Niezbyt udane poszukiwanie wiosny
Niby znaleźliśmy tę wiosnę. Kwitły bowiem kwiatki, świeciło słońce, można było siedzieć przy stolikach w ulicznych kawiarniach i tawernach, ale podmuchy wiatru zmuszały do sięgania po kurtki albo swetry. Słowem: wiosna na Naxos nas nie rozpieszczała.
Sama podróż też była momentami irytująca, bo samoloty (w obie zresztą strony) lądowały i startowały z dużym opóźnieniem. A że były to dwie greckie linie, to nikt z pasażerów tym się nie przejmował. Reszta była zorganizowana perfekcyjnie: kierowcy czekali na lotniskach i pod hotelami, taksówki były z góry opłacone i nikt nie domagał się ponownej zapłaty, śniadania w hotelach smaczne (zwłaszcza jogurt z miodem i świeże, chrupkie bułeczki), a kolacje wybieraliśmy sami w tawernach odwiedzanych przez mieszkańców wyspy. Były to na ogół ryby, ośmiornice i krewetki. Pokażę je w kolejnym sprawozdaniu, a dziś ograniczę się tylko do zaprezentowania olśniewająco białego (z niebieskimi elementami futryn okiennych, co zawsze wygląda wspaniale) portowego Naxos.Miasteczko jeszcze nie było zatłoczone – nawet w weekend, mimo że promy dowoziły turystów z lądu. Nie wszystkie knajpki były już czynne. Tak samo jak – na szczęście dla naszego snu – dyskoteki oraz kluby muzyczne, których tu wiele. Było to więc siedem dni spacerów i prawdziwego odpoczynku.
Kilkanaście godzin po wylądowaniu w Atenach potwierdziło, że Grecja jest kryzysie. Nawet Plaka była dość przygnębiająca. Znaczna część sklepów pozamykana, a nawet pozabijana dyktą, kawiarnie i restauracje też albo nieczynne, albo pustawe. Dobrze, że widok ten mieliśmy na początku podróży i wyspa wyparła z naszej pamięci te ponure widoki.W Naxos dały nam się we znaki tylko ciągłe marsze pod górę i ostre zejścia. Stara część miasta to niezwykle wąziutkie uliczki biegnące i pokręcone jak labirynt rozłożony na wzgórkach. Płaskie spacery można było robić tylko w porcie.
Najważniejsze jednak, że było smacznie i wypoczynkowo. Jak na jubileusz przystało. A przy okazji dziękujemy wszystkim, którzy o tym fakcie pamiętali i – z lekką przesadą nawet – życzyli nam kolejnej 50!
I na koniec zalążek wiosny:
… i fragment świątyni Apollina:
Fot. P. Adamczewski
Komentarze
dzień dobry ….
Żabo wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ….
Piotrze może jednak za wczesna pora roku na taki wyjazd i pewnie brakowało przyjaciół …
Żabie pięknej Żabiej wiosny i dobrego Żabiego lata. A nawet stu lat!
Piękna „zbitka” – na tle lazurowego nieba, strzelisty i dumnie górujący zachowany fragment świątyni Appolina ponad parkingiem i portem. Wehikuł czasu?
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Te malowniczo posadowione domy na zboczach i kręte, wąskie uliczki były zawsze przystosowane dla ludzi poruszających się na osiołkach. Patrzeć na to można z rozkoszą, gorzej mieszkać. No i nikt przez wieki nie musiał się bardzo spieszyć. Za to widoki niezapomniane.
Stara Żaba wydoroślała nam o kolejny rok, ale nie będziemy Jej liczyć tych lat. Dużo zdrowia Zabo, mniej kłopotów, więcej powodów do radości; toast wieczorową porą za zdrowie Starej Żaby!
Starej Żabie z Żabich Błot
Niechaj troski „hop” przez płot
Zdrowia życzę, w szczęściu wielu lat
I wyjazdu w kolorowy świat
https://www.youtube.com/watch?v=03Z_s8nMUvU
Z pewnym wzruszeniem odnotowałam, że odwiedziło nasz stół moje Dziecko – Ryba zgłasza się tylko w szkolne wakacje, ale miło.
Żabie życzę zakończonej pełnym sukcesem reperacji odnóża,a potem jedynie udanych i radosnych skoków po okolicach bliższych lub dalszych.
Nam życzę,by Żaba wydała kiedyś dzienniki rodzinne oraz książkę kucharską albo też dwa w jednym
Miło powitać Gospodarza po podróży,będziemy czekali na dalsze opowieści.
Też się cieszę,że Ryba się odezwała,ale narobiła tylko smaku i zniknęła
Uprasza się o podanie przepisu na to rewelacyjne ciasto.
Danuśka – jak ją dorwę telefonicznie wieczorem, to przymuszę. Mnie też obiecywała 3 przepisy przesłać mailem i do dzisiaj nie mam (a było to tydzień temu)
Żabo, nasza droga, żyj nam 100 lat w zdrowiu, szczęściu, pogodzie ducha i zawsze wśród przyjaciół.



Życzenia banalne, ale bardzo serdeczne.
Mój móżdżek jest ostatnio ogromnie zapracowany i nie dał rady bardziej się przyłożyć. Logistyka nie jest jego najmocniejszą stroną.
Blogowi życzę wspaniałej wiosny i samych słonecznych, kwietniowych dni (bez mroźnych wiatrów). Do poczytania w maju.
Zgago – wesołego czasu z Wnusią.
Żabo – wszystkiego najlepszego!!!
https://www.youtube.com/watch?v=1Uk4s8bqkKA
Miało być ocieplenie, więc założyłam lżejszą kurtkę. Wiatr zaświstał, że jemu nikt o ociepleniu nie powiedział i przewiało mnie do skóry, ale natura swoje wie. Na trawniku zakwitły masowo niskie roślinki wiśniowo – zielone (większe listki czerwone z zielonymi żyłkami, małe, ku szczytowi pędu zielone) Na szczycie wiecha czerwono-fioletowa z ciemno różowym przykwiatkiem. Niby chwast, a jak się przyjrzeć z bliska, prześliczna roślinka.
Asiu – ten „malowany jeździec” może być przez antropologów zaliczany pomyłkowo jako forma pośrednia między Kromaniończykiem, a człowiekiem współczesnym. Gra i śpiewa całkiem przyjemnie.
Melduje sie z Tokio. Spac, spac, spac!!! Dwie diby plus nie spalam!

Ale – bylo cudnie, a to dopiero poczatki mile zlego
Dobranoc i dzien dobry, komu dzien dobry
*DOBY, a nie diby
Zabo – stolata wypije porzadna sake jutro, Jerz tez, a na razie – najlepszego!
Jan Tuwim o wiosennym wietrze i nie tylko:
Wiatr mnie na spacer wywiał ciepły, ciemny i szumny.
Jemuż bym się sprzeciwiał,czuły i nierozumny.
Idę, anioł i dandy i świata nie poznaję.
Na ulicy-legendy: tramwaje nie tramwaje.
Złotą, wieczorną wódką pijany,niepijany,
płynę wolno,cichutko śmiesznie z domu wywiany.
Niezupełnie prawdziwy,z ramionami jak wiosła,
wpływam do karczmy: dziwy!
Za ladą,w lustrach,wiosna.
Wiatr czeka mnie na dworze i szumi.
Ja tymczasem szklankami piję zorzę,
głupiejąc nad szynkwasem.
Danusiu – Tuwimowi „Julian” dali; reszta się zgadza
Pyro-oczywiście
To chyba jakieś wiosenne zawirowanie i roztrzepanie.Tym bardziej,że dzisiaj zamówiłam
taki prezent dla naszego kolegi,który też za chwilę będzie obchodził urodziny:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/113447/nalej-mi-wina
Lecę do kuchni robić pasztet z gęsinych resztek oraz innych takich.
A lekki obiadek w postaci wstążek zielonego makaronu z sosem pieczarkowym smakował mi nadzwyczajnie.
Pyro,
Pytalas, jak Malzonka spedzala Wielkanoc w Korei- mniej wiecej TAK, wiec poniekad z dedykacja dla Ciebie
Och, jak ja bym zjadl gęsinego pasztetu…
Krzychu-wpadaj na ten pasztet,w ramach wymiany międzykontynentalnej chętnie popróbuję koreańskich przysmaków
Danuśka,
Z dziko rozkoszo

Mamy algierskiego ochmistrza teraz i nie mam na co narzekać, ale są smaki, dla których mogę przelecieć przez pół świata.
Prawdopodobnie w maju będę musiał się wybrać nad Wisłę po służbową wizę do Hameryki, ale nie wiem jeszcze, czy Kraków, czy Warszawa.
Zapowiem się, jakby co
Szklanki w dłoń! Piję zdrowie Starej Żaby, wiedźmy prawdziwej, dziedziczki z Żabich Błot; potomkini łowców i handlarzy niewolników, którzy przed ręką sprawiedliwości napoleońskiej schronili się via Wiedeń, w ck Gqalicji. A Burbonowie chętnie witali takich, którzy dopomóc mogli do sfinansowania wojen. I tak to poszło. Żaba filozoficznie głosi, że ona będzie ostatnią z rodu, która na majątku zbankrutowała.
Póki jednak ta ostatnia dziedziczka jeszcze dzierży stery i wodze w Żabich Błotach – niech Jej się darzy!!!
Krzychu-mam nadzieję,że algierski ochmistrz gotuje nie tylko kuskusy.
Maj piękny miesiąc na spotkania,ale wtedy chyba zrobię pasztet ze szparagów
Za zdrowie Żaby !
Za zdrowie wędrowca na szlaku!!!
Niestety – bo blacha już sama chce mnie opuścić – akurat mam różne ważne i od dawna nagrane rzeczy, więc muszę poczekać do maja. Z dobrych wieści – szpital się nie zamyka, tylko likwidują oddział ratunkowy, a już plotki chodziły, że tym razem na pewno będzie zamknięty.
Bardzo dziękuję za pamięć i wszelkie życzenia.
Dzisiaj zadzwonili ze szpitala. że jak się pojawię do 18:00 to mi jutro promocyjnie wyciągną blachę.
Dobrzy sobie, już, rzucam wszystko i lecę.
Żabo – urodzinowe serdeczności !
Niby już wiosna , ale w nocy u nas ma być – 1 st. C. Ale potem już tylko cieplej.
Krzychu, mam znajome gęsiaki, na jesieni je namówię, żeby się po dobroci przerobiły na pasztet
Żabo, wznoszę toast za Twoje zdowie moją wiśniówką
Malinówka z malin od twojej córki już się skończyła, choć mam jeszcze sok. Te maliny są rewelacyjne. W tym roku kupię co najmniej 20 kilo na moje potrzeby 
Żabie – mnóstwo urodzinowych serdeczności!
Danuśka,
Kuskus jest w niedzielę i bardzo go sobie chwalę. Znakomita większość zgromadzonych to pobratymcy Twojego Osobistego, więc kuchnię mamy pierwszorzędną, na miarę możliwości oczywiście. Choć ostatnie kaczęce piersi były na poziomie bardzo dobrej restauracji, o co na pewno niełatwo przy takiej kupie luda. Kongijscy kucharze są uważani nad Sekwaną podobno, za zmysł do gotowania. U nas ta teoria się sprawdza, choć widać różnicę, gdy zmienia się obsada w kambuzie.
Jeden jest lepszy, drugi mniej, przynajmniej można ponarzekać.
Ze szparagów to najbardziej lubię szynkę
Rybo, oni dosadzili jeszcze kilka hektarów malin, więc chyba nie zabraknie. Na stronie: za te maliny na prawdziwym oborniku dostawali w tym roku całkiem przyzwoitą cenę, stąd chęć zwiększenia produkcji

Ponieważ wiśnie z pyrowego zalewu są dość ostre, wymyśliłam, żeby je zalać syropem i po pewnym czasie mam wiśnie do ciast i taki delikatny likierek dla pensjonarek do lodów
Zlałam jarzębiak, teraz go nieco rozcieńczę, bo to czysty spirytus
Żabo,
Zdrowie Twoje, Twojej wyjściowej blachy(żeby poszła precz bez utrudnień).
Na Św. Marcina mam się ujawnić, mówisz?
Zabo, Twoje zdrowie !
Żabo, teściowa, dała mi przepis na likier wiśniowy – jest idealny do picia ale niestety wiśni z niego nie uświadczysz. Jak chcesz dam Ci przepis
Mam (Pyra) chce żebym podała przepis na jabłecznikdla dorosłych więc podam choć przepis jest łopatologiczny (dla takich co rzadko robią ciasta)
Ciasto ? kruche ? składniki na dużą blachę z piekarnika.
? 250 g. margaryny
? 25 dkg cukru pudru
? 2 jajka
? 1 duży cukier waniliowy lub 2 małe
? 0,5 kg mąki
? 2 łyżeczki proszku do pieczenia
Jak kto chce robić zwykłą blachę to trochę zostanie , w sam raz na kruche ciasteczka
Jabłka do ciasta
? 8 jabłek ? najlepsza szara lub złota reneta
? 1 łyżeczka cynamonu
? mały cukier waniliowy
? 2 łyżki cukru
? sok z całej cytryny
Ciasto wykonanie
? wymieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia , cukrem waniliowym i cukrem pudrem
? zimną margarynę pokrój w kawałki i dodaj do mąki
? wbij dwa jaja i szybko zagnieć ciasto
? włóż ciasto do zamrażalnika na pół godziny
? W tym czasie obierz jabłka, pokrój w duże kawałki (nieregularne okrawki), pokrop sokiem z cytryny dodaj dwie łyżki cukru, cukier waniliowy i cynamon oraz wymieszaj
? jeżeli lubisz twardawe jabłka w cieście to wszystko, jeżeli lubisz bardziej mus, przesmaż je na maśle około 10 minut, potem odcedź i ostudź.
? na blachę wyłóż papier do pieczenia
? zimne ciasto rozwałkuj i wyłóż nim blachę zostawiając 2 cm rantu; będzie się bardzo kleić dlatego ja wałkuję kawałkami i ?wyklejam? blachę. Ciasta będzie za dużo ? starczy na dużą blachę z piekarnika. Jeżeli bierzemy zwykłą blachę do ciasta resztę ciasta można rozwałkować i zrobić pyszne babeczki lub kruche ciasteczka z cukrem
? na ciasto wykładam jabłka i wkładam do piekarnika na ok. godzinę, 170 stopni
Ajerkoniak ? składniki
? 9 jajek
? 1 szklanka cukru
? 1 puszka mleka skondensowanego słodzonego,
? 1 szklanka spirytusu
Ajerkoniak wykonanie
? rozdziel żółtka od białek
? ubijaj mikserem żółtka powoli dodając cukier (partiami) tak by się rozpuścił; powstanie gęsty kogel ? mogel
? do masy jajecznej wlewaj partiami mleko skondensowane i dokładnie mieszaj mikserem
? na końcu dodaj spirytus. Uwaga, jak dolejesz za szybko zważy się. Ja dodaję po łyżeczce na początku, potem po łyżce. Będzie pryskać więc miksuj najlepiej w naczyniu wysokim.
? Włóż do lodówki. Będzie bardzo gęsty więc trzymaj w misce lub słoiku. Będzie można go ?kroić?
? (Jeżeli chcesz ajerkoniak do deserów lub kieliszka dodaj mleko skondensowane niesłodzone)
Krem ? składniki
? 2 serki mascarpone 250 g lub 1 serek 500 g.
? 2 kubki śmietany 36 % po 200 ml (mogą też być 3 jeżeli robimy na dużą blachę z piekarnika)
? 6 łyżek cukru pudru
? 3 śmietan-fixy
Krem wykonanie ? krem zrób dopiero przed ubraniem ciasta, gdy będzie ono już zimne
? ubij śmietanę na sztywno
? dodaj cukier puder mieszając mikserem
? partiami dodaj serek mascarpone
? na końcu 3 śmietan-fixy
Ciasto ? wykończenie
? na ostudzone ciasto łyżką wykładamy ajerkoniak i rozsmarowujemy ? nie za grubo; pamiętajmy, że ma procenty; nie wykorzystamy całego; reszta może być dodana do kawy w kieliszku i z łyżeczką ;
? na to wykładamy śmietanę z mascaropne. Rozprowadzamy po cieście nożem zanurzanym w gorącej wodzie
? wierzch posypujemy cynamonem przez sitko
? wkładamy do lodówki
Życzę smacznego. Jest pyszne.
Nie wiem dlaczego kropki zamieniły się w znaki zapytania
Ściskam Żabę urodzinowo życząc dużo zdrowia, końca kłopotów z blachami, wszystkiego najlepszego i piję Jej zdrowie!
Rybo, tak się robi przy kopiowaniu tekstu, dlaczego nikt nie wie …
Dziękuję za info.
Życzę sobie by już jutro Żaba twista zatańczyła, a może i coś z wiśniami.
Rybo-dzięki za przepis i zaglądaj częściej!
Żabo-właśnie otworzyłam Twoją jarzębinę pt:”Jarzębina do mięs żabiobłotna wykonana z niezwykłą starannością z jarzębiny zbieranej przez Jurka w okolicach Lubochni”.
Jest rewelacyjna i do pasztetu jak znalazł.Tej jarzębinie towarzyszą chyba morele i jabłka,jeśli dobrze wyczaiłam.
Krzychu-bardzo dobrze wspominam algierskie kuskusy.
O szynce do szparagów bez szparagów postaram się w maju pamiętać
Przyznam się , że w tym roku po raz pierwszy „popełniłam” ajwar z papryki do mięs. Uwielbiam go, choć mój ślubny mowi, że jest zbyt intensywny. I moim zwyczajem znacznie zmieniłam przepis
Jestem bardzo ciekawa tego jarzebiaku Danusiu
Czas na „Tort w kształcie ruin zamku Herburtów i coś ze sklepu z winami i wódkami w Dobromilu. Jarzębina Żaby to z pewnością także świetna zakąska. Miałem ochotę na słowo „zagrycha”, ale to ma być elegancki toast.
Żaba – a Votre sante!
Danusiu, jarzębina w towarzystwie gruszek i jabłek.
Tak, Krzychu, jak nie dojedziesz na świętego Marcina, to wsadzę pasztet do zamrażalnika, będzie czekał (jak jagnięcina Osobistego Danuśki)
Ryba – mam jeszcze 2 słoiki jarzębiny Żabiobłotnej; jeżeli przyjedziesz w maju, to dostaniesz.
Żabo,


jak już skończysz tego twista z Plackiem, to masz tu coś na wzmocnienie
Popełniłam dziś tę wołowinę po burgundzku i już nie ma połowy
Przepis skompilowałam z tego wideo od Aliny (karmelizowana marchewka) i Julii Child – łyżka zwykłej mąki zamiast dwóch – maizeny.
I najpierw wysmażyłam boczek na oliwie i na tym tłuszczu smażyłam mięso, a potem cebulę i marchew. Pieczarki zrumieniłam na maśle z oliwą i dodałam pod koniec 3-godzinnego duszenia. Ziemniaki (młode, bio, egipskie) obrałam. I dodałam jeszcze łyżkę przecieru pomidorowego (J. Child)
Urodzinowo życzę Żabie sprzyjającej aury i dostatku energii na wszelkie przedsięwzięcia
no tak … cała Żaba wszystko ważne oprócz zdrowia …
Rybo jak miło, że jesteś …
Stuparu lat z energią jaką zawsze ma i szczęścia wedle życzeń!
Ewie na Żabich, rzecz jasna!
Placku, dzięki, rozprowadzę po dobromilakach.
Gdybyś jakąś pokątną (via Nemo?) drogą podał adres do siebie, to posłałabym Ci „Notatnik z Twierdzy Przemyśl”, bo mam kilka. Z lektury można się dowiedzieć, że zima 1914/15 też była nietypowa – długo ciepło, potem zimno, potem znowu ciepło, a na koniec wyśmienita sanna.
nemo ale smakowitości … prawdziwa blogowa pasja …
Alicjo pomachanko ..
Nisiu jak zdrowie? …
Żabo,
chętnie udostępnię Plackowi kontakt do mnie, ale czy wizja takiego prezentu przeważy niechęć do porzucania „in koguto”?
Danuśka zgadzasz się? …
http://smaczniezdrowo.blox.pl/2015/04/Co-nieco-o-francuskim-paradoksie.html
Placku daj adres do mnie … u mnie jak w banku …
wiecie, ja się już cieszę na Zjazd u Danuśki
Dyć Placek mógłby do mnie bezpośrednio…., jakoś myslałam, że Nemo go ma
No, to ja Ci, Jasna Pani bezpośrednio – niech Ci się szczęści! Zdrowia nie życzę, bo na Tytaniku wszyscy raczej byli zdrowi…
Imienniczko mojej ulubionej żony, niech Ci się wiedzie!
Bardzo dziękuję – Solenizantka która prezenty rozdaje, życzliwi, uczynni ludzie, do szpiku kości zziębnięty, ale w jednym kawałku Gospodarz, ciasta z samogonem, kusząca wyspa. Nie tracę nadziei, że poznam Was osobiście. Amen
Zabo – wszystkiego najlepszego urodzinowego!
