Broń zwana prawdą

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Lęk jest niewypowiedziany, ale coraz bardziej wyczuwalny. Nowa amerykańska dyplomacja mówi prawdę wprost. Ci, którzy boją się własnego cienia i bardzo martwią o swój eksport, powtarzają, że trzeba być bardzo naiwnym i głupio przesiąkniętym ideologią praw człowieka, by sądzić, że świat zmieni się od potępienia zbrodni dyktatur.

Ale wyobraźmy sobie sytuację odwrotną. Tuż przed konsultacjami w Brukseli zapytany przez dziennikarza o to, czy Putin jest mordercą, Joe Biden odpowiada nie tak, jak odpowiedział w istocie („tak uważam”), lecz bardziej konwencjonalnie – że nie jest sędzią i nie jemu to rozstrzygać.

Gdyby prezydent USA okazał się tak słaby, byłby to powód do niepokoju – w Azji, w Europie. Gdyby udawał, że nie wie, kto sto za zabójstwami lub próbami zabójstw Aleksieja Nawalnego, Siergieja i Julii Skripalów, Borysa Niemcowa, Anny Politowskiej, Borysa Berezowskiego, Aleksandra Litwinienki czy Władimira Kara-Murzy, prominentnych opozycjonistów, przeszkadzających reżimowi dziennikarzy i tych, którzy wiedzieli za dużo, nie mówiąc już o zabójstwach politycznych dokonywanych w odleglejszych zakątkach Federacji.

Sławni czy nie – „awanturnicy” giną pod rządami Putina. To prawdziwy skandal. A nie stwierdzenie oczywistego faktu, za które należy oklaskiwać Bidena. Donald Trump okazywał dyktatorom czułość. USA prostują więc teraz swój wizerunek. Zresztą już dzień później dyplomacja podjęła rękawice też z chińskimi rozmówcami. Wprost zarzuciła im ludobójstwo Ujgurów, prześladowania Tybetańczyków, represje w Hongkongu, ataki na podstawowe prawa. Wytknęła zagrożenie, jakie polityka Pekinu stanowi dla stabilności międzynarodowej.

Ani Xi, ani Putin nie staną się od tego demokratami. Ale mają w siebie wycelowaną broń prawdy i muszą widzieć, że największa potęga świata jest gotowa na starcie, ich występki zostaną potępione.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Niepoczytalni?

Stan umysłu Mieszka R., sprawcy okrutnego zabójstwa na UW, może być zupełnie inny, niż wskazują wycinkowe relacje internetowych serwisów. Przy okazji pojawiło się pytanie, gdzie przebiega granica poczytalności sprawcy, od czego zależy kara za zbrodniczy czyn.

Joanna Cieśla

Co mogą zrobić innego, niż się z tym pogodzić? Czy Putin byłby skłonny wytoczyć proces o zniesławienie? O tak, byłoby świetnie! Czy w odwecie Xi dokona inwazji na Tajwan? Czy stać na to handel zagraniczny i gospodarkę? Czy samo Biuro Polityczne pozwoliłoby mu popełnić takie szaleństwo? Nie.

Więc spokojnie, drodzy bywalcy na koktajlach z ludojadami, bez obaw. Agresja dyktatur jest odwrotnie proporcjonalna do oporu, z jakim się spotykają. Polityka appeasementu pomogła Hitlerowi podbić Europę, a ciągłe potępianie komunizmu i wsparcie dla dysydentów przyspieszyło rozpad bloku sowieckiego. To, że Biden nazywa rzeczy po imieniu, a truciciela określa zabójcą, nie oznacza, że chce iść na wojnę z Rosją i Chinami. Jest realistą. Wie, że kompromisów nie przypieczętowują iluzje, ale świadomość, co nas dzieli, i odwaga, żeby to powiedzieć.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj