Lody, lody, lody

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Jak wszystko co dobre lody wynaleźli Chińczycy. Przynajmniej tak twierdzą do dziś. I do tego informują zdumiony świat, że zrobili to już ponad 5 tysięcy łat temu. Ich deser lodowy rozpływał się w ustach jako mieszanina śniegu i wonnych owoców.

Kolejni właściciele receptury na lody to Włosi. Przepis rzekomo  przywiózł z Chin do Włoch w XIII wieku sam Marco Polo. Dzięki temu  w późnym Średniowieczu Włochy stały się europejską stolicą lodów. W epoce Odrodzenia mrożone smakołyki  wzbogacano tuczącymi dodatkami: mlekiem, śmietaną i ucieranymi  z cukrem jajkami czyli tzw. koglem-moglem. Z Italii sztuka przyrządzania lodów trafiła wraz z Katarzyną  Medycejską  na dwór Francji.  Ale dopiero Ludwik XIV – Król Słońce, uczynił z jadania lodów pełen wyrafinowania towarzyski obyczaj. Wiedział co dobre. Zwłaszcza w lecie.

Do Polski lody trafiły dopiero w epoce saskiej. Początkowo były – jak i we Francji –  deserem wykwintnym. Jadali je tylko ludzie bardzo zamożni. Z biegiem czasu lody stały się produktem ogólnie dostępnym i bardzo szybko zyskały sobie wielu amatorów.

I tak jest do dziś.

Sorbet herbaciany podany na Sri Lance

Fot. P.Ad.

Ja także należę do miłośników lodów. Zwłaszcza włoskich. Ale najbardziej lubię sorbety. I to wcale nie dlatego, że nie są tuczące. Moim zdaniem po prostu są najpyszniejsze.

Sorbet jabłowy z Południowego Tyrolu czyli Alto Adige

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Niepoczytalni?

Stan umysłu Mieszka R., sprawcy okrutnego zabójstwa na UW, może być zupełnie inny, niż wskazują wycinkowe relacje internetowych serwisów. Przy okazji pojawiło się pytanie, gdzie przebiega granica poczytalności sprawcy, od czego zależy kara za zbrodniczy czyn.

Joanna Cieśla

Fot. P.Ad.

 

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj