Piernik i wiatrak

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj



Co to jest „przeżycie metafizyczne” i ile ma wspólnego z metafizyką?

Ilekroć czytam o tzw. przeżyciach metafizycznych i im bardziej znam metafizykę, tym częściej odczuwam tu wyraźny zgrzyt. Co to jest „przeżycie metafizyczne” i ile ma wspólnego z metafizyką jako taką?

Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to domyślam się tylko, że chodzi o jakiś rodzaj przeżyć religijnych czy jakieś przebłyski stanów mistycznych i związane z tym przeczucia, wrażenia oraz myśli. Może też chodzić o coś innego, o jakieś przeżycie, w którym dotykamy problemu sensu świata (lub jego bezsensu). Trudno to mi jakoś charakteryzować, ale domyślam się, że taka mniej więcej treść kryje się za tym pojęciem. Ile ma ono wspólnego z metafizyką? Dochodzę do wniosku, że bardzo niewiele.


Metafizyka bowiem zajmuje się opisem rzeczywistości, jej najbardziej ogólnych i podstawowych właściwości. Kluczowe jest dla niej pojęcie bytu. Metafizykę niekiedy oddziela się od ontologii. Według pomysłu Romana Ingardena ontologia miałaby się zajmować możliwościami bytowymi, bez przesądzania o tym, które z nich zachodzą, a które nie. Byłaby to dziedzina czystych spekulacji i analiz wychodzących od takich pojęć jak być, istnieć, przedmiot, rzecz, byt itp. Analizy te wyznaczałyby ramy, w obrębie których można się racjonalnie poruszać, bez popadania w sprzeczności. Byłyby to też ramy metafizyki, ponieważ jej przedmiotem już byłyby rozstrzygnięcia, które z możliwości zachodzą w rzeczywistości, a które nie.

Historycznie nazwą starszą jest metafizyka. Wymyślona została, jak powszechnie wiadomo, przez Andronikosa z Rodos na oznaczenie pewnej grupy pism Arystotelesa. Ontologię jako nazwę, wymyślił Rudolf Goclenius w XVII wieku i stopniowo nazwa ta zaczęła być chętniej używana niż metafizyka. Działo się tak między innymi dlatego, że metafizykę zaczęto utożsamiać z jakimiś mętnymi rozważaniami. Ontologia miała być jej przeciwieństwem i urastać do statusu nauki.

Studentom na ogół mówię, żeby nie wchodzić w szczegóły, że jak ktoś do swego systemu włącza Boga, to jest to metafizyka, a jak nie, to jest to ontologia. Oczywiście jest to ogromne uproszczenie i jak każde uproszczenie ma ono w sobie tyle samo prawdy co fałszu. Będę się upierał jednak, że coś w nim jest i daje ono jako taki obraz całej sytuacji.

Otóż o silnym związku metafizyki z Bogiem przekonuje mnie między innymi pogląd Stefana Świeżawskiego na ten temat. W wydanej po 50 latach od pierwodruku jego książce „Byt. Zagadnienia metafizyki tomistycznej” (Wydawnictwo Znak, Kraków 1999) można znaleźć przeprowadzony z nim wywiad. Stwierdza on w nim dobitnie, że uprawianie metafizyki tak, by nie włączać do niej pojęcia Boga jest błędem. Metafizyka i teologia dopełniają się nawzajem. Mimo to Bóg jest włączany do metafizyki nie na zasadzie aktu wiary, lecz jako rozwiązanie kilku kluczowych problemów.

Chodzi o to, że jednym z podstawowych twierdzeń jest to, że rzeczy nie są samoistne – nie powstają same z siebie, lecz potrzebują do zaistnienia jakiejś przyczyny zewnętrznej wobec nich. Zasada ta odnoszona jest do całej rzeczywistości i wskazuje się, że również sama rzeczywistość nie mogła powstać sama z siebie. Do jej zaistnienia musiał się więc przyczynić Absolut, czyli Bóg. Bóg jest tu ujęty filozoficznie, a nie religijnie.

Wracając do wyjściowego pytania. Jeśli pytać się o to, co mają wspólnego przeżycia metafizyczne z metafizyką, to można powiedzieć, że tyle co piernik ma wspólnego z wiatrakiem. To znaczy, jakoś się te rzeczy łączą ze sobą, bo i w jednym i drugim przypadku, chodzi o odniesienie do rzeczywistości i próbę odpowiedzi na pytanie, jaka ona jest. Ale na tym to podobieństwo się kończy.

W metafizyce nie chodzi o przeżycia, ale o coś zupełnie innego: jakie są podstawowe właściwości rzeczywistości. Jednak w metafizyce odpowiedzi na to pytanie nie poszukuje się w sferze przeżyć. Dochodzi się do nich w drodze racjonalnej spekulacji. Myślę sobie, że wiele szkody metafizyce wyrządzają właśnie tzw. „przeżycia metafizyczne”.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Zniknięcie Anżeliki

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko

Grzegorz Pacewicz

Fot. dashiell, Flickr (CC SA)

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj