Szkoła po Oscarach

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Zwykle wystarczy drobne wydarzenie medialne, aby młodzież chciała o tym pogadać na lekcji. Zagadywanie nauczyciela to przecież stary uczniowski sposób na wymiganie się od nauki. Dzisiaj spodziewałem się, że wszystkie klasy będą mnie łapać na „Idę”, tymczasem…

Minęła pierwsza lekcja – i nic, minęła druga – i znowu nic, minęła trzecia – też nic. Wszyscy pilnie się uczą, czasem zerkną ukradkiem w telefon, klikną, schowają, wyjmą, klikną i znowu się uczą. O Oscara nikt nie pyta, nikt nie zagaduje, kompletna cisza. W końcu na siódmej lekcji nie wytrzymałem i ja zagadałem uczniów.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

I niczego nie będzie

Krzysztofa Kononowicza poznała cała Polska w 2006 r. jako kandydata na prezydenta Białegostoku. Zasłynął hasłem: „Żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego”. Padł ofiarą cyników, którzy żerowali na jego umysłowej bezradności. I próbowali zarobić także na jego śmierci.

Katarzyna Kaczorowska

– Czy ktoś z wami rozmawiał o Oscarach?
– Nie, nikt.
– Na żadnej lekcji nie rozmawialiście o „Idzie”?
– Nie.

Skoro tak, to nie będę się wyłamywał. Może jest jakaś zmowa milczenia, a ja nic o tym nie wiem. Lepiej się nie wychylać. O wielkim polskim sukcesie „Idy” nauczyciele będą rozmawiać z waszymi dziećmi, czyli za jakieś 20-30 lat. Teraz nie warto, matura czeka.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj