Przyłbice dla nauczycieli

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Nauczyciele wołają o przyłbice. Niestety, w szkołach dostępne są tylko jednorazowe maseczki, w których nie da się długo pracować. Do tego używane są wielokrotnie, nieraz przez parę dni, gdyż za chwilę mogą się skończyć. Mówi się, że trzeba oszczędzać, inaczej tę ostatnią będziemy nosić do następnej dostawy.

Potrzebne jest więc coś trwałego, wielorazowego i praktycznego, czyli przyłbice. Pewnie wyszłoby taniej kupić po jednej każdemu nauczycielowi, niż codziennie dostarczać jednorazowe maseczki. Od pracodawcy jednak się nie doczekasz. Jedni nauczyciele kupują przyłbice za swoje, a inni – dla zasady – domagają się od dyrekcji.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Podział już tak nie dzieli

Wojna Tuska z Kaczyńskim przestaje już angażować Polaków. Zmęczenie personalnym konfliktem nie rozkłada się jednak po równo. I tu spora sensacja naszych badań: ponad 80 proc. wyborców akceptuje odejście Kaczyńskiego na emeryturę.

Rafał Kalukin, Marcin Duma/IBRiS

Pracodawca jednak nie ma środków na przyłbice, może jedynie pomóc znaleźć sponsora. Byle nie rodziców. Ci mają dość wydatków związanych z rozpoczęciem roku szkolnego. Potrzebny jest sponsor z prawdziwego zdarzenia, czyli instytucja, której zależy na edukacji.

Na razie sponsorem postanowił zostać ZNP. Przekazuje w województwie łódzkim 10 tysięcy przyłbic dla nauczycieli (szczegóły tutaj). Gdyby drugie tyle dał Urząd Miasta Łodzi, byłoby już czym dzielić. To jednak marzenie. Podobno w magistracie jest taki burdel, że każdy pracownik marzy tylko o tym, aby przetrwać 8 godzin bez podejmowania jakichkolwiek decyzji. Nawet nie ma sensu o cokolwiek prosić.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj