Wrocław zawsze w awangardzie, czyli Biennale Wro 2019 czas zacząć
Ponad 100 prac spośród 1700 zgłoszeń z całego świata – to najkrótsza zapowiedź rozpoczynającego się 15 maja 18. Biennale Sztuki mediów Wro. To dziś najważniejsza nie tylko w Polsce platforma negocjacji między nurtami neo-, post- i transhumanizmu. Kto chce dotknąć przyszłości, powinien ruszyć do Wrocławia.
Biennale Wro ma już 30 lat, a więc jest nie tylko historią, ale także – jakkolwiek to brzmi w tym przypadku – ważnym elementem wrocławskiej awangardowej tradycji. Pięknie ją pokazała Dorota Monkiewicz w wystawie „Dzikie Pola” poświęconej wrocławskiej awangardzie. Można ją było kilka lat temu obejrzeć w warszawskiej Zachęcie, pozostał znakomity katalog. Wro, czyli Wrocławskie Centrum Sztuki, i organizowane przez tę instytucję od 30 lat Biennale Wro z tradycji tej się wywodzą, ale jednocześnie od samego początku wytyczają własną ścieżkę.
Aura wrocławskiej awangardy
Pewno nikt trzy dekady temu nie przypuszczał, że inicjatywa kilkorga zapaleńców – Violetty Kutlubasis-Krajewskiej, Piotra Krajewskiego i Zbigniewa Kupisza – stanie się nie tylko jednym z artystycznych i kulturalnych symboli Wrocławia, ale także najważniejszą w Polsce instytucją zajmującą się sztuką uprawianą na styku technologii, mediów, ekologii, wywodzącą się z pola sztuki wideo i sztuki mediów, choć już od początku obiektem problematyzującym i wskazującym przyszłość poszukiwań był komputer.
Mam to szczęście, że od wielu lat najpierw przyglądałem się pilnie rozwojowi Wro, z czasem coraz mocniej zacieśniając relacje ze wspaniałą ekipą, która dziś oprócz założycielskiej trójki liczy wiele znakomitych osobowości nadających miejscu przy ul. Widok 7 niepowtarzalną aurę. Myślę, że gdyby Jacek Dukaj posiedział tu trochę, inaczej by myślał o sztuce w dobie sztucznej inteligencji i postpiśmiennych technologiach bezpośredniego transferu wrażeń. Wro pokazuje, że ciągle najważniejsze są ucieleśnione praktyki bycia razem i bezpośredniego nie tyle transferu przeżyć, ile zaangażowania w rozmowę, współpracę, zabawę.
Na krawędzi przyszłości
Wszystkie te intuicje są we Wro na bieżąco testowane i krytykowane, często sprawy, które inni odkrywają jako „the next big thing”, z perspektywy Wro są już anachronizmem. Znamienne np., że na tegorocznym Biennale nieobecna jest praktycznie VR, która jeszcze dwa lata temu była prezentowana w spektakularny sposób choćby przez Elvina Flamingo. Cóż, co było do pokazania, pokazano, a przyszłość nie czeka i na pewno nie nazywa się VR.
Kwestie porozumiewania się, dawania głosu różnym bytom, ale też polityczność mediów i komunikowania – to wszystko jak w kotle miesza się we Wro, co dwa lata eksplodując w postaci Biennale, które czyni ze swej sceny cały Wrocław. Za każdym razem zaskakuje wybór miejsc prezentacji performansów i instalacji, za każdym razem jest to uchwycenie jakiegoś aspektu rzeczywistości Wrocławia jako żywej miejskiej przestrzeni i jej zaangażowanie w pracę sztuki.
Miasto jako medium
Tę świadomość miasta jako medium i miasta jako przestrzeni we Wro w pełni mogłem docenić w 2016 r., kiedy zaprosiłem Centrum do współpracy podczas realizacji programu Miasto Przyszłości/Laboratorium Wrocław w ramach Europejskiej Stolicy Kultury. Dzięki Wro powstał znakomity program Expanded Eco City, pokazujący złożone ekologie współczesnego miasta, którego przestrzeń odrywa się od terytorium, lokując w wielowymiarowej przestrzeni hybrydowej.
Piszemy o tym, co ważne i ciekawe
Niepoczytalni?
Stan umysłu Mieszka R., sprawcy okrutnego zabójstwa na UW, może być zupełnie inny, niż wskazują wycinkowe relacje internetowych serwisów. Przy okazji pojawiło się pytanie, gdzie przebiega granica poczytalności sprawcy, od czego zależy kara za zbrodniczy czyn.
Czas więc na kolejną eksplozję, start już 15 maja i kumulacja wydarzeń otwarcia do 19 maja. Hasło przewodnie brzmi „Czynnik ludzki/Human aspect”. Szykujmy się więc na być może decydujące starcie między neo-, post- i transhumanizmem. Jak anonsują organizatorzy, prezentowane prace podejmują takie kwestie ze słownika współczesności i przyszłości (a także archeologii mediów), takie jak sztuka cyfrowa, interaktywność, sztuczna inteligencja, emocje botów, video-art, live coding, komunikacja międzygatunkowa, środowiska cyfrowe, immersja.
Samolubnie zapraszam na dyskusję „Neural Ecology”, jaką poprowadzę 17 maja z udziałem Robertiny Šebjanič, Olgi Kisselevej i Marco Barottiego. Początek o 11:00 w Barze Barbara. W przyszłym tygodniu relacje z miejsca akcji.