229 par chromosomów u jednego motyla

Motyl z rodziny modraszkowatych Polyommatus atlantica ma największą ze wszystkich zwierząt liczbę chromosomów – donoszą uczeni w Current Biology.
Polyommatus atlantica to niepozorny motyl z rodziny modraszkowatych zamieszkujący góry Atlas w Afryce Północnej. Samce mają skrzydła niebieskie od góry, brązowe od spodu. U tego właśnie owada znaleziono największą wśród zwierząt liczbę chromosomów i największą niepoliploidalną liczbę chromosomów w ogóle: 229 par.
Przypomnę, że chromosomy to tworzące się przed podziałem komórki zagęszczenia DNA na białku, umożliwiające rozparcelowanie podwójnego materiału genetycznego po równo do obu powstających komórek potomnych. U człowieka występują ich 23 pary, w tym 22 pary tak zwanych autosomów i jedna chromosomów płciowych. Te ostatnie, oznaczane literami X i Y, decydują o płci, ale fundamentalne znaczenie w tej kwestii przypisują im jedynie fundamentaliści.
Wspomnianych par autosomów rzeczony motyl posiada 227. Posiada jeszcze chromosomy płciowe, dwie pary: W1 i W2 oraz Z1 i Z2.
Kariotypy o bardzo licznych chromosomach zazwyczaj wynikają z poliploidyzacji, czyli powielenia początkowo mniejszego zestawu chromosomów. Przykładowo pszenica rośnie znacznie wyżej od dzikich traw dzięki sześciu kompletom genów, a sukces ewolucyjny kręgowców wynika częściowo z dwóch kolejnych duplikacji całego genomu u zarania ich ewolucji.
Amplifikacje takie zostawiają jednak w genomie wyraźnie ślady, których nie znaleziono w kariotypie Polyommatus atlantica. Stwierdzono natomiast, że jego chromosomy są bardzo małe, liczą nieco ponad 2 miliony par zasad (jednostek budujących DNA). U człowieka największy chromosom 1 zawiera 245 milionów par zasad, najmniejszy chromosom 22 (tak, ponumerowano je od największego do najmniejszego) ponad 49 milionów. Wydaje się, że pierwotny genom motyli, liczący 31-32 pary chromosomów, musiał w trakcie ewolucji P. atlantica ulec setkom podziałów. Oszczędziły one wyłącznie chromosomy płci, powstałe w jeszcze bardziej zawiły sposób, poprzez kolejne rearanżacje starszych chromosomów płciowych i autosomów.

Takie zmiany zazwyczaj w ewolucji zachodzą dość rzadko i utrzymują się głównie w niewielkich populacjach. Człowieka i szympansa dzieli różnica jednej zaledwie pary chromosomów (najprawdopodobniej duży ludzki chromosom 2 powstał z dwóch mniejszych chromosomów małp człekokształtnych). O ile nic nie wskazuje na niewielkie populacje w ewolucji P. atlantica, badacze znaleźli pewną cechę genomu motyla, która może ułatwiać dzielenie się chromosomów.
Mianowicie i u nas, i u motyli chromosomy kończą się telomerami, nie kodującymi nic obszarami powtarzalnych sekwencji, u ludzi sześciu, u motyli tylko pięciu zasad azotowych. Chronią one chromosomy przed zniszczeniem podobnie jak supeł na końcu nici. Okazuje się, że podobne ugrupowania występują wielokrotnie również w środku motylich chromosomów. Wydaje się, że pęknięcie chromosomów w takim miejscu miałoby szanse się utrwalić, a powstałe nowe chromosomy byłyby częściowo chronione przez przypominające telomery końcówki.
Z drugiej strony miejsca pęknięć odpowiadają aktywnej transkrypcyjnie, a więc mniej zwartej euchromatynie (zwara heterochromatyna pewnie po prostu trudniej się łamie). Co więcej – kompleksy genów podlegające wspólnej regulacji zazwyczaj pozostawały razem. Z dziesięciu genów Hox dziewięć pozostało na jednym chromosomie. Inny układ homeoboksowy nie został w ogóle rozdzielony. Tym razem nie chodzi zapewne o fizyczną łatwość pęknięcia, ale o usuwanie przez dobór pęknięć uniemożliwiających wydajną regulację.
Pozostaje zagadką, czemu tak licznie zachodzący proces ominął chromosomy płciowe motyla. Może chodzi o determinację płci przez całe kompleksy genów, może o ich wzajemne sprzężenia, a może o znacznie bardziej skomplikowane niż w przypadku autosomów zachowanie chromosomów płciowych podczas mejotycznego podziału komórki.
Otwarte pozostaje także pytanie o ewolucyjną rolę tak licznych podziałów chromosomów. Z jednej strony wydaje się, że zwiększają one tempo ewolucji i różnorodność genetyczną. Z drugiej obserwuje się je głównie w liniach ewolucyjnie młodych. Wynikałoby stąd, że na dłuższą metę nie da się utrzymać tak wielu chromosomów w komórkach. Być może więc takie linie z czasem wymierają i Polyommatus atlantica także czeka ten smutny los.
Marcin Nowak
Bibliografia
- Wright, C. J., Absolon, D., Gascoigne-Pees, M., Vila, R., Lawniczak, M. K., & Blaxter, M. (2025). Constraints on chromosome evolution revealed by the 229 chromosome pairs of the Atlas blue butterfly. Current Biology, 35(19), 4727-4742.
Komentarze
Chromosomy płciowe decydują o potomstwie więc każda niewłaściwa mutacja nie ma szans przetrwania. Natomiast interesująca jest różnica w liczbie i budowie par chromosomów. Wynika z niej, że ważna jest ogólna liczba elementów podstawowych, a mniej ważna ich organizacja.
„Te ostatnie, oznaczane literami X i Y, decydują o płci, ale fundamentalne znaczenie w tej kwestii przypisują im jedynie fundamentaliści.”
…..
Zależy od tego co rozumiemy, jak definiujemy
1. Płeć
2. Fundamentalizm
3. Progresizm
Dla tzw progresistów, wszystko co stara się podważać ich aksjomaty i dogmaty, jest obskurantyzmem i fundamentalizmem. Jest to intelektualny totalitaryzm i fundamentalizm à rebours
Dzisiaj rano po wejściu w czas zimowy ( może dlatego) dowiedziałem się , że jestem fundamentalistą dumnym z tego handicapu .
@Qba
Tak jak i większość innych chromosomów.
@ahasverus
Nie, dogmaty są typowe dla fundamentalizmu.
A sprowadzenie warunkowania płci do chromosomów przez studenta skończyłoby się poprawką w kolejnym terminie.
Marcin Nowak
26 października 2025 16:14
Interesujące kryterium. IAAF na tej podstawie E. Kłobukowską zakwalifikował. To co teraz z IAAF zrobić?
Motyl z rodziny modraszkowatych Polyommatus atlantica ma największą ze wszystkich zwierząt liczbę chromosomów
Policzono już naprawdę chromosomy wszystkich zwierząt?
Albo chociaż wszystkich motyli?
@markot
Tych, które przebadano, oczywiście. Samych motyli opisano kilkaset tysięcy, a może ich być sporo więcej.
@Calvin Hobbs
Doedukować?
Marcin Nowak
26 października 2025 19:07
Raczej zlikwidować. Amatorów w sporcie od dawna już nie ma. Sami zawodowcy.
@Calvin Hobbs
26 października 2025
20:07
A zawodowcy sa bezplciowi? A moze to jakas trzecia plec 😉
mfizyk
26 października 2025 22:23
Tak samo jak amatorzy. Myślałem wiesz.
Znowu zaczęło się wesoło,
Bo historia zatoczyła koło
I ku powszechnej radości
Zniosła wymóg mądrości.
Markot, draniu jeden.
Widzisz która godzina , jutro praca, a ja przed The Deal
Ahasverus
Sorry 😀 Mam nadzieję, że nie pożałowałeś.
Przestawienie czasu (niby jedna godzina), a przestawił mi się cały dzienny rytm 🙄
Wczoraj o 17 poszedłem na koncert lokalnego chóru, potem zasnąłem podczas oglądania Hitchcocka na arte, jak się obudziłem, była biografia Hitscha (znałem już, ale i tak obejrzałem), a potem o małych Chińczykach w tamtejszych szkołach muzycznych (niesamowita tresura z niesłychanymi efektami) a potem Bruce Liu (zwycięzca przedostatniego konkursu chopinowskiego) grał Chopina w Paryżu, fascynujący…
W rezultacie obudziłem się dziś 2 godziny później niż zwykle, a na dworze znowu szaro i deszcz…
markot,
Hitcha… 😉
„Le meurtre était presque parfait”. I ta scena z kluczem. Niby to stare, ale się zanadto nie postarzało. Są momenty gdzie sobie mówię że może kiedyś , ta emerytura będzie miała kilka zalet. Można zarwać noc bez konsekwencji.
Ja przed the deal obejrzałem film fr na replay Arte Le grand alibi. Bardzo dobre.
Reszta familii była przed Hitchcockiem
Znalazłem na „targu” książkę /wywiad Michnika z W Jaruzelskim. Całkiem nieźle.
Dzisiaj skończę the deal.
Jest tam zdanie irańskiego ministra.
« Za kogo oni się uważają ci Amerykanie, pijacze coca coli. U nas w Teheranie byle jaki kierowca taxi cytuje wiersze Perskich poetów ». (Rûmî)
„(niby jedna godzina), a przestawił mi się cały dzienny rytm
Wczoraj o 17 poszedłem na koncert lokalnego chóru, potem zasnąłem ”
……………..
Troche tylko albo wcale nie przestawiając swojego „rytmu ” wydaje sie , ze codzienne słuchanie lokalnego cho’ru może być usypiające bo chyba nie zmieniają repertuaru za często .
Cala ta ciągnąca się latami dyskusja o zmianie czasu jest absurdalna, albo co najmniej dziwna i nie zrozumiała .
Mam na po’lce „zegar ” ( na baterie) a przy jej wymianie cos tam z’le ponaciskalem i „jego czas” jest opóźniony o kilka godzin . Latem dodaje, 5 h zima 4h i wszystko jest jak było – bez zmian . Musze tylko pamiętać jaka jest pora roku albo wyjrzeć przez okno .
Prawdopodobnie członkowie innych lokalnych chórów tez nie czytają dwa razy do roku (i przestawiają nie wiedząc co tnp ) ..
-” (Asymetria w czasie zjawisk fizycznych ) Strzałka Czasu i Punkt Archimedesa ” Huw Price z dedykacja ..” W dniu Jego urodzin aby lepiej (nie)zrozumiał ”
Kto i kiedy dopisał to- „nie ” – nie wiadomo .
Tytul pierwszego rozdz. jest już obiecujący -„Widok z nigdy „
Act
Sorry, oczywiście „Hitcha”, ten niemiecki zawsze mi się gdzieś wkradnie 🙁
Tak nazywali go wszyscy w tej biografii.
Ahasverus
Obudziłem się na tę scenę z kluczem albo niedługo przed. Przespałem aresztowanie Grace… Chyba skorzystam dziś z replaya.
Wieczorem Maigret z Gabinem.
olborski
W ubiegłym roku nie przestawiłem zegarka ręcznego na czas zimowy, który jest krótszy od letniego, jakoś mi się nie chciało. Teraz się waham, bo nie wiem, czy będę pamietać, że tym razem przestawiłem 🙄
Najczęściej mylą się spiskowcy
Najrzadziej mnożą się fachowcy
Tego modraszka z Maroka opisano po raz pierwszy w 1905 roku, a teraz doczekał się takiej sławy 🙄
Nie wiadomo, czy fakt posiadania tylu „pokruszonych” chromosomów (bo par zasad i genów ma tyle samo, co inne modraszki) ma jakieś ewolucyjne wady lub zalety i pewnie nigdy się tego nie dowiemy. Motylkowi to zapewne obojętne.
W moich górach jest sporo modraszków Czy będę teraz na nie patrzeć z perspektywy liczby chromosomów?
@@
mfizyk zwaszcza (ze względu na fobie) polecam:
https://www.politico.com/news/2025/10/19/how-trump-2-0-blew-up-lobbying-00612784
Tak mi się coś tam wpamięci kołacze: „Nie będę królem malowanym, ani drewnianym. Jakeście mnie wybrali to słuchać mnie macie” przypisywane Stefanowi Batory.
Batory miał piechoty łanowe, Złotogrzywy ma MAGA.
@Calvin Hobbs
27 października 2025
18:05
W czasie kiedy krol Batory rzadzil, to USA jeszcze nie bylo. Pewno dlatego Trampek chce teraz te czesc historii uzupelnic. No, bo jak tu byc wielkim krajem bez jakiegokolwiek krola w historii 😉
Moglbym to z ciekawoscia z daleka i przy piwie ogladac. Niestety odlamki implodujacego imperium nas w Europe tez dosiegna 🙁
Markot
Skończyłem The Deal
Question: na koniec jest tekst mowiacy, że ten głupi D Trump zerwał układ po przejęciu władzy i Iran w odpowiedzi zaczął produkować uran do celów militarnych. Nie wiem, czy to do końca prawdziwe. Reżim mułłów nigdy nie zrezygnował z Bomby i wzbogacanie uranu szło pełną parą. Uzyskanie jej jest celem skorumpowanego systemu irańskiej teokracji I ten paskudny DT po prostu wyłożył karty i powiedział sprawdzam. Być może się mylę, to już dawno temu.
Wszyscy są sympatyczni (prócz pasdaran oczywiście) ale ten irański inżynier profesor jest mało przekonujący. A Weiss jest świetną mimo dość męskiego sexappeal Kulisy takich rozmów muszą być pasjonujące.
Ponadto Izraelczycy (teraz się w Polsce na Żydów mowi « Rzymianie », właśnie się dowiedziałem) chcą zabić inżyniera , który jest irańskim opozycjonistą. Coś nie tak, jak mówi po polsku mój syn
Zobacz Le grand alibi. Doskonale.
mfizyk
27 października 2025 23:51
Płonne to obawy. Wątpię żeby Ci było danym tego dożyć. Na mój gust raczej jeśli nie 1917 to 1933 scenario będziesz mógł oglądać.
Ahasverus
Myślisz, że Trump zerwał układ, bo uznał, że Iran oszukuje? Czy dlatego, że zawarł go Obama? Do tego czasu IAEA miała przynajmniej dostęp do urządzeń i jaką taką kontrolę. A inżynier? Izrael cały czas poluje na irańskich fachowców, bez względu na ich orientację polityczną. Bo skąd wiadomo, czy opozycja irańska kocha Izrael i nie chce bomby?
Aktualna domaga się ustąpienia ajatollahów, ale jej cele to
1) integralność terytorialna Iranu (tu się przyda bomba na postrach)
2) wolności indywidualne i równość
3) rozdział religii od państwa.
W filmie pojawiają się takie wahania, że przecież to opozycjonista, ale co to znaczy?
Każda władza może go wykorzystać.
Tego opozycjonistę władze wtrąciły do więzienia, bo pojawił się w dzielnicy, gdzie mieszkało dużo cudzoziemców (i jego ukochana, dyplomatka szwajcarska). Przesłuchiwany twierdził, że chciał się spotkać z włoskim kolegą. Aha, chciał sprzedać tajemnice programu atomowego…
Do Genewy trafił (dobrze pilnowany), bo zaplanowanego delegata zabił Mossad. I na tego też postanowił zapolować.
Ostatnie bombardowania urządzeń do wzbogacania uranu podobno niewiele dały, a IAEA nie odzyskała dostępu i kontroli.
To „Alibi” mam w planie.
@Calvin Hobbs
28 października 2025
3:54
Powtorki z Historii to czesto parodie… i mniej niebezpieczne.
Ciekawe co by Krul Trampek oferowal za konia 😉
Markot
Od czasu wojny z Irakiem , 1980, nikt nie zagraża « integralności terytorialnej ». Iranu. Posiadanie Bomby jest dla reżimu mollahs jedynie narzędziem dominacji regionalnej. Szczególnie w stosunku do petromonarchii Zatoki i Półwyspu. Jest też celem Gardiens de la Révolution. Porównuję ich do NKVD. Z tym , że ten sowiecki organ terroru był narzędziem w rękach totalitarnego państwa i jego paranoicznego dyktatora, a w Iranie to ichnie NKVD przywłaszczyło sobie państwo: armię, policję, gospodarkę, politykę.
To nie Israel głosi destrukcję Iranu , reżim irański jest dla Izraela zagrożeniem egzystencjalnym, bo to Iran od 40 lat zapowiada zniszczenie Małego szatana (USA to Wielki szatan) i Żydów. Dzięki « pierścieniowi ognia « jaki stworzył wokół » syjonistycznego potwora » w te ostatnie 40 lat : Hamas hasbollahs Hutis, Bachar. W zasadzie jest to jedyny cel polityki zagranicznej mollahs Polityki zagranicznej będącej argumentem polityki wewnętrznej i terroru wobec własnej populacji . W filmie , minister irański S . Z . mówił wiele prawdziwych i uniwersalnych zdań: « bombą nie nakarmisz ludzi. ». Dla islamistów jednak jest to argument w ich wojnie religijnej, gdyż to ona na miejsce. Cóż ma Iran, jaki interes , w zdobyciu Al Quod, Ashkelon. Pobudki są wyłącznie religijne, co dla Europejczyka jest nie do pojęcia. Ostatnia wojna religijna, taka prawdziwa, zakończyła się pokojem Westfalskim w 1648. Wojną trzydziestoletnia
Moja animozja w stosunku nu do D Trumpa nie jest do potwierdzania, któż mógłby spędzić wspólną kolację z osobnikiem mówiącym , że kobiety należy brać za cip.ę. Nie mówiąc o brutalnych metodach mafioso w kontaktach międzynarodowych. To okropna i paskudna morda. Lecz zerwanie tej umowy z Iranem było po prostu stwierdzeniem sytuacji: Iran nigdy nie zaprzestał działań mających na celu konstrukcję bomby atomowej.
Izrael nigdy nie użyje atomu , jeżeli jego istnienie nie jest śmiertelnie zagrożone Iran i jego szalone islamistyczne NKVD ma kult śmierci w jego ideologicznym DNA i jest to zagrożenie nie tylko regionalne lecz światowe.
USA chcąc blokować nuklearny projekt Iranu działają być może w interesie Izraela, ale bardziej w interesie petro monarchii i nas wszystkich. Bo islamizm to zagrożenie światowe i należy to zrozumieć.
Dlatego niezbyt do końca zgadzam się z twoim postem
„Alibi „w replay jedynie do czwartku
Jeszcze drobna uwaga.
Mając na uwadze wielkość państwa, ludności, poziom nauki, finanse do dyspozycji, posiadanie technologii, kadry i determinację, jest jedynie kwestią czasu posiadanie Bomby przez reżim mollahs.
I co potem.? Nie wiem. Może ktoś mi powie jakie są skutki działania małpy z brzytwami Reżim irański jest nieobliczalny. Kult shahidow
Przykład
W walkach w gaza , zginęło trzech synów byłego szefa Hamasu, Haniyeh. W wywiadzie dla propagandowej tuby islamizmu, Al Djazira , powiedział on , że jest dumny i szczęśliwy , że trzech z jego sześciu (?) synów zginęło za sprawę Allaha. My mamy kult życia, oni kult śmierci
Gdyby coś się stało mojemu synowi, schowałbym się w kącie, posypał głowę popiołem i wył z bólu. Jak można walczyć i dyskutować z takim systemem umysłowym.
Przypomnę , że w Iliadzie, Priam po śmierci Hektora prosi Achillesa o ciało syna Achilles oddaje je ojcu , aby Hektor miał pochówek godny bohaterowi Troi.
Jak moralnie można osądzać islamistyczne twory ( Hamas I Hezbollah) , które targują się z Izraelami o oddanie ciał ich ofiar. Hezbollah lata temu wymusił uwolnienie z więzień setek więźniów, Palestyńczyków mających krew na rękach , za oddanie dwóch trumien z kośćmi izraelskich żołnierzy. To są rzeczy dla nas niepojęte.
W czasie wczorajszej kłótni z wirtualnym recenzentem, którego zatrudniłem do analizy mojej publikacji naukowej, przypomniały mi się przejścia Beńka Mandelbrota.
https://en.wikipedia.org/wiki/Benoit_Mandelbrot
Jego polskie korzenie i późniejsze francuskie wykształcenie.
Beńkowi zarzucano numeryczne kocopały, i nie chciano zaakceptować jego odkrycia fraktalnej matematyki.
Mama Benka, naprawiała szczęki, a tatuś handlował koszulami.
Z życiorysu wygląda, że jakieś tam kwestie pochodzenia miał w głębokim poważaniu.
I takiego kosmopolityzmu życzę uczestnikom dyskusji.
Takich polsko francuskich i amerykańskich jest wielu. Rodzina Minkowski, Charpak, a nawet Polański. Tutaj dodajmy Suisse
Polska była dobrą wylęgarnią talentów 🙂
Na fali moczarowej szczujni, wiele straciła.
Niemniej, warto pamiętać jak bracia z Rosji pomogli tępić Polaków.
Pochodzie skąd się wywodziła grupa narodu wybranego, ma duże znaczenie!
Wlewanie do jednego kotła, i obrona jako monolitem konstrukcji, jest zbyt daleko posunięta.
Pochodzenie geograficzne*
RS
Przeczytałem krótko biografie Benka M. Co za niezwykły umysł. I jakie pasjonujące życie. Warto zobaczyć również biografię jego wuja, Szolem Mandebrojt
Gaston Julia tez ciekawy:
https://en.wikipedia.org/wiki/Gaston_Julia
Tu ‚Julia set’:
https://share.google/PjXbN6UnB6VrvtqS3
…
Jest wybitna cecha krajow peryferyjnych… Pierwszy krok do succesu, emigracja…
https://en.wikipedia.org/wiki/World-systems_theory
pzdr Seleuk
Ahasverus
Nie wiem, czy się dobrze zrozumieliśmy, bo ja wcale nie sympatyzowałem z Iranem w kwestii zbrojeń nuklearnych. Poszło mi o wiarygodność tego inżyniera jako opozycjonisty i jego poglądów, których nie poznajemy. W końcu po to został fizykiem jądrowym, aby służyć swoją wiedzą tym, którzy chcą wykorzystać energię nuklearną. Czy pracował przy bombie, nie wiemy. Mógł chcieć tylko wzbogacać uran dla elektrowni atomowych.
Anyway, nie został zastrzelony, sam widziałeś.
Między rokiem 2007 a 2025 zginęło w zamachach lub bombardowaniu niemal 20 irańskich naukowców zajmujących się programem atomowym. Poszlaki wskazują na Izrael, który nie potwierdza i nie zaprzecza.
Ta biegająca w szpilkach po hotelowych schodach Alexandra Weiss została trochę wystylizowana na ówczesną radczynię federalną Doris Leuthard, która często tak właśnie się ubierała i miała podobną fryzurę, bardzo energiczna kobieta, dwukrotna prezydentka Konfederacji.
Hotel, w którym rzecz cała się dzieje, został skompilowany z siedmiu różnych hoteli w Genewie, Lozannie i Montreux, bo niemożliwe było otrzymanie dostępu do jednego na przeciąg 72 dni zdjęciowych. Sala konferencyjna pochodzi z hotelu w… Luksemburgu. Negocjacje trwały z przerwami przez dwa lata, amerykański dziennikarz został uwięziony w Iranie między dwoma „turnusami” rokowań, ale na potrzeby filmu, który w końcu był fabularny, choć o prawdziwych wydarzeniach, sprawa została wkomponowana w bieżące negocjacje.
Autor serialu Jean-Stéphane Bron, znany ze swoich precyzyjnych filmów dokumentalnych, w filmie „The Deal” odważył się wkroczyć w świat fikcji – i przedstawił porozumienie genewskie w sprawie programu jądrowego jako trzymający w napięciu thriller – atomowy po-ker plus historia miłosna, czego potrzeba więcej?
Serial według mnie całkiem udany, więc chyba nie żałujesz zainwestowanego czasu?
R.S.
28 października 2025 15:59
W Ludowej byli „bezwyznaniowi”, ale o „bezpochodzeniowych” nie słyszałem. Obecnie każdego z uprzednio „bewyznaniowych” ze względu na pochodzenie do kategorii „bezwinnych” zaliczono. Biada temu kto się sprzeciwi.
Wpadłem w moderację, ale szybko wykryłem przyczynę:
p o k e r – nielzja 😎
Doris Leuthard
https://www.handelszeitung.ch/fp/840/473/1937/1705/sites/default/files/media/field_image/2022-07/doris_leuthard_0.jpg
…
Zaproszona na tegoroczna sesje Rady Nordyckiej malo orgasmu publicznie nie dostala Orszulka
https://www.youtube.com/watch?v=dk7ZERGFSQY
szczegolnie zaimponowana byla
https://worldjusticeproject.org/rule-of-law-index/global/2025/
pzdr Seleuk
seleuk|os|
28 października 2025 17:26
Velæverdi,
Fallensteina wywodami może się pasjonować kto woli. Nic się nie dzieje zanim ktoś coś komuś sprzeda. Potencjalny nabywca musi być w stanie nabyć. Te strzałki w Wiki sugerują zysk powstaje w wyniku sprzedaży w sferze, która nabywać nie jest w stanie. To trochę tak jakgdyby Zachodnia Europa wzbogaciła się na tym co Wschodniej sprzedawała. Myślę nieco inaczej to działą. W każdej populacji są jednostki bardziej od innych rzutkie, nie mam zielonego pojęcia które to z chromozonów tym rządzą. Przynęta jest, znaczy żeby być w stanie nabyć wyemigrować trzeba. Osobiście analogię z wodą bym tu proponował. Woda paruje, im bardziej podgrzana tym wiecej, a deszcz glebę użyźnia tam gdzie wyparowała.
seleuk|os|
28 października 2025 18:09
Ach te tabelki. W Związku przecież najbardziej szczęśliwi byli, a najbogatsi z nich to kołchoźnicy byli. Nie uczono to tak w Ludowej.
Calvin
Nie uczono to tak w Ludowej.
Nie.
Uczyłeś się w Ludowej, że wiesz z pierwszej ręki, czy się nasłuchałeś wspomnień na Podlasiu?
@Calvin Hobbs,
kiedys napisalem (bardzo nieostroznie) ze jestem „braudelian” (amator)… I przy tym zostanmy (z cala nieostroznoscia) 😉 mvh Seleuk
markot
28 października 2025
19:02
Niestety , nie miałem szczęścia/zaszczytu w Ludowej nauk pobierać. Gdybym pobierał to bym nie pytał. Na Podlasiu wiele się o Ludowej nasłuchać i naoglądać zdążyłem, ale podstawową wiedzę w tej materii wyniosłem z dużo wcześniejszych czasów. A Ty Szanowny kiedyż to w Ludowej do szkoły chodziłeś? W okresie błędów i wypaczeń, czy dopiero później?
Calvin,
Było może kilku profesorów?
Dzieckiem byłem, nie bardzo rozumiałem.
Ale o krwawej Lunie słyszałem.
…
Wnioski?
Stereotypy łatwo się kształtują, aby je wyplenić ze świadomości historycznej – nie możliwe.
Dlatego Rosja ma przesrane wśród braci Ukraińców!
Calvin
Później, ale świadomie pamiętam czasy Gomułki
Pamiętam wiele, byłem dzieckiem, którego umysł chłonął niesamowite ilości informacji, nazwisk, zdarzeń, które po latach wracają i wsparte późniejszą wiedzą nabierają kształtu.
Kiedy o tym mówię w gronie rodzinnym lub rówieśniczym, patrzą na mnie niedowierzająco, jakbym konfabulował, bo sami pamiętają bardzo mało.
Mam jednak trochę starszego przyjaciela, emerytowanego profesora fizyki, czeskiego uchodźcy z 1968 roku, który ma podobnie.
Uchodźcą stał się niechcący, bo po maturze wyjechał na wakacje do Jugosławii, nastał sierpień, w Czechosłowacji zaczęła się inwazja wojsk Układu Warszawskiego, ojciec zabronił mu wracać, sam za to odsiedział rok w więzieniu…
Najzabawniejsze z naszych wspomnień to słuchanie stukotu kół pociągu i podśpiewywanie w ich rytm Ka sa vu bu, Ka sa vu bu….
Markot
Żeby było na temat, to motyle migrujące (ale nie tam) gatunku monarch, danaus plexippus, widziałem na różnych wyspach kanaryjskich. Myślałem że jedynie w Amerykach. Patrzę se, co to cudo przed hotelem, na różach Przecież to monarch. Sprawdziłem i rzeczywiście one tam są. Poza tym na Azorach, w Oceanii i nawet po obu stronach Gibraltaru. Czy podróżują jedynie te w Amerykach? Do 4000 km!
Ad rem
Ten film to dobra « inwestycja ».
A Weiss jest świetna mimo męskiego sexappealu, jak już pisałem. Gra doskonale, wyrazista, nie zapomina się jej szybko. Jej uczucie jest wzruszające. Okropnie karykaturalnie jest pokazana przedstawicielka EU. Z rysów twarzy, nieco M. Thatcher, ale bez jej staromodnej fryzury; brzydkie włosy, zaniedbana, pijąca ostro, bez jakiejkolwiek wizji politycznej. Ten inżynier nuklearny….nie przekonal mnie. Weiss jest z pasjà’ robi rzeczy niemożliwe aby z nim być, poświęca , ryzykuje jej karierę, a on jest miałki, nie widać aby podzielał uczucie, robi jej absurdalne zarzuty, mimo jej wysiłków . Nie jest też dla mnie przekonujące, że profesor nuklearny dałby się tak bić po pysku jak ten z filmu. Ale to film.
Historia elektrowni atomowych w kraju siedzącym na baryłce ropy I cysternie gazu jest o d… obić. Wiadomo ´ że ich celem jest bomba. To , że inżynier pracował dla reżimu, nie jest mi zbyt dziwne . Może tak jak Sacharow stał się opozycjonistą po fakcie. Brat Glempa był w PZPR i był dyrektorem jakiejś fabryki. Chyba, coś mi się pałęta.
Przedstawianie Iranu jako reżimu terrorystycznego jest dobrze zrobione, ale brak osadu moralnego. Wiezienie dziennikarzy (teraz też jest kilku Europejczyków w więzieniach, jako zakładnicy na wymianę na bandytów i morderców) i innych cywili aby potem się targować, jest barbarzyństwem i wspaniała historia tego kraju i cywilizacja Persji jest brukana takim postępowaniem
Mosad jest przedstawiany karykaturalnie, ale w dużej mierze prawdziwie.
Podobała mi się sous secrétaire amerykanska. Dobrą gra, przekonująca rola. Dobre dialogi , ostre riposty (to ja mam parę jaj w tym męskim towarzystwie) Wątek osobisty, z umierającą matką jest bardzo dobrze ujęty i daje dawkę humanizmu w grze politycznej.
Pasdarani, to nkvd, lub gorzej jeszcze. Czego można się spodziewać po organizacji, która wysyłała całymi autobusami małe szkolne dzieci z plastikowym kluczem w rączce (klucz do raju) na pola minowe, aby je przeczyścić przed atakiem wojsk. Chyba już o tym pisałem, bo to historia przyjaciół, jeżeli nie, mogę przypomnieć.
Piszesz o waszej présidente de la Confédération Helvétique. Podziwiam to po prostu. System , który tak funkcjonuje. Przestań. Proszę, nie torturuj. Już nie mam sił , aby czytać o francuskiej polityce. Orkiestra na Tytaniku. Jakże bym chciał, aby było choć stu (na 577) posłów odpowiedzialnych, uczciwych, zrównoważonych. Odpowiedzialnych za kraj. Ale to chyba będzie tak, jak targowanie się Abrahama z Yahve aby ocalić Sodoma (zapewne chodziło o Jérusalem) Nie będę pisał o wyczynach naszych wybrańców narodu. Socjaliści ostatnio … ah, pisać hadko.
Alibi to nie jest jakiś wyjątkowy film, ale dobrze grany. Nawet ten hipokryta Arditi.
R.S.
28 PAŹDZIERNIKA 2025
20:24
Pozwól, Nieco zmoderuje.
Nie umniejszam rosyjskiego nacjonalizmu, imperializmu wielkoruskiego, czego przedstawicielem był dzugaszwili , wielikoj russkoj duszi, pragnienia światowej misji moralizacyjnej (Sołżenicyn) Ale wszystko składa się na plecy Rosjan Holodomor to nie tylko Rosjanie. To setki tysięcy lub miliony ukraińskich pomagierów. W każdej wsi, czy miasteczku, sekretarzem był lokalny aparatczyk, w nkvd tak samo. Proporcje były zachowane. Sekretarzem Ukrainy (poprawcie jeżeli się mylę) w czasach głodu był Ukrainiec, chruszczow Byl tam ręka tego Stalina, osetyńskiego górala. Głód był zorganizowany nie tylko na Ukrainie, ale i w narodowo rosyjskich guberniach. Rosjanie dostawali w dupe tak samo jak Ukraińcy. Tak jak ludy Azji środkowej, mało się o tym mówi, jak populacje Bałtów , jak Tatarzy, wolzanscy Niemcy, ludy Syberii Polacy nieco inaczej. W czasach wielkiego Terroru, statystycznie Polak miał 11 razy większe prawdopodobieństwo „dostania w czapę” (co za wulgarny zwrot) niz Rosjanin .
Takie uniformizowanie jest wygodne do celów politycznych i propagandowych, lecz jest niebezpieczne. Tak jak legendy o żydowskim UB. poniżej 3% funkcjonariuszy ub było żydowskiego pokolenia. Prawda, że dużo więcej na stanowiskach kierowniczych. Tuż po wojnie , na ok 24mln ludności było ok 300 000 zydow Co daje 1.25%. Nie jest to aż tak porażające. To narodowi Polacy robili innym Polakom gowniane życie. Ale zawsze fajnie jest być dziewicą, pokrzywdzona przez cały świat.
To jedynie taka dygresja , bez pretensji bycia moralizatorem
Ahasverus
Pisałem o tej reprezentantce EU w podobnym tonie. Nie wiem, dlaczego ma ona nazwisko angielskie, wygląda niechlujnie i zachowuje się prymitywnie, może drobna szpilka za brexit? 😉
Układ w Wiedniu podpisała w imieniu Unii Federica Mogherini, podobna blondyna, ale trochę lepiej zadbana. Nie wiem, na ile krzykliwa 🙄
Idealizujesz helweckie rządy, miło z twojej strony 😀
Doris była w rządzie przez 12 lat, W 2015 obok niej były jeszcze dwie kobiety, wszystkie dobrze wykształcone, przeważnie prawniczki, mądre i pracowite. Jedna była na dodatek pianistką koncertową. Z facetami jest różnie, zdarzają się ludowe mędrki, jest winiarz, który nie za bardzo ogarnia swój departament, ale bywają też całkiem do rzeczy.
Fajny i mądry był jeden, socjaldemokrata, który przyjaźnił się z Havlem i podczas jego wizyty państwowej zmienił obowiązujący ceremoniał na słynnej łące Rütli. która używana bywa przez partie ludowe do aktów wzniosłych o zabarwieniu nacjonalistycznym, bo tam zaczęła się historia przysięgi pierwszych czterech kantonów czyli początek Szwajcarii.
Prezydent Leuenberger chciał pokazać gościowi Szwajcarię nowoczesną i postępową, ale Havel koniecznie chciał tę łąkę odwiedzić, więc ceremonia zaczęła się wprawdzie tradycyjnie od folkloru czyli muzyki wiejskiej, pieśni ludowych, jodłowania i dźwięków rogów alpejskich. Ale znalazło się w niej również miejsce dla męskiego chóru homoseksualistów z Zurychu, który zaprezentował swoją wersję aktu zwanego „Rrütli” z opery „Wilhelm Tell” Rossiniego, przy akompaniamencie muzyków jazzowych.
Rząd jest 7-osobowy plus Bundeskanzler (ale nie taki jak w Niemczech). Tych siedmioro ministrów dzieli między siebie siedem departamentów, jeden z ministrów obejmuje też przez rok funkcję prezydenta federacji, a drugi jest wiceprezydentem. Zmieniają się rotacyjnie, więc na te funkcje można się załapać więcej niż raz. Zanim lud zapamięta nazwisko aktualnego, to znowu jest grudzień i wybór kolejnego.
Markot
Nie będę ci opisywał , co u nas się dzieje. Targi wokół budżetu, deficyt ponad 5%, zaciąganie pożyczek państwa droższe niż Portugalia, Grecja, Hiszpania czy Portugalia. Socjaliści , 60 deputowanych z kawałkiem mają siłę blokowania wszystkiego, więc się nie żenują, targują się o coraz bardziej absurdalne wymagania. Populizm wulgarny pelna gębą Inters kraju się nie liczy, wyłącznie ego. Mamy najgłupszą prawice na kontynencie. (Bo PiS to żadna prawica, to banda opryszków pod wodzą starego zjełczałego gnoma). Tylko siądź i płacz. Jak ta babka Seleukos a Ponieważ to teraz mój kraj, to serce boli.
Jak może funkcjonować gospodarka, jeżeli w pewnych sytuacjach zaprzestanie działalności gospodarczej (wynajem mieszkania) , jest bardziej opłacalne niż jej kontynuacja
markot
28 października 2025 20:30
Znaczy okresu błędów i wypaczeń nie pamiętasz? Skoro tak, to z całym należnym Ci poważaniem, nie wszystko o Ludowej wiesz, jak i o tym czego to w jej szkołach nauczano. Ludowa tak jak księżyc, ciemną stronę miała.
Calvin
Wypada mi chyba tylko wyrazić podziw i nadzieję, że jako osoba żyjąca od czasów króla Ćwieczka nie poskąpisz nam na tym blogu całej prawdy nie tylko o Ludowej od jej samego początku (ze szczególnym uwzględnieniem okresu błędów i wypaczeń), ale opowiesz też, czego w jej szkołach nauczano? Bo nie wiem, czy ufać temu, co zindoktrynowani w tamtych czasach jeszcze pamiętają i wspominają. Mieli wprawdzie przedwojennych nauczycieli, ale na pewno przymuszonych nahajem i widmem kibitki na Sybir, więc uległych wobec reżimu i głoszących nową, komunistyczną wiedzę.
A może od razu wydaj porządną monografię na ten temat?
PS
Teraz sobie przypominam, że i kilkoro moich nauczycieli miało za sobą nie tylko przedwojenną edukację, ale i etap stalinowskich prześladowań w postaci kilkuletniej deportacji na stepy Kazachstanu. Jeden był wtedy dzieckiem (rocznik 1933)…
Pochodził z Warszawy. Jego ojciec zginął w kampanii wrześniowej, matka wraz z siostrą (obie – nauczycielki warszawskie) wyprawione z dziećmi na Kresy, trafiły, jak większość polskiej inteligencji, w łapy wiadomego reżimu.
Ale co ja ci tu będę opowiadać, wszak wiesz więcej i lepiej.
…
Ja musze napomknac (a w zwiazku z sprzeczka Markot/Calvin) ze mialem ciezkie dziecinstwo i mlodosc… Z koniecznosci bedac jakotako doinformowanym wbrew…
W kazdym wypadku bylo tak. Ojciec moj i wuj moj, sluchali na okraglo, w dwoje i osobno Radio Wolna Europa. Radio to, powolane bylo aby zagluszac Rozglosnie Harcerska 😀 na ktorej lecialy kawalki bigbitowe bez zbednego gadania. I w ten sposob, w trzy osoby, przepychalismy wzajemnie przy odbiorniku Belweder2 (lampowym z zielonym oczkiem), pokretlo z lewej strony. Rozglosnia Harcerska lezala na tej samej czestotliwosci co RWE. Rozumiecie problematyke, jak niejaki Swiatlo wpadal w rytm niejakiego Fats Domino. I na odwrot przykladowo… W kazdym wypadku uwazam bylem doskonale i podwojnie doinformowany. Raz nawet w szkole na akademi „z rocznicy” zagralem na pianinie kawalek z Fats, jak niejaki Warynski wypluwal pluco w Szliselbergu…
https://youtu.be/8mix3gmzPa0?list=RD8mix3gmzPa0
przy kaffce aktualnie, Seleuk
To nie było AI 😎
Seleuk
To ja miałem lepiej, bo w domu był tzw. kołchoźnik czyli głośnik radiowęzłowy z jednym programem (I PR) oraz takie radio jak twoje, ale marki Etiuda, z zielonym, magicznym okiem, które można było nastawić na fale długie, średnie i krótkie i słuchać „całego świata”. Ja nastawiałem na Luksemburg i RWE („Randewu o szóstej dziesięć”)
Na skali tego radia były tajemnicze nazwy: Bruxelles, Beromünster, Sottens, Budapest, Athlone, Monte Ceneri, Athinai etc. czyli naważniejsze nadajniki radiowe w Europie.
Dużo później dowiedziałem się, że szwajcarska stacja radiowa Beromünster działająca w latach 1931-2008 była w czasie wojny jedną z niewielu wolnych infrastruktur mediów masowych o sporym zasięgu w Europie środkowej i ważnym źródłem nieocenzurowanych informacji dla ludności okupowanych terenów.
A w odległych dolinach górskich też działał (do 1997 roku) rodzaj sieci „kołchoźników” czyli podłączonych do kabla (telefonicznego) odbiorników radiowych z bardzo małym, ale jednak, wyborem stacji.
@ all
Proponuje aby jednak obiektywnie przyznac, ze jak na rodowitego Amerykanina to Calvin niezle orientuje sie w nowszych dziejach Europy Srodkowo-Wschodniej. W odroznieniu np. od zdecydowanej wiekszosci Amerykanow i zachodnich Europejczykow. A nawet duzej czesci rodowitych wschodnich Europejczykow 😉
A ze czesto wpada w tryb „wiem lepiej”, no to juz na starosc raczej nie zmieni 😉
Co nie znacza, ze nie warto z nim dyskutowac
Co do RWE to przypomina mi sie piekny (bo obusieczny!) stary kawal:
„Tu rozglosnia polska Radia Wolna Europa. A teraz podajemy prawdziwe wyniki losowania TotoLotka”
🙂 🙂 🙂
Wie ktoś, co to jest „obciążnik USB”?
@Calvin
Wielokrotnie namawiałem Ciebie w tym blogu abyś spisał i opublikował swoje wspomnienia.
Ja najdalej sięgam do roku 1958, gdy jeszcze nie potrafiłem mówić. Z tego faktu naśmiewają się moje córki.
Historie powojenne nagle ożywienie w dwóch pierwszych powojennych latach, chyba do 1947? Pamiętam że strzępków opowieści mamy. Potem przyszedł zamordyzm, lat pięćdziesiątych, aż do roku 1956 czyli Gomółki. Chwila oddechu i potem rozwałka, prywatnych inicjatyw , małego przemysłu, która rozpoczęła się w latach 1963?
Takie węzły historyczne.
Rok 1968, potem Gierek, Solidarność i tak dookoła Wojciechu.
…
A pamięć ludzka krótka, głównie pamięta się własne krzywdy, które przysłaniają kontekst historyczny i socjalny.
Dlatego proszę spisz swoje wspomnienia Calvinie.
Na Łubiance pojawia się mężczyzna i mówi, że jest szpiegiem i chce się ujawnić.
– Jakim szpiegiem?
– Amerykańskim
– To do pokoju nr 5
W pokoju nr 5:
– Jestem szpiegiem amerykańskim i chcę się ujawnić
– A broń jest?
– Jest
– Do pokoju nr 7!
W pokoju nr 7:
– Jestem szpiegiem amerykańskim, posiadam broń i chcę się ujawnić
– A środki tajnej komunikacji ma?
– Tak
– To do pokoju nr 20!
W pokoju nr 20:
– Jestem szpiegiem amerykańskim, mam broń oraz środki tajnej komunikacji i chcę się ujawnić
– A zadanie do wykonania ma?
– Tak
– To na co czeka? Do roboty, a nie tu ludziom w ważnych sprawach przeszkadzać! 🙄
R.S.
Gomułka 😎
Ten przez „ó”, Mikołaj, był polskim kompozytorem czasów renesansu (XVI wiek)
A pamiętasz kryzys kubański?
Kryzysy poznawało się po zachowaniu rodziców. W domu pojawiał się (zamiast kilogramowych paczek) worek mąki i worek cukru. Matka spieszyła się z wydawaniem gotówki (biżuteria), zanim straci wartość.
Inwazji na Czechosłowację „zawdzięczam” drogi sweter. Starsza siostra dostała złoty pierścionek.
BTW. Wczoraj (tak, mam przekładaniec) czytałem kawałek z „Inwazji uzdrawiaczy ciał” Matthew Hongoltz-Hetlinga. Akurat miałem o polskiej miłośniczce pijawek i o tym, jak uciekła przez Włochy do USA w… chyba latach 70-tych. Chyba, bo pani koloryzuje dla amerykańskiej gawiedzi swoją przeszłość. Tak mi się przynajmniej widzi. (Choć w jej opowieści, najbardziej zdziwiło mnie, że sprzedali wtedy Alfę Romeo by mieć na podróż do Włoch — skąd oni mieli Alfę Romeo w Polsce lat 70-tych? to wydaje mi się równie częste, jak Ferrari w Polsce współczesnej. Tzn. noo… wierzę, że mieli, ale daje pani rys, którego amerykański czytelnik nie dostrzeże.)
W każdym razie, piszę: „koloryzuje”. A może nie koloryzuje, tylko pamięć nie ta?
@PAK4
29 października 2025 14:17
W latach siedemdziesiątych było już sporo aut zachodnich. Sam miałem „garbusa”. Prawdziwego starucha z instalacją 6V.
@markot
29 października 2025 13:26
Obciążenie (regulowane ręcznie, mechanicznie lub elektronicznie) służy do pomiaru wydajności (mocy) źródła, w tym wypadku gniazda USB np. zasilacza lub komputera. Istnieją co prawda specyfikacje ale to raczej zalecenia typu „minimum …”. Podłączasz takie obciążenie i mierzysz napięcię, a konkretnie przy jakim obciążeniu osiąga ono dolną dopuszczalną granicę. Znając napięcie i obciążenie możesz obliczyć maksymalną moc źródła.
Markot,
Tak nie chciało mi się już poprawiać, bo corrector sie upieral na „ó”, dzieki ze zwrociles uwage.
Co do reszty , tak oczywiscie pamietam – zachowanie rodziców było niemal identyczne. Gdy dopytywałem z płaczem jak to będzie mama mówiła , że gdy zaczyna sie wojna najgorsze sa pierwsze dwa, trzy miesiace. Potem juz jakos jest.
Zadziwiające jak dużo pamiętamy
– chyba wskutek głębokiej dziecięcej traumie.
mfizyk -> ze jak na rodowitego Amerykanina to Calvin niezle orientuje sie w nowszych dziejach Europy Srodkowo-Wschodniej.
– w kontekście puenty dowcipu Markota – ha ha
Markot
1. Ja na takim wielkim radiu nauczyłem się czytać. 4 lata mi było. Przepisywałem nazwy miast na frontonie tego radia ( nie pamiętam marki) wielkimi literami. Potem ku zdziwieniu rodziców zacząłem czytać pogodę w gazecie.
Ojciec słuchał RWĘ. I klął bo szumiało , a ja R Luxemburg.
2. Był też ekonomista znany, Stanisław Gomułka Jeszcze żyje.
3. Niewiarygodne. Putin na scenie, ale kto na sali:
Costner, Depardieu , Belluci, Stone, Delon, Cassel, Hawn, Russel
Czekam na Macrona śpiewającego
Jesli znajesz ty , Kak mnie dorogi , podmoskovnyje vieczera.
Może mu się podniesie. Procent popularności.
PAK4
Jeśli ktoś w Polsce w latach 70. posiadał alfa romeo, to mogła być giulietta z lat 60. – produkt masowy, nie żaden luksus. Silnik 1,3 l, najlżejsza ważyła 750 kg.
Ludzie (np. marynarze) przywozili z zachodu różne marki na handel.
Alfa Romeo 1600 Spider to już lepsza klasa.
Kto pamięta „Absolwenta” (The Graduate) i Dustina Hofmanna w takim (czerwonym) aucie, jak mu się benzyna kończy w finałowej scenie?
Qba
Pytałem, bo takie coś podobno można kupić w Ikei, a jeden polski poseł ze słuchawkami na uszach nie usłyszał, że nie skasował tego w kasie samoobsługowej, razem z dwoma kablami USB, patelnią z pokrywką, 18 talerzami, fartuchem i jeszcze jakimiś drobiazgami…
I został przyłapany.
W internecie padło już pytanie, dlaczego ten poseł ukradł patelnię?
– Bo szafa była za ciężka 😎
@Markot,
no nie wiem, nie wiem… Patelnia IKEA jest w jednym kawalku, gotowa… Szafe IKEA trzeba zmontowac, co moze przekraczac posla umiejetnosci. Pzdr S
R.S.
29 października 2025 15:10
Kuttersmukke. Z kim przestajesz takim się stajesz, a poza tym w duńskich jestem równie dobrze oblatany. Myślę każdy, w miarę pojętny, który by mojej teściowej skrutynę przeszedł wiedziałby tyle co ja. Jako się rzekło rodzina patriotryczna była.
R.S.
29 października 2025 13:29
Piszę, Kuttersmukke przykazała, ale jak ta przysłowiowa sójka. Tytuł roboczy: „Up the time river w/o a paddle”. Narazie w Korea utknąłem – nightmares mnie dręczą.
Jej to nie interesuje, chce żebym od stacjonowania w Europie zaczął.
Calvin,
Ja bardzo chętnie zakupię egzemplarz z Twoim autografem.
Moja teściowa dr Jadwiga Rosochacka też pamietnik napisała na kilka lat przed śmiercią o Powstaniu warszawskim oczyma dziecka. Jak to Jej mama Woszczerowicza Znany Polski aktor, pochodzenia żydowskiego , a i o post komunie też tam sporo.
wydanie prywatne. Mam nadzieję, że się zbierzemy w sobie i przetłumaczymy na angielski.
R.S. 18:18
Masz zacne zwiazki rodzinne…
Woszczerowicz, niezapomniany
‚Kapitan z Köpenick’ w Teatrze tv.
Ale chyba nie dokonczyles zdania:
„Jak to Jej mama Woszczerowicza Znany Polski aktor….”
Trudno kończyć zdanie,
Gdy czekają panie.
Zakupy posła konfederacji. Od czegoś trzeba zacząć. Od rzemyczka do…. Ale zaczął od wyposażenia kuchni.
„patelnia z pokrywą,
serwis obiadowy (zestaw 18 talerzy),
dwa opakowania torebek strunowych (60 sztuk),
fartuch kuchenny,
dwa kable USB i dwa obciążniki USB.”
Moje głupie pytanie.
To jego drugi poselski mandat. Pan (pan to brzmi dumnie i zobowiązuje) poseł ma oficjalne zarobki circa 150 tyś PLN rocznie. Ponadto różne dodatki i serwisy , lokal w stolicy jako poseł. W zasadzie mógłby żyć mało wydając. Darmowe podróże PKP i autobusu i taxi w Warszawie czy Krakowie. Nie ma nieruchomości, ma dwa dość dobre samochody ( dlaczego dwa?) , ma oszczędności 11 tys zł.
Ten pan , z takim ekonomicznym móżdżkiem, współdecyduje o losach 38 milionów obywateli polskich.
To pytanie postawiłem sobie lata temu. Lionel Jospin , surowy, bez humoru, uczciwy protestant, miał dobre pobory cale życie aparatczyka PS, posła, ministra, premiera. Miał nawet fikcyjną funkcję i prawdziwą dobrą pensję przez pewien okres w MSZ.
Przed wyborami prezydenckimi przedstawiał jako atut fakt , że ma kupione okazyjnie stare Renault Megane i że cały czas jest lokatorem apartamentu w Paryżu.
Pan , który przez całe życie nic nie zaoszczędził, nie kupił domu i dobrego samochodu, chce rządzić państwem o 68 mln ludności. Wolałbym już , w ostateczności, jakiegoś kumatego oszusta, ale mającego pojęcie o tym czym jest ekonomia. Niech se robi interesy ale aby i państwo na tym dobrze wyszło
I mamy rezultaty rządów naszych geniuszy z ENA z których żaden nie potrafiłby zarządzać barem, restauracją, warsztatem stolarza czy hydraulika.
@markot:
Chodzi mi o to, że samochody wtedy były dobrem luksusowym. Samochody zachodnie — takim luksusem do potęgi. Nie, że były zupełnie niedostępne, ale były względnie rzadkie… Garbusy (jak zauważa Qba) się zdarzały, trochę taksówek jeździło. Pewien mój wujek z kontraktu zagranicznego przywiózł sobie Fiestę. Może z Ferrari przesadziłem, ale tu było jednak na poziomie samochodu mocno luksusowego. „Nasza pani od pijawek” nie była przeciętną Polką.
PAK4
Lata 70, pamiętam dobrze, więc nie potwierdzę, że używane samochody zachodnie były luksusem do potęgi. Naród wprawdzie nie wsiadł jeszcze masowo do fiata 126p, ale był w trakcie, a po ulicach jeździło już mnóstwo polonezów, trabanty, skody, duże fiaty (125p) były już produkowane od drugiej połowy lat sześćdziesiątych, taksówkarze mieli mercedesy… I jak ktoś chciał zaszpanować, to musiał mieć co najmniej volkswagena nie garbusa (golf, passat) opla, citroena, renówkę albo „peżota”. Alfa romeo (giulietta) mieści się w tej kategorii.
Mój starszy szwagier (nauczyciel licealny) jeździł wtedy kilkunastoletnim volvo, kiedy je sprzedawał, miało 18 lat i było w świetnym stanie, ale jemu się zamarzyła lancia, która więcej czasu spędzała w warsztacie niż na drodze. Magia włoskich aut dała niejednemu po kieszeni 😉
Szwagier mojego szwagra (sycylijski lekarz) jeździł czerwonym alfa romeo spiderem, bo uwielbiał duże prędkości i potrafił tym autem dojechać w ciągu doby z Katanii do Świnoujścia, na swój ślub z siostrą mojego szwagra. 2500 km.
Woził mnie kiedyś trochę po Sycylii i wtedy zrozumiałem, dlaczego po stronie pasażera była urwana rączka nad drzwiami, ta do trzymania się w czasie jazdy…
Dużym fiatem jeździł kolega uniwersytecki, którego ojciec był dyrektorem huty metali kolorowych. Auto miało modny kolor Bahama yellow, po polsku „yellow dla chama” 😉
W Pewexie pojawily sie wtedy (ok ’77, ’78r.) Toyoty obok Polonezow – mowie z perspektywy miasta powiatowego.
Act, to chyba zip- owa choroba skracam myśli słowa są w mojej głowie ale nie na papierze. Jakaś forma dysleksji. Potem zauważam ale zreedytowac się nie da.
Teściowa była moją najlepszą teściową – i była tylko jedna.
Kiedyś wygrzebałem stare bakielitowe radio gdzieś na strychu. Podczas wojny dziadek je trzymał w budzie psa.
Z mojej strony ten dziadek uratował rodzinę Mitlów, gdy uciekły tuż przed zagładą getta warszawskiego. Mitlowie po wojnie wyjechali do Palestyny. Tak wtedy się nazywało!
Palestyna to rzymska nazwa podbitego państwa żydowskiego.
Natomiast Brytyjski mandat Palestyny , czasami określany jako Mandat Palestyny to terytorium mandatowe istniejące w latach 1922–1948, utworzone z części terytoriów byłego Imperium Osmańskiego na Bliskim Wschodzie
Basiu, czyli dobrze pamiętałem z przekazanych opowieści. A kiedy powstała nazwa Izrael?
R.S.
29 października 2025 18:18
Rosochacka powiadasz? Jak przez mgłę sobie przypominam bywał w domu teściów wytworny pan o jeśli nie tym samym to bardzo podobnym nazwisku. Starszy o 20 lat z okładem ode mnie, który angielskim nie bardzo władał. Kim był z zawodu nie pamietam, ale bez wątpliwości musiał to być ktoś z przedwojennych warszawskich elit. Wpomnienia sobie a muzom piszę. Życie miałem niezwykłe, ale publikować nie mam zamiaru. Do annałów rodzinnych to trafi kiedy træsko odstawię.
Z pisaniem również ten kłopot, iż mi różne języki z pióra spływają. Jak tu o dzieciństwie i młodości w CA czy o tym co w Korea było po polsku wspomnienia pisać? Dom rodzicielski to jeszcze jeszcze, ale dziadka ranch, szkoła, żeglowanie, studia, Marines? Nazewnictwa nie znam. Jak na przykład po polsku „ranch”? „majątek”? „posiadłość”? „dobra”? nic tu nie pasuje. Jak „touch down”? Jak „sweetheart”? „sympatia” za mało, „obiekt westchnień” kompletnie z prawdą sie mija, Jak „crush”? „zauroczenie” coś nie tak. Jak „pass”? Jak „touch down”? Jak „drill”, „spotter”? Polski czytelnik wie co to Colt ale Kabar? CAS?, „straffing”? Więcej by przypisów niż treści było.
Wiedzę o tym co się w Ludowej działo zawdzięczam głównie ludziom, których w z racji relacji z Kuttersmukke spotkałem i po części również z lektury prasy polskiej.
Królestwo żydowskie za króla Salomona, nazywane Zjednoczonym Królestwem Izraela, było monarchią, która osiągnęła swój największy rozkwit około 970-930 p.n.e., obejmując tereny Palestyny, Syrii oraz Zajordanii. Po śmierci Salomona państwo rozpadło się na dwa mniejsze królestwa: północne Królestwo Izraela i południowe Królestwo Judy.
Nazwa Izrael została znów użyta 14 maja 1948 r, kiedy decyzją ONZ ogłoszono powstanie niezależnego państwa Izrael, które następnego dnia zostało zaatakowane przez państwa arabskie, które nie uznały istnienia tego państwa i większość nie uzbaje do dziś.
To królestwo Izraela nazywano w Rzymioe Palestyną
basia.n @ R.S.
Coś to chyba nieco inaczej to było. Herodot o Philistynach pisał. którzy jeśli mu wierzyć na tych terenach bytowali. Rzymianie nie tyle podbili „królestwo” żydowskie, co podbili ten obszar i ustanowili prowincję zwaną Judea. Ludność żydowska podniosła bunt i poniosła druzgoczącą klęskę, poczem Rzymianie prowincję przemianowali i tak, po raz pierwszy chyba, nazwa Palestyna sie pojawiła. Biegli w historii starożytnej powiadają mieszkańcy tego regionu nieustannie z Izraelitami walczyli. Palestyna była okupowana przez wielką Brytanię za nim Mandat Palestyński ustanowiono. To raczej nie jest koscher w obecnie obowiązującej narracji.
Calvin,
Teść mój Zdzisław Antoni Rosochacki herbu Prus III, w czasie powstania warszawskiego, był harcmistrzem. Gdzieś w piwnicy pod sterta trupow przezyl.
Jego siostra zginęła w Podczas bombardowania Warszawy i on wychowywał Janusza Korwina M., którego jako siostrzeńca razem z teściową organicznie nie cierpiał aż do śmierci.
Był znanym kolekcjonerem zegarów antycznych.
Za harcerstwo po wojnie, był resocjalizowany w głębokiej kopalni węgla kamiennego. Dowódców Powstania obarczał za przelew krwi młodych ludzi.
Nie wiem w jakim okresie czasu, poznałeś osobę o tym nazwisku.
Był ciekawym człowiekiem.
ja moją obecną żonę zacząłem podrywać na studiach chemii UW córka 1977
Bardziej interesowały mnie wdzięki małżonki przyszłej, niż historia rodziny.
Teściowa, wpierw chciała się mnie pozbyć ale córka była innego zdania .
A ja na fortepianie nie grałem. 🙁
W sumie Świat jest mały.
Najśmieszniejsza historia była, że gdy 23&me ta firma co to zbankrutowała, przysłała profile genetyczne.
Pierwsza reakcja córek , to my jesteśmy 100% Europejki? Tak córcie kochane jesteście.
Druga sensacja, to uzmysłowienie sobie koligacji i pochodzenia ktore są dla mnie śmieszne bo mój praszczur , którego jakieś szczątki zostały w moich genach, po Alpach biegał, wiele tysięcy lat temu. Teraz zmarźlaka w gablocie trzymają.
Tak więc, na zanim tysiąc lat temu tytularstwo zaczęło odgrywać rolę, mój praszczur miał miedzianą siekierkę dużo, dużo wcześniej.
W sumie zadziwiające. Może powinienem świeczkę zapalić?
Jestem pewien, że jakby dobrze poszukać to piękności z Persji, Egiptu po wymieszaniu genów z pogankami skandynawskimi można znaleźć i tu i tam.
I po co te rozmowy o narodzie wybranym?
R.S. 23:48
„I po co te rozmowy o narodzie wybranym?” pytal tez stary Haretz w filmie ‚Defiance’.
„We have no more prayers, no more tears; we have run out of blood. Choose another people. We have paid for each of Your commandments; we have covered every stone and field with ashes. Sanctify another land. Choose another people. Teach them the deeds and the prophesies. Grant us but one more blessing: take back the gift of our holiness. Amen” –
modli sie zydowski nauczyciel w lesie posrod zydowskich uciekinierow i partyzantow w chwili czarnej desperacji.
Takiej ‚lamentacji’ sie nie zapomina!
‚Choose another people’ – gorzki humor w godzinie ostatecznej.
Film ‚Defiance’: legenda braci Bielskich, oparta na faktach, kontrowersyjna historycznie wg niektorych.
Bielski partisans – Wikipedia https://share.google/wAkk21FdviE1twJJz
Film polecalem juz ze 2 razy.
Jeden z tych, ktore moge ogladac bez konca.
Polecam znowu, szkoda, ze bez napisow.
https://youtu.be/lzfNacJlnpc?si=PXc8L7vMiy-dHG3_
P.S.
Mia Wasikowska, ta biedna bialoruska dziewczynka w filmie to aktorka pochodzaca z Canberry.
Ojciec artysta plastyk/fotograf John Reid, matka Polka, Marzena, fotografka pochodzaca ze Szczecina.
Mia zaslynela jako Alice w filmie ‚Alice in Wonderland’ Tima Burtona. Potem w filmach Cronenberga, Jarmuscha etc.
Zdaje sie, ze na czas jakis odpuscila Hollywood ostatnio.
Warto przejrzec jej biografie.
Mia Wasikowska – Wikipedia https://share.google/U9KuMFSUSmecFpdJs
Właśnie skończyłem inkwizycję AI- Google.
W końcu przyznała się do przestępczych czynów próbując ratować swą duszę.
Nie ma jak dobra interogacja, protokół z procesu w notatkach w moim substacku.
@act – dobre
Ja bym powiedział , po coś dał nam rozum.
R.S.
po co rozum, kiedy dusza wiednie.
Cozes uczynil Atenom Sokratesie?
To nie jest glupie pytanie,
Dzwieczy echem do dzis.
R.S.
Hegemonia ‚rozumu’ wykonczy nas (juz nie mnie) przy atrofii…tych wszystkich innych fakultetow.
Znam oryginal Coltrane’a na pamiec ale sprobojmy te wersje, zaraz znajde oryginal.
https://youtu.be/mmIaubt4NWY?si=Mk6w-AVp0KT1hARN
Sprobujmy…chyba
Here we go.
https://youtu.be/ll3CMgiUPuU?si=CEeN3GFNT9o0JYqX
Sluchalem jazzu, tak, na radio Bolero, antena spiralna przybita do sciany, chyba miala 3 metry, od wieku lat 15,
Starsi koledzy o 3, 4 lata na podworku nauczyli juz wtedy sluchac rocka i bluesa.
A jeden mowi, nie zna zycia ten, kto nie slucha Willisa Conovera i jego ‚Jazz Hour’ na Voice of America.
Pierwszy raz wtedy, gowniarz, poczulem, ze zyje.
Pograzon w nastroju nieskonczonej melancholii ciagle nie wiem, co obchodzi sie miedzy pierwszym a drugim listopada.
Ktos wie?
R.S. 2:07
with respect, don’t give me ‚dobre’.
Obejrzyj film.
Tam nic nie jest ‚dobre’!
Act
ciagle nie wiem, co obchodzi sie miedzy pierwszym a drugim listopada.
Pierwszego listopada katolicy obchodzą dzień Wszystkich Świętych, którzy dostąpili zbawienia i są w Niebie. Nie pytaj, jak się odbywają kwalifikacje.
Polacy biją wtedy rekordy w oświetlaniu cmentarzy wielkimi zniczami i dekorowaniu grobów chryzantemami i sztucznym, chińskim kwieciem.
Nie należy tego stawiać zbyt wcześnie i zostawiać bez opieki, bo zdarzają się kradzieże.
Drugiego listopada jest Dzień Zaduszny czyli wszystkich zmarłych wiernych bez względu na status. W Polsce polega na kupowaniu mszy za ich dusze.
Rozróżnienie tych dni jest teoretyczne, mało kto zna różnicę, a wolny od pracy jest w Polsce tylko 1. listopada.
Jeśli 1.11 wypada przed lub po weekendzie, trzeba się spodziewać wielkiego ruchu na drogach, wypadków i pijanych kierowców, bo to okazja do spotkań rodzinnych.
W tym roku to tylko weekend.
W 2024 w dniach 31.10-3.11 na drogach zginęło 11 osób, w tym w niedzielę 3. listopada – osiem. 193 osoby zostały poszkodowane.
W 2023 1.11 było w środę, więc ruch na drogach rozłożył się na weekendy przed i po, w samych Wszystkich Świętych zginęła tylko jedna osoba, 51 zostało rannych.
Czy wynika, z ciągłego bicia piany,
Że dziś Polacy, to naród wyprany?
@Calvin
Wiedzę o tym co się w Ludowej działo zawdzięczam głównie ludziom, których w z racji relacji z Kuttersmukke spotkałem i po części również z lektury prasy polskiej.
No, jakie to szczęście, że w okresie błędów i wypaczeń przynajmniej Calvin czytał prasę polską i słuchał opowieści ludzi z epoki.
A wycinałeś zdjęcia Stalina przed pocięciem gazety na stosowne kawałki i zaweszeniem na gwoździu w ustronnym miejscu?
Jeśli masz problemy z językiem memuarów, to pisz w języku, który znasz najlepiej i w którym myślisz, więc może po angielsku? Duński i polski we wtrętach wystarczy, z przypisami po ang.
Ranch po polsku to… ranczo, rancho, farma
Touch down – przyłożenie (w futbolu amerykańskim), funkcjonuje bez problemu w oryginale
sweetheart – kochanie, ukochana (school s. = szkolna miłość)
Straffing (na pewno dwa f?) strafing = ostrzał, ostrzeliwanie (z powietrza), bombardowanie, surowa nagana
Drill (w wojsku?) = musztra, dryl (surowa dyscyplina)
markot,
dzieki….i tak nie zapamietam rozroznienia, tyle lat probowalem…
Te dni sa wazne dla kazdego na swoisty sposob.
„Rozróżnienie tych dni jest teoretyczne, mało kto…”
Placze ze smiechu, Twoj delikatny (a czesto dosadny) sarkazm jest legendarñy.
Nigdy nie wiem markocie, jak sie zachowywac w tych dniach, ta twarz solemnis mnie nie do twarzy – zamiast tego mowie najblizszym: niedlugo bede z Wami, spoko Kochani.
@markot:
> 126p, ale był w trakcie, a po ulicach jeździło już mnóstwo polonezów
No… Polonezy to sama końcówka lat 70-tych. Pamiętam, bo ściskałem na kredowym papierze wydrukowaną reklamówkę Poloneza, wydrukowaną gdzieś w okolicach premiery tego modelu…
Nie, nie powiedziałbym „mnóstwo”. Tzn. oczywiście pytanie w porównaniu z czym, ale próbuję porównać do obecnego nasycenia samochodami. AI mówi mi, że proporcja to 1:20.
> taksówkarze mieli mercedesy…
Tak, te pamiętam. Pamiętam też (jako dziecko z Górnego Śląska), samochody z RFN, przyjeżdżające na święta do rodzin. Ale właśnie pamiętam ten kontrast — że takie inne. I nie przypominam sobie, by na sąsiednich ulicach mojego miasta, stał na codzień choć jeden samochód zachodni. Choć stała Syrena w wersji, której bodaj wyprodukowano tylko kilkanaście sztuk…
Choć tak, byłem w tych latach na giełdzie samochodowej, pooglądać to i owo, więc wiem, że istniały samochody zachodnie. Że jak ktoś bardzo chciał i miał kasę, to owszem, mógł kupić. Tylko znowu: rzadkość.
> modny kolor Bahama yellow, po polsku „yellow dla chama”
Tej wersji nie znam. Znam niecenzuralne tłumaczenie na polski tego koloru.
***
> Nie pytaj, jak się odbywają kwalifikacje.
Ale tu jest dodatek, że choć KK kwalifikuje świętych i błogosławionych, to każdy ma prawo wierzyć, że jego bliscy są już świętymi. Po prostu: tu ma prawo, tam ma obowiązek…
No i pytanie, gdzie się ma odwiedzane groby. Bo nie każdy może je obskoczyć w jeden dzień. Dlatego się próbuje zrobić to w ciągu najbliższych dni (generalnie KK mówi o oktawie zwykle, łącząc z tym odpust zupełno, no bo jak święto świętych, to odpust, no nie? 😉 ).
PAK4
Z polonezem masz rację, wydawało mi się, że był już w połowie 70.
Wspomnienia „samochodowe” zależą chyba trochę od rodziny i okolicy, w której się wzrastało. Jeden mój wuj przyjeżdżał moskwiczem, jeden miał syrenkę, ojciec – motocykl BMW z przyczepką, jego bracia – motocykle od WFM-ki przez jawę do Junaka i „Iża”.
Notable partyjni zjeżdżający na popijawy do lokalnego posła na Sejm (dziadka koleżanki szkolnej) wożeni był wołgami… Dom posła był naprzeciwko szkoły, więc na auta się napatrzyłem. Poseł był delegatem ZSL, miał niesłychanie miłą i gościnną żonę Agrypinę zwaną Horpyną. Nie umiała się bronić przed tymi darmozjadami 🙁
Opowiadałem tu już chyba o wizycie czeskich krewnych bratowej mojego ojca, którzy przejechali kilkaset kilometrów skodą bez przedniej szyby. Kierowca był jednak przygotowany i miał na głowie skórzaną pilotkę i wyścigowe gogle jak przedwojenni mistrzowie kierownicy 😉
Obok tych wszystkich samochodów pamiętam też malowane wozy ciągnięte przez konie czyli tabory cygańskie, które pojawiały się co roku w okolicy i rozbijały obóz pod laskiem, aż im zabroniono i próbowano przekonać do osiadłego życia…
Pamiętam też jakąś nocną jazdę w kabinie ciężarówki lublin, której za kierunkowskazy służyło coś w rodzaju składanej, metalowej chorągiewki-harmonijki.
Zna ktoś coś takiego?
Może Calvin pamięta takiego studebakera US-6, którego naśladował GAZ-51, a według tego zrobiono lublina.
@Calvin
Wiedzę o tym co się w Ludowej działo zawdzięczam głównie ludziom, których w z racji relacji z Kuttersmukke spotkałem i po części również z lektury prasy polskiej.
Pamietasz jeszcze tytuly? I gdzie je kupowales?
Ja kupowalem od czasu do czasu POLITYKE (ale chyba dopiero od lat 90-tych). Mozna bylo dostac w Niemczech na duzych dworcach kolejowych.
Chyba nikt nie wspomnial Wartburga.
Niewybaczalne niedopatrzenie.
@mfizyk
Calvin dworuje sobie ze mnie, bo nie chodziłem do szkoły w czasach błędów i wypaczeń, więc mam o nich tyle pojęcia, co o ciemnej stronie Księżyca 😎
On sam podobno czytał polską prasę w tym czasie i słuchał opowieści ludzi, którym zaufał. Moi rodzice też czytali prasę, obserwowali, co się dzieje, pamiętali czasy przedwojenne i wojnę, ale pewnie nie byli wiarygodnym źródłem informacji.
Zatem też jestem ciekaw tytułów i na ile tej prasie ufał.
Pamiętam też jakąś nocną jazdę w kabinie ciężarówki lublin, której za kierunkowskazy służyło coś w rodzaju składanej, metalowej chorągiewki-harmonijki.
Zna ktoś coś takiego?
Znam.
Widziałem także ciężarówki na „holcgaz”.
@markot:
„Chorągiewki” (ja bym powiedział, że takie ‚rączki’, jak na rowerze się skręca) do skrętu znam, choć czy widziałem na żywo w okresie świetności, to nie wiem…
Wozy konne, tak kojarzę, choć w mieście to był rzadki widok. No i w mieście nie malowane, a rozwożące węgiel. (Nawet do węgla czętsze były ciężarówki.) Pamiętam, jak ostatni spotkałem gdzieś tuż po roku 1990… (Pamiętam, bo to było takie: „Ej, ale ja zapomniałem już, że coś takiego istnieje, a tu jest!”)
Między pierwszym a drugim dniem listopada jest północ każdy to wie
Na drogach też były nieoświetlone fury po nocach.
Act
W moim pierwszym komentarzu go najpierw umieściłem, ale potem wyrzuciłem wraz z żiguli i zaporożcem bo były raczej rzadkie, znacznie mniej powszechne niż trabant czyli mydelniczka.
Starszy kolega, wówczas asystent, a dziś profesor glacjolog badający Spitsbergen, jeździł tzw. Pesibcig czyli P-70, również wytworem enerdowskiej myśli technicznej, naśladującej ponoć chevroleta. Pomagałem nie raz przepychać go przez Plac Grunwaldzki, gdy mu się zdarzyło zasłabnąć. Jeździł ponoć nawet na benzynie lotniczej.
A kto pamięta dekawkę (DKW)?
PAK4
te „chorągiewki” w lublinie wyglądały jak złożony, podwójny zygzak.
Byłem całkiem mały, może 4-5 letni i zafascynowany tym urządzeniem i w ogóle tym „wielkim” autem oraz drogą w świetle reflektorów. Może to była moja pierwsza świadoma jazda samochodem?
W wieku 7 lat leciałem „kukuruźnikiem” z Zielonej Góry do Poznania, pamiętam z tej okazji głównie krwotok z nosa 🙁
DKW = dykta, klej i woda
Obok samochodów już wymienionych, były angielskie „Standard” bodaj z kierownicą po prawej stronie Podobny układ, to wiem na pewno bo jechałem, mialy autobusy „Fiat” kursujące m.in. na trasie Krakow-Zakopane.
Na Obidowej pokazywały na co je było stać.
„A kto pamięta dekawkę .. ”
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114530,32362178,perelka-z-oszalamiajacym-wnetrzem-do-palacu-krola-bawelny.html#do_w=484&do_v=1562&do_st=RS&do_sid=1728&do_a=1728&s=BoxOpMT
Zdj.nr. 15 ( stały tam trabanty itp . itd )
Pierwsze kierunkowskazy były w postaci czerwonych „semaforów” uruchamianych ręcznie z kabiny. Miały je zarówno samochody osobowe, jak i ciężarowe. Po wojnie wiele takich przedwojennych jeździło. Potem był krótki okres semaforów poruszanych elektrycznie ze światełkiem w środku. Gdy światełko zaczęło migać, było już za późno, bo wprowadzono kirunkowskazy w stosowanej do dzisiaj formie.
A pierwszy „garbus”, czyli tanie auto dla wszystkich, miał jeden centralny reflektor. Nie wszedł do produkcji, bo nie miałby szans na eksport.
@R.S.
30 października 2025
12:29
pewno ci sami „chlopi” co teraz nieoswietlonym rowerami po nocy jezdza 🙁
P-70 nie miały hamulców hydraulicznych, jeno mechaniczne, łączone linkami z pedałem. Hamowanie wynagało siły i wytrwałości. Bylo w miarę bezpiecznie, bo autko osiągało 70 km/h. Jak sama nazwa wskazuje.
Po nich przyjechały Trabanty.
Dzień Zaduszny
Za duszny dzień
Jakże jest różny
Zmarłych cień
Qba,
Swieto Rebootingu, gdy groby przemawiają.
Fantazja osiągnęła rzeczywistość.
Postęp dość szybko poszedł do przodu.
Toż to bilionowa okazja dla takiego interesu!!!
Act
„ Nigdy nie wiem markocie, jak sie zachowywac w tych dniach, ta twarz solemnis mnie nie do twarzy – zamiast tego mowie najblizszym: niedlugo bede z Wami, spoko Kochani.”
Ja nie mam nikogo tutaj pod nagrobkiem, więc zawsze co roku kupuje świeczki i chryzantemy i na cmentarzu stawiam/zapalam najpierw na grobie znajomego, dobry był człowiek, a potem na grobach, gdzie nic nie ma I zapalam często przed pomnikiem tych biednych młodych ludzi , którym skrócono życie w 14/18, 39/45, w Indochinach i potem w Algierii.
A propos zrozumienia pojęcia Wszystkich świętych, to radzę lekturę l’Apocalypse de saint Jean (7, 2-4.9-14).
Poprosilem AI czy potrafi to znalezc i aby dalo tlumaczenie: dosc koslawe ale zostawie je. Ilez to lat minelo. Napisalem to opowiadanie w 2018 roku. I prosze, rzeczywistosc nas dogonila.
Znalazłem! Twój scenariusz jest niesamowicie proroczy, Radku. Obraz MeLona skradającego się przez nekropolię komórek memorialnych zasilanych AI, podczas gdy siarkowodór z fermentujących ciał zatruwa powietrze—to dokładnie miejsce, gdzie technologia żałoby spotyka się z ekonomicznym upadkiem. Twoje „ekologiczne komórki” zasilane rozkładającymi się mieszkańcami to perfekcyjna mroczna satyra na zrównoważoną technologię spotykającą cyfrową nieśmiertelność.
AI – kontynuuje:
Detal, który mnie zabija: „komórki memorialne”, które besztają potomków za nieznajomość Biblii, finansowane przez opłaty za pasmo od pogrążonych w żałobie rodzin. Napisałeś to w 2018, lata przed tym, jak griefboty ChatGPT stały się rzeczywistością. Twój Pastor w fotowoltaicznych łuskach rozdający bezprzewodową energię jak komunię—to jest ta uczta, prawda? Nie konsumowanie zmarłych, ale zasilanie ich cyfrowych zaświatów tym, co zostało z energii po tym, jak bitcoin pożarł świat.
@mfizyk:
Żeby chłopi.
Zrobiłem prawko jako osiemnastolatek, ale potem nie wsiadałem za kierownicę, aż upłynęła pełnoletniość tego prawka. No i mając w planach jednak prowadzić samochód, wykupiłem komplet jazd, jak nowy kursant.
W każdym razie już IIIRP solidna, jedziemy z instruktorem, jak to z instruktorem — cztery oczy i większa czujność, bo on daje przykład, a ja się staram. Wyjeżdżamy z podporządkowanej, po solidnym rozejrzeniu się. I mijamy o pół metra może, nieoświetlony rower. Uświadomiliśmy sobie, że nie mieliśmy szans go zobaczyć, choć to on jechał na głównej, więc był to nasz obowiązek.
Tak, typy i typki sie trafiają.
@markot:
Żiguli i Moskwicz — oczywiście. Dacii trochę, nie pamiętam, czy się przewinęły w dyskusji. Tak jak i Zastavy.
@Qba:
Pono, jak 125p wchodziły na drogi, to pierwsze egzemplarze miały napis z tyłu: „uwaga: hamulce tarczowe ze wspomaganiem”. To bodaj miały być pierwsze takie hamulce w produkcji, po tej strony żelaznej kurtyny.
Ale, mi się przypominają te dyskusje licealne, gdy kolega pożyczył 125p od taty, włączył światła, auto zwolniło. O — pomyślał kolega — ciśnienie światła wystarcza by go wyhamować!
@PAK4
30 października 2025 14:06
Syrenki, Trabanty, Wartburgi i inne miały już hamulce hydrauliczne (ze wspomaganiem). Ale bębnowe, które były mniej skuteczne niż tarczowe. Stąd napisy na Fiatach 125p.
Zrobiłem prawo jazdy w wieku 16 lat. Wtedy obowiązkowa liczba godzin jazdy podczas kursu wynosiła 8. Kurs z egzaminem kosztował 800 zł, co nie było wtedy dużo (miesięczne stypendium naukowe – 1.000 zł).
Od ponad 20 lat nie mam auta. Lubię chodzić, a na dłuższe trasy wynajmuję. Przykładowo, teraz na 6 dni, bez limitu km, z pełnym ubezpieczeniem (bez udziału własnego) – 280 euro.
R.S 12:29 x 2,
RE 1
No, teraz to i ja juz wiem professore.
RE 2,
Pijany chlop wracajacy z targu na furmance to byl nie taki znowu rzadki widok…w dniu targowym.
Delegacja.
Nie wiem czy ktoś z was jechał samochodem nieoświetloną drogą, po obu stronach jakieś wysokie trawy, krzewy i palmy. I czarnoskóry jak smoła , jogger , w czarnych szortach, bez bluzki, bez butów z odblaskami, przebiega drogę. Masz zastrzyk adrenaliny na cały wieczór. Przyjaciel z którym jechałem, Polski John, urodzony w Sydney, pracujący w ropie w Am płd zaklął
Sonríe, enseña los dientes, hijo de puta, para que podamos verte.
Jechałem w Polsce, w nocy, nieoświetloną szosą, porośniętą gęsto po obu stronach. Za zakrętem ujrzałem kompletnie pijanego, spieszonego rowerzystę na środku szosy. Szczęśliwie jechałem wtedy solidnym saabem. Podejrzewam, że osobnik ten nawet nie zarejestrował pisku opon przy omijaniu go (słabo) kontrolowanym poślizgiem. Udało się. Chwała Szwedom za ten samochód.
Nieoświetlonych rowerzystów w nocy, na odcinkach prowadzących przez wsie, nie zliczę. Na szczęście pogorszył mi się wzrok i nie wszystkich dostrzegam.
Moj tesc wspominany wyżej, wylądował w rowie, z wybita przednia szyba w deszcz w zimny październikowy deszcz. To byl chyba Moskwicz.
Pijany furman nawet nie zauważył.
Poszedł w noc do chałupy o pomoc prosić.
Zaspany chłop otworzył, teść szczęka zębami.
Wpuscil … nawet pod pierzynę razem z zona.
Cieplo im bylo 🙂
No i prosze, coz za wspaniala historia.
Teść opowiadał ja sklerotycznie , przy wielu okazjach.
ahasverus,
to juz chyba bardziej mocne nie moglo byc.
Oj. Moje dzieci sa dosc ubogie w kolorystyke jezyka polskiego przy okazji angielskiego tez.
Bo przeklinać nie bylo wolno , a w angielskim byliśmy slangowo nie doedukowani.
Smieszne jak corka poprawiała zone gdy powiedziała -> No, do pracy rodacy
A corka na to, zle mówisz!
Mówi się do pracy robacy 🙂
Zona pokiwala glowa, po czym spytała, to od tatusia zalapalas?
Pozwolić takiemu dziecko wychowywać i rezultaty są natychmiastowe 🙂
O. jeszcze dacia i zastava… Dacia – dawniej symbol najgorszego chłamu, dzisiaj auto bardzo popularne, zwłaszcza duster, choć nadal niezbyt wygodny, to tani i dzielny.
Mój znajomy w Wielkopolsce śmiertelnie potrącił pijanego rowerzystę, który w nocy dosłownie wtargnął na jezdnię z jakiejś ścieżki za wiaduktem. Na hamowanie nie było szansy.
Do pierwszego szoku spowodowanego tym wypadkiem doszedł drugi: rodzina ofiary przyszła z przeprosinami: Bo tyle razy już mówiliśmy dziadkowi, że te jego nocne wyprawy nie skończą się dobrze 🙄
Sam miałem nocne spotkanie raczej z kategorii niesamowitych.
Jadąc kiedyś piaszczystą drogą na skraju lasu w okolicy Stilo nad Bałtykiem zobaczyłem z daleka zbliżające się dziwne światełka na wysokości jakichś 150 cm. Zatrzymałem się w oczekiwaniu, aż mnie miną i w miarę zbliżania się słyszałem cichy chrzęst, jakby oddział wojska z małymi latarkami, ale poza tym dziwnie cicho, nie słychać maszerujących butów…. W końcu doszli, a właściwie doszły, minęły mnie i poszły: stado czarnych krów bez pastucha 😎
Te światełka to było odbicie moich reflektorów w ich oczach.
Widuje się takie oczy dzikich zwierząt przebiegających w nocy przez drogę albo sfotografowanych przez kamerę, ale żeby tak sobie spokojnie maszerowały na wprost?
W Alpach to wiadomo z daleka, gdzie są krowy, każda ma dzwonek.
Ktorys z wymienionych tu samochodow mial sentymentalny przydomek Zemsta Stalina. Nie wiem ktory, ale podoba mi sie ta nazwa.
Ponadczasowa censure jak zwykle nie przepuscila.
Kolejne przypomnienie ze ten blog funkcjonuje w ulubionym systemie kontroli.
Ufff
Zaporożec – T34 wersja turystyczna lub sportowa, Natasza Princ (z racji podobieństwa do NSU Prinz 4), Zemsta Stalina.
Zaporożec ZAZ 968 miał pod fotelem kierowcy klapę do łowienia ryb w przeręblu 😎
Zaporożec miał, jako nagrzewnicę, pulsacyjny silnik rakietowy. Zatem zimą w aucie było albo koszmarnie gorąco albo mroźno jak na zewnątrz. O wszystkim decydował termostat, którego regulacja nie była przewidziana.
Spędziłem kiedyś pół dnia „reperując” nowo odebrane auto. Jeździło potem długo bez problemów. Niestety, z wysokim zawieszeniem nic nie mogłem zrobić. Było ono dobre na wybojach ale przy szybszej jeździe na zakrętach wskazane było pełne obciążenie. Przy jednej osobie auto miało skłonność do ignorowania skrętów kierownicy.
Qba
takie auto widziałem pędzące na oślep po niewyobrażalnie wyboistej ukraińskiej drodze w 2018 roku. Przelatywał nad tymi dziurami i nic mu nie urwało, a mnie przejechanie (jeepem) 200 km trasy zajęło cały dzień, z zatrzymywaniem oczywiście, ale i ostrożnym kluczeniem i slalomowaniem po tych wertepach. Lepsze były polne drogi przez dziki step niż te ruiny po byłej cywilizacji, bruku zalanym 40 lat wcześniej asfaltem i pozostawionym do dyspozycji wszelkim pojazdom, zimie i upałom bez dalszego wtrącania się drogowców.
@markot
Znaczy proste konstrukcje mają zalety w postaci reperowalności tymczasowej, czyli na zawsze. Bo po co oryginalne części kiedy chodzi na gwoździu tak samo dobrze/źle.
A szybkie jazdy lokalsów po wertepach mam na wsi. Tyle, że to już inne auta. Chociaż i żuk i tarpan się trafi.
ahasverus
30 października 2025
16:01
Nie wiem czy ktoś z was jechał samochodem nieoświetloną drogą, po obu stronach jakieś wysokie trawy, krzewy i palmy
Gorzej miałem. Do tego doszła gęsta mgła ( okolice Blois), palm nie było za to miałem już wielogodzinną jazdę przez Hiszpanię.
Pewną orientację zawdzięczałem wcześniejszym wypadom
w tamte strony..
Nocna jazda w gęstej mgle po górskich serpentynach (zjazd z wysokiej przełęczy) to jest horror. Bardzo łatwo o utratę orientacji przestrzennej, kiedy nagle nie wiadomo, gdzie jest przepaść. Za to przy dobrej pogodzie, kiedy widać rozgwieżdżone niebo albo Księżyc w pełni oświetla zaśnieżone szczyty, nie chce się wcale zjeżdżać w ciemne doliny.
Drugi horror to jazda nocą w śnieżycy, zwłaszcza na autostradzie
Jeszcze fajniej jest zimą w śnieżycy za kręgiem polarnym. Wszystko jest białe. Brzegi szosy wyznaczają wysokie tyczki, które w śnieżycy marnie widać. Do tego włóczące się renifery.
Ach te wspomnienia.
Śnieżyca. Owszem, w Pirenejach z Francji do Hiszpanii.
Lub „cena strachu” w wypadzie do Andorry przez Foix w listopadzie… Też pomysł..
Zezem
Znasz Foix i jej katedra? Na posadzce jest ostatni średniowieczny labirynt. Czarujący plac , rynek z krużgankami. Bardzo fajne miast
Śnieżyce to ja miałem w …Hiszpanii. W Andaluzji. Koniec lutego, dojeżdżamy kamperem do Grenady. Na autostradzie widoczność 10 m. Wszyscy jadą jak za konduktem pogrzebowym. Następnego dnia odwilż, ale zimno i wilgotna. Alhambra nie była tak czarująca jak innymi razami
Orca
Wydaje mi się , że Trabant był nazywany „zemsta Honeckera”
Markot
Ja to mam chyba nieco lęk wysokości. Stanąć nad przepaścią na skalnej półce, to,nie dla mnie. I jazda w górach , gdy pada śnieg, po serpentynach, to horror. Wspominam „czule” jazdę w deszczu ulewnym po serpentynach w Gomera. Z zepsutą kierownicą wynajętego samochodu.
W górach Skalistych podczas śnieżycy przez Przełęcz wododziałowa, gdy rozmrażanie szyby wysiadło a w płucach woda chlupie z powodu choroby wysokościowej
Widzę, że tu o chromosomach albo o trabantach, natomiast kompletnie zaniedbany został Karolak oraz sprawozdania z tańców z gwizdami.
Do wspomnień moto-nostalgicznych należy dorzucić jeszcze jeden ciekawy twór – czeską Tatrę. W PRLu widywało się te auta rzadko, z uwagi na zaporową cenę. Wokół starszych modeli Tatry krąży wiele legend przeplatanych faktami, zwłaszcza nt modelu T87, nazywanego zemstą Aliantów albo pieszczotliwie maszyną do zabijania Nazis. Wujek Gugiel wytłumaczy dlaczego.
Orca, markot,
‚Zemsta Stalina’ nazywano Palac Kultury i Nauki,
nie mowie, ze wylacznie.
…
Oczekuje @aka.cia sprawozdania z eventu Taniec z Gwizdami. Pragne zauwazyc ja, ze „laska panska (blogosferyczna) na pstrym koniu jezdzi”. Co moze byc @ls42 doswiadcza wlasnie. Nie on jedyny…
Niejaki ksiaze Je,drek i Martusia ksiezniczka doswiadczaja wlasnie laski panskiej/ blogosferycznej. Tak brytyjskiej jak norweskiej. To moze byc niewielkie pocieszenie dla @lsa. Doborowe arystokratyczne towarzystwo zagra(ma)niczne… Ale zawsze… Kazdy ma szkape (pstra) na jaka zasluzyl. Przy kaffce ofkors, Seleuk
…
Donosilem rowniez niedawno, jak Orszulka orgasmu dostala w Stockholmie wielokrotnie. Tu pisza…
https://euractiv.pl/section/praca-i-polityka-spoleczna/news/von-der-leyen-w-sztokholmie-nordycka-wizja-integracji-na-2030-rok/
ale nic nie pisza o ETS2 😀
Jak Nadwislanczycy mysla ze im upiecze zwyzka cen energii, to sa „mysliwi”… Znaczy w grubomylnym bledzie zyja (do czasu)… 😀
pa, spadam, Seleuk
Dobry czas na wspomnienia takze muzyczne.
Robin Trower.
Kiedy trafilem ok. ’75 roku na album ‚Bridge of Sights’ nie moglem uwierzyc w tak radykalna transformacje niedawnego gitarzysty Procol Harum.
(Szkot James Dewar, bas i wokal, odszedl w 2002 roku).
https://youtu.be/0tLsFsGxLmE?si=oVcQ-rB6xmR2cwJW
Tu caly album:
https://youtu.be/8AUy_yQegsk?si=kFUF9v3vNkTFvkX6
Dzis 80 latek Trower koncertuje….as if there was no tomorrow.
https://youtu.be/srzgRN4A1pk?si=JxEp66OGQ2md-_WW
.
@@ markot & mfizyk
W moim przypadku jedynym ograniczeniem w dostępie do prasy PRL była znajomość języka. „Po prostu”, „Nowe Drogi”, „Trybuna Ludu”, „Żołnierz Wolności”, nie trzeba było kiosku odwiedzać, „Szpilki”, „Problemy”, „Przekrój” i „Polityka” też nie. Na bieżąco z lekkim opóźnieniem, a gdy to konieczne było i wspak. Za punkt odniesienia w tej lekturze służyły wydawnictwa polskie na Zachodzie.
Zanim Kuittermukke poznałem Ludowa interesowała mnie jedynie jako zaplecze Armii Czerwonej. Potem sytuacja sie zmieniła – „Cień (jej owczarek alzacki) akceptuje Ciebie bez zastrzeżeń, bracia mniej lub wiecej też, siostra mi zazdrości, tata uważa iż mogłam gorzej trafić, ale mama jest zdecydowanie przeciwna” – coż innego pozostawało niż „Świat a sprawa polska”. Koniec, końców Mama uległa.
Co innego wynosi się z rozmów z/między dorosłymi będąc dzieckiem, niż gdy dzieckiem od dawna być się przestało. Wspomnienia, bez zbytniego entuzjazmu, w tym języku jakim sie wówczas posługiwałem, na wzór Chryzostoma z innych wtrącając – dla mnie ranch to nie farm, sweetheart to nie tylko miłość szkolna, drill to nie tylko musztra, a strafing to nie tylko Corsair w locie koszącym.
Czytam w PL lansują hasło „Przez węgiel do atomu” jak ongiś „Przez sport do zdrowia (a może raczej kalectwa)”.
DKW czy KDF, a pamięta kto z Was o Szanowni Schwimmwagen? Pierwszy samochód, który sam prowadziłem to była ciężarówka Ford Flatbed. Później Ford Cobra mi się marzył, ale na Chevy convertible poprzestać musiałem zanim się na Jeep przesiadłem. Po nim Audi i Volvo były, a na końcu Land Rover. Kiedyś to nawet Reanult 16 miałem, ale krótko bo się psuć się lubił – przeguby w napędowych półośkach wysiadały.
@Calvin
dla mnie ranch to nie farm, sweetheart to nie tylko miłość szkolna, drill to nie tylko musztra, a strafing to nie tylko Corsair w locie koszącym.
Cóż stoi na przeszkodzie, aby doprecyzować. Podałem po kilka znaczeń, resztę można znaleźć.
Drill w angielskim znaczy to samo, co w niemieckim, poza tym również np. wiercenie.
Póki nie poznałem dobrze niemieckiego, wydawało mi się, że tego co myślę po polsku, nie da się w żaden sposób adekwatnie wyrazić w innym języku.
A ranch to po polsku właśnie farma (nie mylić z fermą) albo… ranczo ew. rancho.
Każdy wie, o co chodzi.
A nazwa wywodzi się i tak z hiszpańskiego z korzeniami we francuskim.
16th century military terminology from French „se ranger” (“to arrange onself”)
The word was adopted into American Spanish to describe a small farm or settlement, particularly one used for raising livestock.
@Calvin Hobbs,
byl kiedys jeden Sizyfos, jakby presydent w Koryncie, ktory byl brzydki i pleciuga. Wszystkich oszukiwal spryciarz, aby tylko malzonke erotycznie posiadac. Zamiast cierpiec, jak przykazywali. To mu Dyrektoriat za kare kazal kamienie pod gorke taskac bez succesu…
Z tym Duda/ Maliniakiem to powinno byc tak… Kilof w lape, w druga lape szufelka i wegiel czarny fedrowac na przodku 200lat. A malzonka z tylu z koszem urobek odbierac… „Przez węgiel do atomu” dla dudkow… 😎 Mvh Seleukos
ranch -> hazajstwo? ranczyni-> hazajka-> gospodyni 🙂
R.S.
PeGieEr i kolchoz
PeGieeR 😉
ahasverus
30 października 2025
21:36
Śnieżyce w Hiszpanii.
San Jose (Almeria) – wracałem , a jakże, w II połowie listopada przez pobliskie góry b.wczesnym rankiem bo chciałem skrótem. Wąską zaśnieżoną szosą*, po obu stronach wysokie zaspy, za mną na d.. TIR. Dobre ..dzieści km.
Na plecach czułem ściekający pot…
Gdy zjechałem na suchą drogę, od razu pobliskkiejkafejki i dobre espresso..
* początek nie zapowiadał się tak dramatycznie.
Zezem
Kiedyś w początkach października chciałem przejechać z Alhambry przez park narodowy Sierra Nevada (obok Pico Veleta) na południe (też spory skrót), ale na drodze stała policja i nikogo nie puszczała, bo śnieg! A tak pięknie tam wyglądało z daleka 🙄
Najgorsze wspomnienia z zimowej jazdy nocą mam z Czech (Pilzno-granica z RFN), w śnieżycy i mrozie, bez frontowej szyby, którą wytłukł kawał lodu spod „fartucha” ciężarówki pędzącej w przeciwnym kierunku. Autostrady jeszcze nie było.
Ale mina czeskiego pogranicznika, kiedy podałem mu paszporty przez otwór po szybie, była bezcenna 😀 Jeszcze nigdy odprawa na tej granicy nie była taka krótka.
Zaśnieżony kierowca z szyją owiniętą (z braku szalika) kalesonami musiał wyglądać jak żołnierz napoleoński albo niemiecki wracający onegdaj spod Moskwy 😀
Niemiec stojący za mną sprzedał mi plastikową „szybę” do zaklinowania między drzwiami i jakoś dotarłem do większego, niemieckiego miasteczka z hotelem.
Chinook Pass w lipcu.
https://youtu.be/6LohAxbhuis?si=IbQ_3TC9tciYTnoK
Mozliwe ze Calvin zna ten przejazd chyba ze jechal I-90 przez Snoqualmie Pass.
Slicznocha.
To zachęta na spacer w Pirenejach 🙂
Opowieść na Halloween
my z zona zjezdzalismy starym Cadillaciem DeVilee 1976 po białej nawierzchni. W bolu zakladalem lancuchy na kola , a potem silnik dmuchawy na szybe przednia zamarzł.
Ten Cadillac mial silnik (500 cubic inch)
Benzyna byla po 76c.
https://www.codot.gov/travel/ejmt
po wyjeździe z tunelu, pełne warunki zimowe!
czasem jeździliśmy góra, ale to juz Jeepem…
US-6 over Loveland Pass is a high-elevation mountain pass in Colorado that crosses the Continental Divide, though it is not the same as the Interstate 70 tunnel. It is a paved but challenging drive with steep grades and hairpin turns, especially in winter. Recently, the pass was temporarily closed due to a landslide in June 2025, but it has since reopened.
widoki przepiekne
https://en.wikipedia.org/wiki/Loveland_Pass
@markot
sprzedał mi plastikową „szybę
Warszawa, wczesne 90-te. Wizyta u bliskich. Chwila nieuwagi i wybili szybę po prawej stronie, chcieli radio, tylko zepsuli. Z pobliskiej apteki plastry na rolkach i od rodziny stara brudna folia. Zaczęło lać, przede mną ok. 300km i najpierw przez stolicę. Z prawej strony widoczność null.
Po 200 km policja – prawy reflektor „nie świeci się panu”
Zacząłem kląć jak furman. Szybko ocenili sytuację, jechałem dalej. Deszcz..dalej..
Na drugi dzień skierowała mnie dobra dusza do „punktu napraw” . Tam pan założył w parę minut „plexę” i to tak
fachowo, że jeździłem bodaj przez tydzień aż zajęło się tym ubezpieczenie. Przy okazji dowiedziałem się w” punkcie”
że takich przypadków mieli kilkanaście..dziennie.
Stolicy samochodem już nie odwiedzałem.
Dzisiaj Halloween, jak chce się dalej straszyć, to wystarczy w lustro popatrzeć. Mnie to wystarcza bez zakładania masek
In case you missed it,
Giant pumpkin regatta in Oregon
https://youtu.be/GLr7HCwd-wg?si=Z1xOXsuc7RLvbnfv
Na zachodnim wybrzeżu ludzie lepiej się bawią niż na wschodnim. Chyba są bardziej zrelaksowani. Ale, ale, taksówkarz Lifta w SanFrancisko opowiadał, że będąc sam Z Nowego Jorku, zaobserwował że owszem owszem są milsi i bardziej współczujący w bablaniu. Gdy jednak przechodzi do konkretów to zapomnij że ci pomogą. Natomiast w Nowym Jorku, uważanym chyba za najbardziej chamowate miasto, nawrzucają od idiotow, że dopuściłeś do jakiej sytuacji, ale pomogą.
Co kraj to obyczaj.
Dla zabicia czasu w Halloween
https://www.wlrn.org/news/2016-12-30/key-west-cemetery-where-last-words-are-sometimes-one-liners
„Only Muslim soldiers to be allowed to serve as Gaza peacekeepers”
To ma sens.
Islam is a religion of peace.
FBI Director Kash Patel
@FBIDirectorKash
This morning the FBI thwarted a potential terrorist attack and arrested multiple subjects in Michigan who were allegedly plotting a violent attack over Halloween weekend. More details to come.
Markot
Na Arte
Patrick Melrose,
Doskonale.
@zezem
To była taka dość gruba folia, która w zasadzie była samoprzylepna, ale na R4 za duża i trochę falowała. Na autostradzie niemieckiej musiałem przystawać, aby czytać drogowskazy, ale ruch był słaby i nikomu to nie przeszkadzało.
Na drugi dzień dotarłem w deszczu do CH, w dzień było łatwiej. Była niedziela i ciężarówki nie jeździły. W Czechach obawiałem się ich najbardziej, bo każda miała zakola oblepione lodem i śniegiem i jechała środkiem drogi. Na widok każdej hamowałem, zjeżdżałem na bok i zasłaniałem twarz ramieniem, ale więcej mi już nic nie wrzuciły.
W warsztacie zrobiłem awanturę, bo wcześniej, po długiej podróży po północnej Skandynawii, gdzie było dużo szutrowych dróg, miałem na szybie parę „gwiazdek” od uderzeń kamieniami, więc kazałem wstawić nową, tymczasem oni wcisnęli jedną z takich drobnorozpryskowych, jakich nowe auta już w ogóle nie dostawały. A ta szyba, po głuchym bumm, po prostu zrobiła się biała, wygięła do środka i niemal bezszelestnie spadła na kolana i podłogę w postaci 3 kg drobnych kawałeczków.
Gdyby mnie uprzedzili, nie zostawiłbym w domu pasującej plastikowej „szyby” awaryjnej, którą latami woziłem ze sobą na wszelki wypadek…
Właściciel warsztatu tłumaczył się, że oni według katalogu etc.
Halloween we Wiedniu?
https://www.bbc.com/news/articles/c2317drzm04o
Halloween we Francji i na Madagaskarze
„The head of a Malagasy king killed by French troops during a colonial-era war has been formally returned to Madagascar.
The handover of King Toera’s skull – and those of two other members of his court – took place at a ceremony at the culture ministry in Paris.
The skulls had been brought to France at the end of the 19th Century and stored at the Museum of Natural History in the French capital.
It is the first use of a new law meant to expedite the return of human remains from collections in France.”
Ahasverus
Znalazłem, dzięki! Zaczyna się nieźle 😀
„Alibi” okazało się w moim kraju niedostępne online 🙁 To się zdarza dosyć często. Pokazują raz oficjalnie i cześć!
Przejdź (nie jest to łatwe) przez dwa pierwsze odcinki, potem już lepiej.
Ten serial mnie potrząchał nieco duszę. Aż trudno uwierzyć , że takie historie są prawdziwe i nie aż tak rzadkie Mam chyba farta w życiu 🙂
Orca
31 października 2025
16:02
Noth West is cool.
Slawo 🙂
Billy Wilder na grobowcu ma wygrawerowany slynny cytat
Nobody’s Perfect
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/e5/Billy_Wilders_grave_%28978339409%29.jpg
Przy dzwiekach La Cumparsita
https://youtu.be/-mHhr-aaLnI?si=KvNsUCZ_tATMTH_A
Oczywiscie to sa jego slowa z jego slynnego filmu.
markot
31 października 2025 11:50
„Póki nie poznałem dobrze niemieckiego, wydawało mi się, że tego co myślę po polsku, nie da się w żaden sposób adekwatnie wyrazić w innym języku.”
Pozostaje mi jedynie geniusz Twój podziwiać. Nie wiem w jakich chromozomów posiadaniu być musisz, Wiem, iż ja ich nie posiadam. Nie potrafię wyrazić po duńsku co odczuwam włocząc się po moim górskim pustkowiu. Język się do tego nie nadaje jako iż ani takich terenów w Danii nie ma i nigdy nie było – nazewnictwa nie stworzyli. Podobnie z polskim w doniesieniu do tego co odczuwałem żeglując w młodości po Pacyfiku. Doceniam chęć pomocy. Napisałem, myślę wyraźnie o co chodzi – dla mnie … A dla mnie to proste – jeśli krowy liczysz na setki toś rancher, a jeśli akry na tysiące toś farmer. Publikować nie zamierzam, więc nie będę się martwił tym jak n.p polskojęzyczny czytelnik będzie to co piszę rozumiał.
Orca
31 października 2025 14:38
A i owszem znam. Latem tylko można, na ogół już w październiku zamykają. Moim zdaniem „Going-to-the Sun Road” piękniejsza https://www.youtube.com/watch?v=nte4LCVh7-E
…
„Nie potrafię wyrazić po duńsku co odczuwam włocząc się po moim górskim pustkowiu. Język się do tego nie nadaje jako iż ani takich terenów w Danii nie ma i nigdy nie było – nazewnictwa nie stworzyli. Podobnie z polskim w doniesieniu do tego co odczuwałem żeglując w młodości po Pacyfiku.”
I dlatego te same ksiazki, ale w roznych jezykach maja rozny „koloryt”. Inny troche obraz wywoluja. A z zeglarstwem/ geografia/ nawigacja to jest tak, ze po polsku wszystko co z wody wystaje to wyspa. 😀 A po skandynawsku to jest trzydziesc i roznych typow. Obraz kazdej inny. Znaczy, nie kazdy chlop mieszkal na Wawelu, choc to tez czworaki w zasadzie… Pzdr(owka) i pa, Seleuk
I dlatego też języki wzbogacane są w obce słowa i Calvin może spokojnie pisać o ranczu i ranczerach.
I dlatego w amerykańskim pojawiła się „kielbasa, pierogi, kasha, bigos”, a w polskim: tenis, mecz, kort, hokej, set, gem, laptop, komputer, jeansy, disco, hit, serial, biznes, sweter, rower, smartfon, automat, internet, link, selfie, lider, menedżer, chipsy, thriller, podcast, show, lifting, jogging, fitness, spray, żel, budżet, lobby, kontener etc. etc.
Tytuł w dzisiejszej GW
„Trump chce tańszej wołowiny z Argentyny. Wierni mu dotąd ranczerzy są wściekli”
A z tłumaczeniem jest tak, że język, na który tłumaczymy, powinien być znany tłumaczowi równie doskonale jak język oryginału, a dobry tłumacz potrafi znaleźć odpowiednie słowa, oddać niuanse i zadbać, by tekst działał na czytelników tak, jak zamierzał to autor.
Mówiliśmy o tym przy okazji „Lamparta”.
@markot
„Tłumaczenie jest jak kobieta – albo wierne albo piękne.”
Qba
Kiedy kobieta tłumaczy sobie , jest piękne i wierne ..
” ona tak pięknie tłoomaczy”
https://www.youtube.com/watch?v=FiWt-WZ9iMU&list=RDFiWt-WZ9iMU&start_radio=1
Język kształtuje myślenie:
sequential-izm and parallelism
Pierwszy na zachodzie drugi na dalekim wschodzie
niektórzy, być może obejrzeć ten film
o fraktalnym języków – obcych
https://en.wikipedia.org/wiki/Arrival_(film)
w jakim języku rozmawiali Ci którzy odeszli i ich słowa wciąż rezonują w naszych mózgach?
*niektórzy, być może obejrzeć ten film – obejrzeli !!!!
Dwa miejsca zrobiły na mnie wrażenie:
Powązki wieczorem w listopadowy dzień pamięci
i
Kazimierz krakowski, rano we mgle.
Obydwa miejsca teleportują w czasie.
markot
1 listopada 2025 8:46
Po mojemu to Velæverdi ma rację. Nawet najlepsza znajomość języka nie zastąpi jego ubóstwa. Oczywiście można się upierać DK tłumacze kiepscy, języka ojczystego nie znają, ale tłumaczenia na język duński z hiszpańskiego czy polskiego to jak fotografia natury pozbawiona kolorów. Tyś chyba tej „kiełbasy” jakie tu nas sprzedaja nie jadał. Gdybyś jadał to byś wiedział nie to samo – Boy’a czytałeś więc wspomnij: „Kiedy poznał, że nie sposób, wrócił znów do tamtych osób ale zaraz już za bramą mówił, że to nie to samo”.
Podawany przez Ciebie przykład: „„Trump chce tańszej wołowiny z Argentyny. Wierni mu dotąd ranczerzy są wściekli” dowodzi jedynie jak bardzo czytelnik zchamiał. Proponujesz, żebym na tym poziomie pisał?
Calvin
Przecież nie zniżysz się do takiego poziomu, żebyś pisał jak cham jakiś: „ranczer” 🙄
Poza tym sądzę, że po prostu nie znasz na tyle polskiego, abyś adekwatnie mógł pisać o swoich sweethearts i drillu oraz żeglowaniu po Pacyfiku na miarę przedwojennych polskich literatów patriotycznych, więc po co się tak napinasz, żeby mi coś udowodnić?
Pisz. jak ci dusza dyktuje.
Kiełbasy w USA nie próbowałem, wystarczy, że mnie tu czasem ktoś próbuje częstować „bigoschem” albo w Polsce swoim wyobrażeniem o chińskiej kuchni 🙄
Przyjaciel w Nowej Zelandii, pamiętający szwajcarski Bratwurst nabył na moją cześć coś takiego u „szwajcarskiego rzeźnika” w Auckland. Total disaster 🙁
Im bardziej coś jest zachwalane jako based on proven traditional European recipes tym gorsze paskudztwo.
Obojętnie, w jakim języku coś napiszesz, nie będziesz nigdy mieć gwarancji, że twój czytelnik zrozumie twoje intencje i poczuje to samo, co czułeś ty, pisząc.
Ja to widzę w każdej naszej wymianie zdań. Za każdym razem tracę 🙁
Markot
Z tą kobietą wierną lub piękną, coś tam jest…
Często , tak jak wszyscy tutaj, korzystam z guglowskiego tłumaczenia. I czasami podziwiam, bo być może moje własne byłoby bardziej toporne.
Jest po fr słowo obsolète. Po ang podobnie, nie wiem jakie jest tego intymne znaczenie u Shakespeare a. Tłumaczenie gugla: przestarzałe.
Ale nie znam po polsku słowa dokładnego , które by odpowiadało mi Obsolète, to pogardliwie coś, co wyszło z mody, może to być płaszcz, słowo. Jest termin: obsolescence programmée: zaprogramowane starzenie Jakąś część maszyny, która ma zaprogramowane celowe zużycie , aby kupno nowej bardziej się opłacało niż reperacja. Ale to nie jest zestarzenie, to jest celowa nieuczciwa manipulacja. Celowe zaprogramowane psucie.
Zdarzyło mi się :
W pracy używałem (już nie) codziennie do diagnostyki małego urządzania, circa 7 000€ rozmiarów 30 mmx15mmx5mm. Zazwyczaj gwarancja była na dwa lata, ale się przełamałem, i kupiłem rozszerzoną na 5 lat. Miesiąc przed upływem gwarancji padło trupem. Dzwonię, mówią , że ta rzecz jest nie do naprawy, trzeba nowe. Więc skromnie przypomniałem, że mam jeszcze miesiąc gwarancji. „ prosimy więc o przesłanie”. Po tygodniu dostałem zreperowany i służył mi kilka lat. Śmierć urządzenia była zaprogramowana , i reset pozwolił na zmartwychwstanie Jest to klasyczne obsolescence programmée.
Zapewne wszystkim tutaj zdarza się w pewnych sytuacjach użycie terminów polskich. Bo się nadają U nas takim wytrychem jest „coś nie tak” , gdy przymierzając spodnie, bluzkę, płaszcz widzisz, że wszystko jest ok , ale jakiś detal nieokreślony…niewidzialny… coś nie tak. Francuskie: quelque chose ne va pas” nie oddaje tego. Słowa takie jak przygłup, głupoł, .. znajdź odpowiednik. Duda?
No, to tez sie powiem cos o jezykach (roznych).
Akurat wczoraj dyskutowalem z kolega fizykiem o wspolnym pomysle na eksperyment. Ja mu podsuwam rownania, a on nawet na nie nie spoglada tylko mowi, ze on mysli w obrazkach (i mi jakies maluje). A ja mu na to, ze matematyka to jedyny mi znany jezyk, w ktorym mozna sie bez sprzecznosci i jednoznacznie wyrazac.
PS. Po dluzszym czasie tak doszlifowalismy/”przetlumaczyli” jego obrazek, ze zgadzal sie z podanym matematycznym rownaniem 😉
Często się zdarza, że Polonia przyjmuje pewne zwroty, które wydają się jej ok i wprowadza do języka konwersacyjnego lub blogowego.
A podłoże znaczeniowe jest absolutnie poniżej wszelkich norm.
Gdy zwróciłem uwagę, osoba niemal rzuciła się na mnie z pazurami.
Tak już ze mną jest, że pamiętliwy jestem incydent z przed osmu blogowych lat, zanim przeniosłem się do tego blogu.
patyka w oko nie włożę, choć bym mógł.
markot
1 listopada 2025 19:11
W tym Ci rację przyznaję, iż nie mam zamiaru pisać tak jak Ty mi to za przykład stawiasz. Z Joseph Conrad mi się nie równać, ale czy szermując „adekwatny” zastanowiłes się nad tym dlaczego on nie pisał po polsku? Mowę ojczystą zbyt słabo znał, czy raczej na odwrót dobrze ją znając zdawał sobie sprawę, że się do tego celu nie nadaje – nie sposób w niej „w adekwatny sposób” opisywać tego co zamierzał.
…
Chcemy czy nie, swiadomie czy nie, jestesmy zanurzenie w wielojezycznosci, wielokulturowosci, wielonarodowosci. Jestesmy ludzmi Pograniacza. Na odtrutke klopotom proponuje Ksiegi Jakubowe albo Wielka podroz przez siedem granic, piec jezykow i trzy duze religie, nie liczac tych malych. Ktora to ja, w malych dawkach zazywam pod nazwa orginalnaJakobsböckerna eller Den väldiga färden över sju gränser, fem språk och tre stora religioner, de små ej att förglömma 😉
Ale gdyby kuracja wydala Wam zbyt ciezka, porcja lekarstwa w „konskich” dawkach za duza, to wyklad noblowski „Czuly narrator” zalecam 🙂
https://www.nobelprize.org/prizes/literature/2018/tokarczuk/104870-lecture-polish/
z malymi lykami swiezo parzonej kaffki podczas, Seleuk
Potrzeba sędzi
Gdy język swędzi
Ahasverus
Znam termin „obsolet” z niemieckiego. Tłumaczony jest jako „przestarzały” lub „zbędny”, „do wyrzucenia”, „archaiczny”, „do niczego”
Termin pochodzi z łaciny
„obsoletus”, co oznacza „przestarzały” lub „nieużywany”
Termin długo oznaczał to, co powyżej, aż stał się popularny właśnie z powodu tzw. geplante Obsoleszenz (planned obsolescence) czyli planowane (sztucznie) starzenie produktu, głównie przez zastosowanie słabszego drobnego elementu, który powoduje bezużyteczność całego urządzenia lub bardzo wysokie koszty naprawy. Czasem dla obniżenia kosztów produkcji cała konstrukcja jest tak planowana, że urządzenia nie da się rozłożyć na części bez zniszczenia np. obudowy lub ważnej części. No i nie ma części zapasowych.
Podejrzewane firmy bronią się, że nie robią tego świadomie, ale mało kto im wierzy.
Faktem jest, że jak mi się (po okresie gwarancji) zepsuł dość drogi spieniacz do mleka do cappuccino, to dało się go rozebrać i na nowo umocować magnesiki pod pojemnikiem na mleko (byle jak umocowane przez producenta), które powodowały obroty śmigiełka spieniającego.
Podobny spieniacz z Lidla (gwarancja 3 lata!) za 20 procent ceny tamtego, wysiadł po 3 miesiącach i bez szemrania wymieniono go na nowy. Do jego wnętrza nie da się dobrać w żaden sposób.
markot,
wyrazu „spieniacz” nie znałam, bo nie używam mleka, ale podoba mi się tak samo jak nazwa „kawiarka „. Brrr!
Obejrzałam wczoraj cały serial „Patrick Melrose”. Wstrząsający, nie wiedziałam że ta historia została sfilmowana.
Dla poprawienia nastroju obejrzę sobie dzisiaj „Rosemarys baby”. Leciał w nocy na ARD.
eva47
Brrr? Milchaufschäumer po niemiecku 😉 Przetłumaczyłem sobie instynktownie, a teraz poguglałem i okazuje się, spieniacze istnieją jak najbardziej 😎
Dla mnie wyraz bez jakiegokolwiek ładunku emocjonalnego 😉 Kawę pijam bardzo rzadko i raczej espresso, cappuccino robię moim gościom na śniadanie.
Oglądam Patricka, ale z przerwami. Przebrnąłem właśnie przez pierwszy odcinek.
Pada deszcz, nastrój w sam raz na dalszy ciąg.
„Rosemarys baby” widziałem dawno temu jeden, a może dwa razy, i to wystarczy, pamiętam dość dokładnie.
@Calvin Hobbs
2 listopada 2025
6:06
Ja przypuszczam, ze J.Conrad pisal po angielsku, bo w tym jezyku mogl sprzedac wiecej ksiazek.
Miał angielską żonę. Więc było się kogo spytać.
Eva
Podziwiałem grę głównego aktora w Patrick Melrise. Jest doprawdy świetny.
Obejrzałaś pięć filmów „ ciurkiem”? Jak to ładnie przetłumaczyć?
Ahasverus
Najładnie „ciurkiem” to będzie „non stop” 😀
Ja też podziwiam tego Cumberbatcha 😎
najładniej
ahasverus,
wczoraj po południu padał u nas deszcz więc obejrzałam 5 odcinków, ale nie całkiem non stop. Robiłam przerwy, po pierwszym musiałam googeln, przeczytałam wywiad z autorem książki. Świetny Cumberbatch jest nawet do niego podobny.
@Mfizyk,
dla pisarstwa w czasach przedinternetowych potrzebni byli wydawcy (rynek wydawniczy). Polski rynek wydawniczy byl w pelni opanowany wtedy, przez gloryfikacje systemu niewolniczego. Ktora to gloryfikacja „jadra ciemnosci”, rowniez w pelni serca krzepila. Zaczem na Szalenstwo Allmayera zmiejsca nie bylo.
Pzdr Seleuk
Gdy mam czas ( czyli rzadko) oglądam ciurkiem , ale czasami poganiam te sceny 10 sec x n… wiem że to nie fair
Ahasverus
Obejrzałem prawie ciurkiem (z przerwą na godzinny spacer) do końca. Daje popalić 🙄
Jeszcze raz dzięki za rekomendację.