Pozory zachowane
Przez przypadek natknąłem się na dużą grupę uczniów z kilku różnych klas, którzy bez maseczek i bez zachowania dystansu spędzali ze sobą czas. Nie zdążył ich ostrzec osobnik stojący na warcie albo też nie przewidzieli, że nauczyciel tu przyjdzie.
Na osiedlu codziennie widzę duże grupy młodzieży z różnych szkół, którzy na boisku, na placu, na terenach zielonych przesiadują, nie respektując żadnych obostrzeń sanitarnych. A już w weekend jest tych grup istne zatrzęsienie.
Znam większość nastolatków z widzenia, więc wiem, że niedawno dostali się do liceów, wcześniej chodzili do tej samej podstawówki, więc teraz mają mnóstwo tematów do obgadania. Wpadło mi w uszy, jak jeden wyrostek opowiadał, iż nauczycielka w nowej szkole wydarła się na niego, bo nie zakładał maseczki. Grupa miała ubaw po pachy.
Piszemy o tym, co ważne i ciekawe
Psychobiznes
Od dziesięcioleci trwają znojne prace nad ustawą dotyczącą usług psychoterapeutycznych w Polsce. Dlaczego się nie udaje? Bo chodzi o pieniądze.
Trzymamy uczniów w salach, wypuszczamy tylko do toalety, przestrzegamy bowiem ustalonych zasad. Wyszedłem z sali w czasie przerwy do toalety. Wracam i natykam się na kilkanaście osób z innej klasy, którzy tu przyszli pogadać. Rozumiem potrzebę. Kumpli ciągnie do kumpli. Nie wystawili wartowników, więc ich przyłapałem.
I co mam z tym wszystkim zrobić? Udawać, że zasady są przestrzegane? Nie udawać, więc karać tych, co kontestują? Czy to ma jakiś sens? Oświata, jak zwykle, jest mistrzem w pozorowaniu. Aż miło popatrzeć. Szkoda byłoby to popsuć.
Komentarze
Zdrowy rozsądek!
Zdrowego rozsądku nie należy cedować na biurokratyczne przepisy i procedury.
@Gospodarz
Zawsze(!) są tacy, którzy łamią różne reguły!!! Ważna jest STATYSTYKA…
Pozory? Ciekawy temat. W dyskursie publicznym wybija się na czoło wątek poprawności politycznej, czyli pozory właśnie. W krajach, umownie zachodu 2/3 obywateli nie czuje się bezpiecznie. Dla kobiet, to najistotniejsza przesłanka w związku, (w domyśle: na całe dorosłe życie!): bezpieczeństwo własne i bezpieczeństwo dzieci. Narracje narzucane społeczeństwu przez, również nauczycieli, skutkują dysonansem poznawczym pozorów;
https://fakty.interia.pl/news-francja-13-latek-skatowal-przed-szkola-o-rok-starsza-uczenni,nId,4725200
@kwant25
Co do pozorów. Podczas strajków pisał pan jakimi paniskami byli przed II WŚ nauczyciele. Byli: na 4 butelki whisky w restauracji. Teraz są majętni na 3 butelki w miesiącu, ale nieograniczony rynek korepetycji, przy mniejszej liczbie godzin pracy przy tablicy
https://www.onet.pl/informacje/historiaorg/ile-zarabiano-i-co-mozna-bylo-kupic-za-srednia-pensje-w-przedwojennej-polsce/fr796dd,30bc1058
@KC
To są bzdury!!! Jaka średnia na wyskokości 250 zł miesięcznie, jeśli 80% ludności stanowiło chłopstwo, dla którego nawet 25 zł miesięcznie to było dużo? Nawet nauczycielskie 100-200 zł to były wtedy znakomite zarobki. Babcia w Łodzi z jednej nauczycielskiej pensji utrzymywała męża („chwilowo” bezrobotnego architekta), miała mieszkanie i … służącą. Bo akurat siła robocza była w II RP WYJĄTKOWO tania …
@belferxxx
Jeżeli natomiast problem sprowadzić jedynie do porównań na tle reszty, no to oczywiście paniskiem był ten kto miał cztery świnie, bo reszta miała jedną, albo wcale 


Nie wyczuł Pan mojej ironii? W żadnym kraju i w żadnej epoce nauczyciele nie byli en masse paniskami: nie byli wystarczająco zamożni by płacenie rachunków w restauracji było dla nich codziennością. Jak Pan zajrzy do linka, to jest tam zdjęcie restauracyjnego menu: butelka 0,5 l Henessy to 50 zł. Wiejski nauczyciel mógł kupić dwie, a stołeczny 4 butelki na miesiąc. Obecnie będą to tylko trzy butelki miesięcznie, ale bardziej demokratycznie
Znacznie ciekawsze są dla mnie inne statystyki: nauczyciel w szkole ma 60 dzieci i uczy wszystkie za 100 zł. Wszystkich nauczycieli, w tym akademickich było 77 000,
a uczącej się młodzieży prawie 5 milionów. Obecnie mamy ok. 700 000 nauczycieli i tyle samo uczącej się młodzieży. Ciekawe warunki pracy
Co do średniej, to wszystko zależy przecież od tego, dla jakich parametrów tą średnią wyliczamy. Dlatego Disraeli mógł bronić swojej tezy: jest kłamstwo, potem bardzo wielkie kłamstwo, a na końcu jest statystyka