Płyta dnia: S T A Ń K O
By ująć rzecz precyzyjnie: to aż sześć płyt. Zebranych w bardzo porządnie wydanym boksie Polish Radio Sessions 1970-1991. Jeśli komuś nazwiska Tomasza Stańki brakowało w serii Polish Radio Jazz Archives, to tutaj odetchnie z ulgą. A jeśli komuś w tamtej długiej serii brakowało porządnej oprawy i obudowy redaktorskiej, tutaj westchnie: wreszcie! No i jeśli ktoś do tego zauważył w tym roku dwa woluminy świetnych sesji Stańki ze Scandinavian Art Ensemble (z roku 2016, wydanych nakładem April Records), a później jeszcze odnotował Wstęp wzbroniony, czyli płytę naszego wybitnego trębacza nagraną z Orkiestrą Polskiego Radia i Telewizji Studio S-1 pod dyr. Andrzeja Trzaskowskiego, uzna z pewnością ten sezon za wyjątkowy. Poza Wooden Music, publikowanym niedawno w dwóch odsłonach przez Astigmatic, są to najlepsze wydania niepublikowanych nagrań Stańki, jakie ukazały się po jego śmierci. To nowe 6-płytowe wydawnictwo jest jednak nawet na tym tle wyjątkowe, bo opowiada dość sumiennie, krok po kroku, ewolucję jego muzyki w ciągu dwóch dekad.
Zaczynamy od dość obowiązkowego, podstawowego zestawu Piece for Diana and Other Ballads (każda płyta ma tu, co istotne, swój osobny tytuł – w streamingu będzie z tego trochę bałaganu, bo box trzeba odnaleźć w częściach). Zawiera utwory z lat 1970-71 grane klasyczny kwintet Stańki. Pierwszy zespół jest jak pierwsza kochanka – czytamy w książeczce, w której przez kolejne etapy prowadzą nas m.in. takie cytaty z bohatera, pochodzące z książki Desperado Rafała Księżyka. A ten pierwszy wolumin ucieszy najbardziej radiowców – dostajemy tu krótkie, kilkuminutowe wersje dobrze znanych tematów.
Dalej robi się coraz ciekawiej: dostajemy sesję z Czesławem Bartkowskim i Adamem Makowiczem na trąbkę, perkusję i pianino elektryczne (tę współpracę sam Makowicz opisuje w książeczce jako owocną, intensywną i krótką). Sporo tu niewymuszonej wirtuozerii, sporo też nut – inaczej niż na płycie numer trzy, która jest dla mnie chyba największym odkryciem, czyli na Zamku mgieł, improwizowanej sesji z Bartkowskim i saksofonistą Tomaszek Szukalskim. Tu poza improwizacją ważna jest studyjna produkcja, Stańko wciela się momentami w rolę Milesa Davisa (za Teo Macero robi realizator Andrzej Malczewski), reżyserując w studiu te poetyckie obrazki. Zarazem jest więc światowo i bardzo polsko – za sprawą wrażliwości trójki muzyków.
Miłośnicy improwizacji powinni sięgnąć po duetową sesję Stańki z kontrabasistą Witoldem Szczurkiem – to już numer cztery. Szczurek, czyli Vitold Rek, pojawia się też na dwóch innych sesjach – Freelectronic, z Januszem Skowronem i Tadeuszem Sudnikiem, elektronicznej, eksperymentalnej, momentami zaskakującej i całkiem współcześnie brzmiącej. Z kolei ostatnia płyta to jazzrockowy Stańko z klubu Akwarium, w której gwiazdą na równych prawach z liderem jest Apostolis Anthimos w świetnej formie. Sporo różnych światów jak na jedno wydawnictwo. Sporo różnych światów jak na jednego lidera. Niezła laurka dla radiowych archiwów, dobry prezent dla miłośników Stańki, no i pewnie obowiązkowa pozycja w krajowych podsumowaniach roku. A dla czytelników i czytelniczek Polifonii, mam nadzieję, rekompensata za kilkadziesiąt godzin milczenia.
TOMASZ STAŃKO Polish Radio Sessions 1970-1991, Polskie Radio