Halny minął? Można jechać na kolację!

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Parę lat minęło od mojej ostatniej kolacji pod Tatrami. Basię bardzo tam ciągnie. I to mimo tego, że nie jeździmy na nartach lecz biegamy, co można doskonale uprawiać i na naszych Kurpiach. Dla mnie jedynym argumentem jest podhalańska kuchnia. Ma ona w sobie coś przyciągającego.

Górale, i to bez względu na kraj i pasmo górskie, są podobni w prostocie i skromności swojej kuchni. Kilkadziesiąt lat temu byli bardzo ubodzy. Dlatego jedli rzeczy proste i tanie. Wynika to też z tego, że w Tatrach rośnie skąpa roślinność i panują surowe warunki atmosferyczne ? długie, ostre zimy i chłodne lata. Podstawą góralskiej kuchni jest więc owies, jęczmień, kasza, mąka i kartofle. Z tych kilku składników można zrobić wiele bardzo dobrych dań. W góralskiej kuchni jest niewiele mięsa. Jeśli już to baranina, ale używa się jej bardzo oszczędnie. Dla górali lepiej owce wypasać i mieć mleko na oscypki. Barany zabija się w ostateczności, na kożuch. Wtedy wykorzystuje się też mięso, m.in. w cudownej  kwaśnicy.
W kwaśnicy nie ma włoszczyzny, tylko kapusta i płyn z jej kiszenia, który sprawia, że jest ona bardziej kwaśna i ma ostry, bardzo zdecydowany smak. Uwielbiam tę zupę!

Góralskie sery –  nie z Tatr a z Dolomitów, też pyszne!

Prawie tak jak i dwa inne tutejsze dania: placek zbójnickiego  faszerowany duszonym mięsem i hrubą  babę. Ta ostatnia robiona jest z mąki żytniej, drożdży i masy  ugotowanych ziemniaków. Bardzo dobre! Podobnie robione są kołacze. Często dodaje się do nich też bryndzę. Warto spróbować kołaczy z prawdziwą bryndzą, która jest robiona tylko wtedy, gdy kocą się owce.

To przekąska dla wspinaczy i narciarzy czekająca pod schroniskiem w Południowym Tyrolu

Jedyną prawdziwą góralską jarzyną jest brukiew, nazywana na Podhalu karpielą. Podawana jest nie tylko jako jarzyna, ale czasem  na słodko. Smaży się ją wówczas w plastrach i podaje w odpowiednim momencie, kiedy nie jest twarda, ale jeszcze nie rozpada się . Smaruje się ją powidłami lub posypuje cukrem.

 Tęsknię też czasem do  żentycy lub serwatki, które są produktami ubocznymi przy produkcji  serów. Napoje te w swej niefałszowanej postaci dostępne są  tylko wtedy kiedy owce zaczynają się kocić, czyli od końca stycznia lub w lutym.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Pasożyty z patożycia

Mogłoby się wydawać, że TikTok to kilkunastosekundowe rolki, które młodzi nałogowo scrollują. Ale są tam również kilku-, a nawet kilkunastogodzinne live’y, na których z pozoru nic się nie dzieje. I to one są kluczowe. Tam się zarabia, buduje pozycję, rekrutuje zwolenników.

Agnieszka Sowa

Nabrałem apetytu na góralszczyznę. Choć bliżej mam do Ostrołęki gdzie mieszka pewien góral honoris causa.

 

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj