Odwołanie Konarzewskiego

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Odwołanie szefa sprawiło chwilową radość jego pracownikom. Jak czytamy w „Gazecie Wyborczej”, podwładni z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wyjaśniali mediom, że dyrektor nie znał się na dyplomacji, a jego pomysłów nie dało się już dłużej znieść (zob. materiał). Myślę, że po przeczytaniu tych słów wielu dyrektorów powinno chcieć podszkolić się w sztuce dyplomacji. Okazuje się bowiem, że do pracowników trzeba podchodzić w białych rękawiczkach. Dobry szef nie powinien też być pomysłowym Dobromirem. Umysłowość Koziołka Matołka w zupełności wystarcza. Przynajmniej w oczach własnych pracowników dobrze jest być durniem.

Jeśli chodzi o mnie, to po przeczytaniu głupot, jakie wygadywali podwładni Konarzewskiego, postanowiłem nigdy nie komentować ewentualnego zwolnienia mojego przełożonego. Człowiek mimo woli może bowiem powiedzieć coś głupiego, a później będzie z tego wielki wstyd. O szefie bowiem dobrze jest się wypowiadać albo wtedy, gdy rządzi (trochę to ryzykowne), albo wtedy, gdy pojawi się nowy i można będzie porównać poprzedniego z obecnym. Natomiast w chwili wyrzucania z pracy przełożonego lepiej milczeć. W końcu to nieprzyzwoite kopać leżącego. Jeśli chodzi o mnie, to mogę się wypowiadać dobrze lub źle, gdyż to nie był mój szef. Mam też nadzieję, że profesor Konarzewski po weekendzie już wstał na nogi, w końcu sensem jego życia nie była ta jedna funkcja.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Nieźle ubezpieczeni

Raporty Biura Bezpieczeństwa PZU na temat doradców stały się podstawą złożenia zawiadomień do prokuratury. Zawierają jeden wspólny wniosek: „Brak jakichkolwiek dowodów na wykonywane działania, zadań czy świadczonej pracy na rzecz PZU SA”. Czy ktoś to rozliczy?

Anna Dąbrowska, Violetta Krasnowska

Przeczytałem na blogu prof. Śliwerskiego, że odwołanie dyrektora CKE odbyło się w sposób prostacki. Zwolniono Konarzewskiego z dnia na dzień pod pretekstem nieefektywnego zarządzania (zob. tekst). Niestety, minister edukacji znana jest z tego, że w kontaktach ze swoimi podwładnymi stosuje metodę: „Jak sobie pościelesz, to mnie zawołaj”. Gdy więc Konarzewski wymościł sobie w CKE wygodne łóżeczko i pochwalił się tym w mediach, Katarzyna Hall natychmiast go z tego łóżka wyrzuciła. A czego się facet spodziewał? Że minister edukacji, która ma fatalne notowania i żadnych sukcesów, będzie tolerować sukcesy swojego podwładnego?

Następnym dyrektorem CKE będzie albo ktoś bezbarwny i szary jak polna mysz (Konarzewski miał jednak styl), albo ktoś znaczący, kto pójdzie po rozum do głowy i podpisze taką umowę, żeby nie można go było zwolnić z dnia na dzień, chyba że za milionową odprawę.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama