Świetnie, a ty?
„Jak się masz?” – zapytał, a ja zaniemówiłem, bo nie byłem w stanie ani rzucić rytualnego „Świetnie, a ty?”, ani ośmielić się na „Oczywiście fatalnie, przecież wszystko się sypie”. Przyjaźniliśmy się zbyt blisko, żebym mu kłamał, ale nie widzieliśmy się tak dawno, że nie wiedziałem, od czego zacząć.