Szkoły z dopalaczami

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Jak tylko nauczyciele wrócą po wakacjach do pracy, będą musieli udowodnić, że ich szkoła jest wolna od dopalaczy. Tu się ani nie bierze, ani nie handluje.

Kilka lat temu, w czasie pierwszej mody na dopalacze, wyjątkowo dużo rodziców chciało przenieść swoje dzieci z jednej szkoły do drugiej. Chodziły plotki i tylko plotki, bo przecież badań nikt nie prowadził, że w tych placówkach są dopalacze, a w innych nie. Rodzice chcieli wyrwać swoje dzieci ze złego środowiska.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Krew jego na nas

Od 400 lat mieszkańcy Oberammergau u podnóża Alp inscenizują najsłynniejszą Mękę Pańską świata. Jeszcze całkiem niedawno grający Żydów nosili na głowach diabelskie rogi. A kolejne pokolenia Niemców debatują, czy można się pozbyć antysemityzmu z Ewangelii.

Marek Orzechowski z Monachium

Dzisiaj plotki mogą już nie wystarczyć. Potrzebne będą mocne dowody. I właśnie te dowody trzeba będzie przygotować po wakacjach. Choć na całym świecie wojna, nasza szkoła jest spokojna.

Kilka lat temu moja szkoła miała szczęście, że plotkowano o niej jako wolnej od dopalaczy. Wystarczyło parę prostych działań wychowawczych, kilka prostych programów profilaktycznych i problem mieliśmy z głowy. Ale to było dawno, gdy w wielu szkołach zwyczajnie olewano ten problem. W tym roku raczej wszyscy podejdą do sprawy poważnie, więc na szczęście bym nie liczył. Trzeba będzie się solidnie napocić, aby udowodnić, że gdzie jak gdzie, ale u nas jest czysto.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj