Idę w tango

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Arcadius a także Okoń wzdychają do tanga. Wprawdzie znacznie bardziej tęsknię do czasów gdy wywijałem rock and rolla (lata 60-dziesiąte w Hybrydach i Stodole pewnie wraz z Okoniem choć go nie znałem) to i tango było mi miłe. I to w Warszawie a nie w Buenos. Ale rytm, bliskość partnerki i emocje były iście argentyńskie.

A dziś (pisane w czwartek) od rana (5.20) już w robocie. Alsa się pyta dla kogo gotuje się o 6.12 w Kawie czy Herbacie. Oczywiście, że dla Niej. Przecież oglądała. No i dla potencjalnych czytelników, którym pokazaliśmy i opowiedzieliśmy o kuchniach Europy.

Byliśmy też  omówić  i zaplanować podróż łososiową, no i wędkowanie w okolicach Stavanger. Ale to będzie dopiero w sierpniu, po powrocie z Carrary.

Wróciliśmy więc na nasze Kurpie. W sobotę będziemy w nowo otwartej księgarni  przy pułtuskim Rynku dyżurować od 10 rano do 13 i rozmawiać z miłośnikami książek oraz podpisywać te, które zechcą mieć w swoich biblioteczkach.

W niedzielę zaś siedzimy na Targach Książki w warszawskim PKiN od 13 do 15 w Nowym Świecie (D 454)  i też czekamy na gości. Parę zapowiedzi wizyt już mamy więc nie martwimy się o brak frekwencji.

Sprawozdanie (ilustrowane) ze wszystkich tych imprez oczywiście będzie. Tymczasem zaś słuchamy tang i smętnych pieśni fado. Za oknami werandy kwili trznadel i słychać stukot młotków. Ptak śpiewa w moim lesie a za płotem  ( u Twojego ukochanego kierowcy czołgu Alicjo) budują domek dla wnucząt Włodka P.  Okazuje się, że nawet idole szesnastolatek starzeją się i obrastają potomstwem.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Lato zaczyna się w maju

Polacy zakochali się w zagranicznym wypoczynku. W tym roku biura podróży spodziewają się rekordowego ruchu. Majówka jest tego dobrym zwiastunem.

Adam Grzeszak

Komunikat kulinarny będzie wymowny tylko dla tubylców. Rodacy rozpierzchli po świecie tego nie docenią. Otóż na obiad, który można nazwać i kolacją, bo był zjedzony o 19.00, składał się z przekąski – wędzony płat łososia z grzanką – i dania głównego – risotto z owocami morza sosie śmietanowym . Wszystkie produkty kupione w Pułtusku. Nawet wino. Teraz czekam na deser, który będzie niespodzianką!

 

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj