Koszmar powrotu do szkoły

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

W wakacyjnym numerze „Twórczości” Przemysław Dakowicz publikuje i omawia wiersz J. M. Rymkiewicza o koszmarze powrotu do szkoły. Koszmar to niezwykły, pozwolę sobie zacytować.

Jarosław Marek Rymkiewicz, Śniło mi się, że idę do szkoły

Śniło mi się, że idę do szkoły – jak co dzień.

– Gdzie idziesz? – przy Piotrkowskiej spytał mnie przechodzień.

W szkole woźny Maciaszczyk na podeście stoi.

A ty, chłopcze, gdzie idziesz – Boga się nie boisz?

– Jak to gdzie? Ja do szkoły. Już ósma godzina!

– A po co ty tam idziesz – w imię Ojca, Syna?

I krzyknął – a już z miotłą znikał pod podłogą:

– Oni wszyscy umarli – tam nie ma nikogo.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Wściekły pies

Picie w Polsce to temat rzeka. Rzeka to zresztą dobra metafora. W zeszłym roku branża zarobiła 50 mld zł. A mówimy o czymś, czego wyprodukowanie kosztuje grosze – mówi Ryszard, od ponad 20 lat związany z branżą alkoholową. Sam jest alkoholikiem, ma ojca alkoholika i żonę alkoholiczkę.

Juliusz Ćwieluch

Dakowicz uważa, że to „arcywiersz”. Jak echo brzmi w nim ogłuszający wyrok: „tam nie ma nikogo”. W szkole nie ma nikogo, tylko trupy, więc po co tam iść?

Więcej uwag o twórczości Rymkiewicza tutaj.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj