Nauczyciele nie chcą chodzić na zastępstwa

Godzina zastępstwa doraźnego, np. za chorą koleżankę, jest tak nisko wyceniana, że nauczyciele nie chcą tej pracy. Znacznie więcej zarobią na korepetycjach. 

Stawka za zastępstwo nie obejmuje żadnych dodatków, nawet wysługi za lata pracy, dlatego jest tak niska. To goła pensja. Za pracę z całą klasą nauczyciel otrzyma nawet nie połowę tego, ile dostanie za nauczanie jednego dziecka w ramach korepetycji. Dyrektorzy mają coraz większy problem ze znalezieniem ludzi gotowych pracować za grosze.

Na zastępstwa doraźne zgadzają się tylko te osoby, które nie dorabiają na korepetycjach. Najczęściej są to nauczyciele mniej ważnych przedmiotów. Gdy przepada matematyka, zastępstwo chętnie weźmie np. geograf. Czasem jednak nawet geograf odmawia, gdyż doucza kogoś po lekcjach. Gdy nauczyciel przedmiotu maturalnego długo choruje, uczniowie muszą rozglądać się za korepetycjami, co jeszcze bardziej nakręca opisaną sytuację.

Reklama