Po Brukseli. Terror, historia, polityka

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
MPK1-426_Sykes_Picot_Agreement_Map_signed_8_May_1916

Mapa do porozumienia Sykes – Picot

Kalifat: niebezpieczna utopia czy jeszcze bardziej niebezpieczna rzeczywistość? To pytanie pojawia się w najgłębszych analizach publikowanych po przedwczorajszym zamachu terrorystycznym w Brukseli. Bo atak można analizować na wielu poziomach, najgłębszy dotyczy historii i trwającej już od dziesiątków lat walce o zakwestionowanie podziału Bliskiego Wschodu po upadku kalifatu w 1924 r.

Poziom najbardziej oczywisty dotyczy spraw operacyjnych: skuteczności działania służb specjalnych, mechanizmów rekrutacji zamachowców i możliwości zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom Unii Europejskiej wobec świadomości, że ataków dokonują obywatele państw europejskich pozyskani przez Daesz.

Poziom kolejny ma wymiar polityczny i dotyczy odpowiedzialności państw Zachodu za „wyprodukowanie” bliskowschodniego kryzysu: inwazja na Irak w 2003 r., nieudolna okupacja, w wyniku której żołnierze Husajna z rozpuszczonej armii szukać zaczęli nowych mocodawców, dekadę później inwazja na Libię, bezradność wobec wojny domowej w Syrii. To tylko kilka najbardziej oczywistych przykładów, pytanie tylko, czy nawet gdyby nie było inwazji na Irak i Libię, problem nie wybuchłby i tak w związku z sukcesją władzy po Husajnie i Kadafim?

Oczywiście nie wiemy, podpowiedzi można jednak szukać w historii – doskonałą ściągawkę przygotował dzisiejszy francuski „Le Point”, pokazując, że źródeł współczesnego dżihadu należy szukać równo sto lat temu, kiedy 16 maja zostało podpisane tajne porozumienie (Sykes- Picot Agreement) między Wielką Brytanią i Francją przy akceptacji Rosji, ustanawiające strefy wpływów na Bliskim Wschodzie i kreślące sztuczne granice przyszłych państw: Syrii i Iraku. Porozumienie zostało ujawnione rok później przez bolszewików. Rozbiór Bliskiego Wschodu dokończyła rewolucja turecka Mustafy Kemala Ataturka, który na runiach Imperium Otomańskiego zbudował nowoczesną Turcję, a ważnym aktem na tej drodze była likwidacja kalifatu w 1924 r. będącego dla Kemala pozostałością średniowiecza.

Bardzo szybko zaczął organizować się opór przeciwko tym decyzjom, już w 1928 r. powstało Bractwo Muzułmańskie angażujące intelektualistów i organizatorów napędzanych jedną myślą: unieważnienia decyzji z 1916 r. Likwidacja granicy syryjsko-irackiej przez Daesz zakończyła symbolicznie upokarzający okres rozbiorów, czy jednak nowa struktura pretendująca do bycia państwem ma rację i szansę bytu? W polityce historię piszą wygrani, po rewolucji bolszewickiej powstał Związek Radziecki, który zalegitymizował swoje istnienie, stawiając skuteczny opór próbom obalenia nowego reżimu. I choć był Imperium Zła, trwał jako uznane państwo do 1991 r.

Co z Daesz? Na razie najtrudniej nowej organizacji politycznej uzyskać uznanie wśród samych mieszkańców Iraku i Syrii, którzy masowo uciekają przed nową „władzą”, zasilając rzesze uchodźców. Daesz jednak trwa, bo kluczowi gracze mogący rozwiązać problem: państwa europejskie, Stany Zjednoczone, Turcja, Rosja, Iran, Izrael, Kurdowie walczący o swoją niepodległość nie mają wspólnych interesów, a obecność Daesz pozwala każdemu rozgrywać swoją grę. Ataki terrorystyczne podejmowane są przecież nie tylko przez Daesz, ale także inne siły, np. organizacje kurdyjskie w Turcji należą do repertuaru działań ofensywnych, wśród których także wymienić należy naloty lotnicze i rakietowe podejmowane przez Turków, Rosjan, Amerykanów, Francuzów, Brytyjczyków. Liczba ofiar, głównie niewinnych cywilów, szybko rośnie.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Śledztwo „Polityki”. Anżelika, tajny agent i dziwny wyjazd na Kubę. Nowe kulisy zniknięcia opozycjonistki

Czy Aleksiej Witalewicz Łobiejew i Anżelika Mielnikawa znali się wcześniej? Czy ich spotkanie na Kubie było grą operacyjną służb? Jaka była rola Oksany Sawczenko? Umawiała córkę z agentem czy była kimś w rodzaju zakładniczki?

Paweł Reszka, Timur Olevskiy, Evgenia Tamarchenko

Wobec takiej sytuacji nie wystarczy zamknięcie granic Unii Europejskich lub jej poszczególnych państw, bo konflikt ma wymiar globalny i odizolowanie się od niego nie jest możliwe (choć oczywiście sprawniejsza kontrola granic, ruchu imigrantów i uchodźców jest niezbędnym elementem działań operacyjnych). Problem kluczowy ma jednak znacznie głębsze podłoże, a jego źródłem jest faktyczne i ostateczne załamanie się ładu narzuconego światu sto lat temu po I wojnie światowej w ramach euroatlantyckiego imperialnego uniwersalizmu. Pytanie dziś nie tylko o sam nowy ład, lecz również o ramy symboliczne i ideologiczne, jakie będą go fundować.

Dlatego tak ważna jest reakcja w krajach Zachodu, jakie siły najbardziej się zmobilizują w odpowiedzi na takie akty „III wojny światowej”, jak brukselski zamach. Czy w odpowiedzi na sekciarski ekstremizm islamski rozwinie swe skrzydła sekciarski ekstremizm nacjonalistyczny? Wiele na to wskazuje. Jak pisał w swej znakomitej książce „From the Ruins of Empire” Pankaj Mishra, na naszych oczach sypie się konstytucja starego świata i na ruinach imperium rodzi się nowy ład. Problem w tym, że nikt nie wie, jak ma on wyglądać.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj