Religia przegrywa z maturą
Choć w pierwszej klasie prawie wszyscy zapisali się na lekcje religii, do końca została tylko jedna osoba. I tylko ona będzie miała ocenę z tego przedmiotu na świadectwie ukończenia liceum. Można jej pogratulować wytrwałości. Na pewno nie było jej łatwo zostawać w szkole, gdy reszta klasy szła do domu.
Moi wychowankowie wypisywali się z religii w różnym czasie, najwięcej odeszło dopiero w czwartej klasie. Jednak oceny nie otrzyma nikt, kto nie chodził od początku do końca. Takie jest prawo.
Piszemy o tym, co ważne i ciekawe
Zniknięcie Anżeliki
Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.
W poprzednich latach księża przyciągali uczniów obietnicą, że na zakończenie katechezy każdy otrzyma świadectwo ukończenia kursu przedmałżeńskiego. W przyszłości będzie, jak znalazł. Jednak kardynał Grzegorz Ryś zabronił takich praktyk.
Teraz jedynym powodem, aby chodzić na lekcje religii, jest głęboka wiara. Młodzież licealna w przeważającej części jest wierząca. Najbardziej w klasie pierwszej, najmniej w ostatniej. Zwykle wiara przegrywa z maturą. Trzeba się przygotować do egzaminów. Bóg musi poczekać.
Komentarze
Jest jeszcze czas, aby Trzaskowskiego wymienić na Sikorskiego. Szczególnie po tym, co ten ostatni wyprawia na spotkaniach z wyborcami
Brawo dla wytrwałego licealisty!
Dziwne, że tak późno.
Mój mąż został ateistą, jak opowiada mając 13 lat, bo ksiądz wikariusz nie potrafiąc odpowiedzi na pytania jakie mu stawiał, wygonił go z kościoła grożąc batem.
Przy dwóch godzinach tygodniowo od 1 klasy SP do matury łącznie na religię przeznaczano pół roku nauki.
Co takiego ważnego, niezbędnego dla życia jest w religii aby tyle czasu poświęcać na jej naukę?
@belferxxx 18 KWIETNIA 2025 14:06
„niepełnosprawna zakonnica w ciąży już po potknięciu LEŻY na pasach, a Trzaskowski&Nowacka nadal 200 na godzinę po stolicy …”
Do tej pary spokojnie można dodać jeszcze kilku lub nawet kilkunastu ministrów i wiceministrów…

100/100
„Nowacka chce zapewnić wybór swojego idola Trzaskowskiego na prezydenta RP, a sobie ciepły stołek szefowej jego kancelarii.”
Zastanawiam się, co chce sobie zapewnić „redaktor” Szostkiewicz, od pewnego czasu nader często kadząc niemiłosiernie na swoim blogu redaktorowi naczelnemu „Polityki”…

Cytat z Jerzego Baczyńskiego leci tam za cytatem.
Czyżby chcieli go z redakcji wywalić? Bo przecież całkowicie wykluczam jakikolwiek awans…
@grzerysz
Bo nadgorliwość b.inteligenta z ZSMP Szostkiewicza, nawet w redakcji Polityki, może być w końcu gorsza od faszyzmu …
Jerzy Baczyński, poprzednio Sroka. Kontakt operacyjny komunistycznej SB, o pseudonimie Bogusław.
Ilu takich jeszcze pisze w „Polityce”?
Błogosławionych Świąt Wielkiej Nocy, pełnych nadziei, wiary i Bożego błogosławieństwa. Alleluja! Jezus żyje! Niech ta radosna nowina przyniesie Wam spokój ducha i siłę do codziennego życia
Jacek NH
Jacek NH
18 kwietnia 2025
23:58
Jest jeszcze czas, aby Trzaskowskiego wymienić na Sikorskiego. Szczególnie po tym, co ten ostatni wyprawia na spotkaniach z wyborcami
komentarz: Doradż , co zrobic , żeby wymienić kogoś takiego jak Ty i podobnych pisowskich troli
To nie religia przegrywa z maturą, lecz zabobon z oświeceniem, niedojrzałość z odpowiedzialnością, uległość i podatność na pływ autorytetu z przejmowaniem kontroli nad własnym życiem.
@Cenzor
Spróbuj! Może ci się uda? Choć wątpię. Peowski trollu.
Troll piszemy przez dwa „l”. Ale skąd ty miałbyś to wiedzieć? Przecież na zebraniu nie mówili
@grzerysz
Korekta – b.inteligent Szostkiewicz był w ZMS (a nie w ZSMP) w latach 1967-1971 – nawet marzec 1968 mu nie przeszkodził …
@Cenzor
Wypad na Mysią – będziesz mógł powspominać …
Belferskie złoto na lekcje etyki:
https://x.com/szakal_on_the_r/status/1913467267381379082
Dobrze by też było zaleźć analogiczny materiał tzw. drugiej strony, ale nie mam siły.
W zasadzie jest pewne, że rodzice wszystkich obecnych „wrogów komuny” należeli do PZPR, a jeśli przypadkiem nie, to z nią „kolaborowali”, a już na pewno – uznawali PRL za swoja ojczyznę. Ale winny, oprócz Tuska, jest tylko red. Szostkiewicz.
Poród na poznańskiej plebanii! Urodziło się martwe dziecko. Ojcem był ksiądz. Po tym, jak jego kochanka dostała pierwszych skurczy, wyszedł do drugiego pokoju słuchać muzyki. W czasie porodu zapytała czy wezwie karetkę. Nie zrobił tego. Dziecko urodziło się martwe. Prokuratura umorzyła sprawę.
Pamiętają państwo to niezwykłe wzmożenie PiS i Konfederacji, i biskupów po tej głośnej sprawie? Nie mam wątpliwości, że Kaja Godek zorganizowała pod tamtą plebanią niejedną pikietę.
PR
A u was biją murzynów. Argument wiecznie żywy. Dla co poniektórych
@PR
Po prostu PiS znalazł swoją panią Justynę z Pszczyny – kto mieczem wojuje…
@Płynna rzeczywistość 19 KWIETNIA 2025 17:08
Nie wszyscy jednak zostawali propagandzistami-cenzorami…
Do kościołów na niedzielne nabożeństwa przychodzi obecnie trzydzieści procent polskich katolików, ale do święcenia pokarmów w wielkanocną sobotę aż dziewięćdziesiąt procent, powiedział katolicki duchowny w Radiu Wrocław.
Dzisiejsze święcenia pokarmów przyciągnęły tłumy wiernych. Całe rodziny z dziećmi wypełniły kościoły.
Krótkie wprowadzenie wygłosił miejscowy proboszcz nawiązując do Pawła z Tarsu. Wszystko co robicie wykonujcie na chwałę Pana.
Bardzo dobre przesłanie. Czy politycy o tym wiedzą?
@Gospodarz
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/2297463,1,wilcze-kly-reformy-edukacji-ustawa-sprzatajaca-peka-w-szwach-te-pomysly-trwoza.read
A może by tak coś o TYM …
Na portalu dziennika „Rzeczpospolita” znajdziemy wnikliwą analizę „Aleksander Hall: Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki czy Sławomir Mentzen – za kogo kciuki powinien trzymać konserwatysta?”
Nie jestem konserwatystą, ale niewątpliwie mogę podpisać się pod konkluzją artukułu Aleksandra Halla:
„O żadnym z trzech głównych kandydatów do prezydentury nie mógłbym z czystym sumieniem powiedzieć, że trzymam za niego kciuki.”
Na portalu tygodnika „Przegląd” komentarz Jerzego Domańskiego zatytułowany „Umizgi i donosy” (14 kwietnia, 2025).
Oto fragment tekstu:
„W ostatnich miesiącach przez Polskę przetacza się fala dwóch szoków. Pierwszy to Ukraina. Przez trzy lata prawie wszystkie media głosiły wraz z chórem polityków, że już za chwilę Ukraina pokona Rosję. A my w tym bardzo pomożemy. Wszyscy, poza Polską, mówili i pisali, że od długiego czasu w Ukrainie mnożą się problemy i nic tam nie idzie w stronę sukcesu. Za oszukiwanie opinii publicznej politycy płacą utratą wiarygodności. Zyskują zaś ci, którzy przynajmniej nie kłamali. Kto w polityce przestaje być realistą, szybciej, niż myśli, zalicza kontakt z podłogą.
Jeszcze większy szok przeżywają Polacy w relacjach z USA. Ameryka jaka dziś jest – każdy widzi. Tylko mało kto rozumie, co się tam naprawdę dzieje. Czy w tym, co robi Trump, jest jakiś głębszy zamysł, którego nie potrafimy jeszcze zdefiniować? Czy też zwyczajna głupota i szaleństwo? Stosunek Polaków do Ameryki będzie się zmieniał. Zawiedziona miłość może skutkować czymś więcej niż rozczarowaniem. Polscy politycy znaleźli się w paskudnym położeniu. Widzą przecież, jak nas traktuje administracja amerykańska. Zachowanie kolejnych ambasadorów i urzędników ambasady USA w Polsce nie świadczy o tym, że jesteśmy państwem w pełni suwerennym. Tak nas traktują, jak na to pozwalamy. Skoro nasi politycy biorą udział w wyścigu do ucha co ważniejszych Amerykanów i walczą o to, kto w Polsce jest największym przyjacielem USA, skoro umizgi i wzajemne donoszenie trwają w najlepsze – to jak nas mają traktować?”
Zostańmy na chwilę w tygodniku „Przegląd” (14 kwietnia, 2025).
Tym razem fragment felietonu znakomitego poety, eseisty, krytyka literackiego, niezapomnianego „Smecza” z paryskiej „Kultury”, w okresie PRL związanego z opozycją demokratyczną, Tomasza Jastruna („Siekiera i skalpel”):
„Badania nastolatków mówią, że „spada u nich poczucie szczęścia. Coraz więcej młodych wskazuje szkołę i rodzinę jako źródła negatywnych emocji”. A przecież nigdy jeszcze młodzi nie mieli tylu atrakcji i możliwości co teraz. Ale też nigdy nie było tak wiele rywalizacji, porównywania, zaszczuwania się w internecie, tyle presji na posiadanie. Apetyt zaczął rosnąć w miarę jedzenia, niebywale obżeramy się pokarmem i rzeczami. Szczęście mieszka głównie w celebracji mijającego czasu, a na to właśnie nie mamy czasu.
Patrzę na swoich synków, bardzo, ale to bardzo chcą mieć dużo pieniędzy, bo tyle jest wokół rzeczy, które można kupić. Dlatego Franek marzy o jakiejś pracy, a ma 14 lat. Ma różne pomysły, jak zarobić, ostatni to plantacja marihuany. Ale jemu pasje przyrastają co miesiąc, ze starych nie rezygnuje, więc to wszystko mu się nie mieści w jednej głowie.
Mam Franiowi opowiedzieć o Polsce Ludowej, potrzebuje tego na lekcje historii. Okazuje się, że to karkołomnie trudne zadanie, jąkam się, wikłam, irytuje mnie moja bezradność, złoszczę się na siebie i na niego. Pewnie gdybym miał wykład w dużej sali dla dorosłych, radziłbym sobie lepiej. Dla niego Polska Ludowa to odległa planeta, coś niepojętego. To dlaczego żeście się nie zbuntowali, pyta. Tłumaczę mu, że jak się siedzi w więzieniu, bunt bywa niemożliwy lub nieskuteczny.
Salon literacki w ładnym domu, ta willowa dzielnica jest nazywana „Pod skocznią”. Stała tu metalowa skocznia narciarska, nieco przypominająca małą wieżę Eiffla. Świetnie ją pamiętam, chyba nasza wolność ją zjadła. A obok dom gen. Jaruzelskiego, brzydkie pudełko. Napisałem niedawno na blogu, że chętnie wypiłbym kawę z generałem, a na Kaczyńskiego kawę tylko bym mógł wylać.”
Na portalu „Gazety Wyborczej” artykuł zatytułowany „Windą do bunkra Hitlera. Wilczy Szaniec na Mazurach otwarty także w Wielkanoc.”
Oto fragment:
„Wilczy Szaniec to atrakcja przyciągająca najwięcej turystów na Mazurach. W Wielkanoc także zaprasza gości.
To paradoks, że choć w ostatnich latach na Warmii i Mazurach powstały nowe atrakcyjne muzea, np. poświęcone bitwie pod Grunwaldem, czy Diecezjalne w Olsztynie, to najpopularniejsza pozostaje i tak była kwatera Hitlera „Wilczy Szaniec” w Gierłoży pod Kętrzynem
Mazurska kwatera Hitlera zmienia oblicze
Obiekt jest otwarty dla zwiedzających także w Wielkanoc. – To najchętniej odwiedzane miejsce przez turystów na Warmii i Mazurach, w zeszłym roku gościło 372 tys. turystów — informuje Zenon Piotrowicz z nadleśnictwa Srokowo, które zarządza tym miejscem. – Ruch jest cały czas. W marcu odwiedziło Wilczy Szaniec 5 tys. osób. Liczymy, że w kwietniu turystów będzie jeszcze więcej.”
Pod tekstem komentarz internauty:
„I zupełnym zbiegiem okoliczności artykuł ukazuje się w rocznicę urodzin Hitlera, 20 kwietnia. Czy u Was wszystko dobrze pod beretem?”
I jeszcze trochę o wyborach.
Fragment artykułu Leszka Jażdżewskiego zatytułowanego „Kto jest szalony – ja czy świat?” (wydarzenia.interia.pl):
„Gdy kandydat próbuje płynąć pod prąd powszechnej opinii marnuje ogromną część wysiłku, trudno mu się przebić z pozytywnym przekazem. Oczywiście można próbować odwrócić trend, partia rządząca ma po temu wiele narzędzi, ale może też generować niefortunne obciążenia.
Nastąpiła demobilizacja bazy wyborczej Trzaskowskiego, sporo wyborców „odkryło” Hołownię i Biejat oraz Zandberga, nie wszyscy muszą być skłonni do przerzucania głosów na kandydata KO w drugiej turze. Tu zawsze będą jakieś straty w porównaniu do wyborców, którzy na Trzaskowskiego zagłosowaliby już w turze pierwszej.
Skoro Tusk puścił tweeta „trzymamy kciuki za Magdę i Szymona”, to znaczy, że jest naprawdę niedobrze. Kierownik interweniuje wtedy gdy widzi, że jego podwładni sobie nie radzą.
Do tego pogłębia się wrażenie, że KO chce już tylko uwodzić nawet nie centroprawicę, ale twardą prawicę – ignorując wrażliwość swojego elektoratu. Nacjonalizacja gospodarki to idea w 100 proc. pisowska, związana z przejmowaniem kontroli nad prywatnym biznesem dla osobistych celów. I to ogłoszona tuż po tym jak NIK opublikował raport o stracie 5 miliardów złotych dla Skarbu Państwa w związku z wchłonięciem Lotosu przez Orlen sprzedażą części aktywów Saudom.
Czy naprawdę chcemy mieć jeszcze więcej spółek kontrolowanych w przyszłości przez Obajtka, Sasina czy Mentzena? Bo przecież rządy PO nie będą trwały wiecznie. A i one – mówiąc delikatnie – nie są jakąś oazą bezpartyjnej merytoryczności.
Trzaskowskiemu nie pomogło też oddanie tęczowej flagi. To jest problem, kiedy kandydat zamiast wpisać swoją tożsamość w szerszy przekaz, z którym chce iść do wyborców: postawienie flagi tęczowej obok biało czerwonej i powiedzenie: „w kraju gdzie ja będę prezydentem nikt z żadnego względu dyskryminowany nie będzie” – stara się unikać tematów dla niego niewygodnych. To się musiało zemścić, skoro już pojawiła się okazja dla przeciwników do ataku.”
Tak, „rządy PO … – mówiąc delikatnie – nie są jakąś oazą bezpartyjnej merytoryczności”…
Oj, nie są, nie są…
@grzerysz
„chętnie wypiłbym kawę z generałem, a na Kaczyńskiego kawę tylko bym mógł wylać.”
Komunistów należało wyeliminować po 89 roku, a nie dogadywać się z ruskimi pachołkami i chlać z nimi wódę.
Bo teraz niedobitki komunistycznych bandziorów, piszą, jak powyżej @grzerysz
@grzerysz
W mediach i socialmediach objawił się nie za głośny póki co, nurt „wybierz mniejsze zło” czy „bądź odpowiedzialny i się nie dąsaj na szaleństwa obecnie rządzących. Więc przypomnę taką historyjkę.
Umarł był sobie tow. Lenin. Faworytem do władzy był tow. Trocki, skrajny lewak i narcyz, ale dość sprawny organizacyjnie. Żeby zapobiec temu towarzysze Kamieniew&Zinowiew wybrali „mniejsze zło” – bezbarwnego, jak im się wydawało, tow. Stalina. Wsparli go więc i razem Trockiego zmarginalizowali. No ale tow.tow. Zinowiew&Kamieniew też byli skrajnymi lewakami i na dodatek pełnymi nieskrywanej rządzy władzy. Żeby więc zapobiec ich tryumfowi tow. Bucharin połączył siły z mniejszym złem” tow.Stalinem. W efekcie razem zmarginalizowali tow.tow.Zinowiewa&Kamieniewa. Potem już sam tow. Stalin tow.Bucharina zmarginalizował. A swoją kulkę/czekan w potylicy zainkasowali w odwrotnej kolejności – najpierw tow.Bucharin (1938), potem tow.tow.Kamieniew&Zinowiew (1939), a na końcu tow. Trocki (1940). Rządził już do końca życia (nie tylko swojego!) tow. „mniejsze zło” Stalin …
@grzerysz
1. Ciekawe co sobie myśleli wymienieni zwolennicy wsparcia tow. „mniejszego zła” Stalina, tuż przed momentem gdy zaliczali w potylicę swoją kulę/czekan etc..b…
2. Faworyt i nominat Kluzik-Drożdzówki, znienawidzony przez nauczycieli skrajnie niekompetentny karierowicz Smolik nadal straszy w edukacji – tym razem, pracując nadal w CKE, „przygotowuje” nowe, lepsze podstawy programowe na miejsce, też swoich, starych z czasów Zalewskiej….
No teraz to już Nowacka&Trzaskowski przyspieszyli do 250 km na godzinę, a niepełnosprawna zakonnica w ciąży już LEŻY na pasach …
Wam, za Marszałkiem, kury za potrzebą prowadzać, a nie politykę robić … 
https://www.facebook.com/photo?fbid=1090841903076007&set=a.658486502978218&locale=pl_PL
Jeszcze jeden argument za likwidacją religii w szkole.
@Jacek NH
Nie warto iść tą drogą … 
Widzę, że postanowiłeś zostać nowym Graff5(+ inne jego jaźnie!) na tym blogu!
Nawet w zapadłych wsiach pokazały się na płotach banery z podobiznami kandydatów na prezydenta.
Posiadacz takiego z podobizną Rafała Trzaskowskiego żalił się z Szkle Kontaktowym, że mu ten portret pocięto.
Piotr Gąsowski poradził aby wieszać wyżej.
Zamiast oddać się rozważaniom religijnym obywatele podróżują, czasami pod wpływem, na co zdecydowanie reaguje policja. Już u kilkuset kierowców stwierdzono niedozwoloną ilość alkoholu w wydychanym powietrzu.
Była też jazda pod prąd co nie jest dobrą praktyką.
Liczba wypadków i ofiar zdarzeń drogowych utrzymywała się w świątecznej normie. Jechałem przepisowo drogą ekspresową, a wyprzedzało mnie wielu kierowców. Po co się tak spieszyć?
Na portalu „Gazety Wyborczej” Judyta Watoła z materiałem „Ministerstwo Zdrowia „pożyczyło” pieniądze dla NFZ z Funduszu Medycznego. Nie wie, czy będzie miało z czego oddać”:
„Według źródeł „Wyborczej” 4 mld zł, jakie Ministerstwo Zdrowia przekazało w marcu do NFZ na spłatę zeszłorocznych nadwykonań, pochodzi ze środków dla Funduszu Medycznego. Ministerstwo nie chce się do tego przyznać.
Na spłatę wszystkich ubiegłorocznych nadwykonań NFZ potrzebował ponad 6 mld zł. Tymczasem w projekcie planu finansowego na 2025 rok (NFZ działa w oparciu o projekt, bo minister finansów dotąd nie zatwierdził samego planu) w rubryce koszty świadczeń z lat ubiegłych zapisano tylko 771 mln zł. W marcu ta kwota została powiększona o 1,7 mld zł z obowiązkowego odpisu na rezerwę ogólną. Teraz w tej rubryce jest 0 zł, co oznacza, że fundusz nie ma już żadnych rezerw.
Łącznie to dawało ok. 2,5 mld zł. Do pokrycia wszystkich należności za świadczenia wykonane ponad zapisane w kontraktach limity funduszowi nadal brakowało więc niecałych 4 mld zł. Na ich wypłatę nalegali zwłaszcza dyrektorzy szpitali powiatowych, które znajdują się w najcięższej sytuacji finansowej.”
Kilka komentarzy internautów:
„Że FM będzie „ratunkiem” dla NFZ to było jasne. Tyle tylko, że przestali czekać do wyborów prezydenckich. Pieniądze były tam zamrożone od lat – a pacjenci z chorobami rzadkimi nadal finansowali badania genetyczne i drogie terapie własnym sumptem. FM powstał z niewłaściwych pobudek i drenował kasę z NFZ, ale mogło na nim skorzystać więcej osób – szkoda tych pieniędzy, które tam sobie przeleżakowały i straciły na wartości przez polityczne rozgrywki. I szkoda pacjentów. I choć los FM jest już przesądzony, to NFZ te środki nie uratują – mam dla koalicji rządzącej podpowiedź, skąd wziąć fundusze na ochronę zdrowia: proponuję spełnić obietnicę wyborczą i skończyć z obsadzaniem zarządów spółek skarbu państwa ludźmi zasłużonymi dla swoich partii. Zwłaszcza spółek o znaczeniu strategicznym, w tym przemysłu zbrojeniowego, zwłaszcza ludźmi PSL, pliiiizzzzz. Mieli być fachowcy, znów są partyjni karierowicze i złodzieje, straty na miliony oraz zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.”
„-obserwując poczynania MZ wygląda, że szkoda czasu i zaangażowania Pani redaktor na zajmowanie się przepływami finansowymi pomiędzy MZ MF FM itp.
„
-wygląda to jak obrazki wyjęte z głębokiego PRL-u, aż trudno uwierzyć, że to się dzieje
– niestety nie niepokoi Pana premiera przedłużająca się sytuacja niemocy MZ,
– wydaje się jakby obecny Rząd nie miał nic wspólnego z ochroną zdrowia,
– ta sytuacja nie może trwać w nieskończoność – chodzi o zdrowie i życie ludzi
– najwyższy czas na konsekwentny nacisk mediów w tej sprawie
– może na początek debata zorganizowana przez dziennikarzy znających problematykę zdrowotną z ekspertami od zdrowia i politykami?
– liczę na Panią redaktor
Na portalu tygodnika „Przegląd” Roman Kurkiewicz pisze (21 kwietnia, 2025) w felietonie („My, dinozaury gutenbergowskie”) m.in.:
„Pamiętając zawsze o tym, jak fragmentaryczna jest wiedza o świecie płynąca z osobistego doświadczenia, starałem się nie ekstrapolować własnych doświadczeń z zamierającą przygodą czytania i pisania, którą od dwóch dekad obserwuję jako wykładowca dziennikarstwa. Jednak regres jest tak przemożnie odczuwalny, że nie sposób go nie zauważyć. „Pamiętam jeszcze”, jak studenci rwali się do lektur, które im podsyłałem. I ten moment, kiedy prezentacji wybranych książek zaczęło towarzyszyć buszowanie w sieci, żeby… nie, nie, nie sprawdzić, czy to, co o nich mówię, ma jakiś związek z treścią – kluczowa już wtedy stała się liczba stron. Te od 400 w górę nie miały żadnych szans. A potem przyszło wygłoszone z dumą: „Te 100 stron to mój życiowy rekord czytania!”. Później było tylko gorzej: dla większości źródłem wiedzy o świecie stały się niemal wyłącznie „filmiki”, kanały, yotuberstwo. Książki z ich pejzażu wyparowały, chyba że zmuszałem. Trudno się oprzeć w takim czasie odwiecznemu biadoleniu na „współczesną młodzież” – praktykowaniu tzw. boomerstwa, czyli zrzędzeniu starego dziada. Znając takie labiedzenia z wielu tekstów kultury, od starożytnych Greków i Rzymian poczynając, miałem przeczucie, że to nie jest klasyczna „wojna pokoleń”. Że ten podział idzie niepowstrzymanie głębiej, fundamentalnie i nie wiem, czy odwracalnie. I choć wciąż podejmowałem w głowie próby niegeneralizowania – nadal były jednostki, które przeczyły trendowi i uzusowi – przepaść tylko rosła i potężniała.”
Na koniec coś o kinematografii.
Fragment wywiadu Wojciecha Tutaja z Krzysztofem Vargą zatytułowanego „Polskie kino traci charakter” (tygodnik „Przegląd”, 14 kwietnia, 2025):
„Często ogląda pan klasykę filmową?
– Bardzo chętnie wracam do klasyki, którą znajduję w mało znanym serwisie streamingowym FlixClassic. Kiedy jeszcze istniała moda na DVD, sprawiałem sobie czasem kolekcjonerskie wydania filmów. Dawało mi to rodzaj fetyszystycznej przyjemności. Zaciekawienie kinem wróciło do mnie naturalnie na początku pandemii, ponieważ zostałem uziemiony we własnym domu. Pierwsze trzy miesiące lockdownu spędziłem w euforii, byłem zachwycony perspektywą domowego festiwalu. Co znamienne, wybierałem właśnie klasykę, myśląc, że skoro świat się kończy i wszyscy umrzemy, to odświeżę sobie kino nieme. Nie mówię o komediach Bustera Keatona, raczej o ekspresjonizmie niemieckim. Sięgałem też po filmy noir, a z zupełnie innego porządku po arcydzieła Michelangela Antonioniego. Później okazało się, że będziemy żyć dalej i trzeba wrócić do współczesności.
Pana miłość do kina przypomina miłość do literatury?
– O ile czerpię perwersyjną przyjemność z oglądania złego kina, o tyle nigdy nie cieszyła mnie lektura tandetnych lub nieudolnie napisanych książek. Praca felietonisty wymusiła na mnie jednak szukanie i czytanie kuriozów. Byłem chyba jednym z nielicznych czytelników pojawiających się regularnie wywiadów rzek z egzorcystami czy książek Sławomira Mentzena. Poluję wręcz na takie skarby. Pojawiają się oczywiście wątpliwości, gdy siedzę w mieszkaniu i widzę rzędy książek, które powinienem przeczytać, a nie mam czasu, bo muszę brnąć przez złe lektury. Mówiąc obrazowo, nie będę pisał felietonów o Tomaszu Mannie.
Literatura, kino i muzyka były dla mnie fundamentalnie ważne, choć o tej trzeciej nie pisuję, słucham jej raczej prywatnie. Książki i filmy komentuję z pełną bezczelnością, bo przecież nie jestem krytykiem literackim ani filmowym. Mam wykształcenie polonistyczne ze specjalnością nauczycielską. Zawsze pozwalałem sobie na pisanie o filmach z pozycji dyletanta i czuję się z tym dobrze.
Łapie się pan na porównywaniu filmów do książkowych oryginałów?
– Podam najświeższy przykład. Kiedy usłyszałem o serialu „Sto lat samotności”, byłem przerażony, że proza Gabriela Garcíi Márqueza zostanie ubrana w formę koszmarnej telenoweli. Uważam jednak, że twórcy się obronili, bo zachowali nastrój, klimat i plastyczną wizję z kolumbijskiej powieści. Jeżeli mówimy o porównywaniu, to zwrócę uwagę na inny aspekt. Często wyłapuję w filmach cytaty albo nawiązania do innych tekstów kultury. Kilka lat temu pojawił się nowy teledysk Thoma Yorke’a z zespołu Radiohead, „Anima”. Moją pierwszą reakcją było skojarzenie z „Metropolis”. Wściekłem się, że pewnie nie wszyscy o tym wiedzą, choć dzieło Fritza Langa należy do żelaznej klasyki. Lubię tropić podobne nawiązania i hołdy we współczesnym kinie. Nie porównuję jednak ekranizacji do oryginałów, bo film i literatura są osobnymi dyscyplinami sportu. Obie dziedziny stanowią część sztuki, ale w lekkoatletyce bieg przez płotki i pchnięcie kulą też znacząco się różnią. Po prostu cieszę się, jeśli dana adaptacja okazuje się sukcesem.
Wskazałby pan reżysera, który znalazł klucz do adaptacji?
– Wojciech Jerzy Has jest dla mnie modelowym adaptatorem literatury. Jego „Lalka” nie cieszy się dużą sympatią w porównaniu z serialem Ryszarda Bera, ale lubię ją, bo lubię barokowy świat polskiego reżysera, z całym przesytem i operowością. Nie cenię zaś ostatnich dzieł mistrza, na czele z „Niezwykłą podróżą Baltazara Kobera” – forma zdominowała tam wszystko. W złotym okresie, gdy Has kręcił „Sanatorium pod Klepsydrą” i „Rękopis znaleziony w Saragossie”, tworzył wzorcowe ekranizacje. Gdyby te filmy były samoistnymi bytami, prawdopodobnie też bym się nimi zachwycał. Myślę, że 100-lecie urodzin Hasa, które teraz świętujemy, mogłoby być pretekstem do rozpropagowania jego filmów i przypomnienia ich młodszej widowni. Niedawno robiłem wywiad z Tomaszem Raczkiem, bo zauważyłem, że w swoich mediach społecznościowych skomentował słaby stan polskiego kina. Powiedział znamienną rzecz, że nie dostrzega dziś wizjonerów na miarę Hasa.
Ciekawe, że wspomniał pan akurat Hasa. Czasem mówi się, że on ekranizował nieadaptowalną literaturę.
– Musimy sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie, czy istnieje coś takiego jak nieadaptowalna literatura. Często słyszę to hasło. Myślę, że nawet z „Ulissesa” można zrobić przyzwoity film. Większych problemów nastręczałby „Finneganów tren”, choć wyobrażam sobie surrealistyczny, eksperymentalny obraz inspirowany dziełem Jamesa Joyce’a. Sporo zależy od finalnego efektu. „Miłość Swanna” wyszła słabo, co nie znaczy, że z Prousta nie da się…”
Tak, „Myślę, że 100-lecie urodzin Hasa, które teraz świętujemy, mogłoby być pretekstem do rozpropagowania jego filmów i przypomnienia ich młodszej widowni. Niedawno robiłem wywiad z Tomaszem Raczkiem, bo zauważyłem, że w swoich mediach społecznościowych skomentował słaby stan polskiego kina. Powiedział znamienną rzecz, że nie dostrzega dziś wizjonerów na miarę Hasa”…

Cóż dodać do tego, chyba tylko to, że stwierdzenia „słaby stan polskiego kina” oraz brak dziś „wizjonerów na miarę Hasa” to bardzo, ale to bardzo delikatnie powiedziane…
@belferxxx 20 KWIETNIA 2025 21:33
Wygląda na to, że nowy „Graff5(+ inne jego jaźnie!)” nawet nie zauważył, że cytuję – w ramach jego dłuższego felietonu – Tomasza Jastruna, w okresie PRL związanego z opozycją demokratyczną, fenomenalnego „Smecza” z PARYSKIEJ „Kultury”…
Oczywiście to, że pisze tamte słowa akurat działacz opozycji demokratycznej w okresie PRL, nadaje stwierdzeniu Jastruna dodatkowego wymiaru.
To miłe, że w razie czego MAGA sprzeda nas za czapkę gruszek.
https://pbs.twimg.com/media/Go97edWXQAAgtI0.jpg
@Gospodarz Na lekcje etyki, temat sprowokowany słowami (skądinąd kontrowersyjnego) Jana Pińskiego.
Gdybym musiał wybierać religie, wybrałbym chrześcijaństwo. Etyka chrześcijańska jest najwyższym osiągnięciem ludzkości. Uważam ze każda religia jest przesądem, który nie trzyma sie przysłowiowej k…Problem polega na tym, że współczesny człowiek nie ma pomysłu na zastąpienie religii. Dlatego zastanawiam się poważnie nad tekstem jednego z ważnych polityków polskich, który powiedział mi ze kwestia wiary dla osób publicznych jest wyborem politycznym.
Dwa pierwsze zdania to oczywiście żadna prawda uniwersalna, lecz raczej efekt stanu ducha, efekt kumulacji życiowego doświadczenia tudzież wykształcenia ich autora. Innymi słowy, to przyczynek do opisu świadomości autora raczej niż rzeczywistości obiektywnej. Ciekawie robi się dalej, gdy Bóg tak bardzo już w tej wypowiedzi umarł, że nikogo już to ani nie dziwi, ani nie bulwersuje, nikt od tej myśli niczym Fryc zmysłów nie traci. To jest temat! Jako filozof na pewno Pan to lepiej rozwinie i przykładów dostarczy lepszych. Ja zaś wspominam jakąś książkę autora XX-wiecznego, który ten problem dotknął jakby do żywej kości. Że mianowicie, współczesny człowiek, zwłaszcza inteligent, w Boga już nie wierzy, ale bardzo, bardzo chciałby. W powyższym cytacie mamy zaś do czynienia jeszcze z wariantem trzecim, którego realność i prawdopodobną powszechność uświadomiłem sobie dość późno. Że dla wielu religia to już tylko teatr. Gra. Przynęta. Kostium. Mógł ateista Dmowski ufundować ruch patriotyczno-religijny, dlaczegóż inni Szatani nie mieliby dziś równie instrumentalnie traktować wiary, tym głębszą powodując jej erozję?
Trudno sformułować ważniejszy dylemat współczesnego człowieka.
Oczywiście zjawiska takie jak MAGA to także efekt uśmiercenia Boga, z jednoczesną tęsknotą, by jednak w nas ożył. Jeśli nie Bóg, to chociaż papież.
Znowu o filmie.
Na portalu „Gazety Wyborczej” rozmowa Maji Staniszewskiej z Tomaszem Raczkiem
(„Tomasz Raczek: Jest mi przykro, gdy wyczuwam w filmie „syndrom excela””):
„W moim zestawieniu umieściłem tytuły, które mają w sobie więcej „świątyni” niż „fabryki” – mówi Tomasz Raczek
Razem z czytelnikami „Wyborczej” wybieramy polski film 25-lecia. Każdy może zagłosować na trzy tytuły spośród 25 z naszej listy. Owa dwudziestka piątka to wynik głosowania kilkudziesięciorga polskich dziennikarek i dziennikarzy filmowych. Głosować można TU lub na końcu tego tekstu.
Maja Staniszewska: Rzut oka na pańską listę 10 polskich filmów 25-lecia pokazuje, że nie ma niewiast w pańskiej chacie.
Tomasz Raczek, krytyk filmowy, dziś ma kanał na YouTubie „Ekran Tomasza Raczka”: O, czyli nie będziemy rozmawiać o jakości filmów, tylko o parytetach? Tyle że ja nie patrzę ani na świat, ani na filmy w ten sposób. Nie sprawdzam, czy ich autorem jest mężczyzna, czy kobieta, tylko wyszukuję rzeczy bliskie mojemu sercu i głowie. Zgodnie z prośbą redakcji wybrałem filmy, które wydawały mi się szczególnie ważne.”
Tak, „czyli nie będziemy rozmawiać o jakości filmów, tylko o parytetach”…
„Nie sprawdzam, czy ich autorem jest mężczyzna, czy kobieta, tylko wyszukuję rzeczy bliskie mojemu sercu i głowie”, słusznie mówi Raczek.
Niestety, ostatnimi laty zbyt wiele ważnych nagród filmowych i literackich – z Nagrodą Nobla włącznie – przyznawanych jest z powodów pozaartystycznych.
Smutne.
Pod tekstem rozmowy następujący komentarz internauty:
„Od 30 lat nie chodzę na polskie filmy a kocham kino. Nie da się oglądać tego braku profesjonalizmu od gry aktorskiej, zdjęć przez dialogi i choćby dźwięk. Złamałam się raz i poszłam zobaczy Zimna wojnę. Nigdy więcej polskiego kina. Ostatnim profesjonalnym polskim filmem była Ziemia Obiecana że zdjęciami Borowczyka, który potem wyjechał do USA. Polskie kino jest dla plebsu, poziom wszystkiego ma żenujący. Zostanę przy dobrych filmach amerykańskich czy francuskich. I możecie sobie minusowa. Swoją drogą ciekawe, ze filmowcy polscy wciąż nie nauczyli się sztuk filmowych takich jak zdjęcia, montaż itd.”
„Zostanę przy dobrych filmach amerykańskich czy francuskich”, pisze internautka.
Informuję, że są jeszcze bardzo dobre filmy japońskie, południowokoreańskie, skandynawskie, irlandzkie czy tureckie.
Część Papieżowi Franciszkowi.
Odejście do Domu Pana nazajutrz po Wielkiej Nocy przydaje duchowego wigoru tym Świętom, czujemy lepszy kontakt ze sprawami ostatecznymi, z wiecznością.
Vicepresident Vance zdążył odwiedzić Watykan w tych dniach ostatnich…
Częścią problemu wokół Ukrainy wydaje się to że ruskie wojsko poradziło sobie dobrze przeciw amerykańskiej broni i myśli taktycznej – kilkudziesięciu oficerów amerykańskich współuczestniczyło w procesie dowodzenia ruchami bitnej armii ukraińskiej. I stąd większa awersja kierownictwa amerykańskiego do rzucenia amerykańskich istnień na europejski front tych lat. Wszystkim Europejczykom, a nawet Amerykanom w związku z Chinami, nie zaszkodzi w tych „przerażająco ciekawych” latach większa pobożność.
Zmarł papież Franciszek. – Dziś rano o godzinie 7:35 biskup Rzymu, Franciszek, powrócił do domu Ojca. Jorge Mario Bergoglio rolę głowy Kościoła Katolickiego pełnił od 2013 roku
Wniebowstąpienie jest tematem oratorium którego słucham drugi dzień, wraz z oratorium na Wielkanoc; kompozycje JS Bacha
https://www.youtube.com/watch?v=mJeqUaqfkYk
bardzo dobre wykonanie dzieła, trzeba powiedzieć
@belferxxx 20 KWIETNIA 2025 14:31
„W mediach i socialmediach objawił się nie za głośny póki co, nurt „wybierz mniejsze zło””
Głowę dam, że nurt ten będzie stawał się coraz głośniejszy.
Im przewaga Rafała Trzaskowskiego nad pozostałymi głównymi kandydatami (a szczególnie tym deptającym mu po piętach) będzie malała, tym nawoływanie – szczególnie w mainstreamowych mediach – do wyboru mniejszego zła będzie gwałtownie rosło…
„znienawidzony przez nauczycieli skrajnie niekompetentny karierowicz Smolik nadal straszy w edukacji”
Jako, że skrajnie niekompetentnych w rządzie i wokół niego mamy całkiem sporo, to Rafałowi Trzaskowskiemu będzie ani chybi spadało…
Chiny zagrażają USA, Kanadzie, Europie i Rosji – ale po cichutku, pomalutku.
Na portalu dziennika „Rzeczpospolita” artykuł byłego naczelnego gazety: „Bogusław Chrabota: Pożegnanie papieża Franciszka i polska polityka.”
Oto fragmenty:
„… wyrastał jako człowiek i kapłan z zabiedzonych przedmieść Buenos Aires, dotknęła go w młodości idea teologii wyzwolenia, w centrum jego zainteresowania była miłosierdzie, ludzka bieda i ludzka godność. I to te wartości będą najważniejszym dziedzictwem jego misji w Kościele. Możliwe – bardzo w to wierzę – że i nad Wisłą zostanie to kiedyś powszechnie zrozumiane….
Czekają nas uroczystości pogrzebowe, czas ciszy i żałoby, zanim nad placem świętego Piotra uniesie się znów biały dym po zakończonym konklawe. To wiele tygodni wyczekiwania i skupienia; dla wierzących – modlitw, dla niewierzących – pokory.
Zastanawiam się, jaki wymiar będzie miała ta cisza i pokora w Polsce podczas finału kampanii wyborczej. Jeszcze w ostatnich dniach nikt nie miał wątpliwości, że emocje będą tylko rosły, brutalność eskalowała, agresja będzie coraz większa. I ze względu na stawkę wyborów prezydenckich, i to, czego świadkami byliśmy przy poprzednich kampaniach.
Czy żałoba w Kościele uspokoi kampanię przed wyborami prezydenckimi?
Czy tak się właśnie wydarzy? Czy śmierć Franciszka będzie coś jednak dla kandydatów, sztabów i samej kampanii znaczyła? Nie ukrywam, że właśnie na to liczę. Bezpardonowe ataki kandydatów zabrzmią bowiem w tej atmosferze żałoby wyjątkowo fałszywie. Polityka to teatr, a teatry w czasie żałoby się zamyka. Ludzie intuicyjnie pojmują, że coś może być – bądź jest – niestosowne.
Śmierć papieża Franciszka będzie dla wielu polityków też osobistym wyzwaniem. Zawieszać kampanię czy nie? Wybierać się na pogrzeb do Rzymu czy nie? Dawać publiczny wyraz żalowi? Czy odwrotnie, godnie milczeć? Kandydaci muszą mieć świadomość, że będą bacznie obserwowani przez miliony Polaków, katolików lub nie, ale w większości takich, którzy w obliczu śmierci wymagają powagi. To wyjątkowa chwila. Trzeba umieć ją uszanować. Komu się to nie uda, tylko straci.”
Niestety, uważam, że „emocje będą tylko rosły, brutalność eskalowała, agresja będzie coraz większa”…
@belferxxx 20 KWIETNIA 2025 15:23
„No teraz to już Nowacka&Trzaskowski przyspieszyli do 250 km na godzinę, a niepełnosprawna zakonnica w ciąży już LEŻY na pasach …”
Niezwykle niekompetentny rząd Donalda Tuska (nawet mnóstwo wiceministrów to dyletantcy politycy) plus ciągnąca się za Rafałem Trzaskowskim opinia najgorszego prezydenta Warszawy ostatnich dekad plus liczne błędy w kampanii wyborczej nie wróżą dobrze na ostatniej prostej „Bążurowi” (tak nazywają Trzaskowskiego w internecie)…
Papież Franciszek lepiej niż wielu świeckich przeczuwał że raczej nic korzystnego dla Ukrainy z tego kilkuletniego wysiłku nie wyniknie (wyniknie od wyniku wojny) i niestrudzenie prosił o jak najszybsze w takiej sytuacji zaprzestanie zabijania się.
@satrustequi
Trzaskowski rządzi Warszawą już SZEŚĆ LAT. Po jego poprzedniczce( HGW TEŻ była z PO!) , która była jej dobrą GOSPODYNIĄ, odbywa się SYSTEMATYCZNY upadek miasta, które funkcjonuje na AUTOPILOCIE, eksploatowane na dodatek przez HORDY pazernych quasipolityków z PO-KO i lewackie aktywiszcza
Francuska telewizja robi pogłębione reportaże z Ukrainy i dopiero w tym miesiącu dowiedziałem się ile dostaje od państwa rodzina poległego żołnierza. Nasze tutaj zainteresowanie ważną wojną pozostawało przez te lata powierzchowne.
Cz ja dobrze rozumiem, że papież umarł dzień po spotkaniu z wiceprezydętem Dżejdi Wąsem? Czy posłowie maga PiS wstaną w Sejmie z okrzykiem „morderca”?
Niedawno oglądałem ważny film dokumentalny nakręcony swego czasu w środowisku niemieckich ocaleńców ze Stalingradu. W ostatniej, styczniowej fazie bitwy przetrząsali kieszenie rosyjskich żołnierzy by znaleźć w nich nasiona słonecznika…
PS. W ostatnim słowie ponad 2-godzinnego filmu emerytowany niemiecki Stalingradczyk mówi, że niemiecki żołnierz doskonale zdawał sobie sprawę z przygotowań Stalina do najazdu na Niemcy i to ta świadomość dała ma tamtą wielką obowiązkowość na froncie wschodnim…
Warto wspomnieć ze w kulturze Stanów Zjednoczonych dzisiejszy dzień nie błyszczy tak jak u nas i tak działa amerykańska giełda dzisiaj. Tam Tesla spada dziś o 6%. Wielki Piątek słusznie mial tam zawsze należną oprawę – giełda była zawsze zamknięta, gdy nasza polska GPW musiała się dopiero nauczyć zamykania handlu w Wielki Piątek i nauczyła się – po jakichś 10 latach lub więcej profanacji.
Poniedziałek nie jest Wielki, jest tylko lany.
Czołówka NYTimes w mniejszym stopniu poświęcona jest zgonowi Biskupa Rzymu niż czołówka Polityki (i gazeta.pl). Zdjęcie Papieża jest tam jedno, kolorowe, nieduże. Nie ma żałobnej czerni która dominowałaby jak u nas…
Na internetowej stronie BBC również piękne kolory, nie ma tej jakiejś czerni jakby coś nienaturalnego i posępnego zaszło…
Tak, taka zaawansowana czerń na koniec życia Jego nie pasuje – On odszedł wszak do Domu Ojca, a czernią opowiada się jakby inna nieuduchowioną historię: był i nie ma.
Taka przeinwestowana czerń zdaje się wyrażać niewiarę…
Dziennik.pl bardzo pięknie, inteligentnie – na stronie dominuje kolor nieba i nawet zdjęcia serdecznego Franciszka nie są czarne.
Wielkanoc AD 2025
Przekwitły forsycje, kwitną bzy i kasztany, czego dotąd w kwietniu nie obserwowałem.
Zmarł papież Franciszek. Wiceprezydent USA James David Vance zdążył z wizytą. Premier Donald Tusk opublikował zdjęcie z głową kościoła katolickiego. Bardzo ładna fotografia. Młody Tusk z papieżem Franciszkiem prezentują się znakomicie w tym ujęciu.
Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił trzydziestogodzinny świąteczny rozejm.
Dokonano wymiany kilkuset jeńców wojennych.
Za cztery tygodnie będziemy znali wyniki pierwszej tury prezydenckich wyborów w Polsce. Tymczasem sondaże nieubłaganie wskazują dwóch kandydatów partyjnych na czele peletonu. Każde inne rozwiązanie wydaje się nie wchodzić w grę.
Habemus papam!
https://bi.im-g.pl/im/4/10352/z10352794IHG,Kardynal-Robert-Sarah.jpg
„Sztuka strzelania sobie w kolano”, to artykuł Roberta Walenciaka „o debatach” w tygodniku „Przegląd” (22 kwietnia, 2025).
Oto fragment:
„Końska dawka polityki. Mało kto oglądał, wszyscy o tym mówią
No to mamy kampanię wyborczą, do ludzi dotarło, że są wybory nowego prezydenta RP. I jest cała związana z tym gra.
Za realny, nie teoretyczny początek kampanii śmiało możemy uznać piątek 11 kwietnia, dzień debaty w Końskich. To wydarzenie wymknęło się z rąk jego organizatorom i może dlatego wzbudziło tak wielkie zainteresowanie. Awantura, którą wywołała debata, przyciągnęła publiczność. Jak obliczono, przedwyborcze spotkanie kandydatów obejrzało 6,16 mln widzów w telewizjach TVN 24, Polsat, TVP i TVP Info! Natomiast w sieci, jak mogliśmy się dowiedzieć, zasięg debaty doszedł do miliarda kontaktów, czyli przeciętnemu Polakowi informacja o niej wyświetliła się średnio 40 razy.
W ten sposób kampania, która sączyła się powoli, jak woda z cieknącego kranu, przeszła w potężny prysznic. Już każdy wie, że trwa.
Nie wywołuj wilka z lasu
Jak do tego doszło? Rękawicę rzucił Karol Nawrocki. 27 marca kandydat PiS zaproponował Rafałowi Trzaskowskiemu debatę w Końskich. Ku zdumieniu obserwatorów Trzaskowski po kilku dniach się zgodził. I zaproponował piątek, 11 kwietnia. Sztabowcom Trzaskowskiego sprawa wydawała się prosta. Jeżeli do debaty dojdzie, prezydent Warszawy wyjdzie z niej zwycięsko, bo prezes IPN dał się poznać jako osoba drewniana, źle wypadająca w mediach, na dodatek słaba merytorycznie. Sprawy polityki międzynarodowej, gospodarki oraz ustawodawstwa były i są dla niego ciemnym uniwersum. A gdyby Nawrocki odmówił, to także byłby przegrany, można by mówić, że stchórzył.
Poza tym, wybierając sobie przeciwnika, Trzaskowski sprowadzał kampanię do duopolu PO-PiS, wypychając innych na dalekie pozycje. Życie pokazało, jak naiwne były te kalkulacje.
Nawrocki, postawiony w trudnej sytuacji, zaczął kluczyć. Jego sztabowcy wymyślali przeszkody, warunki. W ten sposób sprawa tego, czy kandydat PiS przyjedzie do Końskich, czy nie, stała się tematem dnia. Do tego włączona została Telewizja Republika, która domagała się udziału w wydarzeniu.
Mieliśmy zatem kompletny chaos, nad którym sztab Trzaskowskiego nie potrafił zapanować. Zamęt pogłębiła decyzja Szymona Hołowni, który ogłosił w piątek, że jedzie do Końskich, by też uczestniczyć w debacie. Na te słowa zareagowali kolejni zarejestrowani kandydaci i wszyscy, z wyjątkiem Mentzena i Zandberga, również tam się udali.
Postawiony pod ścianą Trzaskowski ustąpił. I zaprosił, półtorej godziny przed programem, pozostałych kandydatów do debaty. Ale oni już uczestniczyli w debacie zorganizowanej ad hoc na rynku przez Republikę. Najpierw więc dokończyli swoje kwestie, a potem przeszli do hali, w której mieli rozmawiać kandydaci PO i PiS.
Tak oto Trzaskowski zamiast złota dostał orzeszki. Pretensje skupiły się na nim jako tym, który chciał dzielić kandydatów na lepszych i gorszych, w dodatku decydować, kogo media będą prezentowały, a kogo nie. Wpadka sztabu Trzaskowskiego jest zatem oczywista – cóż to za debata, w której do końca nic nie wiadomo: jaki jest format, kto w niej uczestniczy, ba!, kto ją organizuje.
Swoje do chaosu i przeświadczenia, że coś się rozgrywa za plecami, dołożyła telewizja publiczna, która ochoczo podjęła się relacjonowania debaty i zaangażowała w to środki. Nie dziwmy się teraz, że TVP jest w sprawie Końskich bombardowana pytaniami polityków i dziennikarzy. Te pytania nie biorą się znikąd. Skąd telewizja dowiedziała się o debacie? Dlaczego została jej współgospodarzem? Kto o tym zdecydował i kiedy? Jak to się ma do zasady równości kandydatów, do której przestrzegania jest zobowiązana? Dlaczego zdecydowała się na transmisję, nie wiedząc nawet, czy debata się odbędzie i czy nie będzie to monolog jednego Trzaskowskiego?
Mamy tu przykład zaangażowania się TVP po stronie jednego z kandydatów. I to w sposób mało mądry. W efekcie w swojej nadgorliwości bardziej mu zaszkodziła, niż pomogła. Sprawa zresztą nie jest zakończona. Będą się nią zajmować nie tylko posłowie, ale także Państwowa Komisja Wyborcza i prokuratura.
„Idziemy do Telewizji Polskiej w likwidacji, nieformalnego sztabu Rafała Trzaskowskiego, żeby dostać szczegółowe informacje. Żądamy umów, które zostały zawarte między sztabem Rafała Trzaskowskiego a Telewizją Polską w likwidacji, a także między wszystkimi podmiotami, z którymi związany jest pan Andrzej Moebus (właściciel firmy Dom Mediowy AM Studio, która wynajęła halę w Końskich i formalnie organizowała debatę)”, mówił poseł PiS Andrzej Śliwka.”
Ameryka chce Boga – tytuł w New York Times
„Americans believe.
Most people are wary of the government, the future and even each other, but they still believe in astonishing possibilities. Almost all Americans — 92 percent of adults — say they have a spiritual belief, in a god, human souls or spirits, an afterlife or something “beyond the natural world,” as we reported earlier this year.
The country seems to be acknowledging this widespread spiritual hunger. America’s secularization is on pause, people have stopped leaving churches, and religion is taking a more prominent role in public life — in the White House, Silicon Valley, Hollywood and even at Harvard.
People who practice a religion tend to be happier than those who don’t, a study by the Pew Research Center found. They are also healthier: They are significantly less likely to be depressed or to die prematurely from suicide, alcoholism, cancer, cardiovascular illness or other causes, multiple studies from Harvard found.
Na portalu „Gazety Wyborczej” długi wywiad Dawida Dróżdża z reżyserem Janem Komasą („Boże Ciało”).
Oto drobny fragment:
” – Zmiany dopaminowe przekształcają nasze mózgi. Większość z nas nie wypuszcza telefonów z rąk. Jesteśmy przyzwyczajeni, że co kilka sekund dostajemy zastrzyk dopaminy w postaci lajków na Facebooku, filmiku z kotkiem na TikToku czy rolki znajomych na Instagramie. Mamy milion stymulantów, coraz trudniej zdobyć naszą uwagę. Dlatego scenariusze są konstruowane w ten sposób, żeby widz otrzymywał w każdej scenie zastrzyk dopaminy. Nie możesz pozwolić sobie tak jak kiedyś na długie, refleksyjne sekwencje, bo oglądający może stracić uważność. Starsze filmy są dziś pod tym względem dla wielu widzów nie do oglądania. Codzienna tresura naszych mózgów sprawia, że pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie już przyjmować.
Stąd kino artystyczne zaczyna kierować się w stronę kina gatunkowego. Złotą Palmę na festiwalu w Cannes wygrała w tamtym roku „Anora” Seana Bakera, która wyrosła ze śmiesznej anegdoty o tym, że para się ohajtała i próbuje to odkręcić. Brzmi jak głupawa komedia z bohaterami rodem z „American Pie” albo „Kac Vegas”. Ale zostało to nakręcone w konwencji tragikomicznej, przybiera poważny ton.
W ostatnim roku było wiele filmów, które mogły wprowadzić widza w konsternację. Przychodzi mi na myśl „Substancja”, body horror o lęku przed starzeniem, który w finale zamienia się w surrealistyczną komedię.
– „Substancja” to idealny przykład kina ery TikToka. To, co było popularne 10 czy 15 lat temu, jest już nieaktualne. Ten, kto próbuje robić kino festiwalowe z roku 2010, jest na razie raczej skazany na porażkę. Widzowie idą tam, gdzie jest ferment. Nie obchodzi nas to, że ktoś stworzył klasycznie piękną rzeźbę. Obchodzi nas to, że ktoś stworzył rzeźbę w awangardowy, dziwny sposób.
TikTok działa w ten sposób, że pokazuje nam wyłącznie przypadki jeden na milion. Mózg przyzwyczaja się do oglądania najdziwniejszych konfiguracji, które mogą wydarzyć się w rzeczywistości. Naszej uwagi nie zwróci kilkunastominutowa przemowa Trumpa, tylko wideo ukazujące Trumpa, który przez 10 sekund podryguje w nietypowych sposób do utworu P. Diddy’ego.
Z tych wyjątkowości robi się mainstream. Każdy producent szuka formuł, które wcześniej wydawały się jednym wielkim żartem, a teraz są brane na poważnie, bo widzów to ekscytuje. Weźmy więc „Personę” Bergmana i zróbmy z tego horror. Dopuszczamy niemożliwe i nie boimy się tego robić.”
Pod wywiadem taki komentarz internauty:
„Nie znam tego reżysera ani żadnego jego filmu bo od przynajmniej 10 lat nie oglądam polskiego kina. I zawsze jak gdzieś widzę film w telewizji to jestem w stanie rozpoznać który jest polski, nawet bez dialogów. Sposób prowadzenia kamery. Powolny i ciągnący się jak guma pod butem. Zatrzymanie obrazu na jakimś kadrze na parę sekund. To samo na twarzach aktorów. Dźwięk to druga tragedia. Raz jest za głośno, raz za cicho. Trzeba bawić się pilotem aby obejrzeć. A jak już zaczęli robić sequele doskonałych filmów z przeszłości i wszystkie okazały się klapą to powinno pokazać że filmoteka polska jest jak związki sportowe. Zabetonowana przez jakąś grupę, którzy wzajemnie klepią się po plechach i dobrze żyją choć efekt jest gorszy niż telenowela turecka. Aktorki mają długie włosy i zrobione usta, podobnie jak aktorzy mówią jak dzieci z podstawówki na szkolnym przedstawieniu. Jeśli ktoś zapytałby się czy widzę jakikolwiek, nawet najmniejszy plus polskiego, obecnego zaznaczam kina, odpowiem jednoznacznie że nie. I paradoksalnie, film polski będąc na takim dnie może się tylko odbić. Więc nasz kraj jest dla filmowców Ziemią Obiecaną. Ale jak znam życie to nikt tego nie wykorzysta. Ale jak widać, pan z artykułu pochwalił się znajomością z CEO Netflixa. Przypomina mi się w tym momencie scena z jednego z polskich naprawdę dobrych filmów: „panie, pan wie kto tę rękę ściskał”. Panie reżyserze, proszę pozdrowić ode mnie Pana z Netflixa.”
Wszystkich, którym zmiany dopaminowe nie przekształciły mózgów, zachęcam do oglądania dobrych filmów, również – a może nawet przede wszystkim – klasyki typu Antonioni, Bergman, Fellini, Tarkowski, Kurosawa, Bresson, Godard, Herzog, Visconti, Bunuel, Saura, a z naszych Has, Wajda, Kawalerowicz, Munk, Konwicki, Polański, Skolimowski, wczesny Zanussi, wczesny Kieślowski.
Zostańmy na portalu „Gazety Wyborczej”.
Tu także wywiad Judyty Watoły z dr Marią Libura zatytułowany „Obniżenie składki na zdrowie to strzał w kolano. Ci, którzy myślą, że zyskają, w rzeczywistości bardzo stracą”
Drobny fragment:
„Obniżenie składki dla przedsiębiorców to zarządzanie przez chaos. Wywołuje niepewność. Nie wiemy, na co w NFZ starczy pieniędzy. Nie ma jasnego komunikatu, skąd będą dosypane i ile. Nie ma planu – mówi dr Maria Libura.
Judyta Watoła: Po tym jak Sejm uchwalił obniżenie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, napisała pani, że to cios w solidarność społeczną. Widać w tych wpisach gniew.
Dr Maria Libura, ekspertka Klubu Jagiellońskiego ds. zdrowia i kierownik Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, adiunkt w Zakładzie Zdrowia Publicznego GUMed: – Raczej rozpacz. Ta decyzja świadczy o tym, że ani klasa polityczna, ani większość naszego społeczeństwa nie rozumie, na czym polega system zabezpieczenia społecznego i jakie są konsekwencje nadwyrężania tego systemu.”
Kilka komentarzy internautów:
„Jako lekarz praktykujący prywatnie i na NFZ stwierdzam co następuje i proszę sobie to wziąć do serca:
1. Prywatna medycyna nie powinna móc leczyć więcej niż żylaki i przepukliny
2. Tylko DOBRZE zorganizowana publiczna medycyna ma sens
3. Publiczna medycyna ma sens tylko wtedy kiedy chory partycypuje w leczeniu chorób lekkich a choroby ciężkie ma leczone za darmo
4. Ubezpieczenia w stylu na NFZ należy zaorać i zastąpić powszechnym i bezwarunkowym dostępem do medycyny ratunkowej położnictwa, chorób rzadkich i drogich w leczeniu, onkologii i kardiologii interwencyjnej wszystkim obywatelom Polski, zgodnie z Konstytucją; choroby lekkie i incydentalne muszą być współfinansowane zgodnie z zasadą: im lżejsza chororba tym dopłata większa.
5. Miejsce w szpitalu powinno być za niewielką dopłatą;
6. NFZ i ZUS należy połączyć w zakresie finansowania medycyny i rent a oddzielić od tego emerytury, po to żeby opłacało się WYLECZYĆ chorego i przywrócić do pracy.
Ostatnio miałem na NFZ w AOS 16 pacjentów, z czego 2 chorych. Można powiedzieć, że NFZ zapłacił za zwolnienia, druczki, zaświadczenia i usunięcie szwów ok. 1200 złotych za frajer a ludzie naprawdę potrzebujący nadal czekają 2 lata.”
„”należałoby silnie oddzielić system publiczny od komercyjnego”
Wreszcie ktoś to powiedział! System, w którym publiczne przenika się z prywatnym jest głęboko niesprawiedliwy i podważa zaufanie do państwa. Oto w publicznym szpitalu, zbudowanym, wyposażonym i funkcjonującym za publiczne pieniądze, nie ma kontraktu NFZ np. na diagnostykę nowoczesnym aparatem (kupionym również za publiczne pieniądze), więc udostępnia się go, razem z gabinetem prywatnie przyjmującemu pacjentów lekarzowi, a pacjenci drogo płacą za badanie, które powinni mieć wykonane w ramach ubezpieczenia. Część pieniędzy trafia do szpitala, łatając jego finansową dziurę, ale większość to zarobek lekarza, który w tym przypadku „uwłaszczył się na państwowym”. Ci pacjenci płacą podwójnie: z podatków zafundowali szpitalowi sprzęt, a potem ponownie – za usługę diagnostyczną. Nie mam nic przeciw prywatnemu lecznictwu, ale całkowicie oddzielonemu od publicznego: prywatny szpital/przychodnia zbudowane i wyposażone za prywatne pieniądze mogą świadczyć komercyjne usługi. Mogą też na część usług zawrzeć kontrakt z NFZ i leczyć ubezpieczonych za darmo.”
„Najwięcej na ochronę zdrowotną wydają Niemcy – 12,9% PKB, a my o połowę mniej – 6,7% PKB i mamy przedostatnie miejsce w wydatkach na ochronę zdrowia.
W Niemczech aktualnie wszyscy też płacą 14,6%(!) od uposażenia brutto na składkę zdrowotną. Wszyscy(!) – obojętnie czy zatrudnieni na etatach na samozatrudnieniu, przedsiębiorcy i rolnicy.
System opieki zdrowotnej w Niemczech nie jest idealny, ale nadal – jak pokazała pandemia – jednym z najbardziej efektywnych.”
Taki Memcen – to katolik szczery czy zawodowy?
Wszedłem na amerykański internet, żeby dowiedzieć się czegoś o świecie z pierwszej ręki. No i widzę, że świat żyje obywatelskim śledztwem w sprawie przyczyn katastrofy pod Watykanem. Jedni twierdzą, że pilot nie miał garnituru, drudzy, że ani razu nie powiedział „dziękuję”.
@PR
A taki Trzaskowski to katolik szczery czy zawodowo-okresowy?
„Człowieku wyjdź dziś z domu i rozejrzyj się jak tu pięknie jest” śpiewa zespół INTRUZI w Radiu Wrocław.
Armia ukraińska poszukuje fryzjerów, tatuażystów i masażystów, którym obiecuje godne wynagrodzenie.
Ma to frontowym żołnierzom poprawić samopoczucie donosi Onet.
Po świętach należy się rozejrzeć. Dlaczego okna znowu jak za mgłą skoro były przed świętami umyte. Biorę białą szmatkę i ścieram. Już pierwsze pociągnięcie pokazuje ile czarnego się zebrało. Powietrze w mieście jest przesiąknięte spalinami. Oddycha się coraz ciężej.
W niektórych miejscach umieszczone zostały aparaty pomiarowe. Wskazują, że powietrze jest w normie. Podobnie jak woda w rzece Odrze. Tylko ja jestem widocznie poza normą. Pamiętam doskonale jak wyglądała rzeka nad którą się urodziłem.
Najbliższa planeta gdzie może być życie jest oddalona od Ziemi o 125 lat świetlnych. Niesamowicie rozwleczony jest już Kosmos. Politycy powinni zaczynać karierę od wycieczki do Obserwatorium
Na portalu „Gazety Wyborczej” artykuł Katarzyny Stefańskiej zatytułowany „”Przez edukację przejechały czołgi”. Polscy nauczyciele najmniej szczęśliwi na świecie.”
Oto fragment:
„Najgorsza praca w Europie? Nauczyciel w Polsce. Badania nie pozostawiają złudzeń
Polska zajmuje ostatnie miejsce pod względem satysfakcji zawodowej nauczycieli. Ich głosy coraz częściej brzmią jak listy pożegnalne. Choć kochają swoją pracę, system konsekwentnie odbiera im siły i sens. W tle: darmowe nadgodziny, cyfrowe rozproszenie uczniów i reformy bez reformy.
Czego brakuje nauczycielom? Czasu, pieniędzy, szacunku. Ale najbardziej – nadziei, że coś się zmieni.
Nauczyciele w Polsce: najmniej zadowoleni na świecie
Wyniki badania PIRLS 2021 wskazały, że Polska była jednym z nielicznych krajów, gdzie tak niski odsetek nauczycieli deklarował wysoki poziom satysfakcji z pracy. Dla porównania, w Finlandii odsetek ten wyniósł 92 proc., w Norwegii 88 proc., a w Niemczech 84 proc. W Polsce – zaledwie 34 proc.”
Dłuższy komentarz internauty:
„A co na to MEN? A no nic. Od półtora roku prawie mamy nową ekipę i co się zmieniło? Tusk dał 30% podwyżkę, prawda, ale jeżeli chodzi o codzienność – mamy zmiany negatywne. Przykłady:
– do szkół kazano chodzić dzieciom z Ukrainy. W mojej szkole są klasy, gdzie połowa dzieci to obcokrajowcy – w znacznej części nie mówiący po polsku. Jak, pytam, JAK mam prowadzić lekcje, kiedy połowa klasy nie rozumie, co mówię?
– już ponad połowa dzieci ma orzeczenia, bo te wystawiane są na potęgę. Niedługo każdy uczeń będzie miał zaświadczenie, orzeczenie lub opinie. Na zasadzie – dają, to biorę, przyda się na maturze.
– do zwykłych szkół chodzą uczniowie z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego. Bo w szkołach specjalnych nie ma miejsca. Lekcja z takim dzieckiem to naprawdę ciekawe doświadczenie, zapewniam.
– dzieci siedzą w telefonach. I co z tego, że w statucie jest zakaz, skoro efektywnie NIC nie grozi za korzystanie z telefonu, najwyżej uwaga?
– w technikum mamy klasy, gdzie frekwencja to 66%. Tzn. – 1/3 uczniów W OGÓLE nie chodzi do szkoły. Oczywiście nie można takiego ucznia wywalić, więc tylko zajmuje miejsce innym. Na koniec roku rodzice wszystko usprawiedliwiają i trzeba mu zrobić egzamin klasyfikacyjny. Z 15 przedmiotów, z dwuosobową komisją. Czyli – 30 osobogodzin, oczywiście za darmo, w ramach obowiązków, bo gó…arzowi nie chciało się chodzić do szkoły. Tego egzaminu rzecz jasna nie zda, ale czas fajnie został zmarnowany.
– dzieci notorycznie chodzą do toalet, po kilkanaście osób w trakcie lekcji. Idą tam, żeby sobie porozmawiać lub sprawdzić telefon. Jeżeli nauczyciel wypuści dziecko, odpowiada karnie, gdy mu się coś stanie. Jeżeli nie wypuści – odpowiada dyscyplinarnie, bo „naruszył” konwencję praw dziecka.
Do tego każdy nauczyciel produkuje dziesiątki papierów – ewaluacje, sprawozdania, protokoły ze spotkań zespołów, plany itp. Nikt nigdy z tego nie korzysta, a jedyną osobą, która ogląda te papiery, jest wizytator z kuratorium. Jak któregoś nie ma, to oczywiście dyrektor ma przerąbane.”
@satrustequi
„Część Papieżowi Franciszkowi”
Którą część? Wstydził byś się takie rzeczy pisać. W takiej chwili
Biorę psychotropy od roku. Większość moich kolegów też — mówi w rozmowie z Onetem 17-letni Maciek, licealista z prestiżowego łódzkiego liceum. Wśród nastolatków z zamożniejszych domów wizyty u psychiatry są taką normą jak wizyty u lekarza rodzinnego.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/17-letni-maciek-biore-psychotropy-wiekszosc-moich-kolegow-tez/mtzye17,79cfc278
We wtorek, Główny Urząd Statystyczny poinformował: Rekordowa dziura budżetowa. Dług przekroczył historyczną granicę.
Deficyt finansów publicznych wyniósł w 2024 r. aż 6,6 proc. PKB, a dług publiczny wzrósł do 55,3 proc. PKB, nominalnie przekraczając 2 biliony zł.
Tusk i rząd koalicji 13 grudnia, w taki sposób pomagają Trzaskowskiemu wygrać wybory prezydenckie?
Ech, Jacek, nie doczytasz, a wrzucasz w wentylatory myśląc, że masz w gołym ręku nie wiadomo jakie wiadomo co.
https://demagog.org.pl/wypowiedzi/dlug-publiczny-w-relacji-do-pkb-za-po-psl-i-za-pis/
@PR
W tej bańce nawet NIE WYPADA mieć zdrowych (psychicznie) dzieci!!!
Jasne! Według SUFITU żurnalistek z GW, Newsweeka, TVN czy Onetu każdy(!)/ uczeń chodzi do prestiżowego/rankingowego LO, biega pomiędzy psychiatrą, korepetytorem i apteką, gdzie kupuje psychotropy bo oczywiście ma depresję i myśli samobójcze …
Licznik długu publicznego przekroczył dwa biliony sto osiem miliardów złotych.
Koszt długu to już ponad osiemdziesiąt miliardów złotych rocznie.
Kto jest posiadaczem polskiego długu publicznego pojawiają się pytania i ile jeszcze możemy pożyczyć?
To niestety wielka tajemnica. Podobno japońskie firmy nam pożyczają, ale kto wie.
Żaden polski rząd nie może zrównać przychodów z wydatkami i każdy powiększa budżetową dziurę. Po co nam było zamieniać siekierkę na kijek?
W takich warunkach cala prezydencka kampania jest mało istotna. Bo to tylko dodatkowe koszty
Licznik długu publicznego przekroczył dwa biliony sto osiem miliardów złotych.
Koszt długu to już ponad osiemdziesiąt miliardów złotych rocznie.
Kto jest posiadaczem polskiego długu publicznego pojawiają się pytania i ile jeszcze możemy pożyczyć?
To niestety wielka tajemnica. Podobno japońskie firmy nam pożyczają, ale kto wie?
Żaden polski rząd nie może zrównać przychodów z wydatkami i każdy powiększa budżetową dziurę. Po co nam było zamieniać siekierkę na kijek?
W takich warunkach cala prezydencka kampania jest mało istotna. Bo to tylko dodatkowe koszty.
Polacy ocenili rząd Donalda Tuska. Najnowszy sondaż:
34 proc. badanych wskazało, że ich stosunek do rządu jest pozytywny, a negatywny stosunek wyraziło 40 proc. respondentów – wynika z kwietniowego sondażu CBOS. Z kolei zadowolonych z tego, że premierem jest Donald Tusk jest 37 proc. ankietowanych, a niezadowolenie z tego faktu wyraża 51 proc. respondentów
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Izraela usunęło ze swoich mediów społecznościowych wpis dotyczący kondolencji po śmierci papieża Franciszka. Według mediów taką decyzję należy powiązać ze stanowiskiem Ojca Świętego wobec wojny w Strefie Grazy i niechęci władz Izraela do duchownego.
Żydzi, to jednak wredna i podła nacja jest
Z owym „Część Papieżowi Franciszkowi” znakomicie nam się udaje na blogu. Wystarczy jeszcze dodać którą część – większą, mniejszą czy średnią – chcemy oddać zmarłemu papieżowi i już będziemy w domu.
Na portalu „Dziennika Gazety Prawnej” materiał opracowany przez Jakuba Laskowskiego zatytułowany „Złe wieści dla Donalda Tuska. Wyniki nowego sondażu bezlitosne”:
„Z opublikowanego we wtorek badania, przeprowadzonego w kwietniu przez Centrum Badania Opinii Społecznej, wynika, że w tym miesiącu wciąż przeważa negatywny stosunek do rządu. Poparcie dla rządu deklaruje obecnie 34 proc. Polaków (spadek o 2 pkt proc.), negatywny stosunek do rządu deklaruje 40 proc. respondentów (wzrost o 2 pkt proc.). 22 proc. badanych stwierdziło, że ich stosunek do rządu jest obojętny (spadek o 1 pkt proc.).
Badani pytani byli też w sondażu o ocenę wyników działalności rządu premiera Tuska. 37 proc. respondentów oceniło ją dobrze (spadek o 1 pkt proc.), 50 proc. – źle (tyle samo, co przed miesiącem). 13 proc. nie ma zdania w tej kwestii (wzrost o 1 pkt proc.).
Polacy nie są zadowoleni z rządów Donalda Tuska. Jednoznaczna ocena
Z kolei na pytanie, czy polityka obecnego rządu stwarza szanse poprawy polityki gospodarczej, twierdząco odpowiedziało 36 proc. ankietowanych (spadek o 1 pkt proc.), przecząco – 53 proc. (wzrost o 1 pkt proc.). 11 proc. badanych nie ma zdania na ten temat (tyle samo, co w poprzednim badaniu).
Jak wynika z sondażu, 37 proc. badanych wyraziło zadowolenie z tego, że na czele rządu stoi Donald Tusk (spadek o 1 pkt proc.), niezadowolona z tego faktu jest ponad połowa respondentów – 51 proc. (wzrost o 1 pkt proc.). 12 proc. respondentów nie ma zdania w tej kwestii (bez zmian).
Badanie zrealizowano między 3 a 13 kwietnia 2025 roku na próbie liczącej 1030 osób (w tym: 65,5 proc. metodą CAPI, 19,9 proc. – CATI i 14,6 proc. – CAWI).”
Tak, 50% badanych źle ocenia działalności rządu premiera Tuska (37% dobrze), a 53% ankietowanych twierdzi, że polityka obecnego rządu nie stwarza szans poprawy polityki gospodarczej (36% jest przeciwnego zdania).
Koń jaki jest, każdy widzi…
Z portalu gazeta.pl:
„We wtorek poznaliśmy dane na temat płac oraz przemysłu:
• Przeciętne wynagrodzenie w marcu wzrosło o 7,7 proc. rok do roku do poziomu 9055,92 zł. Choć pensje cały czas rosną, to jednak widać wyhamowanie i wynagrodzenia rosną najwolniej od lutego 2021 roku,
• Zatrudnienie w firmach wyniosło 6 milionów 444 tysięcy etatów i spadło o 0,9 proc.,
• Produkcja przemysłowa w marcu wzrosła o 2,5 proc. rok do roku. Ekonomiści spodziewali się wzrostu o 3,6 proc.
Co mówią analitycy? Ci z Credit Agricole wskazują na osłabienie koniunktury….
Analityków ING niepokoją … dane na temat produkcji budowalno-montażowej z powodu spadku w budowach infrastrukturalnych. Ich zdaniem z rządu płyną mieszane sygnały nt. rozpoczynającego się cyklu inwestycji publicznych. „Silnie spadła budowa obiektów infrastrukturalnych (-4,9 proc.r/r po +1,7 proc. miesiąc wcześniej), co sugeruje wciąż powolną absorpcję środków unijnych z polityki spójności i KPO.”
Dwa komentarze internautów pod tekstem:
„Będzie więcej, taniej, lepiej. To obietnica Donalda Tuska. A przecież on nigdy nie kłamał, nie kłamie ani kłamać nie będzie.”
„GUS potwierdza. Dziura budżetowa największa od lat.
Deficyt polskich finansów publicznych wyniósł w 2024 r. aż 6,6 proc. PKB, a dług publiczny wzrósł do 55,3 proc. PKB — podał we wtorek rano Główny Urząd Statystyczny. Dane te nie zmieniły się w stosunku wstępnych odczytów sprzed trzech tygodni. Pierwszy raz w historii nominalny dług przekroczył 2 bln zł.
Natomiast deficyt budżetowy Polski po marcu 2025 roku osiągnął rekordowy poziom 76,3 miliarda złotych, co stanowi niemal 27 proc. zaplanowanego deficytu na cały rok. Dochody państwa spadły o prawie 28 miliardów zł w porównaniu do ubiegłego roku, podczas gdy wydatki znacząco wzrosły, głównie z powodu spłat zobowiązań z rządowego programu pomocowego.”
Ile może kosztować 270 tys. ton materiałów wybuchowych? Pod Moskwą fajczy się magazyn o takiej właśnie pojemności. Nie rozumiem, gdzie Kaja Godek i inni obrońcy życia? Przecież nawet gdyby do zabicia jednego wroga potrzeba było aż tony trotylu, to Ukraińcy ocalili właśnie 270 tys. żyć ludzkich! 270 tysięcy!
Czy to prawda, że obrońcy życia zagrozili pacjentkom szpitala w Oleśnicy atakiem bombowym?
Młody Wajda przegrywa ze Sztucznym. Trumpiarska* Akademia Filmowa dopuściła filmy Sztucznego do konkursu oscarowego.
* Chodzi oczywiście o Stany Zjednoczone Trumpa.
Na portalu „Gazety Wyborczej” Andrzej Kublik opublikował artykuł zatytułowany „Rząd znacjonalizuje bezpieczeństwo gazowe. Skorzysta Orlen”:
„Za tworzenie i utrzymywanie zapasów gazu na wypadek kryzysu odpowiadać będzie Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych – przewiduje projekt ustawy, przyjętej przez rząd. Państwo zmniejszy też wydatki firm paliwowych na utrzymywanie zapasów paliw i ropy naftowej.
Kolejny raz w Polsce zmieni się system utrzymywania zapasów gazu na wypadek kryzysu i niedoborów surowca. Tym razem chodzi o przejęcie tego wymogu przez państwo od firm energetycznych. Przewiduje to projekt nowelizacji ustawy o zapasach ropy naftowej, produktów naftowych i gazu ziemnego oraz zasadach postępowania w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa paliwowego państwa i zakłóceń na rynku naftowym, który rząd premiera Donalda Tuska przyjął we wtorek 22 kwietnia.
Zgodnie z przepisami, które obowiązują od 2017 r., firmy energetyczne, które importują gaz lub wwożą go z innych państw UE, mają obowiązek tworzyć i utrzymywać zapasy surowca, odpowiadające wielkością średniemu przywozowi gazu przez 30 dni. Z tych zapasów można skorzystać tylko na podstawie decyzji rządu w razie kryzysu niedoborów surowca – w razie jakiejś katastrofy lub wstrzymania dostaw surowca, czego Polska co kilka lat doświadczała, importując do 2022 r. gaz z Rosji.”
Natomiast na portalu dziennika „Rzeczpospolita” znajdziemy tekst pod tytułem „Kataryna: Jak Donald Tusk został Jarosławem Kaczyńskim”:
„Donald Tusk: „Biorę na siebie ten brutalny komunikat – czas na odbudowę narodowej gospodarki, repolonizację polskiej gospodarki, rynku, kapitału. Ten nowoczesny, gospodarczy nacjonalizm, wzięcie sprawy mocno w garść, aby nam nikt nie przeszkadzał i nikt nie podbierał tego, co należy się nam, polskim firmom, polskim przedsiębiorcom to będzie bardzo poważna konfrontacja”.
Jeśli w polskiej polityce jest coś stałego, to z pewnością nie są tym poglądy Donalda Tuska, który właśnie wykonuje kolejny spektakularny zwrot, aby ostatecznie znaleźć się w miejscu, w którym od lat stoi Jarosław Kaczyński. Z tą różnicą, że Jarosław Kaczyński jest w tym tak obciachowy, że nasi rodzimi celebryci muszą się przez niego wstydzić mówić po polsku podczas swoich zagranicznych podróży, a premier – cóż, ma po prostu doskonały słuch społeczny i adekwatnie reaguje na zmieniającą…”
„Jeśli w polskiej polityce jest coś stałego, to z pewnością nie są tym poglądy Donalda Tuska”, pisze Katarzyna Sadło…
Na portalu „Dziennika Gazety Prawnej” Jakub Laskowski publikuje: „Nowy sondaż prezydencki. Przewaga Trzaskowskiego topnieje w oczach”.
Oto fragment:
„W najnowszym sondażu IBRiS dla „Polityki” wciąż prowadzi Rafał Trzaskowski, jednak prezydent Warszawy stracił 5,3 pkt proc. w porównaniu do badania z marca. Kandydat Koalicji Obywatelskiej wyprzedza Karola Nawrockiego (PiS) i Sławomira Mentzena z Konfederacji, który zaliczył spory spadek poparcia. Ponad połowa ankietowanych uważa, że Donald Tusk i Jarosław Kaczyński powinni odejść z polityki….
Według sondażuRafał Trzaskowski uzyskał 30,4 proc. Kandydat Koalicji Obywatelskiej odnotował poważny spadek poparcia w porównaniu do badania z marca. Wówczas prezydent Warszawy mógł liczyć na wynik 35,7 proc. To o 5,6 pkt proc. mniej.
Na kandydata popieranego przez PiS Karola Nawrockiego zagłosować chce z kolei 24,9 proc., co stanowi wzrost poparcia o 2,6 pkt proc. Najnowszy sondaż wykazał tym samym, że przewaga Trzaskowskiego nad Nawrockim zmalała z 13,4 punktu proc. do 5,5 punktu proc.
Na trzecim miejscu uplasował się Sławomir Mentzen. Na kandydata Konfederacji chce zagłosować 12,9 proc. badanych (spadek o 2,1 pkt proc.). W porównaniu do sondażu z początku kwietnia Mentzen stracił aż 7,5 pkt proc.”
Pożar torfowisk w Biebrzańskim Parku Narodowym wydaje się opanowany. Widok jest jednak marny. Rozległe pogorzelisko liczone w setkach boisk piłkarskich w czarnych barwach. Poziom wody na wiosnę był o dwa metry niższy niż w poprzednich latach. Wystarczyła nieostrożność ludzi i nieszczęście gotowe.
Rozważane jest też umyślne podpalenie. Rząd chce zaostrzenia kar dla podpalaczy. Problem z tym, że nikogo na gorącym uczynku nie złapano. Zatem niech podpalacz sam się powiesi na jakiejś suchej gałęzi bo niszczenie przyrody jest zbrodnią, taką jak przywożenie toksycznych śmieci z zachodu do Polski. Ostatecznie można zamknąć granicę by śmieci do naszego kraju się nie przedostawały.
Ostatnio aresztowano wielu członków mafii śmieciowej, ale o procesach tych grup przestępczych cicho.
Społeczeństwo powinno wiedzieć kto nas truje i co za to grozi.
W debatach kandydatów sprawa zaśmiecania Polski jest nieobecna. Wojna i polityka to tematy wiodące. Do tego dochodzą czasami gospodarka i klimat.
Mało jednak konkretów. Zadłużenie kraju szybko rośnie. Dług publiczny przekroczył dwa biliony złotych (2 000 000 000 000) co można przełożyć na 50 000 zł na mieszkańca. Corocznie tylko na obsługę tego długu trzeba wydać ponad 80 miliardów złotych, czyli 10% budżetu.
Czytam komentarze, szukając czegoś wartościowego. I w większości widzę tylko napuchnięte i obolałe ego i potrzebę zaistnienia (anonimowo) ze swoją … mądrością.
Skromności. Więcej
Bo to tylko materiał na badanie socjologiczne.
O Sławomirze Nitrasie wciąż głośno. Wyliczono, że minister sportu i turystyki w czasie pierwszych 14 miesięcy swojej kadencji na takowe wydał ponad 100 tys. zł. Uwagę zwraca fakt, że spora część tej kwoty została wydana na paliwo, a 51-latek ma do dyspozycji rządową limuzynę!
Trzeba opiłować Nitrasa, bo wyda wszystkie pieniądze z budżetu państwa. A budżet państwa na minusie
Wydaje się że najwięksi papieże poruszyli nas tak, by dzień żałoby w Polsce potrzebny był po odejściu w zaświaty. Jest kwestią niezbadaną czy i Franciszek, wydaje mi się że tak – aczkolwiek publicystyka Polityki tu na blogach krytykowała nie chwaliła pontyfikat Franciszka. Z drugiej strony długotrwała czarna czołówka Polityki online w tych dniach samego prezydenta mogła utwierdzić w diagnozie: Bez Dnia Żałoby nie da się, naprzód!
Na portalu dziennika „Rzeczpospolita” Marek Migalski przytacza następujący dowcip („Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent”):
” „Jakie poglądy ma Rafał Trzaskowski? Wszystkie”. Nie wiem, czy jest śmieszny, ale na pewno jest w nim ziarno prawdy. Bo rzeczywiście w czasie kampanii wyborczej wiceszef PO prezentuje się zgoła inaczej niż do tej pory.”
Z kolei Jacek Nizinkiewicz wskazuje na „Niepokojący trend sondażowy dla Rafała Trzaskowskiego. Karol Nawrocki jak Andrzej Duda?”
„Pojedynek Rafała Trzaskowskiego z Karolem Nawrockiem coraz bardziej przypomina ten sprzed lat, gdy nieznany szerzej Andrzej Duda mierzył się z mającym początkowo dużą przewagę w sondażach Bronisławem Komorowskim. Kolejne badania poparcia nie są korzystne dla kandydata KO na prezydenta.
Rafał Trzaskowski ma problem, z którym nie potrafi sobie poradzić. Po nieudanej debacie w Końskich kolejne sondaże wskazują na spadki poparcia dla kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta.”
Olga Gitkiewicz: Przeanalizowałam kilkanaście ofert o pracę w firmie Brzoski. Benefit: terminowe pensje.
Nosz k***a! Wielki deregulator terminowo wypłaca pensje swoim pracownikom. Zaiste, ludzki pan!
@Płynna rzeczywistość
Czy to prawda, że lewacy i liberałowie zagrozili, że wszystkich polskich prawicowców wsadzą do obozów koncentracyjnych?
@Płynna rzeczywistość
Czy to prawda, że zwolennicy aborcji zagrozili kobietom rodzącym w szpitalach położniczych, atakiem bombowym?
Policja zatrzymała osoby, które krytykowały aborcyjną działalność lekarki Gizeli Jagielskiej. Wśród nich jest ksiądz.
Tak, że wicie, rozumicie. „Kowal zawinił, Cygana powiesili”
Minister Sikorski odpowiadał na pytania posłów przy prawie pustej sali sejmowej, co pokazano w telewizji.
Przelotem usłyszałem jak mówił o 46-tej transzy pomocy dla Ukrainy. Niestety nie wiem kto zadał pytanie w tej sprawie i jak to pytanie zostało sformułowane.
Ukraina delikatnie mówiąc naszym przyjacielem nie jest, a nasze interesy są rozbieżne. W takiej sytuacji pomoc wojskowa jest błędem, dużym błędem. Polska po oddaniu swojej broni Ukrainie nie uzupełniła stanu zapasów.
W razie napaści nie mamy się czym bronić. Mówią, że amunicji starczy na kilka dni. Do tego prowadzi wroga politykę wobec naszych sąsiadów Rosji i Białorusi.
Podobno z wzajemnością, cone dziwi.
W tej sytuacji wojownicze nastawienie rządu, a może tylko samego Sikorskiego mnie zastanawia bo o co chodzi.
Poprzedni rząd szedł po tej samej linii. Niech ktoś wytłumaczy o co w tym chodzi. I jak na tym wyjdziemy.
Podobno mamy iść naprzód aby wzmacniać pozycję na arenie międzynarodowej. Wzmacniamy?
PS. J. D. Vance powiedział, że Rosja i Ukraina muszą dokonać wymiany terytoriów. Pozostaje to w sprzeczności z zamierzeniami Ukrainy.
@Is 42
Tylko wtedy to była TRAGEDIA, a dziś jest FARSA …
Ale generalnie to Sikorski, jego żona i dzieci są obywatelami USA, a nie Polski, więc co ICH LOSY III RP obchodzą??? 
Sikorski jak Rydz-Śmigły bis…