Zanim na Cejlon – pojedź na Bracką

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Herbata to coś więcej niż gorący napój – mawia Merrill J. Fernando, cejloński plantator i twórca marki Dilmah, jeden z najbardziej doświadczonych kiperów i ekspertów w dziedzinie herbaty na świecie. Jego staż w tym fachu przekroczył 55 lat. Można mu więc wierzyć.


Według zapewnień Merrilla J.Fernando, wystarczy przestrzegać kilku prostych reguł, aby herbata obdarowała nas pełnią swych walorów. Przede wszystkim należy zaopatrzyć się w wysokiej jakości herbatę.
Kupując herbatę powinniśmy uważnie przeczytać informacje podane na opakowaniu, przede wszystkim te, które dotyczą miejsca zbiorów oraz miejsca i sposobu pakowania. Herbata jest rośliną higroskopijną, łatwo wchłania wilgoć i obce zapachy, łatwo też wietrzeje. Dlatego jest rzeczą niezwykle istotną, aby została szczelnie zapakowana i to jak najprędzej po zbiorach i przetworzeniu:
1. herbata powinna więc pochodzić z jednego kraju i jej pakowanie powinno odbywać się w tym samym kraju;
2. opakowanie powinno być hermetyczne – tylko wówczas gwarantuje zachowanie wszelkich walorów świeżych herbat wysokiej jakości.
Spełnienie powyższych warunków nie stanowi oczywiście gwarancji wysokiej jakości, ale jeśli herbata pochodzi ze słynącego z produkcji herbaty kraju (np. ze Sri Lanki, czyli Cejlonu) i została w tym samym kraju hermetycznie zapakowana (np. w folię aluminiową, szczelną puszkę, itp.), to mamy wszelkie przesłanki, aby przypuszczać, że jest to dobra herbata.

Równie ważna jak sama herbata jest woda. Do przygotowania naparu najlepsza jest świeża i świeżo zagotowana woda źródlana (ewentualnie mineralna). Nigdy nie należy używać dwukrotnie przegotowanej wody, gdyż niska zawartość tlenu tłumi aromat szlachetnych herbat. Do czystego i suchego czajniczka sypiemy łyżeczkę herbaty na osobę i dodatkowo 1 łyżeczkę „na rozkurz”, a następnie zalewamy wrzącą wodą  i przykrywamy. Najlepiej użyć ok. 200 ml wody na każdą łyżeczkę herbaty. Po minucie napar należy zamieszać, a następnie pozostawić pod przykryciem na kolejne 2 – 3 minuty. Pojedyncze porcje można oczywiście parzyć bezpośrednio w filiżance lub kubku z przykrywką. Do podania herbaty najlepiej używać filiżanek lub kubków z białej porcelany – tylko takie naczynia pozwalają w pełni docenić przepiękny kolor naparu.
Powyższe uwagi dotyczą herbat czarnych – herbaty zielone parzy się inaczej. Przede wszystkim nie używamy w tym wypadku wrzątku – po zagotowaniu wody należy odczekać około minuty, aby nieco ostygła. Parzyć należy około 2 minut, a dla otrzymania mocniejszego naparu do 3 minut. Im dłuższe parzenie, tym bardziej gorzki napar. Z kolei herbaty typu ulung parzymy we wrzątku, parzenie trwać jednak powinno również bardzo krótko – w sumie najwyżej 2 minuty (po minucie napar należy zamieszać). Zarówno herbaty zielone jak i ulung mogą być parzone dwu lub nawet trzykrotnie – napar kolejnych filiżanek będzie miał inne, ale równie ciekawe walory. Przy kolejnym parzeniu liście w czajniczku ponownie zalewamy świeżo zagotowaną wodą i czekamy około pół minuty dłużej, niż zwykle.
Warto czasem z herbatą poeksperymentować. Merrill J. Fernando opowiada o swoich preferencjach:  – Najczęściej pijam herbatę bez cukru i bez innych dodatków, uwielbiam bowiem naturalny smak herbaty. Do czarnej herbaty przyrządzonej wg. wspomnianych proporcji lubię czasem dodać zmielony goździk i dwa ziarna kardamonu na cztery filiżanki naparu, lekko posłodzić i dodać ciepłego mleka.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Żałoba w kabarecie

Dotąd rozśmieszała Polskę, teraz ją zasmuciła. Joanna Kołaczkowska była jasnym punktem sceny kabaretowej bazującej na inteligentnym humorze. Ta era już powoli zmierzcha.

Aleksandra Żelazińska

Cejloński krajobraz  Fot. P.Adamczewski (najwyżej widok plantacji i nieco niżej – schnąca herbata)   

Ta opowiastka o herbacie i mistrzu Fernando nie jest bez przyczyny. Październik bowiem od paru lat jest miesiącem herbaty. I w tym roku warszawska firma Gourmet Foods organizuje w całej Polsce Dni Herbaty. Zapowiadają się więc dla miłośników tego napoju dobry czas i zapewne wiele atrakcji. Będę o nich jeszcze informował nie tylko bywalców T-baru przy ulicy Brackiej.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama