Prezydent wypisał syna z edukacji zdrowotnej
Katecheci i katechetki twierdzą, że zapisać lub wypisać z przedmiotu nieobowiązkowego mogą tylko rodzice. Dzieci nie mają nic do powiedzenia. Potwierdził to prezydent, który ogłosił, iż wypisał syna z edukacji zdrowotnej. Co na to młody mężczyzna, ojciec się nie pochwalił.
Kiedy niepełnoletni uczniowie chcą się wypisać z religii, katecheci odmawiają. Taką decyzję może podjąć tylko rodzic. Zdarza się, że na lekcje etyki przychodzą osoby, którym rodzice nie pozwalają zapisać się na ten przedmiot.
Bywa, że dzieci czekają do ukończenia 18 roku życia i dopiero wtedy wypisują się z religii i zapisują na etykę. Z edukacją zdrowotną może być podobnie: rodzina może być w tej kwestii podzielona.
Nie wiem, czy Karol Nawrocki zapytał syna o zdanie, czy też podjął decyzję za niego. Prezydent jedynie ogłosił z dumą, że była to decyzja uzgodniona z żoną. Dobre i to, chociaż byłoby idealnie, gdyby 15-latek też miał coś do powiedzenia (więcej o decyzji prezydenta tutaj).
Komentarze
@Gospodarz
Gdyby decydowali uczniowie wypisanych byłoby WIĘCEJ bo uczniów medialna wojenka polsko-polska w temacie EZ mało interesuje, za to wolny czas owszem … 😉
Ludzie wypisują pociechy z prostych, czysto PRAKTYCZNYCH i NIEIDEOLOGICZNUCH powodów. I to wypisują wyborcy Kamali Trzaskowskiego
1.Przedmiot jest NIEPRZYGOTOWANY – brak PODRĘCZNIKÓW (nawet w sklepach internetowych wydawców!) i brak PRZYGOTOWANYCH (a nie dopuszczonych podpisem Baśki o małym rozumku Nowackiej!) nauczycieli – praktycznie ŻADNE studia ani ŻADEN nauczany przedmiot nie dają KOMPETENECJI do realizacji CAŁEJ podstawy programowej tego INTERDYSCYPLINARNEGO przedmiotu…. To wszystko wynika z SZALEŃCZEGO tempa wdrażania – Nowacka podpisała podstawy 26 marca 2025 czyli niecałe PÓŁ ROKU temu…
2. Wyborcy koalicji 15 października/13 grudnia zostali przekonani, że „reforma” Zalewskiej spowodowała, że ich dzieci ZA DŁUGO siedzą w szkole, a mają się jeszcze do egzaminów przygotowywać, rozwijać itd. Nowacka przez 2 lata ani o godzinę nie skróciła im tygodnia nauki, bo redukcja religii dotknęła drugą stronę, a oni i tak na nią nie chodzili No to teraz nie chcą dodatkowego przedmiotu, który po prostu uważają za ZBĘDNY, podobnie jak wcześniej WDŻ. Do WDŻ często skłaniali biolodzy, traktując tę lekcję jak dodatkową biologię na przygotowania maturalne np. No ale teraz przedmiot jest na cenzurowanym …
@belferxxx
Nie spotkałam jeszcze ani jednego rodzica, który nie wypisałby dziecka z EZ, gdyby był podręcznik.
O niczym innym rodzice nie marzą tak bardzo jak o przerabianiu kolejnego wytworu Nowej Ery na kolejnej godzinie odsiedzianej w szkole przez ich dziecko. O niczym.
Argument o podręczniku jest argumentem nauczycieli i nie należy go przypisywać rodzicom. Rodzice mają własne. Nie potrzebują cudzych!
Ten przedmiot powinien być obowiązkowy. Platformie najzwyczajniej zabrakło odwagi. Nie tylko w tej kwestii zresztą. Jak powiedział Felicjan Dulski: „A niech was wszyscy diabli”.
P.S.
W poprzednim blogu ktoś przewołał tajne nauczanie w czasie okupacji. Niezwykle celna uwaga. Tylko pytanie: kim są „nasi okupanci”? Niezmiennie ci sami, niestety.
@ Stary Profesor
Obowiązkowy przedmiot w państwie z kartonu… 😉
Gdzie narzędzia do egzekwowania tej „obowiązkowości” ??? 😉
Matematyka chyba wciąż jest obowiązkowa? Bo jakby nie, to młodzież wypisywałaby się gremialnie a matematycy musieliby uczyć przysposobienia obronnego…Nie chodzi o narzędzia, chodzi o odwagę przeciwstawienia się prawicowej narracji…
@ Stary Profesor
Najłatwiej walczyć cudzymi rękami – to nie Pan i PO by dostawali po głowie tylko nauczyciele i dyrektorzy… 😉 BTW dziś b.trudno ucznia zostawić na drugi rok z matematyki czy polskiego, szczególnie w SP, a z EZ to dopiero by było… 😉 Szkoła Nowackiej to nie jest szkoła Pańskiego dzieciństwa 😉
@Stary Profesor
Czy dzieci i młodzież muszą być traktowane jak przedmiot, właśnie jako narzędzie służące do przeciwstawiania się prawicowej narracji?
W I kl liceum nastolatek ma:
polski
angielski
drugi język
historię
geografię
biologię
matematykę
fizykę
informatykę
chemię
filozofię
W-f
Edukację do bezpieczeństwa
biznes i zarządzanie
14 obowiązkowych przedmiotów, plus godzina wychowawcza.
Do tego nieobowiązkowa religia lub etyka oraz edukacja zdrowotna.
16 przedmiotów.
Ktoś kto układał siatki godzin uczniom miał odwagę przeciwstawić się rozumowi.
W technikum przedmiotów jest jeszcze więcej, ponad 20. Lekcji ponad 40, więcej niż etat dorosłego, potem w domu uczeń ma się uczyć.
Najlepszą edukacją zdrowotną byłoby, gdyby ktoś się w końcu ocknął.
Przez takich rodziców młodzi mężczyźni nie dowiedzą się o szkodliwości nałogów, póki sami w nie nie wpadną.
https://x.com/ModelN6MAA10816/status/1970270236122493412
Jak nazwalibyśmy gościa, który podczas jakiejś konferencji, spektaklu teatralnego, zebrania, ukradkiem sięga po piersiówkę, bo bez tego nie jest w stanie skupić myśli?
Pardon, prawidłowy link („Szkło kontaktowe”): https://x.com/Morgenstern616/status/1970205668608295377
To jest jeszcze ciekawsze od *** leśnego.
14 – WF = 13. Z każdego zadanko domowe. Z matmy i polaka minimum 2 razy. W klasie mat fiz-info z matmy 3 razy, z fizy i info 2 razy. Podobnie w biol-chemach itp. A potem zdziwko i oburz, że młodzież spisuje ze Sztucznego.
Spójrzmy na to inaczej. Nie ma sensu robić przedmiot z mniej niż 2 godzinami tygodniowo (tak, wiem, szkoła/ministerstwo o tym nie wie). 14*2 = 28. Ale polak, matma WF, rozszerzenie i już mamy minimum 35 godzin w tygodniu.
@PR
Podam Panu dwie przykładowe siatki godzin, prawdziwe, ze strony prawdziwej szkoły. Kl. II LO biol/chem, nie rozpisując na przedmioty (wyglądają tak samo jak te co wymieniłam w I kl., tylko zamiast filozofii wchodzi edukacja obywatelska)- 35 lekcji obowiązkowych plus godzina do dyspozycji dyrektora, religia albo etyka i EZ. Klasa II mat/fiz dwujęzyczny – 37 lekcji obowiązkowych plus dodatki te same. Do tego w szkołach sensownych bywają sensowne zajęcia pozalekcyjne, związane z tym co ucznia realnie interesuje i w czym chce się rozwijać. No i jeżeli mamy realnie oceniać rozkład godzin, to trzeba uwzględnić korepetycje. Są z różnych powodów, niemniej jednak na tyle powszechne, że nie można udawać, że uczeń ich nie ma. Plus nauka w domu do sprawdzianów, kartkówek itp.
Gdyby Pan był uczniem, przy takiej siatce godzin chciałby Pan jeszcze EZ? Zapisałby się Pan czy powiedział rodzicom, żeby wypisali? A gdyby była obowiązkowa, to jakby Pan przyjął dorzucenie jeszcze jednej obowiązkowej godziny?
Ale o co chodzi? W przypadku udziału ucznia niepełnoletniego na zajęciach nieobowiązkowych wymagana była zgoda rodziców. Coś się zmieniło? To po pierwsze. Po drugie zaszło małe nieporozumienie albo (mam nadzieję że nie) dezinformacja. W obecnym roku szkolnym rodzice dostali do podpisu dwa oświadczenia – jedno dotyczące edukacji zdrowotnej, drugie religii. W przypadku edukacji zdrowotnej, aby zwolnić z zajęć podpis był konieczny. W przypadku religii – wystarczyło nie składać deklaracji o uczestnictwie na zajęciach.
Za czasów poprzedniego reżimu wymagano wyraźnego oświadczenia rodziców o nieuczestniczeniu na lekcjach religii i na ówczesnych zajęciach z WDŻ-tu.
Moim zdaniem oba przypadki to nieporozumienie – kwestia uczestnictwa na zajęciach nieobowiązkowych powinna wymagać aktywności rodzica, tj. rodzic powinien oświadczać, że wyraża wolę by dziecko uczestniczyło w takowych. Dotyczy to i religii i WDŻ czy obecnie edukacji zdrowotnej.
Przy okazji – w tym roku na pierwszym zebraniu rodziców urządzono w szkole syna spektakl pt. wystąpienie nauczyciela edukacji zdrowotnej, jaki to konieczny przedmiot i komentarz pani wychowawczyni, że dzieci rządzą rodzicami (w sensie, nie chcą chodzić na zajęcia, więc dzieci decydują).
Szkoła jest polem walki ideologii i polityki. Niestety. Praktyki są takie, by jeśli jakieś zajęcie jest pożądane przez szeroko rozumianą zwierzchność to należy wymusić na rodzicach jakąś aktywność by dziecko na takie zajęcia nie uczęszczało.
A jak zostało powiedziane na wstępnie – z punktu widzenia dzieci i rodziców wszystkie zajęcia dodatkowych, poza tymi, które rozszerzają kompetencje dziecka w zakresie przedmiotów egzaminacyjnych czy maturalnych , albo poza tymi, które odpowiadają zainteresowaniom dziecka są zbędne.
@PR
Masz na myśli bliskiego ci ideowo pijaczka (do niedawna wiceminister w MSZ !) i złodzieja kilometrówki!) z „lewicy” Szejnę??? … 😉
@belferxxx
„…Szkoła Nowackiej to nie jest szkoła Pańskiego dzieciństwa”
1. Muszę się zgodzić. To szkoła Czarnka była szkołą mojego dzieciństwa — szkołą pełną propagandy ideologicznej, narzucanej odgórnie.
2. Szkoła jest szkołą nauczycieli takich jak Pan. Ale rozumiem — „nic nie możecie, zarobieni jesteście….”. A zdrowie dzieci, ich edukacja o zagrożeniach współczesnego świata i sposobach radzenia sobie z problemami? Oj tam, oj tam….Tatuś nauczy je w domu.
To dopiero zebranie zgorzkniałych inteligentów! Niedoceniani, niesłuchani, lekceważeni. A przecież znają się na wszystkim…
Można zrozumieć, dlaczego wykształceni ludzie głosują „dobrą zmianę”…
@Stary Profesor
A do szkoły Pan chodził za Gomułki raczej … 😉
Jest Pan ponoć profesorem, ale jakiejś „humanistyki”, więc na teorii względności Pan się nie zna i by jej Pan nie wykładał – z nauczycielami jest podobnie – nie chcą uczyć rzeczy o których sądzą, że są w nich NIEKOMPETENTNI. A nauczycieli KOMPETENTNYCH brak bo Baśka o małym rozumku Nowacka sądziła, że jak podpisze podstawę programową, to się z ciemnej materii kosmicznej wyłonią, więc ich NIE PRZYGOTOWAŁA …. 😉
@Róża
@PR
A w IB jest 6 przedmiotów ( do wyboru – musi być matematyka i język ojczysty!), co prawda z każdego zdaje się na końcu egzamin…. 🙂 No i obowiązek uczestniczenia w jakichś (wybór ucznia!) zajęciach rozwijających fizycznie – może być np. taniec, basen czy jazda konna … 😉
@belferxxx
Czytając komentarze pod artykułami, postami o EZ widać jedno – w Polsce nikt nie chce szkoły apolitycznej. Wszyscy udają, że chcą, a w rzeczywistości uczniowie są tylko narzędziem do realizacji poglądów politycznych. Nie tylko partii, wszystkich. Nowacka ma się postawić kościołowi, potem minister z przeciwnej partii będzie miał się postawić lewactwu. Te same osoby, które kategorycznie oczekują postawienia się przeciwnikowi, gładko wyrecytują, że szkoła powinna być wolna od polityki.
Najwięcej rozsądku ma w tym jednak uczeń.
Bo chce się wypisać ze wszystkiego z czego się da.
A zapisać na to czym się interesuje.
@belferxxx
Która matura z fizyki jest trudniejsza – nasza czy IB?
Tych przedmiotów od moich czasów licealnych tak dużo nie przybyło… Informatyka (bez profesjonalnych kadr nauczycielskich) i coś-tam-coś-tam-biznes. System ma gigantyczną bezwładność liczoną w grubych tysiącach etatów ( i tych nieistniejących, i tych zbędnych).
szkoła realizuje kilka celów. Do głowy przychodzi mi
– wychowawczy (ten jest najważniejszy!!!)
– socjalizacyjny („przy okazji”)
– realizujący propedeutykę kursów akademickich (j. polski, matematyka na każdym poziomie, rozszerzenia).
– dający ogólne pojęcie o świecie
No i teraz mamy pytanie – czy można sobie wyobrazić wykształconego człowieka, który nie przeszedł 3-letniego kursu geografii w szkole średniej? A tej historii to musi być aż tyle? Co przeciętny uczeń po 5 latach od opuszczenia szkoły pamięta z chemii czy fizyki na poziomie podstawowym i czy nie lepiej by było połączyć je z geografią w „przyrodę”? No ale etaty… Nie podręczniki, nie programy, tylko kadry i etaty.
Zapomniałem o jeszcze jednym super ważnym celu:
– włączanie do wspólnoty narodowej
Czy on dziś jest równie ważny jak 100 lat temu? Nawet jak w zniewolonym w PRL-u?
Róża
24 września 2025
0:05
Tu jest przykładowa matura IB z fizyki:
https://www.ibo.org/globalassets/new-structure/programmes/dp/pdfs/physics-hl-sl-specimen-papers-1a-2b-2-en.pdf
Nawet nie wgłębiając się w treść zadań, można zauważyć, że w części 1A jest 40 zadań TESTOWYCH a czasu – 120 minut. 3 minuty na zadanie. Wygrywa ten, kto szybko czyta po angielsku i potrafi wydedukować i zapisać odpowiedź w nieco ponad 2 i pół minuty. Więc tu nie może być zadań rachunkowych (hosanna!). Nie patrzyłem, jak wygląda polska matura z fizyki, ale przypominam sobie głosy na temat matury z matematyki – że ma być trudniejsza (w jakim sensie?), że tam bum! zadania z olimpiady matematycznej dać nieukom, żeby wyszło szydło z worka, i w żadnym przypadku nie dawać 3-minutowych zadań testowych, bo będą zgadywać na chybił-trafił i – nie daj Boże – prześlizgną się i niesprawiedliwie zajmą czyjeś miejsce na studiach.
Tam dalej jest część 1B, również 2-godzinna, z 2 zadaniami problemowymi. Niesamowite! – oni też mają „książeczkę wzorów”! Co więcej, mogą, a nawet chyba muszą biegle posługiwać się tym słynnym kalkulatorem naukowym IB – i to jest kolejna różnica. W porównaniu do matury mojego dziecka, pierwsze zadanie z części problemowej wydaje się nie do przejścia dla typowego polskiego ucznia, bo ono dotyczy analizy doświadczenia, a w polskiej szkole doświadczenie to jak czytanie Pisma Świętego na katechezie w moich czasach. Lepiej nie, szkoda czasu, tam są trudne treści których zrozumienie przekracza zdolności głów nieoświeconej magisterskim kursem teologii, a w szkole – ja ci tu pokażę doświadczenie i napiszę, jak masz je rozumieć. Tego w polskiej szkole po prostu nie ma. Domyślam się, że to nie jest rocket science, po prostu rzemiosło.
Drugie zadanie problemowe też dotyczy analizy wyniku eksperymentów. Ono jest jak na moje wyobrażenie o polskiej szkole niesamowite, bo tam trzeba dokonać analizy cudzych wyników. A w tych wynikach jest jeden znacznie odbiegający od innych. I w części (a) zadania uczeń ma to zauważyć i zdecydować, co z tym należy zrobić – i w dodatku ten swój wybór uzasadnić! Fancy that! Na bank to się w polskiej szkole w głowach nie mieści, a 90% nauczycieli musiałoby przejść kurs przypominająco-dokształcający.
W sumie część druga jest łatwa, jeśli została w szkole ( i nigdzie indziej nikt tego nie nauczy) wyćwiczona.
Nacisk na eksperyment i jego samodzielną analizę sugeruje, że absolwent IB jest bardziej niezależny intelektualnie i mniej podatny na brednie smoleńskie i tym podobne. Tymczasem polskiemu uczniowi wiedzę wciska się jak jedzonko tucznej gęsi i jeszcze oczekuje odpowiedzi spod klucza. Stąd moje skojarzenie z de facto zakazaną do lat 70. ub. samodzielną (zgroza!) lekturą Pisma Świętego.
Trzeba też pamiętać, że do IB przystępuje silnie zmotywowana śmietanka intelektualna i społeczna danego rocznika. Każdy nauczyciel chciałby mieć takich uczniów i takich rodziców.
Mamy więc dwa nieporównywalne egzaminy, raz ze względu na formę , dwa – na treść, trzy – na grupę docelową.
W temacie wpisu: https://www.youtube.com/shorts/r7a9dN-nBis
Żulczyk mógłby napisać książkę telefoniczną.
@Róża
IB oczywiście, ale tam są 2 poziomy (SL i HL) no i jest komponent doświadczalny … 😉
Ale oczywiście to rzecz względna – IB bardziej zmusza do myślenia i wykorzystania różnych narzędzi, mniej do pamiętania … 😉
@PR
Dlatego szkoła jest niereformowalna. Przy niżu będzie to tylko rozszarpywanie tego co jest, z każdej strony, żeby tylko zapewnić godziny, etaty.
Do tego cały ogromny rynek wyszarpujący pieniądze od rodziców i państwa. Szkoły prywatne, kursy, korepetytorzy, szkolenia, warsztaty. Wszyscy będą zasłaniać się dobrem dzieci. A rodzic musi przeprowadzić dziecko przez tę wieloletnią ścieżkę zdrowia. Jak mógł wypisać z EZ, to wypisał. Jaki z tego wniosek wyciągają ci wszyscy mądralińscy- to wina Nowackiej, bo powinna być obowiązkowa.
Mentalnie mądralińscy nawet nie dopuszczają możliwości wyboru czegokolwiek przez ucznia.
W IB 6 przedmiotów, u nas 15 i jeszcze, jeszcze za mało.
@PR
Za moich szkolnych czasów uczono mnie z geografii nazw krajów, miast, rzek etc. Azji i Afryce – dziś one wszystkie się inaczej nazywają. Uczono mnie o gospodarce i też wszystko praktycznie nieważne. Ale to było dawno. No ale jeszcze w roku 1991 dzieci się uczyły o sąsiadach Polski – dziś z tamtych nie został ANI JEDEN … 😉 Więc owszem są pewne geograficzne umiejętności przydatne ale ….
Przyroda na poziomie średnim – BZDURA po prostu z braku kadr. W krajach cywilizowanych jest na poziomie SP, ale nawet do tego w PL brak KADR. W LO biolog nie nauczy fizyki a fizyk biologii, raczej matematyki. No i KTO by tych rozszerzeń uczył … 😉
Róża 24 września 2025 0:03
100/100
W każdym razie TAKIE osoby nadają TON polskiej polityce – może dlatego, że nasz SYSTEM wyborczo-polityczny preferuje happenerów i wierne, a bezrefleksyjne szable wodzusiów Tuska i Kaczyńskiego … 😉
@PR
Matura IB z fizyki ma TRZY części (arkusze)!. Nie ma czegoś takiego jak kalkulator IB – są RÓŻNE kalkulatory o określonych możliwościach – w skrócie graficzne klasy np. TI 89… 😉
@belferxxx
To co Pan napisał – nie ma kadr, które mogłyby uczyć przyrody w SP, czyli na poziomie 4-6 – to po co nam KEN?
Nakłady na ucznia akurat SP przekraczają średnią, jak podał niedawno PR. I nie ma kto poprowadzić przyrody z najprostszymi doświadczeniami i wyjściem chociaż czasem przed szkołę.
To chyba nie są doświadczenia na poziomie matur IB, a jednak nie ma kadr.
@Róża
SP to są również mikre klasy na wsi – ale nauczyciel JEST i coraz liczniejsze dzieci z orzeczeniami, często wyłudzanymi lub kupowanymi. Za tym idą gigantyczne często subwencje na takie „orzeczeniowe” dziecko(niektóre szkoły niepubliczne TAKIE dzieci przyjmują BEZ CZESNEGO właśnie dla tej subwencji) oraz liczne ułatwienia … 😉
@PR
W ocenie z fizyki, chemii czy biologii w IB jest też uwzględniona punktacja za raporty z doświadczeń – sprawdza nauczyciel, po czym wysyła się prace wylosowanych przez komputer osób do moderacji punktów … 😉
Tak w temacie 😉
https://www.tygodnikpowszechny.pl/cala-prawda-o-edukacji-zdrowotnej-jak-sie-ma-jej-program-do-fobii-biskupow-i-prawicy-191762
https://www.tygodnikprzeglad.pl/edukacja-zdrowotna-czyli-wielka-improwizacja/
Na poziomie SP nauczyciel biologii, chemii, fizyki i nawet geografii dostaje w czerwcu przydział i we wrześniu rusza z nowymi zajęciami z przyrody. Nie widzę problemu. Po roku pracy wg podręcznika jest lepszy od absolwenta specjalnego kursu dającego obecnie uprawnienia, po trzech latach, jeśli stworzy mu się jakieś miejsce do wymiany doświadczeń z innymi nauczycielami przyrody, jest z trudem odróżnialny od absolwenta dedykowanych studiów „Przyroda”. Głównym problemem nie jest tzw. materiał, tylko metodyka pracy z dziećmi. Jeśli nauczyciel nigdy nie robił doświadczenia z biologii / chemii / fizyki, to w szkole będzie tylko przysłowiowa tablica i kreda. No ale przepisy nie pozwalają. Biologii w SP może uczyć tylko magister biologii z uprawnieniami nauczycielskimi, prawda? Mam na myśli, że licencjat to za mało. To jest bez sensu.
No i od lat do pracy w szkole powinno się kształcić wyłącznie 2-przedmiotowców, poza polskim, językami i matematyką. Biologia lubi chemię, chemia fizykę, fizyka chemię i matematykę.
Nawet w szkole średniej nie ma rocket science. Matematyka, ta trudna szkolna matematyka, o ile dobrze pamiętam, nawet na rozszerzeniu nie wychodzi poza XVII wiek.
@belferxxx
Oni w tym IB to jacyś głupi są?
IB bardziej zmusza do myślenia i wykorzystania różnych narzędzi, mniej do pamiętania?
W ocenie z fizyki, chemii czy biologii w IB jest też uwzględniona punktacja za raporty z doświadczeń?
Doświadczeń? I myślenie i wykorzystanie narzędzi, zamiast tylko pamiętania? Toż to jak w olimpiadach.
Oni muszą być jacyś głupi.
Nowy guru polskich nauczycieli (a przepowiedziałam Panu, że zaraz pan OKE nim zostanie i stało się) wykazuje żonglując nazwiskami, badaniami, że najlepsze są klasyczne metody wykładowe, powtarzanie materiału i sprawdzanie!
Niczego więcej nie trzeba, ci od IB i olimpiad się nie znają.
Domniemany wypisał jedno dziecko, niejaki Braun – setki tysięcy!
Miałam do wyboru: albo lekcje edukacji zdrowotnej będą nieobowiązkowe, albo nie będzie ich wcale. Wygrała polityka i konieczność ochrony szkoły przed jej wpływem. Wszystkim nam jednak zabrakło cierpliwości, by wytrzymać to, co wokół tego przedmiotu wyprawiała prawica i Kościół — konkretnie Episkopat. Zamiast zadbać o dobrostan dzieci, urządzają awantury. W efekcie działają na ich niekorzyść. Były obawy, że gdyby te lekcje były obowiązkowe, to do którejś ze szkół mógłby wtargnąć pan Braun albo jego polityczny sojusznik i zrobić z tego polityczny spektakl. (…)
A „seksualizacji” nie ma? Bo to nią straszy prawica?
Temat ten pojawia się raz, i to wyłącznie w kontekście profilaktyki. Mówimy o seksualizacji jako o zjawisku, które dotyka młodzież — szczególnie w świecie mediów społecznościowych i presji kulturowej. Uczymy, jak się przed nią bronić, jak rozpoznawać manipulację w przekazach medialnych, jak budować zdrowe poczucie własnej wartości i świadomość własnych granic.
Dla części polityków to są pewnie straszne słowa…
Mam wrażenie, że oni się po prostu boją seksu. Ale to dygresja. Rozumiałabym te lęki, gdyby na lekcjach edukacji zdrowotnej naprawdę mówiono wyłącznie o seksie. Ale to przecież tylko 1/11, ułamek całego programu. Uczymy się tam, jak dbać o zdrowie — zarówno fizyczne, jak i psychiczne. (…)
Pan Nawrocki uderza tu także w nauczycieli — de facto wygłasza wobec nich wotum nieufności, kwestionując ich kompetencje. A przecież powinien być im wdzięczny za ich codzienną pracę. Albo uległ dezinformacji wokół lekcji edukacji zdrowotnej, albo ktoś bez podstawowej wiedzy był autorem tego wpisu.
A Kościół? Episkopat, który lekcje te traktuje jako zło?
Episkopat powinien raczej zająć się masowymi rezygnacjami uczniów z lekcji religii, zamiast mścić się za zmniejszenie ich liczby. Taką tezę postawił zresztą bardzo światły dominikanin, ojciec Paweł Gużyński — i trudno się z nim nie zgodzić.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/ostre-slowa-barbary-nowackiej-o-karolu-nawrockim-to-mnie-najmniej-dziwi/7vfl7er,79cfc278
W publicznym II Liceum Ogólnokształcącym w Szczecinie EZ nie umieszczono jeszcze w planie. Planuje się, że te lekcje poprowadzi nauczycielka biologii, która jest na zwolnieniu lekarskim do października. Gdy 25 września będzie wiadomo, ile ma być tych lekcji, to dyrekcja je do planu doda. Kuratorium zaskoczone.
Muszę przyznać, że dodanie w gotowym planie nowych lekcji dla 600 uczniów to nie lada wyzwanie. Jak dobrze pójdzie, to 580 się wypisze i zostanie może jedna klasa. A wtedy to luzik.
A mądrzy ludzie mówili, ze wyjdzie jak zawsze. „Mądrzy inaczej” musieli zbadać i pewnie dalej są przekonani, że „po wyrwaniu szóstej i ostatniej nogi mucha ogłuchła”:
https://www.onet.pl/informacje/newsweek/mamy-wyniki-ankiety-ministerstwa-edukacji-o-pracach-domowych-sa-porazajace/4jmgrqb,452ad802
@PR
To chyba z Wyborczej Pan wziął ten Szczecin i EZ.
Dla mnie problemem to jest zachowanie kuratorium, które po napuszczeniu przez Wyborczą obiecuje kontrolę w szkole.
A szkoła zachowała się logicznie. Wiedzą, że licealiści w większości mają ten przedmiot w nosie i będą się wypisywać. To jak układać ten plan dla tej pani od biologii, która ma EZ prowadzić? Dopisywać godzinę do planu lekcji każdej klasy, a potem z tych niewiadomo ilu godzin zostanie np. jedna na rocznik albo na szkołę?
Na tym polega absurd, że szkoła chciała zrobić coś zgodnego z logiką – zbierzemy chętnych, policzymy, ułożymy. Ale się nie da.
Wiadomo było, że przedmiot jest wprowadzany od września. Logiczne jest, że zapisy (formalnie wypisy) mają się odbywać pod koniec miesiąca?
Dla starszych klas można było ustalić termin do końca poprzedniego roku szkolnego, dla I kl. deklaracja w momencie składania dokumentów po rekrutacji. Ale były wybory prezydenckie, lepiej było unikać drażliwego tematu.
@belferxxx
Wyświetliło mi się badanie o najważniejsze wyzwania edukacyjne, przebadano 30 państw. Fejs Jędrka Witkowskiego.
Widział Pan jak Polacy je postrzegają?
Najważniejsze u nas:
– przestarzała PP (44 proc.)
– nieadekwatne przygotowanie nauczycieli (32 proc.)
– polityczno/ideologiczne skrzywienie (32 proc.)
Wyniki powyżej średniej z pozostałych badanych państw.
Za to poniżej średniej:
– zbyt liczne klasy (12 proc.)
– niedostosowana infrastruktura (12 proc.)
– niedofinansowanie oświaty (19 proc.)
Tak samo jak średnia:
– dobrostan nauczycieli (14 proc.)
To pokazuje, że Polaków edukacja zbytnio nie interesuje, niczego w tych szkołach z przestarzałymi PP nie chcą dofinansowywać. Jedynym nośnym tematem stał się michałek EZ.
@Róża
Jakby to powiedzieć – jeden z głównych macherów „reformy” Nowackiej oraz stypendysta (wraz z całym CEO!) Fundacji Batorego i podobnych ciał nie jest zbyt wiarygodny… 😉 Jak widać po EZ i kampanii Trzaskowskiego SĄ sprawy związane z edukacją, którymi jednak można PRZEGRAĆ WYBORY … 😉
@Róża
Mowa była oczywiście o Witkowskim – szefie CEO. A Alicja Pacewicz – szara eminencja CEO – też ma swoją (ujemną!) „wartość dodaną” … 😉
@belferxxx
1. Pan się upiera, że to edukacja miała wpływ na wynik wyborów, ja się upieram, że nie. Temat EZ wtedy był ucięty deklaracją, że będzie nieobowiązkowa. Nawalanka w tym temacie nastąpiła później.
2. Tych badań Jędrek Witkowski sobie nie wymyślił, one naprawdę są, bo można je na stronie Ipsosu znaleźć. I na pierwszy rzut oka są wiarygodne. Ludzie uważają, że szkoła jest anachroniczna, wielu nauczycieli również. I to taka główna i jedyna myśl na temat szkoły przewijająca się w społeczeństwie.
3. A nie jest?
Nowy guru czym zbiera poklask?
Parę słów poużalania się nad nauczycielami, żeby budować zasięgi na ich kompleksach, lekcje mają być wykładami, testy, testy, testy, metody stosowane w IB to cyrkowe zabawianie uczniów, brak możliwości stawiania pały za brak zeszytu czy podręcznika to nieszczęście nauczyciela, świadectwo z paskiem jest wspaniałe (jeden trzeźwy komentarz doświadczonej nauczycielki Ewy Gnat, który wysadza w kosmos ten jego bełkot o świadectwie z paskiem), szkoły olimpijskie są do kitu.
Banał pogania banał. I do tego jeszcze te Wasze podlizywanie się temu mędrcowi. Xd. Największe xd polega na tym, że tak łatwo to można było przewidzieć.
@Róża
Kto jest tym „mędrcem” i kto to są „WY”??? 😉
@belferxxx
Pan OKE czyli okiem…
@belferxxx
A Wy (również Pan!) w końcu się zorientujecie, że on jest „mądry inaczej”?
Farmazony plus AI.
@Róża
Ja nie mam „ałtorytetów” i każde stwierdzenie czy pogląd oceniam osobno i nie przez pryzmat AUTORA tylko meritum. Więc … 😉
@Róża
A co do wyborów Hall/Kluzik przegrały wybory 2015 6-latkami (i reakcją „Ratuj Maluchy!” -Elbanowscy to byli podwarszawscy radni PO(!), ich zwolennicy mieli podobne preferencje) oraz zamkniętymi w czasie kampanii wyborczej stołówkami i sklepikami. EZ RAZEM z redukcją religii wsparła narrację o opresji dla katolików (w praktyce – prowincji!), którą tak ładnie na Campusie kumpel Baśki o małym rozumku Nowackiej NITRAS opisał, mówiąc o „opiłowywaniu katolików” – wystarczyło upowszechnić i uczulić elektorat – ON poszedł i zagłosował. A jednocześnie Baśka zniechęciła skutecznie znaczną część elektoratu koalicji 15 października/13 grudnia zatrudnioną w oświacie – to ponad MILION ludzi, a mają jeszcze rodziny … 😉 Przypomnę, że Trzaskowski przegrał o 370 tysięcy zaledwie, więc wystarczyło … 😉
@Róża
Są proste(!) badania popularności partii/polityków i wyniki są takie jak trzeba zamawiającemu. Według połowy badań na wiosnę miał wygrać Kamala Trzaskowski, wcześniej w USA większość wskazań była na Kamalę Harris i … 😉 Badań jest dużo, różnej jakości, i każdy sobie bierze WYNIKI jakie mu pasują … 😉
@belferxxx
Proszę jeszcze raz przeczytać post waszego mędrca o wyrywaniu do odpowiedzi ustnych (tak, tak, ten który Pana zachwycił).
Potem na Facebooku Polski rulez przeczytać wpis polonistki, która się do niego odniosła. Ich wymianę opinii (ciekawe czy zauważy Pan kto tu nawala pod tezę teksty z AI ?).
A potem zobaczyć obrzydliwie napuszczający na tę polonistkę bandę mało mądrych ostatni wpis Waszego mędrca, żenującego manipulanta.
@Róża
Ja się z reguły nie zachwycam – nie ta emocjonalność. Naprawdę mnie interesują PRZYCZYNY zjawisk, bo tylko one pozwalają cokolwiek zmienić – nie wiem skąd Pani wzięła, że się czymś zachwyciłem … 😉 Ja rozumiem, że Pani sobie wyobraża naprawę edukacji w ten sposób, że przyjdzie dobry car(pardon – minister!) i ZARZĄDZI jak ma być oraz będzie to po Pani myśli…. 😉 To tak nie działa – PAPIER jest cierpliwy – zarządzić można WSZYSTKO, ale skutki mogą być, powiedzmy, ciekawe … 😉
@belferxxx
Doprawdy? (Nadal jestem przy wątku pana OKE)
A więc po napisaniu tego posta o odpytywaniu ustnym, wczoraj swój dużo lepszy napisała pani Polski rulez, z wywołaniem go, wdał się z nią w dyskusję, pobełkotał, posiłkując się AI (przytaczał urywki badań bez ładu i składu), po czym poprosił ją, żeby usunęła to wywołanie go. O czym ona napisała u niego. Swoje bełkoty u niej pousuwał, co może Pan zobaczyć – powinno być 60 komentarzy, taka liczba jest podana pod jej postem. Nie ma tylu, nie ma tych jego pierdoletów. On bardzo dba, żebyście mu potakiwali. Bardzo. A jednocześnie u siebie wrzucił tekst napuszczający na nią zaczynający się, że pozwoli sobie na trochę prywaty.
A co do meritum, to podszedł Was jak dzieci, głupie, naiwne, zakompleksione.
Wiadomo, że nie radzicie sobie z tymi orzeczeniami, ograniczeniami, prawami ucznia, gubicie się w tym. I na tym jedzie. Że ojoj nie można teraz pytać ustnie, jakie to płatki śniegu, ojoj, a przecież wypowiedzi ustne są takie ważne i rozwijające.
Ona wykazała jakie wypowiedzi ustne rozwijają ważne umiejętności. W jakich warunkach itp. Po dyskusji merytorycznej między obojgiem nie pozostał nawet ślad po jego bzdurach.
A teraz mam do Pana pytanie. Poważne.
Czy uważa Pan, że w szkole dobrej, nawet bardzo, olimpijskiej, dla uczniów byłoby to korzystne, że na każdej lekcji z każdego przedmiotu mogą być wyrwani do odpowiedzi na ocenę?
Czy byłoby to korzystne dla uczniów przygotowujących się do olimpiad?
Czy w Pana szkole uczniowie przygotowujący się do olimpiad z każdego przedmiotu są na każdej lekcji wyrywani do odpowiedzi ustnej na ocenę, niezapowiedzianej i z każdego przedmiotu piszą niezapowiedziane kartkówki?
@Róża
Szkoła z tego opisu istniała jakieś pół wieku temu. Potem pojawiły się reguły praw ucznia – nie więcej niż 3 sprawdziany w tygodniu, kartkówka i pytanie ustne góra z tematyki 3 ostatnich lekcji … No powiedzmy ćwierć- fajnie się zwalcza zjawiska, które są przeszłością…. 😉 Nawet pół wieku temu jednak inteligentny uczeń był w stanie w oparciu o posiadane oceny przewidzieć czy będzie pytany i, znając nauczyciela, się do tego przygotować … 😉 Oczywiście wolę i robić i pisać sprawdziany pisemne … Ale też obecność ucznia przy tablicy nie powinna być jakąś torturą – w końcu w życiu będzie miał wiele „sprawdzianów”, również nieoczekiwanych, również ustnych i przed audytorium … 😉
@belferxx
Nie pytałam o tortury przecież.
Pytałam tak bardzo konkretnie, konkretnie.
@belferxxx
Czy w Pana szkole uczniowie przygotowujący się do olimpiad SĄ i POWINNI być pytani:
– BEZ ZAPOWIEDZI
– NA OCENĘ
– Z KAŻDEGO dowolnego przedmiotu (poza W-fem nazbiera się kilkanaście)?
@Gospodarz
Ma Pan, nareszcie poza szkołą, przykład inicjatywy naszych „polityków”, która się skończy dokładnie NA ODWRÓT niż było w założeniach – w oświacie takich MOC.
Oto nasi bezmyślni a emocjonalni posłowie-mieszczuchy uchwalili, zakaz trzymania psów na łańcuchach. Więcej – psom należy zbudować kojec o rozmiarach sporego pokoju (MINIMUM 20 m2 czyli 4mx5m). Za brak – KARY. Według naszych miłośników zwierząt da to dobrostan psów wiejskich. A w REALU polskiej wsi, żeby nie płacić, setki tysięcy azorków, burków itd. pójdzie do piachu po ciosie szpadlem czy siekierą … 🙁 Ale MIAŁO BYĆ dobrze … 😉 Taki Lex Kamilek dla piesków do kwadratu czyli POPULIZM PRAWNY. BTW po wsiach&miasteczkach mieszka 3/4 wyborców https://www.tygodnikprzeglad.pl/tez-przyniescie-zaswiadczenia/
@ Róża
U mnie, jako wydajniejsze czasowo, dominują formy pisemnej. Dla wszystkich… 😉