Jeszcze nie

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Rośnie wśród nauczycieli akceptacja dla oceny „jeszcze nie” zamiast jedynki. Zaczęło się ponad rok temu, gdy część kadry stwierdziła, że w czasie pandemii nie wypada oceniać uczniów na niedostateczny. Dziecko ma wystarczająco dużo problemów, więc lepiej nie dołować go pałą.

Językowo rzecz ujmując, „jeszcze nie” to synonim „niedostatecznego”. Nie ma więc różnicy między jednym stopniem a drugim. To przecież to samo. Jest jednak różnica formalna. Otóż „niedostateczny” ma swój odpowiednik cyfrowy w postaci „1”. Natomiast „jeszcze nie” nie ma takiego odpowiednika, jest to zatem „niedostateczny” bez jedynki.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Kwartet solistów

Po przyjęciu wotum zaufania rząd Donalda Tuska kupił sobie parę tygodni spokoju, ale sam premier nie wychodzi z tej operacji wzmocniony. Stracił sporo autorytetu w oczach swoich wyborców, koalicjantów, nawet macierzystej formacji. Czy zdoła jeszcze odwrócić złą passę?

Rafał Kalukin

To oczywiście nowinka pedagogiczna. Niektórzy nauczyciele są przeciwni. Zamiast wymyślać nowy stopień – mówią – po prostu nie wstawiajmy do dziennika jedynki. Dajmy dziecku czas na poprawę. Inni natomiast proponują, aby skalę ocen ograniczyć do stopni od 2 do 6 (jedynek by nie było wcale). Niech się dzieci cieszą. 

Oceną negatywną byłby brak stopnia (karą jest brak nagrody). Informacją, że uczeń nie może dostać nagrody, jest wyrażenie „jeszcze nie”. Ciekawe, co na to rodzice. Przychodzi dziecko do domu, a mama pyta: „Dostałeś jakąś ocenę, kochanie?”. „Jeszcze nie”.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama