Gimnazja – czego chcą dzieci?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Wiozłem dzisiaj na zbiórkę harcerską dzieci w wieku 10-12 lat. Wywiązała się między nimi dyskusja o gimnazjach. Chociaż lubię się wtrącać – taka moja belferska natura – tym razem słuchałem, trzymając buzię na kłódkę.

Zaczęło się od przechwałek, kto dostał dzisiaj najlepszą ocenę. Ponieważ najstarszy nie miał się czym chwalić, został zapytany, do jakiego gimnazjum się wybiera. Z takimi ocenami to chyba do rejonowego. Młodsze przypomniały sobie, że one do gimnazjum nie pójdą. Zaczęły więc zazdrościć starszemu koledze. A on na to, że nie ma czego zazdrościć, bo gimnazja są złe. Gdyby mógł, nigdzie by się z podstawówki nie ruszał.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Zniknięcie Anżeliki

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko

Młodsi zaczęli przekonywać kolegę, że gimnazja są fajne. Nowi uczniowie, nowi nauczyciele, inne środowisko. Na nic to się zdało. Starszy stwierdził, że wolałby być na miejscu czwartoklasistów i siedzieć w podstawówce kolejnych parę lat. Podstawówka jest bowiem fajna, a gimnazja są głupie.

Poziom argumentów nie był wysoki, ale za to dzieci w poglądach były nieugięte. Wynik głosowania: trzy głosy za gimnazjami, jeden przeciw. Minister edukacji zapowiada konsultacje społeczne. Ciekawe, z kim zechce rozmawiać: z dorosłymi czy z dziećmi?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj