Egzamin gimnazjalny z telefonem czy bez?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Gimnazjaliści przystąpili do egzaminów. Marcin Smolik, dyrektor CKE, przypomniał dzisiaj rano, że nie wolno korzystać z telefonów komórkowych. Nawet wnosić na salę nie wolno. Nie jest to wcale takie oczywiste.

Ostatnio w szkołach zapanowała moda na korzystanie ze smartfonów podczas lekcji. I wcale nie chodzi o uczniów, bo ci korzystali zawsze, ale o nauczycieli. Dyrekcje zachęcają pedagogów, aby uczyli się prowadzić lekcje z wykorzystaniem telefonu. Jest to priorytet.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

I niczego nie będzie

Krzysztofa Kononowicza poznała cała Polska w 2006 r. jako kandydata na prezydenta Białegostoku. Zasłynął hasłem: „Żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego”. Padł ofiarą cyników, którzy żerowali na jego umysłowej bezradności. I próbowali zarobić także na jego śmierci.

Katarzyna Kaczorowska

Byłem na paru lekcjach pokazowych, na których widziałem, że nauczyciel oraz młodzież non stop pracowali z telefonem w ręku. Zazdroszczę, ponieważ mnie to jakoś nie idzie. Dłużej niż przez kwadrans na godzinę nie jestem w stanie korzystać z komórki. Dlatego dyrekcja mnie nie chwali. Hospitacje mam po prostu zaliczone, ale rewelacji nie ma. Co innego młodzi nauczyciele. Ci potrafią dokonywać cudów przy pomocy smartfonu.

Korzystanie z komórki może tak wejść w nawyk, że człowiek czuje się bez niej jak bez ręki. A bez ręki iść na egzamin to straszna rzecz. Niestety, dura lex, sed lex. Dlatego dyrektor Smolik przypomniał o zakazie wnoszenia komórek na salę egzaminacyjną. Nie wolno. Tylko jak w takich warunkach pisać egzamin? Bez telefonu? Przecież szkoła nas tego nie nauczyła.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj