Bez wulgaryzmów nie da się już rozmawiać

Przepraszam uczniów, którym uniemożliwiłem dzisiaj kontynuowanie rozmowy. Niespodziewanie wszedłem w środek wulgaryzmu, ugrzązł on w gardle nastolatki i potem nie była w stanie nic powiedzieć. Bez przeklinania nie da się już mówić po polsku.

Stałem bardzo blisko, więc młodzież miała pełną świadomość, że słyszę. Gdy ktoś zaczynał gadać, natychmiast ślina przynosiła mu na język słowo na „k”, połykał je i nie dawał rady dalej mówić. Nastolatki wyszły z wprawy mówienia bez wulgaryzmów. Współczuję.

Jeśli mogę coś doradzić, to następnym razem proponuję przejść na angielski. Po pierwsze, w języku obcym nie ma tak wielkiego nacisku, aby przeklinać. Po drugie, nawet jak się zdarzy jakiś wulgaryzm, to nie będę reagował. Jestem bowiem strażnikiem czystości języka polskiego, natomiast zaśmiecanie angielskiego mało mnie obchodzi.