą w świecie neoliberalnym, o tyle różnie się wyraża w różnych grupach społecznych. Są więc megaiwenty dla wyższej klasy średniej, są wydarzenia ludowe – pełne ich spektrum przeanalizowali badacze, pokazując, że uczestnictwo w kulturze to dziś przedłużenie pracy, wymagające planowania, wysiłku jeśli nie intelektualnego, to często fizycznego.

Na drugim krańcu świata kultury są subświaty niszowych, ezoterycznych często praktyk, w których uczestnictwo i zaangażowanie umożliwił internet łączący wysublimowanych browarników amatorów, miejskich dandysów pielęgnujących kulturę starannego ubioru i inne formy budowania tożsamości i odrębności poprzez praktykowanie czegoś unikatowego, niepodlegającego kontroli masy.

Co wynika z tych obserwacji, poza samymi etnograficznymi opisami pochodzącymi z badań terenowych – już to wystarcza, by książkę czytało się jak dziennik z wyprawy do odległej i obcej krainy. A przecież to książka o nas, o Polakach na początku XXI wieku. Tyle że na skutek rozsypania się praktyk i form uczestnictwa w kulturze rozsypało się również społeczeństwo na mnóstwo wysepek wzajemnie coraz bardziej sobie obcych.

Kultura oderwała się od struktury, to ona dziś wyznacza granice społecznych światów i służy wytwarzaniu więzi społecznej. To poszerzanie się pola kultury rodzi jednak niebezpieczeństwo. Dostrzegają badacze:

Z naszej perspektywy rozszerzona wizja kultury rodzi zatem pewne niebezpieczeństwo – jest usprawiedliwieniem niechęci wobec przekraczania samego/samej siebie i wobec kulturowego awansu, usprawiedliwieniem braku progresji, społecznie kiedyś i edukacyjnie motywowanej. Festyn, przaśność, tania (bo samorządowa-darmowa) rozrywka i disco polo w zupełności wystarczą, skoro każda kultura – jeśli tylko rodzi więzi – jest dobra. Niczego już nie trzeba poprawiać, niczego osiągać, nasz styl życia i gusta są w porządku. Po co czytać książki? Po co rozumieć sztukę współczesną?

Kultura przestała być przestrzenią potwierdzania aspiracji do społecznego awansu i samorealizacji, stała się przestrzenią, w której realizuje się życie razem, a to razem jest ważniejsze od powodu, jaki ludzi skleja. Kultura w Polsce jawi się jako kultura ciągłego karnawału, czyli kwestionowania społecznych hierarchii, ale tylko w przestrzeni kultury, bo poza nią ciągle pozostajemy, strukturalnie, społeczeństwem feudalnym. Poniżej podcast i rozmowa z Tomaszem Szlendakiem:

Mówienie w takim świecie o kulturze polskiej jako współdzielonej i normatywnej dla społecznej całości nie ma większego sensu. Autorzy nie analizują wyników swoich badań politycznie, ale rządy PiS są doskonałą ilustracją złożoności sytuacji: z jednej strony nacjonalistyczna władza jak nigdy potrzebuje dla swej legitymizacji kultury jednolitej, homogenicznej, narodowej w formie i treści. Z drugiej jednak strony, by osiągnąć cel polityczny – zdobyć władzę – musi używać języka antyelitarnego, przez co tylko wzmacnia karnawałowy idiom. Władza rozpięta między Zenkiem Martyniukiem i fortepianem Szopena staje się władzą karnawałową. Może doprowadzić do rekonstrukcji instrumentu Szopena, nie może jednak podnieść go z bruku.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Braun nie piłuje pazurów. Jaki jest, każdy widzi. Skąd tak dobry wynik wyborczy?

Pierwsze spekulacje na temat sporego niedoszacowania prawicowego radykała w sondażach zaczęły krążyć w piątek rano. Ale nikogo, kto obserwuje polskie społeczeństwo, czwarte miejsce Grzegorza Brauna nie powinno dziwić.

Mateusz Mazzini

Książka „Nowe praktyki kulturowe Polaków” podsumowuje wyniki wieloletnich badań, których wyniki cząstkowe były prezentowane m.in. podczas Elbląskiego Forum Kulturoznawczego.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj