Matura do góry nogami

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

W sekretariacie szkoły było dzisiaj jak w gnieździe szerszeni. To nauczyciele walczyli o dostęp do wyników egzaminu maturalnego. Z przerażeniem w oczach sprawdzali, czy nie stało się najgorsze.

Mnie interesowali przede wszystkim uczniowie, którzy z trudem dotrwali do egzaminu. Może powinni nie zdać, może należało zostawić ich na drugi rok? Czy dobrze zrobiłem, że postawiłem dopuszczający i tym samym dopuściłem do matury?

Okazało się, że mierni zdali dobrze. Jeden z nich otarł się o 80 procent, drugi prawie 70, trzeci pół na pół. Nie uczyli się przez trzy lata, nie czytali lektur, na semestr zawsze jedynka, potem z bólem dwójka na koniec roku. A na maturze wynik taki, że dwaj pierwsi mogliby studiować filologię polską na UJ, a ten trzeci polonistykę na UŁ. Jak to rozumieć?

Poniżej oczekiwań wypadli uczniowie bardzo dobrzy. Wynik niby nie taki zły, ale jak się porówna z punktami miernych kolegów, to nie ma powodu do dumy. Jedno prawo dla osła i dla orła to przecież zbrodnia.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Karol Upadły i afera z mieszkaniem. Nawrocki rozbił się o mur faktów, krzyki PiS nie pomogą

Dzięki Jerzemu Ż. prokuratury wezmą się może wreszcie za tzw. flipperów. I w dużej mierze to dzięki niemu obecne szanse Karola Nawrockiego na zwycięstwo w wyborach są już tylko iluzoryczne.

Jan Hartman

Na razie wyniki analizuje dyrekcja. Jak skończy, każe nam napisać sprawozdanie, opracować plan naprawczy. Będziemy się głowić, co zrobić, aby dobrzy uczniowie zdawali maturę dobrze, a słabi – słabo. Byłoby wtedy sprawiedliwie i po Bożemu. A nie tak jak w tym roku – kompletnie na opak.

PS Oczywiście, najsłabiej wypadła matematyka (zob. info). Także w naszej szkole ktoś z tego przedmiotu poległ. Podobno wcale nie był najgorszy.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj