Łgarstwo smoleńskie
Haniebne brednie, jakie wygadują dziś Macierewicz z Kaczyńskim, nie pozwalają mi milczeć. Może i milczenie jest złotem, ale ja nie z tych.
W piątą rocznicę katastrofy smoleńskiej hucpiarze mają czelność po raz kolejny szargać pamięć ofiar, wmontowując je w swoją nienawistną polityczną paranoję. I to kto! Brat bratu to czyni. Brat bratu nie daje chwili spokoju, molestując jego pamięć absurdalnymi rojeniami o zamachu.
Ktoś wam to musi powiedzieć: wasze pragnienie, aby jakimś cudownym zrządzeniem rzeczywistość odwróciła się i jednak OKAZAŁO SIĘ, ŻE BYŁ ZAMACH, jest moralnie odrażające. Czymś wstrętnym jest sama nieracjonalność, niezdolność pogodzenia się z prawdą. Czymś gorszym jeszcze ignorowanie prawdy, obojętność wobec prawdy i pragnienie wyparcia jej w imię jakiejś monumentalnej, chwalebnej fikcji.
Ale czymś monstrualnym jest dopiero nazywanie swego bezprzykładnego załgania pragnieniem prawdy. Takiej agresji wobec prawdy, takiej nienawiści do rzeczywistości, jak w działalności pisowskiej paranoi smoleńskiej, pod kierunkiem Macierewicza, próżno szukać w dziejach polskiego życia publicznego. A że urągacie przyzwoitości i rozumowi od długich pięciu lat, ośmielając się przypisywać sobie jakąś moralną wyższość, pławiąc się w fałszywym patosie, a w dodatku kręcicie sobie przy tym na boczku polityczny interesik, robiąc ludziom wodę z mózgu i dzieląc Polskę, należą się wam słowa najsurowsze. A przede wszystkim słowa prawdy, tej prawdy, której tak nienawidzicie.
Czas wam powiedzieć, panowie Macierewicz, Kaczyński i cała smoleńska ekipo PiS: wy doskonale wiecie, i to od pierwszego dnia, jak każdy z nas, że ten samolot rozbił się w żałośnie banalny sposób – bo lądował w gęstej mgle na prymitywnym lotnisku. Doskonale wiecie, jak każdy odrobinę rozgarnięty człowiek, że to był WYPADEK. Czytacie nagrania z kokpitu, widzicie tę całą smętną żenadę, całą tragiczną banalność tego, co się wydarzyło. Ale nie macie dość uczciwości w sobie, aby stanąć z tą tragedią, której owa banalność jest nieodłączną częścią, oko w oko, jak czynią to ludzie dojrzali i mądrzy. Jesteście jak dzieci, ale złe dzieci.
My, większość, ludzie spokojni i racjonalni, musimy się zacząć bronić. Musimy wyrzucić paranoików poza nawias życia publicznego. Dość poniżania ofiar tragedii i posługiwania się nimi w podłej rozgrywce, której instrumentami są pycha, głupota, nienawiść i żałosna ludzka mitomania. Wszystko jedno, czy jesteście cyniczni, czy naprawdę już skutecznie sami się załgaliście – nie macie prawa nas więcej molestować.
Zabierajcie się z Krakowskiego Przedmieścia ze swoim sekciarskim szaleństwem, ze swoim cynizmem, ze swoją głupotą. Dość obrażania normalnych ludzi, dość szantażu emocjonalnego, dość waszych cierpiętniczo-porażonych min, pyszałkowatego nabzdyczenia, załgania, mitomanii i całego tego teatrzyku ludzkiej małości.
Już znamy ten ludzki kicz na pamięć, już wystarczy. Sprawujcie te wstydliwe, intymne czynności uprawiania paranoi w miejscach bardziej ustronnych. Nie zabierajcie nam ulic, nie zatruwajcie powietrza, nie groźcie nam waszymi krzyżami! Był wypadek komunikacyjny, do cholery! Kaczyński, czy ty wreszcie to zrozumiesz: był wypadek! Wy-pa-dek! Wypadki chodzą po ludziach. Zginęło 96 osób. To tyle co tygodniowe żniwo kostuchy na polskich drogach, polach i budowach. Stała się straszna rzecz, ale wcale nie straszniejsza niż inne śmierci. Zginęli ludzie, a nie „elity narodu”. Litości!
Czy w obliczu śmierci będziemy ludziom wystawiać certyfikaty elitarności? Tu roztrzaskali się „zwykli”, a tam „elity”? Zginęło 96 ludzi, jak każdy z nas. I tym ludziom należy się pamięć w prawdzie i pośmiertny spokój. Mamy ich pamiętać jako ludzi, którymi byli, a nie ofiary zmyślonego zamachu, „poległych bohaterów”, którymi nie byli i być nie chcieli.
Piszemy o tym, co ważne i ciekawe
Zniknięcie Anżeliki
Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.
Szargana przez ludzi Kaczyńskiego pamięć 96 osób, odbieranie im godności przez wmontowywanie ich, nie pytając o zgodę, w nacjonalistyczny mit, oparty na absurdalnym oszczerstwie, jakoby w Smoleńsku był zamach, nie może zwyciężyć uczciwej, ludzkiej pamięci i żalu. Nie pozwólmy, aby paranoicy skradli nam ze szczętem pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej.
Nie chowajmy głów w ramiona, gdy szantażyści idą ku nam ze swą nienawiścią i pogardą dla nas. Nauczmy się mówić tym ludziom „dość” i „nie”. Jeśli stchórzymy przed nimi, oni wezmą władzę i zamkną nas wszystkich w swoim domu wariatów.