Nowe twarze ZNP

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Warto było pojechać na manifestację nie tylko z powodu niechęci do Anny Zalewskiej. Takie spotkanie to także okazja, aby zobaczyć, co się dzieje na czele związku. Starzy działacze trzymają się mocno czy też idzie nowe?

Zwykle na takich manifestacjach rej wodził Sławomir Broniarz, tuż za nim – Krzysztof Baszczyński. To najbardziej znane twarze ZNP, wiele zrobili dla związku, każdy nauczyciel ich zna, często z bezpośredniego kontaktu, bo nie lenili się. Ale choćby byli cudotwórcami, czas jest nieubłagany. Poza tym ataki mediów też robią swoje. Słusznie czy niesłusznie, naczelny wódz prędzej czy później przestaje być nieskalany.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Samodzielność nie znaczy samotność

PiS wyobraża sobie, że przez solidarność ideologiczną z USA Polska może być takim Izraelem nad Wisłą. Że cała Europa będzie uwikłana w wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, a Polska jako jedyna traktowana wyjątkowo przez Waszyngton. To jest ryzykowne założenie – mówi w rozmowie z „Polityką” szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.

Marek Ostrowski, Łukasz Wójcik

Podczas ostatniej manifestacji Broniarz zajął ze dwie minuty. Powiedział kilka słów i ustąpił miejsca Markowi Ćwiekowi – prezesowi Okręgu Łódzkiego ZNP. Ale i on, chociaż dowodził wystąpieniami, nie zawłaszczył sceny, lecz wciąż zapraszał na nią różne osoby. To istotna zmiana w strategii związku.

Uwagę zwracali nowi działacze ZNP, którzy weszli na scenę nie po to, aby postać sobie w cieniu prezesów i dać sobą pokierować. Weszli, ponieważ mają własne pomysły. Byli to m. in. Tomasz Wilczyński, szef Klubu Młodego Nauczyciela z Krakowa, oraz autor listu do pani minister, Andrzej Kupczak z Oławy. Obydwaj mówili z mniejszym wyrobieniem niż stare wygi, ale za to byli bardziej autentyczni. Poza tym gadali krótko i ustępowali miejsca innym – a o to przecież w działalności związkowej chodzi (jedna z relacji tutaj).

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj