Śledzie pod kołderką

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

 

Łosoś w domowej wędzarce

Ostanie dni karnawału, zapustną niedzielę, poniedziałek i wtorek poprzedzające środę popielcową, zwiastującą nieuchronny czterdziestodniowy post, obchodzono hałaśliwie, wesoło, hulaszczo. Co prawda dawno już nie uczestniczyłem w ostatki w tzw. śledziku ale zachęcony lekturą postanowiłem dziś taki upojny wieczór spędzić. Oczywiście w domu i w wąskim gronie przyjaciół ale przy suto zastawionym stole potrawami ze śledzi (choć nie tylko). Już pisałem tu przecież, że śledzie, wbrew obiegowej opinii, to nie tylko zakąska. A jaka lektura tak mnie zainspirowała, poczytajcie: „najpospolitsze i najusilniejsze były zabawy od tłustego czwartku do wstępnej środy. Często rozszalawszy się przy postnych już potrawach, bawiono się tańcami i pijatyką w następną środę i czwartek, hamując się od tej swawoli zaledwie w pierwszy piątek postny; ten dzień bowiem u dawnych Polaków w wielkiem był poszanowaniu, jako piątek marcowy, pierwszy nabożeństwu do serca Jezusowego poświęcony; dla tej więc przyczyny tańcować nie śmieli, trwała wszakże pijatyka, i suchoty, lub potrawy rybne zalewano rozmaitemi trunkami, spłukiwano z gardzieli tłustość mięsopustną” – pisał w Grach i zabawach różnych stanów Łukasz Gołębiowski.
„Jedzono ponad zwykłą miarę, pito ponad wszelką miarę, tańczono, wyprawiano awantury, bawiono się powszechnie maskaradą […]” – podaje także Jan Stanisław Bystroń w Dziejach obyczajów. Wtóruje mu Zygmunt Gloger w Roku polskim: „Zapusty są od wieków uprzywilejowaną porą wszelkiego rodzaju zabaw, widowisk, maszkar, uczt, wesołości i pustoty. Z nadejściem chrześcijaństwa Boże Narodzenie i Nowy Rok dały powody do wesołości religijnej, a łakomy żołądek ludzki, w przewidywaniu długiego postu, wymyślił tłuste uczty i huczne pohulanki na pożegnanie dni zapustnych. Zapusty rozpoczęte suto i wesoło Godami, kończono suto i mięsno ostatkami, które nazywano także kusymi dniami, czyli kusakami”.
Kulminacja błazeństwa i obżarstwa następowała w ostatni wtorek karnawału. Obchodzono go hucznie w całej bez mała Europie: we Francji, w Niemczech, w Anglii, we Włoszech, nic zatem dziwnego, że i w Polsce.
W Wielkopolsce podczas ogólnej zabawy ścinano Zapustowi głowę. Słomiana kukłę Mięsopusta ścinano i rozszarpywano podczas babskich combrów w Krakowie. W Jedlińsku odprawiano zabawowe widowisko „Ścięcie Śmierci w kusy wtorek”.
Na ziemi radomskiej kuse dni obfitowały w obrzędy. Gromady młodych chłopców przebranych za Starą Babę, Dziada, Śmierć, Diabła, Żyda, Bogatego Pana. Cyganów i Misia wędrowały po wsiach, wzniecając jazgot uderzaniem w patyki, stare garnki i śpiewając: „Zapusty, zapusty, wyciągajcie szpyrkę z kapusty” oraz wykrzykując: „Hulajta chłopaki, bo dzisiaj kusaki!”. Po odegraniu przedstawienia, otrzymywali zwyczajowy poczęstunek, a po całym obchodzie udawali się do karczmy i biesiadowali do północy. Schodzili się tu także gospodarze i gospodynie oraz młodzież wiejska i służba folwarczna. W trakcie muzykowania kawalerowie stawiali na środku izby drewnianą beczkę odwróconą do góry dnem, na której zaczynał się przetarg dziewczyn, pełen żartów i przyśpiewek. Posadzoną na beczce dziewczynę taksowano, oceniano, chwalono łub ganiono, a ten z młodych mężczyzn, któremu się podobała, starał się wykupić ją z rąk starościny.
Szalano do upadłego. Z zawołania: „Kiej ostatki, to ostatki, popijmy se stare babki!” – korzystali wszyscy. Jednakże nadchodziła pora opamiętania, północ, wytyczająca kres swawoli i obżarstwu.

Ucztujmy zatem i my, korzystając z ostatniej sposobności smacznego i obfitego posiłku przed długim okresem zaciskania pasa.

Śledzie pod kołderką

4 filety z solonego śledzia, 4 średnie ziemniaki ugotowane w mundurkach, 2 ugotowane buraki ćwikłowe, 2 niezbyt słodkie jabłka, 2 nieduże cebule, szklanka majonezu, 4 łyżki mleka, łyżeczka cukru

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Żałoba w kabarecie

Dotąd rozśmieszała Polskę, teraz ją zasmuciła. Joanna Kołaczkowska była jasnym punktem sceny kabaretowej bazującej na inteligentnym humorze. Ta era już powoli zmierzcha.

Aleksandra Żelazińska

1. Filety umyć, wytrzeć papierową kuchenną ściereczką i pokroić w paski.
2. Ziemniaki, buraczki i jabłka obrać, pokroić w niezbyt dużą kostkę o boku około ? cm, a cebulę pokroić w cienkie piórka.
3. Majonez rozprowadzić mlekiem, dodać cukier i wymieszać na gładki sos.
4. W szerokiej salaterce (najlepiej szklanej, aby było widać kolorystykę warstw) układać warstwami poszczególne składniki potrawy. Każdą warstwę pokropić lekko sosem, a po wyczerpaniu składników resztą sosu polać jeszcze raz wierzch potrawy.

Śledzi pod kołderką nie należy mieszać, każdy gość nabiera sobie wszystkie warstwy wraz z sosem.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama