I rogate, i brodate, i przede wszystkim śliczne
Chyba nie macie wątpliwości, o jakich stworach mówię z taką atencją?
No oczywiście – o kozach.Był czas, że marzyłem o posiadaniu własnego stadka tych pięknych i pożytecznych zwierząt. Na szczęście wybito mi ten pomysł z głowy. Dla dobra kóz i całej naszej rodziny.
Nie można bowiem prowadzić hodowli zwierząt na odległość. Przekonałem się o tym, zamieniając kozy na pszczoły, by po kilku latach i z tego zrezygnować. Aby prowadzić pasiekę czy tym bardziej stado kóz, trzeba mieszkać razem z nimi. W innym przypadku zmarnuje się i zwierzęta, i pieniądze. Zostaną tylko wyrzuty sumienia.Na szczęście szybko się zorientowałem w tych prawidłowościach i po dwóch sezonach bycia pasiecznikiem (skończyłem wcześniej szkołę pszczelarską, rezygnując z uprawiania dziennikarstwa) wróciłem do poprzedniego zawodu, a ule z zawartością podarowałem sąsiadowi rolnikowi. Pszczoły ocalały, a ja straciłem mniej gotówki.
Piszemy o tym, co ważne i ciekawe
Żałoba w kabarecie
Dotąd rozśmieszała Polskę, teraz ją zasmuciła. Joanna Kołaczkowska była jasnym punktem sceny kabaretowej bazującej na inteligentnym humorze. Ta era już powoli zmierzcha.
Teraz wokół mnie rosną jak grzyby po deszczu zagrodowe serowarnie. Wszystkie jednak robią sery z mleka krowiego. W mojej okolicy nie ma bowiem tradycji hodowli owiec, a tym bardziej kóz. Chodzenie z kozą na postronku uważa się za skrajny przejaw biedy. A kto chce się przyznać do ubóstwa?
Cały czas mam jednak nadzieję, że znajdzie się odważna gospodyni (po obejrzeniu kolejnej serii „Rancza”) i brodate oraz rogate pięknotki pojawią się na pobliskich pastwiskach. Nie wspomnę już o tym, że kozie sery należą do moich ulubionych.
Komentarze
Dzień dobry w nocy – dotarliśmy do domuponad 2 godziny temu.
Idę spać, podróże są męczące.
dzień dobry ….
marzenia się czasami spełniają Piotrze … a o grzybach nic nie piszesz to chyba nie rosną w Twojej zagrodzie …
Dziień dobry. Tu stara Pyra z maszyny Młodszej. W moim ustrojstwie coś szwankuje i prze kilka dni będę odzywała ię tylko rano, a w niedizielę wcale. W niedzielę przyjdzie magik komputerowy i ustali dlaczego moje okno na świat ma czkawkę – raz działa, raz nie. Tymczasem w mojej kuchni cuchnie tak, że mdłości można dostać – wszystko dlatego, że wygrzewałyśmy od rana nasz nowy piekarnik (zgodnie z instrukcją i mimo włączonego wyciągu z zapach jest obrzydliwy. Za chwilę pójdę umyć urządzenie, a po południu zrobię próbę upieczenia placka ze śliwkami.
Gospodarzu – kozy w Pyrlandii były nader popularne jeszcze w czasie mojej młodości. Praktycznie niemal w każdym domku na przedmieściach, w miasteczkach i po wsiach ludzie trzymali mleczme kozy… Zwierzaki (ładne i łatwe w hodowli) mają podstawową wadę – cuchną, a z nimi właciciele – o czym przekonała się np Kataryna Gaertner.
Witajcie,
Pszczelarstwo bywa opłacalne przy dużej ilości pni (uli). Przy kilku to raczej hobby.
Ciąg dalszy maltańskiej telenoweli:
http://www.eryniawtrasie.eu/17625
Kupuję ostatnio między innymi kozi serek z Turka,delikatny i wedle nas smaczny: http://www.bongrain.pl/pl/index/html/category:954/act:product/product:955/id:462/Turek_Kozi Podczas ubiegłotygodniowej imprezy nadbużańskiej cieszył się dużym powodzeniem. Najbardziej uradowało nas,że ten ser był smacznym odkryciem dla dzieci sąsiadów zatem rosną nam nowi zwolennicy kozich smaków
Danusiu – Turek robi chyba dwa kozie sery i Młodsza je często kupuje. Taki zwinięty w batonik jest u nas wykorzystywany do komponowania sałaty : zielone, talarki sera, owoc, dyżurne, sos owocowy.
Przepraszam – nie widzę, co piszę. Dziecko korzysta z małej czcionki, a monitor jest daleko. Piszę więc „na pamięć”.
Przyjaciółka naszych znajomych podjęła w wieku 53 lat decyzję o wyprowadzce z Warszawy
na Podlasie,gdzie zakupiła stado kóz.Zajmuje się ich hodowlą i produkcją serów.Ciężki kawałek chleba,ale jest zadowolona ze swojej decyzji.
Danuśko – na Podlasiu jest wspaniale i nie dziwię się, że Twoja znajoma jest zadowolona. Ja jestem szczęśliwa nawet bez kóz.
Krysiude-wiem,że pokochałaś Podlasie od pierwszego wejrzenia

A my się cieszymy,że mamy swojego człowieka na wschodnich rubieżach,chociaż kiedy mieszkałaś w stolicy to można było wpaść na Twoje sushi
Danuśko – może jeszcze nic straconego. Kto wie? Może przyjadę i zrobię.
A propos grzybówJerzor był dwa dni temu we weocławskiej Hali Targowej i widział mnóstwo grzybów, nie zakupił, bo nie przewieźlibyśmy icg do Kanady, a już nie było czasu suszyć
Pyro. Naciśnij paluszkiem lewej ręki Ctrl a prawej reki klawisz z plusem +
Powrót jest z minusem –
Alicjo czy Ty już w domu? …
Krysiude to czekamy ….
Jolinku.
Zagapilas się Alicja już dwa dni w domu.
Henryku to faktycznie gapa jestem .. wydawało mi się, że wczoraj leciała do Warszawy a potem do domu …
Jolinku – cierpliwości.
Ja w domu od wczorajszego wieczoru
Jak tam Mrusia Alicjo?
https://www.youtube.com/watch?v=cCj9MsakwYw
Dobranoc
https://www.youtube.com/watch?v=TFuCv21D0sc
Mrusia przybyła dzisiaj z służby zadowolona, że jest na własnych śmieciach. Frakcja poznańska śpi na górce, więc Mrusia natychmiast zabezpieczyła sobie drugie łóżko jako swoje i zdaje się, że dzisiejszej nocy będzie mruczeć Marlenie w ucho. Koty

Zrobiłam jej dzisiaj manicure przednich łapek, jutro tylne.
Dzień był piękny, jutro też ma być podobnie, ruszymy w miasto!
Dobranoc