A=B, A≠B

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Iota
Grzegorz napisał o krótkości i zaletach dążenia do niej. Jestem ich świadom, zresztą przed chwilą wróciłem z tegorocznej edycji FameLabu, gdzie też krótkość się ceni.

A teraz o wadach.

Kiedy składałem swoją rozprawę habilitacyjną i otwierałem przewód, musiałem także wymyślić jej tytuł. Nie był on oczywisty sam w sobie, bo rozprawą były trzy moje prace z czasopism, każda miała swój tytuł, więc potrzebny był czwarty, wspólny. Wymyśliłem go i złożyłem wszystko zgodnie z wymaganiami: trzy prace (w sumie duże kilkadziesiąt stron) , autoreferat na kilku stronach, wyjaśniający jak te trzy prace tworzą wspólną jednotematyczną całość oraz podanie o otwarcie przewodu,  składające się z jednego zdania i określające tytuł rozprawy „Charakteryzacje siły wyrazu logik w języku złożoności Kołmogorowa”.

Całość trafiła pod obrady Rady Wydziału, a potem zawiadomiono mnie, że Rada istotnie postanowiła otworzyć mi przewód pod tytułem „Charakteryzacje siły wyrazu logik, w języku złożoności Kołmogorowa”.

Uważny Czytelnik dostrzeże przecinek w miejscu, gdzie ja go nie postawiłem. Był on dziełem Rady, a dodany został na wniosek jednego z dostojnych profesorów (nie chowam urazy, pozdrawiam – jeśli nas czyta). Argument był taki, że bez tego przecinka nie wiadomo było, czy to te charakteryzacje, czy może logiki są w języku złożoności Kołmogorowa. Jednym słowem, chodziło o to, żeby sam tytuł reprezentował merytorycznie treść rozprawy i stanowił skrót skrótu, czyli autoreferatu.

Dla mnie to był o jeden krok za daleko,  zaś historyjka przytoczona przez Grzegorza powinna się moim zdaniem kończyć tak:

„A 3 minuty?”

„Tego nie zgadzam się zrobić.”

Bo wszystko powinno się opowiadać tak krótko jak się da, ale nie bardziej. I tytuły nie muszą, a często nawet nie powinny wystarczać joko streszczenie streszczenia pracy. Dla mnie jednym z najlepszych tytułów książek w mojej dziedzinie jest „A=B” – właśnie dlatego, że dopiero po przeczytaniu książki widać, jak doskonale ten tytuł pasuje i co znaczy.

Po drugie, pojawia się  pytanie, czy Rada może w odpowiedzi na wniosek o otwarcie przewodu pod tytułem A otworzyć przewód pod tytułem B, gdzie A≠B. Moim zdaniem nie: nie może zmienić nawet przecinka. Podobnie nie można dodawać przecinków w ustawach. Oraz podobnie jak to, że „ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni” (Mt. 5, 18).

Pragnienie krótkości czasem wiedzie na manowce.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Niepoczytalni?

Stan umysłu Mieszka R., sprawcy okrutnego zabójstwa na UW, może być zupełnie inny, niż wskazują wycinkowe relacje internetowych serwisów. Przy okazji pojawiło się pytanie, gdzie przebiega granica poczytalności sprawcy, od czego zależy kara za zbrodniczy czyn.

Joanna Cieśla

Jerzy Tyszkiewicz

Ilustracja: Dcoetzee, F l a n k e r, Wikimedia Commons, domena publiczna.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj