Śliwerski oskarża IBE o marnowanie pieniędzy i służenie politykom

Prof. Bogusław Śliwerski w tym tygodniu dwukrotnie zaatakował Instytut Badań Edukacyjnych. Najpierw oskarżył tę instytucję o bezproduktywne wydawanie publicznych pieniędzy, następnie o wyrzeczenie się roli niezależnego badacza i o służalstwo wobec polityków. IBE niczego nie bada, a jedynie legitymizuje decyzje rządu.

Śliwerski przyjrzał się poradnikowi dla studentów, jak skutecznie się uczyć. Zdaniem profesora, został on napisany infantylnym językiem, „w stylistyce jak dla dzieci z klas wczesnej edukacji” (np. „zapisz trzy cele na semestr”, „oddychaj, wyobrażając sobie pudełko”). Poradnik kompromituje instytucję badawczą, jaką powinien być IBE. Autorzy tego kiczu chcieli szybko wydać publiczne środki, więc przygotowali byle co (szczegółowa recenzja tutaj).

Jeszcze gorzej w oczach profesora wypada opracowana przez IBE ewaluacja roku bez prac domowych w szkołach podstawowych. Śliwerski jest zdumiony, że rada naukowa IBE nie tylko milczy, nie protestuje w sprawie pseudoeksperymentu pedagogicznego, jaki dzieciom i nauczycielom zafundowała Barbara Nowacka, ale wręcz bierze aktywny udział w tym procederze. A przecież misją IBE jest wspieranie rządu wiedzą, rzetelnymi radami, a nie służalstwem (szczegółowa analiza raportu o pracach domowych tutaj).

Postawa prof. Śliwerskiego to chlubny wyjątek. Takich głosów powinno być znacznie więcej. Dzieci, na których teraz tak ochoczo eksperymentuje MEN, niebawem pójdą na studia. Szanowni Uczeni, proszę nie rozdzierać szat i nie rozpaczać z powodu takich czy innych cech studentów. To są ofiary rządowych eksperymentów oraz braku reakcji świata akademickiego na te eksperymenty.

Reklama