Piękna Święta Katarzyna

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Santa Caterina Valfurva może służyć za przykład dobrze wykorzystanej szansy, jaką bywa rola gospodarza prestiżowych zawodów sportowych. Ta leżąca w Lombardii, niedaleko granicy włosko-szwajcarskiej i ceniona przez znawców stacja zimowa, w 2005 roku była areną Alpejskich Mistrzostw Świata. Dzięki nim nadzwyczaj się rozwinęła i unowocześniła, a równocześnie potrafiła zachować swój kameralny charakter. Dlatego kiedy w sobotę znów tu po latach przyjechałem, mogłem zachwycić się nią na nowo. 

 Santa Caterina 2010

Ostatni raz byłem tu w styczniu 2004 roku. Wioska przygotowywała się właśnie do Mistrzostw FIS – w nieodległym Bormio miały być rozegrane zjazdy i slalomy, tu zaś gigant kobiet. Wytyczano właśnie jego trasę, noszącą dziś imię Deborah Compagnoni – pochodzącej stąd słynnej włoskiej alpejki, który przez lata rozsławiała swoją miejscowość i kraj. Trzy razy zdobyła olimpijskie złoto: w 1992 r. w Albertville w supergigancie, a następnie w Lillehammer i w Nagano – w gigancie. W Japonii wywalczyła też srebro w slalomie. Trzy razy była mistrzynią świata: w Sierra Nevada w gigancie, a w Sestriere w gigancie i slalomie. A zawody Pucharu Świata wygrywała aż 16 razy.

 Deborah Compagnoni

Dziś do rodu Compagnoni należy kilka tutejszych hoteli i rezydencji oraz restauracji i sklepów sportowych.

Wtedy jednak Santa Caterina, choć piękna krajobrazowo i architektonicznie mogła uchodzić najwyżej za jedną z wielu małych alpejskich stacyjek. Owszem, dzięki położeniu na końcu doliny Alta Valtellina – miała też specyficzny mikroklimat, dzięki któremu śnieg leżał tu wyjątkowo długo. Także ukształtowanie terenu wyglądało obiecująco i już wtedy kilka tras było nader atrakcyjnych. Dość jednak powiedzieć, że działał ledwie jeden dwuosobowy wyciąg krzesełkowy oraz kilka orczyków.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Marzenie upadło. Czy gwiezdny czas Trzaskowskiego w polityce właśnie dobiegł końca?

Chciał to zrobić wreszcie po swojemu, chociaż paradoksalnie wcale nie był sobą. Rafał Trzaskowski przegrał drugie z rzędu wybory prezydenckie i wątpliwe, by dostał kolejną taką szansę. Czy to schyłek kariery polityka, który jeszcze niedawno uchodził za najatrakcyjniejszą postać w swoim obozie?

Rafał Kalukin

Dziś nie tylko infrastruktura jest znacznie lepsza, trasy szerokie (nawet te w, nielicznych zresztą, leśnych przecinkach), a że są wytyczone w większości powyżej 2000 m n.p.m., więc i jakość śniegu jest zwykle doskonała.  A na dodatek ceny są tu nieco niższe niż gdzie indziej.

O tym, jak rozkwitła Santa Catherina – wkrótce.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj