Piąta tura wymiany zakładników. Robi się coraz trudniej

Kolejnych trzech zakładników wróciło do Izraela, choć to już inny Izrael niż ten, który pamiętają sprzed 7 października. Zwłaszcza dom, do którego wrócą, nie jest tym, jaki wtedy zostawili.

Dopiero wczoraj wieczorem, kiedy Hamas podał nazwiska trzech zakładników do uwolnienia, stało się jasne, że realizacja umowy będzie kontynuowana. Przynajmniej na razie. Po szokującym wystąpieniu Donalda Trumpa, który marzy o riwierze w Strefie Gazy, nie było wiadomo, jak Hamas zareaguje. Okazuje się, że doraźne korzyści, czyli uwolnienie kolejnych 183 więźniów, przeważają nad ewentualnymi stratami. Po prawdzie plan Trumpa nielogiczny, nielegalny i niewykonalny, nie zawiera istotnych szczegółów, a jego ludzie w Białym Domu starali się osłabić jego wymowę: nie Ameryka zapłaci za odbudowę Gazy i nie amerykańscy żołnierze będą ją nadzorować. Pytanie: jeśli nie Ameryka, to kto? Ale któż by przejmował się detalami…

Hamas, póki może, buduje własną opowieść dla Palestyńczyków, dla Arabów w regionie, świata. Każdy uwolniony więzień wzmacnia go bardziej niż setki zamaskowanych hamasowców z zielonymi przepaskami na czole. Chociaż ci ostatni też nie są bez znaczenia; ich widok tuż pod nosem Izraela, umundurowanych, uzbrojonych, budzi jak najgorsze skojarzenia. Hamas doskonale to rozgrywa i z tego korzysta.

Tym razem scenę ustawiono w Deir al-Balah, kilkanaście kilometrów na południe od miasta Gaza. Jak zwykle zadbano o oprawę, był baner z zaciśniętą pięścią i palestyńską flagą z napisami po arabsku, hebrajsku i angielsku: „Jesteśmy potopem – następny dzień wojny”, a niżej, tylko po hebrajsku, wizerunek izraelskiego premiera z jego ulubionym sformułowaniem: „Całkowite zwycięstwo”, cel wojny przeciw Hamasowi. To jak lewy prosty wymierzony w Netanjahu. Każda wymiana zamienia się w pokaz siły Hamasu. Za sceną umieszczono zdjęcia poległych „męczenników”. Ustawiono ją na sporym pustym placu, widać zaparkowane nieopodal białe miniwany i publiczność, głównie uzbrojonych mężczyzn, co najmniej kilkuset, są też cywile na balkonach okolicznych budynków. Zadbano, by „publiczność” była odsunięta od sceny, to skutek chaosu pierwszych wymian. Przekazywanie zakładników w ręce przedstawicieli Czerwonego Krzyża miało się zacząć o 9, ale samochody organizacji podjechały z opóźnieniem i dopiero przed 11 z jednego z miniwanów wyprowadzono zakładników. Są to:

Eli Sharabi (52 lata) – porwany z kibucu Be’eri. Podczas napaści Hamasu 7 października zginęła jego żona Lianne i dwie nastoletnie córki, Noja i Jahel. Jego brat Jossi też został porwany, zginął prawdopodobnie w izraelskim ataku na budynek, w pobliżu którego był przetrzymywany.

Ohad Ben Ami (56 lat) – porwany w kibucu Be’eri z żoną Raz, uwolnioną w ramach pierwszego porozumienia z Hamasem w 2023.

Or Levy (34 lata) – z żoną Einav 7 października udali się na festiwal Supernova, gdzie dotarli ledwie dziewięć minut przed alarmem. Ich maleńki synek Almog był pod opieką rodziców Ora. Małżonkowie próbowali ukryć się w schronie, ale stał się on tzw. schronem śmierci, w którym zginęło 16 osób, w tym Einav. Na opublikowanym przez zamachowców nagraniu widać Ora – był ubroczony krwią żony, prosił terrorystów, by do niego nie strzelali. Chcieli wiedzieć, czy jest żołnierzem (jest programistą komputerowym). Wiadomo, że do Gazy został porwany z trzema osobami, m.in. z Hershem Goldber-Polinem – ciało jego i pięciorga innych zakładników znaleziono pod koniec sierpnia 2024 r. w tunelu w Gazie. Wszyscy zostali rozstrzelani z bliska dzień lub dwa dni wcześniej. Znalezienie sześciu ciał zakładników wywołało falę oburzenia w Izraelu.

Dwóch najstarszych zakładników ubrano w sobotę w brązowe dresy, Or Levy miał na sobie ubranie przypominające mundur. Wszyscy trzymali certyfikaty uwolnienia; Hamas zrezygnował z „toreb podarunkowych”. Zakładnikom podtykano pod usta mikrofon, musieli odpowiadać na pytania zamaskowanego mężczyzny, zapewne posłuży to do produkcji materiałów propagandowych. Zakładnicy poruszali się o własnych siłach, są wychudzeni. Podobnie jak poprzednio zostali odwiezieni na granicę, gdzie przekazano ich izraelskim żołnierzom, potem z bazy w Re’im wojskowym helikopterem trafili do szpitala. Zdjęcia wycieńczonych zakładników wywołały oburzenie w Izraelu, przyrównuje się ich do ofiar Holokaustu. Jehuda Cohen, ojciec Nirmroda, który również jest przetrzymywany w Gazie i jego nazwiska nie ma na liście 33 osób do uwolnienia w pierwszej fazie zareagował ostro: „Podczas gdy Netanjahu przebywa w luksusowym apartamencie hotelowym na koszt podatnika i kosztem cierpienia zakładników, izraelscy zakładnicy uwalniani z niewoli Hamasu wyglądają jak ocaleni z Holokaustu”. I dodał: „Podobnie jak Netanjahu współpracował z Hamasem, finansując go, tak teraz współpracuje z nim, dokonując selekcji mężczyzn i kobiet, cywilów i żołnierzy, i przeciągając proces uwolnienia o tygodnie – pozwalając Hamasowi uwalniać ich stopniowo w upokarzającym i haniebnym widowisku”.

Trzej uwolnieni w sobotę zakładnicy wracają do Izraela po 491 dniach niewoli. To musi być trudne zwłaszcza dla Elego Sharabiego i Ora Levy’ego. Sharabi może nie wiedzieć, że jego rodzina zginęła 7 października, na Levy’ego czeka trzyletni Almog, przez ostatnie 16 miesięcy oswajany przez dziadków z informacją o śmierci mamy. Mówiono mu, że tata jest daleko, ale wszyscy się starają, żeby wrócił do domu. Kibuc Be’eri też nie jest już miejscem, do którego da się po prostu wrócić. Trudno dziwić się nastrojowi ulgi, ale i niepokoju na pl. Zakładników w Tel Awiwie, gdzie śledzono proces uwalniania zakładników. Dla wielu to za mało i za późno, jest przeświadczenie, że gdyby umowę zawarto wcześniej, np. latem, część zakładników miałaby szansę przeżyć.

Do soboty włącznie uwolniono 16 z 33 zakładników w pięciu turach, a także pięciu Tajow (poza porozumieniem). Wcześniej ujawniono, że osiem osób z 33-osobowej grupy nie żyje. Z izraelskich więzień może się wydostać prawie 2 tys. palestyńskich skazańców. Na uwolnienie czeka ok. 60 zakładników, warunki drugiej fazy porozumienia będą dopiero negocjowane. Choć powinnam napisać raczej: JEŚLI zostaną wynegocjowane.