„Idę wszystkich Żydów spalić”… Nienawiść do Żydów opanowuje Polskę

Wśród niezliczonych antysemickich klisz jest i taka, że Żydzi histeryzują i wszędzie widzą antysemityzm. Jeśli ktoś czyta te słowa z takim właśnie przekonaniem, a więc i z rezerwą, niechaj wie, że to bzdura i że trzeba być już bardzo zarażonym antysemityzmem, aby myśleć i mówić, że antysemityzm jest zjawiskiem marginalnym, a Żydzi są przewrażliwieni na jego punkcie.

Do niedawna polski antysemityzm realizował się głównie na murach i ścianach, gdzie przez całe lata widniały powieszone gwiazdy Dawida, a nawet zawołania „Żydzi do gazu!”. Teraz to wszystko jest w internecie. Tysiące, potem setki tysięcy, wreszcie miliony antysemickich wpisów, filmików, a przede wszystkim komentarzy. Część powielana przez boty, większość wciąż mających indywidualnych i całkiem ludzkich autorów.

Od wielu miesięcy na platformie TikTok upowszechniany jest z milionowymi zasięgami tzw. trend, w którym tysiące młodych Polek porusza ustami, udając, że śpiewają taki oto utwór (ostrzegam – pełen wulgaryzmów):

Teraz zaczynamy jazdę
Plując na Dawida gwiazdę
Życzę głośno: Jebać Żydów!
Mówię to wszystkim bez wstydu
Żydzi to jebana rasa
Odcinają se kutasa
Nie będę dłużej się żalić
Idę wszystkich Żydów spalić
Pewien malarz to miał rację
Popieram eksterminację
Wybić wszystko bez wyjątku
Niech nastanie czas porządku!
Niechaj staną się oparem
Wraz ze swym petrodolarem

Przytoczyłem to nazistowskie obrzydlistwo w całości dla dokumentacji. Nie muszę chyba tłumaczyć, że gdyby była to przyśpiewka o paleniu Polaków, władze zareagowałyby bardzo szybko. Jednak wobec nazizmu, którego wyjątkową pośród różnych odmian faszyzmu cechą jest bestialsko-nienawistny stosunek do Żydów, jest w Polsce przyzwolenie. Jeśli jest szansa na to, że masowo popełniane przestępstwo, jakim jest upowszechnianie wspomnianego „trendu”, zareaguje prokuratura, to tylko dlatego, w niektórych filmikach pojawia się wers wychwalający „malarza”, czyli Hitlera. Hitlera w Polsce chwalić nie wolno, ale nie dlatego, że zamordował 5,5 mln Żydów, lecz z powodu wymordowania podobnej liczby polskich obywateli. Można powiedzieć, że „w Hitlerze nadzieja”, że prokuratura zareaguje na ten wyjątkowy przypadek siania nienawiści na masową skalę. Ale mniejsza już oto – ważne, żeby zareagowała.

A co zrobi sąd, jeśli kilka czy kilkanaście spośród tysięcy winowajców trafi przed jego oblicze? Znam przebieg takich rozpraw. Adwokaci mówią rzeczy haniebne i obraźliwe, jednocześnie suflując sędziom, jak mogą wymigać się od sprawy, uniewinniając sprawców lub wydając minimalne wyroki. A sędziowie słuchają, bo nie chcą podpaść nazistom i uchodzić za „obrońców żydowskich nazistów”. Stąd skandaliczne wyroki w rodzaju grzywny w wysokości tysiąca złotych.

Nie wykluczam, że tak będzie i tym razem. I od razu mówię, że karanie śmiesznie niską grzywną za wzywanie do zagłady Żydów to jak splunięcie w żydowską twarz. To nawet nie jest wyrok „na odczepnego” ani „symboliczny” – to szyderstwo z prawa i moralności. Prawdę mówiąc, zważywszy na to, co się teraz w kraju dzieje, nie spodziewam się niczego lepszego.

Nienawiść do Żydów rośnie z każdym miesiącem, choć daleko nam do wielu innych krajów europejskich, gdzie wpływy Hamasu są silniejsze i gdzie jego propaganda oddziałuje intensywniej. Jednak i u nas tłumiona i wstydliwa nienawiść do Żydów wybuchła z wielką siłą, gdy tylko znalazł się dla niej wentyl, którym jest możliwość wmawiania sobie i innym przez antysemitę, że wcale nim nie jest, a jedynie potępia zbrodniczy Izrael.

Antyizraelska propaganda również w Polsce nie napotyka żadnego oporu i jest przyjmowana oraz powiela tym chętniej i gorliwiej, w im gorszym świetle stawia Izrael, a więc im bardziej realizuje zapotrzebowania na nowe okazje i sposobności, aby mówić z wrogością i nienawiścią o Żydach. Nienawistnicy rozumieją się bez słów. Nie muszą nawet nosić symboli terrorystów, jak chusta „arafatka”, ani nazywać bandytów z Hamasu „bojownikami”. Wystarczy, że w tym, co mówią, po prostu nic nie mówi się zbrodniach Hamasu i jego współwinie za to, co spotyka dziś ludność Gazy. To agresywne, moralnie odrażające przemilczenie, łączone z entuzjastycznym powielaniem każdej prawdy i każdego kłamstwa na temat Izraela, oznacza, że ma się w sercu dokładnie to, co owe dziewczyny z TikToka.

W ostatnim czasie przekonałem się, jak byłem naiwny w ocenie polskiego antysemityzmu. Dziś wiem, że jest zjawiskiem nie tylko masowym, lecz niemalże uniwersalnym. Nawet ścisłe elity, nawet wielu Żydów powtarza antysemickie klisze jak ta, o której mówiłem na początku tego wpisu. Dla porządku i dokumentacji przytoczę kilka innych: Żydzi za dużo mówią o Holokauście, a lekceważą cierpienia Polaków. Żydzi przesadzają z krzywdami doznanymi od Polaków i nie potrafią docenić tego, ile otrzymali od nich w czasie wojny pomocy. Żydzi popierają ludobójstwo w Gazie i nie potrafią dostrzec cierpień Gazańczyków.

Te wszystkie bzdury, niemające nic wspólnego z prawdą, są w Polsce przekonaniami szczerymi, żywionymi i głoszonymi przez ludzi absolutnie przekonanych, że nie są antysemitami. Otóż, przykro mi bardzo, ale są. Trzeba naprawdę nie cierpieć Żydów, aby zarzucać im, że nie doceniają sprawiedliwych, są bezkrytyczni wobec Izraela czy zabierają innym narodom ich martyrologię. Są to bowiem nie tylko kłamstwa, ale kłamstwa, których utrzymywanie się w przestrzeni publicznej możliwe jest tylko dzięki antysemickiemu consensusowi.

Powiedzmy sobie jasno. W Polsce roku 2025 można publicznie obnosić się z symbolami palestyńskiego terroryzmu i w niedwuznaczny sposób wspierać nazistowski Hamas, natomiast publiczne eksponowanie symboli żydowskich czy izraelskich zagrożone jest nie tylko atakiem na nie, lecz również atakiem na stojące za nimi osoby. Z arafatką i palestyńską przypinką można paradować przez miasta i wsie – z kipą na głowie albo z gwiazdą Dawida można co najwyżej liczyć minuty do pierwszego słownego albo i nie tylko słownego ataku. Po uczelniach, a nawet po Sejmie bez przeszkód grasują pomagierzy Hamasu – bezczelni, agresywni i roszczeniowi. Przypisują sobie moralną słuszność i szlachetne motywy, co ma utrudnić przyzwoitym ludziom powstrzymanie ich działalności, a nawet krytykę. Kto bowiem śmie sprzeciwić się „przyjaciołom Palestyny”, ten popiera ludobójstwo i mordowanie dzieci.

Niestety, antysemityzm w wersji arabskiej, czyli właściwie propaganda Hamasu w wersji przeznaczonej dla zachodniego odbiorcy (nieco mniej jawnie nazistowska i wolna od bezpośrednich wezwań do mordowania Żydów), rozgościł się szeroko w mediach liberalnych. Niektóre prowadzą wręcz codzienny serwis „hamasowski”, mówiąc polskiej klasie średniej, w jaki sposób może wyrażać swoją nienawiść do Żydów, aby uniknąć zarzutu antysemityzmu.

Łgarstwa, jakie płyną z portali i anten, są wprost porażające. Ciekawsza jest jednakże przewrotna retoryka i manipulacje na poziomie pojęć, języka i emocji. Niektóre tricki zwyciężyły już na całej linii. Oto o zwolennikach pozostawienia Hamasu przy władzy w Gazie powszechnie mówi się, że są „propalestyńscy”, nie zważając na zaszyte w tym określeniu wsparcie dla terrorystów. Czy władza Hamasu w Gazie jest korzystna dla Palestyńczyków? Służy ich dobru? A likwidacja Hamasu byłaby dla Palestyńczyków szkodą albo stratą? Doprawdy?

Zaraz za hucpą „propalestyńskości” idzie kojarzenie terrorystycznej działalności Hamasu i wszczętej przez niego wojny z Izraelem z kwestią wolności Palestyny. Nie wiem, jak bardzo trzeba być owładniętym nienawiścią do Żydów, aby wiązać totalitaryzm dżihadystycznego reżimu z wolnością dla kogokolwiek albo z procesem politycznym prowadzącym do powstania wolnego i suwerennego państwa palestyńskiego. Kto mówi, że wycofanie się Izraela z Gazy bez pokonania Hamasu oznacza krok w stronę wolności Palestyńczyków, ten nie tylko pokazuje, jakim jest antysemitą, lecz pokazuje również, jakim jest głupcem i jak marnej bredni gotów jest się uchwycić, żeby zamaskować – przed sobą i innymi – swój antysemityzm.

Ostatnio jednak liberalne media w swoim antysemickim szale weszły, jak to mówi młodzież, na wyższy lewel. Otóż pewna bardzo wzięta dziennikarka, która regularnie zaprasza „ekspertów” opowiadających, jak na zamówienie Hamasu, różne bzdury o Izraelu i tym, co się obecnie dzieje w Gazie, ostatnio żachnęła się, gdy wyrwał się z jej ust zwrot „konflikt izraelsko-palestyński”. Jak wyjaśniła, określenie to jest oczywiście niewłaściwe. Gdyby ktoś nie rozumiał, to spieszę z wyjaśnieniem. Jest niewłaściwe, bo nie należy nazywać konfliktem czystej agresji. Izrael po prostu napadł na Palestyńczyków i ich eksterminuje – żadnego konfliktu tu nie ma, lecz jedynie kaci i ofiary. To już obłęd. Obłęd nienawiści.

Co mają w głowach dziennikarze, którzy dzień za dniem z przekonaniem wykonują tę brudną robotę? Oprócz tego, że mogą czerpać przyjemność z poczucia moralnej słuszności i wyższości, zapewne znajdują w tym okazję do zawarcia rodzinnego kompromisu z antysemickimi wujkami albo rodzicami. Całe dzieciństwo słyszeli obrzydliwe rzeczy o Żydach, potem dowiedzieli się, że to nieładnie tak mówić, no i wreszcie znalazło się wyjście i droga do rodzinnego pojednania! Ale to już tylko taka moja prywatna hipoteza.

Jeśli przeczyta te słowa któryś z prohamasowskich posłów, działaczy czy dziennikarzy, to niech wie, że są tacy, którzy widzą, co czynią, i potrafią to ocenić. I jeszcze jedno: jak wiecie, Hamas od wielu lat robi wszystko, aby izraelskie pociski zabiły jak najwięcej palestyńskich dzieci. A dlaczego tak czyni? To również w głębi duszy doskonale rozumiecie. Czyni tak dlatego, że krwią palestyńskich dzieci karmi się światowy antysemityzm, skrywający się pod postacią nienawiści do Izraela. To dla was to czyni! To wy czekacie każdego dnia na nową porcję wieści o żydowskich mordercach dzieci, aby nakarmić swoją nienawiść i ją wobec samych siebie usprawiedliwić. No i Hamas tej strawy wam dostarcza. Życzę wam, abyście w dniu swojej śmierci przejrzeli na oczy i zobaczyli krew na swoich rękach. Na to, że wydarzy się to jutro albo za rok, nie liczę. Nazbyt jesteście zadufani w sobie i za bardzo nienawidzicie Żydów.

I jeszcze małe utrudnienie na koniec. Ten wstrętny Hartman bardzo nie lubi Netanjahu i nie ma żadnych wątpliwości, że Izrael dopuszcza się zbrodni w Gazie. W dodatku nie jest żadnym syjonistą ani innym nacjonalistą. Ba, zawsze wypowiadał się na rzecz pokoju w Palestynie i powstania wolnego państwa palestyńskiego.

A teraz zaśpiewajcie sobie waszą piosenkę i wracajcie do tego, za co wam płacą.

Reklama