Widoki z różnych stron

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Jaki niezwykły jest widok pustej hali supermarketu, po której ekspresowo przemykają się klienci! A widok ażurowej, długiej kolejki do tych najbardziej uczęszczanych sklepów także ma w sobie coś z groteski, gdybyśmy nie mieli z tyłu głowy, że wcale nie jest to śmieszne. Przecież takie duże sklepy miały nam ułatwiać i przyspieszać zakupy, zachęcać do włóczenia się wzdłuż regałów i ulegania pokusie kupowania niekoniecznych przedmiotów. Kolejka zmusza nas do przyspieszania. I to jedyny pozytyw. Wydajemy mniej pieniędzy. Ale z drugiej strony kupujemy na zapas, który czasem jest chybiony…

Drugi pozytyw, to fakt, że jadamy jakby staranniej. Godziny spędzane w domu muszą przecież mieć oprawę. Pomyślcie, ile talentów kulinarnych się rozwinie, ile osób odkryje w sobie Jamiego Oliwera lub Paula Tremo.

Nie mamy braków, w każdym razie jeszcze nie musimy się krępować, sklepy są pełne, lodówki i zamrażarki załadowane po brzegi. Ale jeśli brakuje nam jednego składnika, czy ma to nas odstraszać od uprawiania sztuki kulinarnej? Żyjemy i tak w czasach zastępowania jednych produktów innymi.

Zastępujemy prawie każdy. Namnożyło się uczuleń , idiosynkrazji i modnych trendów. Masło zastępujemy margarynami, ciasta robimy z innym niż biały cukrem, mleko krowie wyrugowane zostało z wielu jadłospisów, a jego miejsce zajęły „mleka” z migdałów, owsa czy soi. Mąkę z glutenem zastępujemy bezglutenowymi, potrawy mięsne rugują „kotlety” i „pasztety” z soi, fasoli, tofu czy innych substancji. Już krok dzieli nas od upowszechnienia się mięsa z próbówki.

Zresztą polskie gospodynie od wielu dziesiątek lat musiały się uczyć jak bez szkody dla smaku zastępować jedne produkty innymi, bardziej dostępnymi. W czasie I wojny uczone broszury mówiły jak przyrządzać 100 potraw z ziemniaka (smakowite), jak niezbędny przecie na eleganckim stole czarny kawior zrobić z kaszy perłowej i …sadzy z komina. Na razie, jeśli chcemy coś czymś zastąpić, robimy to raczej w ramach twórczych eksperymentów, na które mamy teraz (niektórzy!) czas, niż z zaopatrzeniowej konieczności, jak choćby w czasach PRL.

Trochę mi jednak zrzedła mina, kiedy chcąc zamówić do domu nieco jedzonka otrzymałam odpowiedź, że możliwe to będzie za miesiąc. No cóż, trzeba się będzie nauczyć ścisłego planowania.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Karol Upadły i afera z mieszkaniem. Nawrocki rozbił się o mur faktów, krzyki PiS nie pomogą

Dzięki Jerzemu Ż. prokuratury wezmą się może wreszcie za tzw. flipperów. I w dużej mierze to dzięki niemu obecne szanse Karola Nawrockiego na zwycięstwo w wyborach są już tylko iluzoryczne.

Jan Hartman

A tymczasem przekazuję pomysł mojej przyjaciółki, która wymyśliła przepis na krupniko-ogórkową. Zamiast kosteczki kartoflanej w środku esencjonalnej zupy ugotowała kaszę jęczmienną, czym wzbudziła podziw głodnych wnuków.

No to smacznego!

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj