Koniec uczty może być także jej nowym początkiem
Sorbet to rodzaj orzeźwiającego mrożonego deseru, robionego z posłodzonej wody z zamrożonymi (najczęściej w formie soku lub puree) owocami.
Dobrym dodatkiem do sorbetu bywa wino lub likier. Jego pochodzenie przypisuje się napojowi z Iranu o nazwie szarbat, robionemu z posłodzonego soku owocowego i wody.
W eleganckich lokalach sorbety z cytrusów bywają podawane wewnątrz wydrążonych cytryn, mandarynek lub pomarańczy. W Indiach i na Sri Lance przyrządza się sorbety z herbaty.
Ten deser ma podwójne znaczenie: bywa słodkim akordem podawanym na koniec obiadu czy kolacji, ale także dobrze działa na apetyt i bywa podawany w trakcie obfitej uczty, by umożliwić jej kontynuowanie.Sorbet herbaciany
3 łyżki listków czarnej herbaty, 1 łyżeczka listków suszonej mięty, 2 filiżanki mleka, 1 filiżanka słodkiej śmietanki, 1,5 filiżanki cukru, 0,5 filiżanki soku z cytryny, 1 filiżanka wody
Piszemy o tym, co ważne i ciekawe
Sieć, śmieć, śmierć
Brytyjski serial „Dojrzewanie” o 13-letnim zabójcy wstrząsnął polskimi rodzicami. Czy to się może zdarzyć u nas? Tak, bo docierają tu te same internetowe zagrożenia.
1. Wodę zagotować i zalać nią herbatę zmieszaną z miętą.
2. Po 10 minutach odcedzić napar. Dolać do naparu śmietankę i mleko.
3. Cukier wymieszany z solą zalać sokiem z cytryny i mieszając, wlać wszystko do naczynia z herbatą.
4. Dokładnie wymieszać, przelać do szklanego naczynia i wstawić do lodówki. Trzymać (od czasu do czasu mieszając), aż płyn dobrze stężeje.Sorbet cytrynowy
8 cytryn, 25 dag cukru, 0,5 l wody, 1 białko
1. Cytryny sparzyć wrzątkiem.
2. Ściąć skórkę z trzech i posiekać ją bardzo drobno.
3. Wycisnąć sok z wszystkich cytryn, a puste kubeczki ze skórek odłożyć.
4. Zagotować wodę z cukrem, wrzucić do wrzątku skórki z cytryn i gotować 5 minut. Zgasić płomień, płyn wystudzić.
5. Ubić na sztywno pianę z białka. Syrop, pianę i sok cytrynowy wymieszać i wstawić na noc do zamrażalnika.
6. Po wyjęciu, a przed podaniem skruszyć i utrzeć w mikserze, napełnić tą mieszanką skórki po cytrynach, przybrać miętą i podawać.
Komentarze
dzień dobry …
sorbet zjem ale wole zwykłe lody …
Linek witaj …
Dzień dobry.
Nie mam warunków do przygotowania sorbetu w domu, a l;ubię. Szczególnie cytrusowe i morelowy. Jeżeli w restauracji mam wybór, wybieram, podobnie jak Jolinek, zwyczajne lody albo deser owocowo – lodowy. Kiedyś podawano pyszny sorbet malinowy z kardamonem w poznańskim „Kociaku” – to był przybytek specjalizujący się w deserach , bez alkoholowy i zawsze pełen młodzieży. Szkoda, że takie firmy padły
Jolinku – Linek był u nas nie po raz pierwszy. Przypuszczam, że podczytuje regularnie, tylko wpisuje komentarze nader rzadko i oszczędnie.
Dzisiaj bardzo chłodno, a ja jestem umówiona z fryzjerką na ostrzyżenie kudłów zimowych. Kto wie, czy nie za wcześnie.
mrożone truskawki, sok z pomarańczy, odrobina utartego imbiru, ewentualnie nieco cukru pudru
Z deszczu chyba nici, wyszło słoneczko, trzeba będzie umyć okna…
Okna umyjemy (Młodsza z p.Olą) w którąś sobotę bliżej świąt. Mycie teraz skutkowałoby koniecznością powtórzenia operacji.
Nemo-co za kolor! Twój sorbet do wypróbowania podczas upałów,bo wtedy takie desery smakują mi najbardziej.Poza tym podzielam sorbetowe upodobania Pyry.
Ale i tak najlepsze na świecie są lody pistacjowe
Efektowne orzeźwienie w trzech kolorach (melon,ogórek z miętą i mus z kurkumowy):
http://www.assiettesgourmandes.fr/wp-content/uploads/2012/05/16599927_p.jpg
Danuśka – nie chcą pokazać.
Idę sobie teraz pogospodarzyć, potem pies, potem fryzjerka.
Danuśka,

kolor zależy od rodzaju truskawek – nie powinny być białe w środku. Można dorzucić garstkę mrożonych malin.
Kiedy rano wiosenne słońce wyziera zza gór, to świeci pod takim kątem, że eksponuje każdy pyłek na szybie czy na parkiecie, a już ślady kociego dobijania się do okna i drzwi balkonowych wyglądają jak ekspresjonistyczne szare mazaki na tle błękitnego nieba
Przemogę się i chyba umyję. Zwłaszcza że powinnam wypełnić deklarację podatkową, a na to mam jeszcze mniej chęci
Chyba jestem na fali, bo w radiu zapowiadają właśnie porady w sprawie deklaracji podatkowych oraz… porządków wiosennych
Pani w radiu proponuje nowość – sprzątanie „od dołu do góry”. Wbrew utartym zwyczajom radzi zacząć od… podłogi. Nic tak bowiem nie podnosi poczucia porządku jak czysta i niezagracona podłoga. Pamiętać o kątach, również za kanapami, sofami, ruchomymi meblami, donicami, wazami… Pozbyć się zawalidróg, krzesła na stół, parkiety i posadzki umyć wodą z odpowiednim środkiem, na koniec ewentualnie przetrzeć koncentratem tego środka.
A do tego słuchać głośnej muzyki. Jest nawet specjalna „playlista” z propozycjami do sprzątania
Nemo-muzyki przy włączonym odkurzaczu nie słychać,ale przy bieganiu z mopem może być rzeczywiście pomocna
Pyro-nie wiem,dlaczego nie chce się pokazać
Danuśka,
mówi, że właściciel nie pozwala
The owner of this website (www.assiettesgourmandes.fr) does not allow hotlinking to that resource (/wp-content/uploads/2012/05/16599927_p.jpg).
Danuśka,
mówi, że właściciel strony nie pozwala.
Wybredny ten właściciel, bo mnie pokazuje.
Trzy szklanki na prostokątnym talerzu, na tle basenu. Pieni się
A u mnie zdjęcie pokazuje się.
Jeśli sorbet to raczej taki ” treściwy”, czyli truskawkowy, bananowy. Ale wolę lody.
Sprawy podatkowe załatwione. Postanowiłam, że w tym roku po raz ostatni wysyłam deklarację pocztą. Wypełniam druki odręcznie, bo to jedna z nielicznych okazji do tradycyjnego pisania i liczenia. I nawet to lubię. Ale kolejka na poczcie wyleczyła mnie z sentymentów. Kolejka była wprawdzie niewielka, ale jedna z klientek wysyłała kilka przelewów a urzędniczka musi od razu wystukać na komputerze długie numery kont, adresatów i inne dane, więc długo to trwa. Kiedyś w nieskomputeryzowanych czasach druk przelewu był podbity pieczątką, klient wychodził z poczty, a reszta biurokracji była załatwiana potem. Ale teraz jest nowocześnie. Przelewy wykonuję przez internet, więc i sprawy podatkowe będę załatwiała w ten sposób.
Do okien zabieram się od dawna, ale albo słońce świeci zbyt ostro, albo jest za zimno i tak sprawa się odwleka.
Ciekawe IE otwiera link Danuśki, a Firefox nie
Krystyno możesz wysyłać ręcznie pisane bez kolejki przez Skarbomat .. zazwyczaj stoją w Urzędzie Miasta …
nemo oprócz takich rozrywek o których piszesz to widok z okna też pewnie raduje …
I już Pyra po strzyży wiosennej. Ustaliłam z fryzjerką, że na początku maja wrzucę na włos nieco koloru, bo co prawda mocno posiwiałam ostatnio, ale nie do końca i wygląda to szarawo. Włosy mam teraz mięciutkie, cieniutkie jak noworodek, ale na szczęście dużo ich. Po drodze zrobiłam zakupy, a m.in po dwa śledzie opiekane i dwa marynowane – mam kolację albo co. Te gotowce w wiaderkach jeżeli świeże, są pyszne, a właśnie je przywieźli – pani zważyła dla mnie ryby, a potem hojnie dorzuciła cebulkę i warzywa z marynaty.
ale ładny samochód …
http://m.dziennik.pl/auto/news-auto/syrma-czyli-auto-stworzone-przez-polaka-zachwycilo-w-genewie-kupcow-nie-interesowala-cena
Jolinku-teraz wystarczy tylko poprosić tego szejka,co zamówił ten super samochodzik,by nas zabrał na przejażdżkę
Co do mnie,to prosić jednak nie będę,bo jakoś wcale mnie nie bawi szybka jazda.
Dobry wieczór
Pyra wspomniała Kociaka, rzeczywiście był przepyszny i bardzo wciągał. Wtedy jeszcze tyłam, ale nie umiałam ominąć szerokim łukiem
Wolę lody i samochody, w których się wysoko siedzi
Ja też preferuję samochody, z których coś widać
Letnią porą pojawiają się w mojej okolicy auta podobnego typu, sportowe, o wyszukanych i rzadkich sylwetkach, ale może trochę większe. Produkowane pewnie na pojedyncze zamówienie jak zegarki Patka, a prowadzone przez Arabów w jedwabnych garniturach i ciemnych okularach.
Jak oglądam zdjęcia Nemo to stwierdzam telewizja kłamie. Szczególnie jak się ma kompakta z zamierzchłych czasów
Czasem odnoszę wrażenie , że wcześniej projektanci bardziej przykładali się do roboty i mimo mniejszych matryc robili fajne aparaty. Normalnie fotografującemu nie jest potrzebne milion wodotrysków, ważne żeby robił ładne zdjęcia. Dotarł do mnie najtańszy z możliwych aparatów jaki udało mi się kupić na Allegro . Za aparat zapłaciłem 200 złotych a robi takie fotki , że szkoda gadać. Kiedyś drukowałem zdjęcia klientce która wróciła z wycieczki do Afryki. Wzięła ze sobą nikona d60 i zrobiła takie zdjęcia , że nie mogłem uwierzyć że takim aparatem. Oczywiście na wyższym ISO mocno szumi ale do 400 jest super.
Jubileuszowa „Polityka” z liryczno – ironicznym felietonem P-a-s-s-e-n-ta. Jeszcze nie całkiem mój ulubiony tygodnik zszedł na psy, bo i Stomma i analiza stanu polskiego katolicyzmu i nieco światła na zwariowany świat dokoła. Odprawiłam z kwitkiem – chociaż z uśmiechem, dowcipem i dobrą radą – kwestarzy Greenpeace, którzy proszą o deklarację stałych wpłat na „światowe akcje”. Przezabawne chłopaki, m/w połowa studiów. Pogadaliśmy jakieś pół godziny, a kiedy się okazało, że o wielu sprawach z zakresu ochrony środowiska wiem nieco więcej, dali spokój.
Misiu,
Przyklejam więc zewnętrzną pokrywkę taśmą klejącą, bo naprawić się tego nie da.

Ja się właśnie zastanawiam, czy nie nabyć na ebayu drugiego takiego nikonka jak mój 11-letni coolpix 5200. Widziałam taki za 20 euro.
Mój swego czasu kosztował 700 franków, dziś niedowiary, ale ciągle jeszcze działa niezawodnie. Przyzwyczaiłam się do prostej obsługi, wizjera – celownika (nowsze nie mają), nie przeszkadza mi mały ekranik…
Jedyny słaby punkt, to pokrywka od komory z akumulatorkiem. Był tam pod nią taki plastikowy sztyfcik przyciskający akumulator do kontaktów i się w zeszłym roku urwał. Wielu posiadaczy tego aparatu skarży się w internecie na ten mankament. Wszystko jest metalowe i solidne, a ten element chyba specjalnie taki słaby
W nowym coolpixie 9700 podobno problem usunięto, za to jest gorsza optyka, brak wizjera, lampa błyskowa wyskakująca automatycznie i tak zamocowana, że urywa się pierwsza…
Oczywiście mój aparacik jest w sam raz na moje potrzeby. Jak oglądam Twoje profesjonalne zdjęcia albo te robione lustrzanką D300s przez Osobistego, to jest to inny wymiar
Najważniejsza w aparatach jest optyka. W większości zdjęć ilość pikseli nie ma znaczenia. Drukuję zdjęcia robione przeróżnym sprzętem i widzę, że fotografią stają się w momencie gdy są wydrukowane na papierze. Niestety dochodzę do wniosku, ze niewielki procent posiadaczy najnowszych super aparatów potrafi się nimi posługiwać. Lepiej gdyby zdali się na ustawienia fabryczne. Grzebactwo w RAW skutkuje tym, że zdjęcia są sztuczne , ” przewalone”. Przez kilka lat przekonałem ludzi , że jak się ma umiejętności można uzyskać super zdjęcia w prosty sposób. Niestety zapanowała moda na zdjęcia udziwnione z nienaturalnym kolorem, pozbawione kontrastu. Koledzy, którzy zarabiają fotografowaniem na weselach, wręcz zmuszani są przez klientów do grzebania i udziwniania poprawnych fotografii. Problem zaczyna się wtedy gdy takie fotki próbuje ktoś wydrukować. Co z tego, że na weselach robi się zdjęcia z ISO 6400 , 12000 gdy zdjęcie wyprane jest ze szczegółów . To co dobrze wygląda w internecie, na małym laptopowym ekraniku na zdjęciu wygląda tragicznie.
Gdzie się pęta Alicja? Nowy, Irek, Pepegor, Cichal, Alina, Placek? I Asi nie ma i Posterunkowej. Cz ja też mam brać urlop?
Alicja skarpetkuje w ramach spokojnej rehabilitacji nadgarstka.
Posterunkowa chyba zajęta, a mogłaby od czasu do czasu napisać raport…
Cichal kończy balowanie na Florydzie (a może już skończył?) i lada tydzień lecą do Polski. Przedtem do domu, spakować się…dużo roboty.
W ramach dziergania (dzisiaj otrzymałam podziękowania i czek od miłej klientki z Vancouver, dla której robiłam już kiedyś płaszcz) wróciłam do śmigania drutami, oglądając telewizję.
Jak była beznadziejna, tak jest, ale to te 8 kanałów, które mam za friko. Te, które bym chciała (tylko 2 by mi wystarczyły) są w pakiecie za jakieś 40$ miesięcznie. Były rozmowy o możliwości zaprenumerowania takich kanałów, jakie dokładnie się chce, ale na razie jest jak jest.
Samochód piękny, ale chyba tylko do szpanowania
Posterunkowa miała 4 dni wolnego ale w tym 2 mecze rugby i urodziny Ślubnego (z gośćmi) a schodziła z nocnej zmiany. Ma kobieta zdrowie i energię.
Dobrej nocy / dnia życzę wszystkim.
Posterunkowa w sobotę znowu ma mecz. Niby łatwiejszy niż mój, ale Szkocja zawsze jest trudna.
W moich czasach sorbet nazywal sie szerbetem. Ale chyba cos sie zmienilo.