Nie ma życia bez dobrego stołu

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Mam w obu domach – miejskim i wiejskim – kilka różnych stołów. Na wsi stoi na werandzie długi i wystarczająco szeroki, by można na nim ustawić kilka półmisków, z blatem dębowym o niezwykłej grubości. Są tam i mniejsze stoliki: kuchenny, ogrodowy.

W domu warszawskim mam owalny rozkładany stół przy którym może usiąść swobodnie 10 osób, a także dwa małe kawowe. Jeden z marmurowym blatem, udający styl ludwikowski, a że liczy ponad sto lat, to też stanowi już zabytek. Drugi – gdański, okrągły z nogami w kształcie spirali.

Każdy służy do czego innego i do każdego jestem bardzo przywiązany.

"Pseudoludwik" ma już sporo lat. Fot. P. Adamczewski

„Pseudoludwik” ma już sporo lat. Fot. P. Adamczewski

Ten stolik przywędrował z nami z Gdańska. Fot. P. Adamczewski

Ten stolik przywędrował z nami z Gdańska. Fot. P. Adamczewski

O historii stołu przeczytałem ostatnio ciekawy rozdział w książce Judith Miller – „Antyki. Spojrzenie z bliska”:

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Zniknięcie Anżeliki

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko

Przez stulecia stół rozwinął się od formy przenośnego kozła ze odejmowanym blatem do współczesnych mebli o różnym kształcie i rozmiarach. Ewolucja stołu odzwierciedla zmiany obyczajów społecznych, które towarzyszyły dążeniom do coraz większy wygody życia domowego i lepszej organizacji wolnego czasu oraz wzrastającej prywatności życia towarzyskiego i domowego.

Nieliczne meble, jakie istniały w śred­niowieczu, należały do klas wyższych, których styl życia wymagał przedmiotów łatwo dających się przenosić. Wczesne sto­ły to po prostu deski kładzione na podnóżu z kozłów, rozbierane i przenoszone w razie potrzeby. Społeczności bardziej osiadłe, jak mnisi w klasztorach, używały bardziej trwałych, dużych, ciężkich, prostokątnych stołów. Były one na ogół dębowe, zwano je refektarzowymi od pomieszczenia, w któ­rym spożywano posiłki.

W XVII wieku zamiast w wielkich salach coraz częściej jadano w pokojach jadalnych. Ten mniej ceremonialny sposób jedzenia wymagał odpowiedniego stołu, często o bardziej zwartej formie, okrągłego lub owalnego z bramką (gateleg table) z rucho­mymi klapami połączonymi zawiasami. Ma­łe stoliki z okrągłymi blatami używane były jako podstawy pod świecznik.

Wzrastający komfort wnętrz mieszkal­nych w XVIII wieku zbiegł się z wprowa­dzeniem oklein, z których wykonywano mniejsze, lżejsze i bardziej uniwersalne przy­ścienne czy ?okazjonalne” stoły, z opusz­czanymi klapami i szufladami, zaopatrzone w rolki, które wykorzystywano podczas spotkań towarzyskich, przy piciu herbaty, grze w karty, pisaniu listów i czytaniu; spożywano przy nich także lekkie posiłki. XVII-wieczny stół o okrągłym blacie roz­winął się w latach 30. XVIII wieku w stolik wsparty na trzonie rozwidlonym w trójnóg, często z uchylną płytą. W reprezentacyjnych wnętrzach stoliki, ustawione niegdyś przy ścianie, zastąpiono konsolami.

Stoły do jadalni wsparte na trzonach wpro­wadzono w drugiej ćwierci stulecia; meble te, często z dodatkowymi klapami, stały się wkrótce bardzo popularne.

Wiktoriańskie wnętrza domowe wypeł­nione były stołami na każdą okazję i do różnego użytku. Cieszące się dobrobytem klasy średnie spożywały posiłki w jadalni przy dużym wolno stojącym stole, który mógł być powiększany za pomocą klap; okazałe stoły-pomocniki ustawiano często przy ścianie. W wieku XX, w miarę jak wnętrza mieszkalne stawały się mniejsze, zmniejszały się również rozmiary stołów i ich różnorodność. Do wytwarzania stołów w odpowiednich stylach zaczęto używać no­wych materiałów, takich jak sklejka, rurki metalowe, szkło i tworzywa sztuczne.

Na szczęście starsze meble, w tym stoły, cieszą się nadal wielkim powodzeniem. Przy szklanym blacie wspartym na aluminiowych rurkach nie mógłbym jeść z apetytem.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj