Upajający zapach i chrupka skórka

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj


To są dwa wabiki, które zmuszają mnie co jakiś czas do przezwyciężenia wrodzonego lenistwa i upieczenia chleba. Potem rodzina i najbliżsi przyjaciele, dla których starcza choć kawałek z wielkiego bochna, błogosławią ten moment, w którym zgromadzili się wokół mojego stołu.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ciemny chleb z grubą skórką i pełen wszelkiego rodzaju ziarenek oraz pestek, jeszcze ciepły i maczany w dobrej oliwie – to nadzwyczajny przysmak. Wyrobienie ciasta na taki chleb wymaga jednak sporo siły.

Ta praca jednak się opłaca. Wystarczy spojrzeć na uśmiechnięte pyski biesiadników. No i ten zapach wypełniający cały dom jeszcze długo po zniknięciu ostatniego kawałka skórki i okruszka. Własny chleb to synonim szczęśliwego domu!

Teraz te seanse szczęścia będę mógł organizować częściej. Zostałem bowiem posiadaczem niezwykłej książki, którą napisał piekarz w trzecim pokoleniu – Piotr Kucharski. Dzieło zatytułowane jest „Chleb domowa piekarnia”, a wydała ją oficyna Pascal. Książka jest bogato ilustrowana dwoma rodzajami zdjęć – historycznymi, czy raczej dokumentalnymi prezentującymi rodzinę Kucharskich w ich piekarni czynnej od lat trzydziestych ubiegłego wieku, oraz instruktażowymi, pokazującymi etap po etapie produkcję chleba, bułek i – co chyba najważniejsze – zakwasu.

Przy tym ostatnim produkcie – jakże ważnym w procesie wypieku chleba – najbardziej mnie zdumiały porady na temat przechowywania i dokarmiania zakwasu. Książka zawiera także mnóstwo przepisów na przeróżne wypieki, a także receptur, w których chleb jest elementem towarzyszącym, a czasem wręcz produktem niezbędnym.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Po debacie w Końskich. Trzaskowski ominął rafę, Nawrocki zabuksował. To był wieczór Hołowni

Kto wygrał? Obstawiam, że po debacie w Końskich wzrosty zauważy Szymon Hołownia. Rafał Trzaskowski tylko odrobił lekcję, a Karol Nawrocki zabuksował w miejscu.

Jan Hartman

Jedyną wadą książki, ale jakże uciążliwą dla czytelnika, jest to, że jej lektura (a nawet pobieżne przeglądanie) powoduje nieodmiennie gargantuiczny apetyt. Mnie dodatkowo zachęciła do sięgnięcia po stolnicę i woreczek mąki z mojego zaprzyjaźnionego młyna w Repkach. Jutro będzie świeży chleb!

Mój wypiek. Fot. Piotr Adamczewski

Mój wypiek. Fot. Piotr Adamczewski

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj