Upokorzenie Petera Parkera

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Klasyczne „Ostatnie łowy Kravena” to Spider-Man w najwyższej formie. Ale zbiorczy tom, który się właśnie ukazał, zawiera nie tylko tę mroczną opowieść.

„Spider-Man versus Wolverine”, rys. Mark Bright / Egmont

„Ostatnie łowy Kravena” polskim czytelnikom komiksów superbohaterskich powinny być nieźle znane. Ukazywały się najpierw w wydaniach zeszytowych TM-Semic, później w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. W nowej edycji są bez wątpienia najciekawszą opowieścią z całego zbioru – lecz jednocześnie stanowią jedynie jego część. Ów opasły tom przygód Spider-Mana otwiera – jak pisze we wstępie Kamil Śmiałkowski – „polski raj dla komiksowych komplecistów”.

Podstawą wydania jest bowiem amerykańska seria Epic Collection, w ramach której zbierane są klasyczne komiksy z wydawnictwa Marvel, pogrupowane chronologicznie (choć poszczególne „zbiorówki” chronologicznie wydawane już nie są), uzupełnione o materiały dodatkowe, zeszyty specjalne i tym podobne atrakcje. W Stanach Zjednoczonych kolekcja rozrasta się zaiste epicko, samych zbiorczych tomów „Amazing Spider-Man” ukazało się kilkanaście, a przecież w żaden sposób nie wyczerpuje to bogactwa ukazującej się od ponad pół wieku serii. Po szczegóły odsyłam do cytowanego już wstępu Kamila Śmiałkowskiego, który klarownie tłumaczy różnice między wydaniami zeszytowymi, zbiorczymi i Epicami.

Marvel w Epic Collection sięga nie tylko po samograje: obok albumów zbierających komiksu o Spider-Manie, Kapitanie Ameryce, Avengersach, Fantastycznej Czwórce czy X-Menach wydawca przypomina mniej znane serie, m.in. „Master of Kung Fu”, „X-Force” czy „Sgt. Fury”. Na ich wydanie w Polsce pewnie nie ma na razie co liczyć, Egmont – chyba słusznie – sięga najpierw po superbohatera sprawdzonego, lubianego i obecnego w świadomości polskich czytelników od ponad 30 lat. Jeśli cokolwiek mi w tym wydaniu przeszkadza, to fakt, że wygląda zbyt luksusowo. Amerykańskie Epiki wydawane są w miękkich okładkach, na nieco gorszym niż polski odpowiednik papierze (ale znacząco lepszym niż wydania zeszytowe), ale za to są wygodniejsze w lekturze i w jakiś sposób przywołują wrażenia towarzyszące czytaniu zeszytów (kto pamięta czasy TM-Semic, ten pewnie wie, o co chodzi). Polska edycja jest bardziej elegancka – kredowy papier, twarda oprawa, pozwalająca na tłoczenie niektórych elementów tytułu – ale jak to zwykle bywa, w takim przypadku ma poręczność cegły. Rzecz jasna to tylko moje prywatne marudzenie: inne są przyzwyczajenia czytelnicze Polaków i Amerykanów, inna tradycja wydawania komiksów, wreszcie zupełnie inny zasięg. Amerykańskie Epiki mają być szeroko dostępne także pod względem finansowym (są również wydawane w wersji cyfrowej), polskie wydania zbiorcze komiksów to wciąż produkt luksusowy – choć okładkowa cena w obu przypadkach (40 dol. / 130 zł) jest w gruncie rzeczy bardzo podobna.

Sama zawartość „Ostatnich łowów Kravena” jest natomiast arcyciekawa pod wieloma względami. Na zbiór składają się historie publikowane na łamach nie tylko „Amazing Spider-Man”, lecz również kilku innych tytułów poświęconych Pająkowi w latach 1986-87. A był to czas w życiu tego bohatera wyjątkowy: sporą część tomu wypełniają – oczywiście jako uzupełnienie akcji – rozterki związane z zaręczynami, a potem ślubem Petera Parkera i Mary Jane. Wydarzeniem, które bardzo mocno wpłynęło na Parkera, jest również śmierć jego przyjaciela, dziennikarza Neda Leedsa (w zeszycie „Spider-Man versus Wolverine”, którego akcja dzieje się w Berlinie), i oczywiście upokorzenie, jakie Peterowi funduje w tytułowej historii Kraven Łowca.

Scenariuszowo i rysunkowo większość zeszytów przedrukowanych w tomie to solidna średnia połowy lat 80. Taki specyficzny moment, w którym w wielu mainstreamowych komiksach naiwne zderzało się z poważnym, banalne pomysły wciąż przeważały nad próbą pogłębienia charakterów postaci, dialogi bywały cokolwiek sztywne (albo głupawe), a po stereotypy sięgano nader chętnie – wspomniany Berlin, jako miejsce działalności agentów KGB, jest tego przykładem. Ale jednocześnie bohaterowie się zmieniają, coraz częściej są targani wątpliwościami i rozterkami, zastanawiają się nad konsekwencjami swoich czynów – a zwłaszcza błędów.

„Ostatnie łowy Kravena”, rys. Michael Zeck / Egmont

Na tym tle „Ostatnie łowy Kravena” przypominają komiks z innej rzeczywistości. Scenariusz J.M. DeMatteisa i ilustracje Michaela Zecka to mrok, czerń i desperacja. Finałowy – tak się wówczas przynajmniej wydawało – pojedynek Kravena, rosyjskiego arystokraty opętanego żądzą polowania, i Spider-Mana jest skupiony nie tyle na akcji, ile na emocjach bohaterów, odsłania ich największe lęki i fobie. Scenariusz przepełniony goryczą, przeładowany symbolami (może nawet za bardzo), oparty na cytatach z poezji Williama Blake’a, osiąga głębię, o jaką – zwłaszcza w tamtych czasach – trudno było w komiksach o Spider-Manie. „Ostatnie łowy Kravena” wpisują się raczej w serię mrocznych opowieści z końca lat 80., tytułów takich jak „Batman: Zabójczy żart” czy „Powrót Mrocznego Rycerza”, dekonstruujących superbohaterskie mity i dopisujących do nich poważne, psychologiczne tony. Sam DeMatteis tak zresztą postrzegał swoje dzieło, w jednym z wywiadów mówiąc, że celowo zamieścił w scenariuszu mało nawiązań do wydarzeń z innych Spiderowych zeszytów.

Po blisko 35 latach od premiery (od pierwszego polskiego wydania minęło zresztą niewiele mniej: 27 lat) „Ostatnie łowy Kravena” wciąż są znakomitą lekturą. A zestawione z innymi opowieściami z tamtego okresu robią nawet jeszcze większe wrażenie.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Prezydent nie wszystkich Polaków

Pojawił się znikąd i trafił na szczyt. To będzie zapewne najbardziej konfrontacyjna prezydentura ze wszystkich dotychczasowych, której skutkiem może być paraliż państwa. Tylko czy Karol Nawrocki faktycznie jest mocarzem, na jakiego pozuje?

Rafał Kalukin

Amazing Spider-Man: Ostatnie łowy Kravena, scenariusz: Ken McDonald, James C. Owsley, Peter David, David Michelinie, J.M. DeMatteis, ilustracje: Mark Beachum, Mark Bright, Allan Kupperberg, Tom Morgan, John Romita Jr., Alex Saviuk, Michael Zeck, Steve Geiger, Paul Ryan, przeł. Marek Starosta, Egmont Polska 2021, 4/6

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama