Co różni dane medyczne od opinii i dlaczego możemy nie ocaleć w razie pomyłki?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Dostęp do profesjonalnej opieki medycznej nadal jest poniżej oczekiwań. Jednocześnie nieograniczone zasoby danych w internecie umożliwiają samodzielne poszukiwanie informacji i porad medycznych. Niestety, stanowią one mieszaninę dobrze udokumentowanych danych, subiektywnych opinii niepopartych danymi i świadomie generowanej nieprawdy. Prawidłowe rozróżnienie może sprawiać trudności. Zaś nieprawidłowe – spowodować dramatyczne skutki, jeżeli zastosujemy się do niektórych wskazówek. Postaram się przekazać Państwu proste, ale skuteczne sposoby interpretacji informacji medycznych. Odróżnienie opinii od danych może okazać się bezcenne dla Państwa lub Państwa Bliskich.

Ten odcinek bloga jest czymś w rodzaju konspektu do pierwszego odcinka podkastu „Polityka o medycynie i okolicach”.

Część 1 – jak oceniać wiarygodność danych zawartych w przekazie na temat zdrowia

Pierwsze pytanie po przeczytaniu/obejrzeniu/usłyszeniu informacji dotyczącej zdrowia powinno brzmieć: skąd wiadomo, że to prawda?

Trzy odpowiedzi, spośród wielu możliwych, powinny zakończyć dalsze dociekania co do prawdziwości jako najprawdopodobniej bezzasadne. Dwie – negatywnie (bo wskazują na manipulację), zaś jedna pozytywnie – wobec odpowiedzi wskazującej na prawdziwość informacji. Trzy kończące nasze dociekania odpowiedzi to:

  1. „bo tak uważam” lub „wszyscy wiedzą, że tak jest” – negatywnie
  2. gdzieś to czytałem/czytałam, ale nie pamiętam gdzie – negatywnie
  3. tak mówią aktualne zalecenia oficjalnych (!) fachowych towarzystw lekarskich – pozytywnie, zwłaszcza jeżeli takie same zalecenia pochodzą od różnych towarzystw.

W większości pozostałych przypadków źródło powołuje się na badanie, które było podstawą twierdzenia, że przekazywana informacja jest prawdziwa. Tutaj dochodzimy do uproszczonego, ale dość powszechnie przyjętego schematu oceny wiarygodności badań naukowych:

1. Jak mierzymy skuteczność ocenianej metody terapeutycznej lub diagnostycznej – czyli na jakim zjawisku/zjawiskach skoncentrowane było badanie. Są to tzw. punkty końcowe. Punkty końcowe można podzielić na tzw. twarde i miękkie. Twarde to takie, które nie budzą wątpliwości interpretacyjnych i nie są wrażliwe na manipulacje. Przykłady: śmierć, konieczność hospitalizacji w trybie pilnym, udar. Miękkie to te, które są podatniejsze na subiektywną ocenę. Kolejnym problemem jest stosowanie tzw. łączonych punktów końcowych, np. jednego twardego i jednego (lub więcej) miękkiego. Takie podejście ułatwia przeprowadzenie badania, obniża jego koszty, ale niestety również wartość otrzymanych wyników dla zastosowań w  praktycznej medycynie.

2. Liczebność grupy a przypadek statystyczny. Oczywiste: im mniejsza liczba osób uczestniczących w badaniu, tym większe ryzyko, że wynik będzie przypadkowy.

3. Grupa kontrolna – jest konieczna dla większości badań. Jej wyniki stanowią punkt odniesienia dla grupy badanej. Dlatego różnice między nimi powinny być jak najmniejsze. Najlepiej gdy jest tylko jedna, tzn. metoda, która jest przedmiotem badania: osoby otrzymujące badaną terapię jako dodatek do rutynowego postępowania vs. osoby poddane wyłącznie rutynowo stosowanemu leczeniu. Dopuszczalne jest rozwiązanie, gdy pacjent jest kontrolą sam dla siebie. Na przykład stosuje jakąś metodę leczniczą, a potem nie. Albo w odwrotnej kolejności. Oczywiście kolejność tych zdarzeń powinna być u każdej badanej osoby wyznaczana losowo. I równie oczywiście – taka metoda nie może dotyczyć sytuacji, w których przerwanie stosowania metody sprowadzi na osoby badane jakiekolwiek bezpośrednie zagrożenie.

4. Randomizacja czy rejestr – to dwie główne metody doboru osób uczestniczących w badaniu. Randomizacja to losowy przydział do grupy, w której metoda (diagnostyczna lub lecznicza) jest stosowana, lub do grupy kontrolnej. Rejestr to analizowanie danych większych (zazwyczaj) grup pod kątem stosowania lub nie badanej metody. Oba podejścia mają swoje ograniczenia. W przypadku randomizacji jest nim niezamierzona preselekcja – analiza danych z takich badań wskazuje, że populacja osób uczestniczących różni się od tej, z którą mamy do czynienia w praktyce lekarskiej, niekiedy istotnie. W przypadku rejestrów problemem bywają niejednorodne dane, a także konieczność pewnych uproszczeń, wynikających z braków w dokumentacji medycznej, w odniesieniu do oczekiwań badaczy (ale nie praktyki medycznej).

5. Czas obserwacji – oczywiście musi być realnie długi, zwłaszcza w przypadku stanów przewlekłych. Zbyt krótki czas obserwacji może uczynić wyniki bezużytecznymi.

Część 2 – o manipulacjach stosowanych w dyskusjach o danych medycznych

Techniki manipulacyjne najczęściej stosowane w dyskusjach na tematy zdrowotne są zazwyczaj proste:

Ale opinie lekarzy… – warto zapytać: których lekarzy? Indywidualnych czy całych towarzystw lekarskich? Jeżeli towarzystw, to jakich? Jeżeli indywidualnych lekarzy, to na jakich danych oparta (patrz: część pierwsza)? Opinia lekarza niepoparta danymi jest po prostu opinią pojedynczego człowieka, niezależnie od zawodu, który wykonuje.

Ale badania… – jakie badania? Jak skonstruowane (część pierwsza)? W jakich krajach przeprowadzone? Oprócz różnic etnicznych – np. różne reakcje na leki, skłonność do poszczególnych chorób – są przecież różnice, jakby to nazwać, organizacyjne. Metodyka badań w niektórych krajach skłania do zamyśleń. Czasami nie widać jej wprost, ale prezentowane wyniki niekiedy wyraźnie odbiegają od publikowanych w innych częściach świata.

Conceptual bias, czyli stronniczość interpretacyjna – błędna interpretacja powszechnie znanych faktów lub świadome ich przeinaczanie. Bardzo istotna technika manipulacyjna. Przykładem świadomie błędnej interpretacji powszechnie znanych faktów jest wypowiedź pana Jędraszewskiego o tym, że postulaty akceptacji aborcji na żądanie obejmują czas tuż przed planowanym porodem.

Inny przykład to manipulowanie danymi tak, by świadomie ignorować lub wręcz ukrywać te, które przeczą przyjętej tezie, mimo że metodyka tych badań nie budzi zastrzeżeń. Ciągnąca się do dzisiaj historia zakazu używania marihuany jest pokłosiem akcji przeciwko niej w USA.

Czasami conceptual bias nie jest wynikiem złej woli, ale niedbałości lub po prostu pomyłki.

Dlaczego opinie i dokumenty oparte na danych też się zmieniają? Wynika to z prostego faktu, że wciąż nasza medyczna niewiedza jest znacznie większa od naszej wiedzy. Wciąż odkrywamy nowe zjawiska. Nawet jeżeli nie są to odkrycia rewolucyjne, to ich efektem bywa (i najczęściej jest) modyfikacja poglądów i metod postępowania w praktyce medycznej.

Posługiwanie się historiami pojedynczych osób dla zilustrowania zjawisk ogólnych. Oczywiście, konkretna opowieść o konkretnej osobie (nawet gdyby miało się okazać, że taka osoba nie istniała) zawsze będzie bardziej przekonująca niż duże dane. W opowieści krwiste wydarzenie zawsze wygra przeciwko probabilistyce, bo lepiej przemawia do wyobraźni, a pomija możliwy element przypadkowości. Posługiwanie się opowieścią o pojedynczej osobie jest ulubionym narzędziem manipulantów, nie tylko w medycynie. Również w marketingu, polityce, szkoleniach personelu korporacji etc.

Podsumowanie:

  1. Opinia vs. dane – w medycynie (ostrożnie z uogólnieniami, proszę) nieważne, czyja opinia, jeżeli nie jest poparta danymi. To, że coś ogłosił medyk, nie czyni opinii medyczną. Liczy się metodyka pozyskiwania i analizy danych.
  1. Dlaczego możemy nie ocaleć? Bo skorzystanie z niektórych porad, nieopartych na fachowych kompetencjach osoby doradzającej, może skończyć się bardzo źle. Nawet śmiercią. Umrze nie ta osoba, która udzieliła rady, ale ta, która z niej skorzystała. Bez konsekwencji prawnych dla osoby doradzającej, co odróżnia ją od profesjonalistek/profesjonalistów medycznych.
Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj