Dutki make the world go around
U nos w Polsce poni Kora śpiewała kiesik, ze straśliwie zzero jom ządza i ze jest to ządza pieniądza. Z kolei w hyrnym hamerykańskim filmie znano skądinąd na politykowyk blogak poni Łajza Minęli śpiewała, ze money makes the world go around. Swojom drogom to ciekawe: pon Kopernik był i astronomem, i ekonomistom, a jakosi nie zauwazył związku dutków z obyrtaniem kuli ziemskiej. Ale to juz inkso sprawa.
A jesce w takiej Swecji poństwo Abbowie śpiewali: Money, money, money must be funny in the richman’s world. Co zreśtom piknie pokazuje, ze język swedzki jest barzo podobny do angielskiego. Ale to tyz inkso sprawa.
W kozdym rozie, ostomili, po tyk piosnkak – i na pewno po wielu inksyk tyz – wyraźnie widać, ze wse ino dutki wierchujom. Wse krucafuks! Godajom cosi tam o władzy wykonawcej, ustawodawcej i sądownicej… Ale one syćkie trzy podlegajom jednej władzy – dutkowej. Haj.
No i tak siedziołek se na holi i utyskiwołek nad tom wsekwładzom dutków. Kie nagle przybocyło mi sie, ze nie skońcyłek jesce cytać majowego numeru „N.p.m.-u”, o ftórym gwarzyłek wom w poprzednim wpisie. Miołek jesce do przecytania ostatni artykuł. No to siedłek pod smrekiem i zacąłek cytać. Ten artykuł to wywiad z takim ponem Szymonem Kreczmerem, co to kiesik gazdowoł w schronisku na Krawcowym Wierchu, a teroz – zyje se na odludziu w beskidzkim sałasie. Wroz z nim zyje tamok jego dziewcyna Rosa, co z ziemi włoskiej do Polski sie przeniesła. Oboje zarabiajom na zycie graniem i śpiewaniem. Zarabiajom niewiele – ale jakosi z głodu nie umierajom na scynście.
Oto jak ten pon Kreczmer zbocowuje schroniskowom cynść swego zywobycia:
Dowiedziałem się, że Krawców Wierch jest do wzięcia. Pojechałem do Bielska, złożyłem papiery, okazało się, że poza mną był tylko jeden chętny. […] Bo wszyscy mówili, że bacówka stoi na uboczu, ruch tam jest słaby i biznes z tego będzie kiepski. A ja chciałem po prostu w górach sobie posiedzieć, więc w ogóle nie myślałem o interesie. […] Zawsze najbardziej zależało mi na klimacie schroniska i dobrej atmosferze. Jak przyszedł sympatyczny człowiek, to siadałem z nim przy stole i gadaliśmy nawet do rana. Jak trafiła się fajna ekipa, to grałem jej, upiekłem ciasto, nic nie chciałem w zamian.*
Domyślom sie, ze piknie musiało być w tym schronisku! Potem było jesce pikniej – bo pon Kreczmer zacął ryktować imprezy góralskie, na ftóryk nie ino polscy górole muzykowali, ale słowaccy i ukraińscy tyz. Skąd on ik broł?
Połowa to znajomi, a reszta to znajomi znajomych. Nie płaciłem żadnych honorariów. Ludzie zjechali się, aby ze sobą pobyć, pograć, posłuchać muzyki, żadnej komercji.**
Cało bida w tym, ze gazdowanie schroniskiem, choć miało wiele uroków, to furt wiązało sie z brakiem casu na wypady w góry. A ponu Kreczmerowi kotwiło sie za takimi wypadami coroz bardziej. I dlotego właśnie w końcu sie z tym schroniskiem rozstoł. Wroz ze swojom Rosom zamieskoł w piknym sałasie pod Baraniom Górom.
Jestem stąd i znam tu wszystkie hale, szałasy oraz ich właścicieli – pokwolił sie w wywiadzie. – Wypatrzyłem jeden stary, nieużywany, ale w całkiem dobrym stanie. Okazało się, że należy do kuzyna mojej babci. Zapytałem go, czy mogę wyremontować sobie ten szałas i w nim zamieszkać. Nie tylko się zgodził, ale jeszcze pomógł wywieźć deski i resztę materiałów. […] W ubiegłym roku telewizja chciała nakręcić o nas reportaż. Nie zgodziłem się. Nie chcę, aby traktowano nas jak sensację – dzikich, których ogląda się w „National Geographic”, nawet gdyby miało to nam przysporzyć pieniędzy i sławy.***
I telo. Taki był ten wywiad, ftóry jo wom tutok powtórzyłek we fragmentak. Przecytołek go i tym samym lekture majowego „N.p.m.-u” mom juz wreście za sobom. A skoro mom za sobom, to moge se spokojnie siednąć i znów zacąć utyskiwać, jak to w dzisiejsyk casak syćka ino o dutkak myślom. O dutkak i o nicym inksym. Hau!
P.S.1. Imieniny Mietecki dzisiok momy. Zycmy jej więc duzo dutków ocywiście, ale syćkik inksyk woznyk i piknyk rzecy tyz jej zycmy. Zdrowie Mietecki po roz pierwsy!
P.S.2. W Owcarkówce zaś nowy gość sie pojawił – Zezowatecek. Powitać Zezowatecka piknie!
* Sz. Kreczmer, J. Terakowski, Najlepsze jest życie w szałasie, „N.p.m. – magazyn turystyki górskiej” 2011, nr 5 (122), s. 62-63.
** Ibidem, s. 63.
*** Ibidem, s. 64-65.
Komentarze
Aaaa… Rozumiem już ten biznes! On chce zasiedzieć ten szałas, odrolnić halę i sprzedać siedlisko bogatemu Warszawiakowi!
„…pieniądze szczęścia nie dają być może lecz kufereczek stóweczek daj Boże…”
czego też Mieteczce życzę
Zdrowie Mietecki

Tu na znajomych schodach w Stolicy (2008), nieostre wyszło, ale to ja pierwszy raz na takich schodach, no i tego-tam
http://alicja.homelinux.com/news/img_5545.jpg
Owczarku, Ty byłeś chyba za młody, zeby tego słuchać naonczas
http://www.youtube.com/watch?v=WCkOmcIl79s
Witojcie! No to zdrowie Mietecki po roz pierwsy!
Do TesTeqecka
„Aaaa… Rozumiem już ten biznes! On chce zasiedzieć ten szałas, odrolnić halę i sprzedać siedlisko bogatemu Warszawiakowi!”
A nie ze pod tym sałasem odkryto pikny gaz łupkowy?
Do Zbysecka
„pieniądze szczęścia nie dają być może lecz kufereczek stóweczek daj Boże”
Przy cym niekoniecnie te stówecki musom być złotówkami. Moze być euro
Do Alecki
„Owczarku, Ty byłeś chyba za młody, zeby tego słuchać naonczas”
Jo wse byłek stary. Nawet wte, kie poństwo Abbowie mieli dopiero mleko pod nosem
I niech każdy pamięta (na politykowych blogach i nie tylko), że koncept „łajza minęli” rozpropagował a może i wymyślił nasz bardzo własny, Owczarkówkowy Blejk Kot!!! No
…Bo to ludzikowie strasznie słabą pamięć teraz mają…
na tej ich diecie sadło-masło… w tym ich bezruchu fizycznym i myślątkowym*…
____
)
*”myślątko” kopyrajt oczywiście Witkacy – gdyby ktoś jeszcze nie wiedział (i mnie znów oskarżał o kalanie albo plagiatowanie… albo oba naraz
Co prowda to prowda. Nie wiem nawet, cy za te syćkie Łajze Minęli to jakiesi tantiemy sie BlejkKocickowi nie nalezom