Spór o kołduny i całą resztę

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Kołduny, które w nazwie noszą przymiotnik „litewskie” są bardziej litewskie czy raczej polskie. A w karcie każdej szanującej się restauracji w dzisiejszym Wilnie, Kownie i Kłajpedzie są przecież wymieniane kołduny tyszkiewiczowskie? No to i ród Tyszkiewiczów mamy oddać Litwinom? A chłodnik, kiszka ziemniaczana, boćwina? I na koniec wyciągnę argument najmocniejszy: krupnik czyli wspaniała wódka na miodzie to wymysł Litwinów?

Lepsze jednak kłótnie czy łagodząc nieco stanowisko powiem spory o zupy, desery i napoje niż zajazdy, najazdy i awantury graniczne. A i w tych kwestiach można by sporo napisać. Zawsze jednak pamiętać musimy o paru wiekach naszej wspólnej historii. Dlatego też nie dziwi nas, że w litewskich restauracjach proponowane są dania znane nam z własnego podwórka. Choć są też i całkiem nieznane, oryginalne a smaczne potrawy.

O kuchni litewskiej napisał znacznie lepiej niż ktokolwiek inny wieszcz Adam Mickiewicz. Oto stosowny fragment „Pana Tadeusza”:

I wnet zaczęli wchodzić parami lokaje
Roznoszący potrawy; barszcz królewskim zwany
I rosół staropolski sztucznie gotowany,
Do którego pan Wojski z dziwnymi sekrety
Wrzucił kilka perełek i sztukę monety
(Taki rosół krew czyści i pokrzepia zdrowie).
Dalej inne potrawy, a któż je wypowie!
Kto zrozumie nie znane już za naszych czasów
Te półmiski kontuzów, arkasów, blemasów,
Z ingredyjencyjami pomuchl, figatelów,
Cybetów, piżm, dragantów, pinelów, brunelów;
Owe ryby! łososie suche, dunajeckie
Wyżyny, kawijary weneckie, tureckie,
Szczuki główne i szczuki pogłówne, łokietne,
Flądry i karpie ćwiki, i karpie szlachetne!
W końcu sekret kucharski: ryba nie krojona,
U głowy przysmażona, we środku pieczona,
A mająca potrawkę z sosem u ogona.

Gotować to mistrz Adam podobno nie umiał choć czasem by mu się to przydało. Ale pisał nad wyraz smakowicie. A jego ulubionym autorem kulinarnym był imć Wojciech Wielądko herbu Nałęcz, heraldyk i kucharz. Jego książka „Kucharz doskonały” wydana w 1786 roku towarzyszyła wieszczowi w rozlicznych podróżach po świecie i przypominała o rodzinnym domu. A właściwie o rodzinnej kuchni Pani Matki. O kuchni Litwy.

O kołdunach wspominałem przed półtora rokiem. I wywołało to nawet ciekawą wymianę zdań. Dzisiejszy wpis został wywołany dwoma wizytami w stołecznych restauracjach. W jednej jako kołduny podano mi w chłodnym rosole (brr!) grudy grubego ciasta, (niektóre były rozgotowane, bo zapewne odgrzewano je parokrotnie) naładowane tłuszczem zamiast mięsa. Oddałem owe ?kołduny? kelnerowi prosząc, by przekazał kucharzowi z życzeniami smacznego. Dwa dni później, w innej restauracji, postanowiłem zaryzykować ponownie. Skusił mnie bowiem zapach rosołu i charakterystyczny cichy dźwięk pękających kołdunów ze smakiem pałaszowanych przy sąsiednim stoliku. Nie pożałowałem ryzyka. Były wspaniałe. Niemal tak dobre jak te w restauracji „Dworek” (pod Piłą), gdzie podają te arcydzieła sztuki kulinarnej najlepiej, czego dowodem są rekordy bite przez smakoszy. W księdze gości jest wpis mówiący o znanym krytyku kulinarnym, który (podobno, bo świadków wiarygodnych nie spotkałem) miał tam zjeść 500 maciupeńkich pierożków z farszem.

Na koniec klasyczny przepis:

Kołduny z kresów  wschodnich i Litwy
Na ciasto:2  niepełne szklanki mąki,1 duże jajko, pół szklanki wody, sól

Na farsz:35 dag polędwicy baraniej, 25 dag łoju,1 łyżka masła i 1 średnia cebula, sól, pieprz, drobno utłuczone ziele angielskie. 4 szklanki przygotowanego z kostki rosołu lub tyleż rosołu wołowego.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Niepoczytalni?

Stan umysłu Mieszka R., sprawcy okrutnego zabójstwa na UW, może być zupełnie inny, niż wskazują wycinkowe relacje internetowych serwisów. Przy okazji pojawiło się pytanie, gdzie przebiega granica poczytalności sprawcy, od czego zależy kara za zbrodniczy czyn.

Joanna Cieśla

Mięso i łój jak najdrobniej posiekać. Cebulę posiekaną bardzo drobno lub startą na tarce jarzynowej podsmażyć na maśle, dodać rozdrobnione mięso, podsmażyć, w razie potrzeby wlać kilka łyżek  przygotowanego rosołu, dodać wszystkie przyprawy do smaku.

Z podanych składników zagnieść ciasto na tyle miękkie, aby można było je  cieniutko rozwałkować, wykrawać kieliszkiem do wina krążki (do 5 cm średnicy) lub kroić nożem kwadraty o boku 4 – 5 cm, nakładać po odrobinie farszu, zlepiać dokładnie boki. Wrzucać na wrzący rosół, po 2 minutach od wypłynięciu na wierzch kołduny są gotowe. Można je podawać polane stopionym masłem lub w  rosole
Smacznego!.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj