Przez nozdrza do żołądka

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Znalazłam w środku dnia w BUW-ie, czyli Bibliotece Uniwersyteckiej na Dobrej w Warszawie. Ostatnio byłam tam wieczorem, w październiku, na rozdaniu nagród Nike i atmosfera panowała zupełnie inna. Pyszne jedzenie, delikatna muzyka, miłe rozmowy. Teraz tym co mi się rzuciło w oczy, a właściwie w nozdrza, był nieprzyjemny zapach barowy.

Lubię jeść i gotować, a zapach gotującego się jedzenia na ogół sprawia mi przyjemność. Ale jeśli to jest dobre jedzenie, przyrządzone z dobrych produktów. To niestety nie było. Nie prowadziłam szczegółowych badań z której z licnych knajpek pochodził ten zapach, po prostu czym prędzej opuściłam to miejsce.

Dziwne to jednak trochę. Przybytek kultury. Na wyższych piętrach biura. Kawałek ciekawej architektury. A zapach koszmarny. Jak to dobrze, że nie muszę tam pracować. Ale są tacy, którzy muszą.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Krew jego na nas

Od 400 lat mieszkańcy Oberammergau u podnóża Alp inscenizują najsłynniejszą Mękę Pańską świata. Jeszcze całkiem niedawno grający Żydów nosili na głowach diabelskie rogi. A kolejne pokolenia Niemców debatują, czy można się pozbyć antysemityzmu z Ewangelii.

Marek Orzechowski z Monachium

Jako odtrutkę na brzydkie zapachy proponuję przepis ładnie pachnący. Zaręczam, że napełni dom miłą wonią. Wiem, bo właśnie się piecze.

Ugotować szklankę zielonej soczewicy, nie musi być całkiem miękka z odrobiną soli. Pokroić dużego pomidora i paprykę, Połączyć warzywa w naczyniu żaroodpornym. Wrzucić 2 gałązki tymianku i jeden listek laurowy. Zalać 1,5 szklanki rosołu lub białego wina. Piec 20 minut. Włożyć lekko osoloną białą rybę, dwa spore filety, piec kolejne 20 minut. Podawać na przykład z ryżem.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj