Zakazy maturalne z czekoladą w tle

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Zakazów na maturze jest tyle, że aż się prosi, aby je obchodzić. Jak uczeń chce, to wszystko mu wolno, choć oficjalnie nic a nic.

Dawniej na egzaminie maturalnym można było jeść i pić. Uprzyjemniała sobie w ten sposób życie komisja maturalna, posilali się maturzyści. Dzisiaj wolno mieć butelkę wody, a na ząb nic. Chyba że lekarz wyda zaświadczenie, iż człowiek musi jeść. Wtedy je się do woli.

Dzisiaj dostałem parę takich zaświadczeń, m. in. o konieczności wniesienia na salę egzaminacyjną czekolady. Z lekarzem nie ma dyskusji. Cała sala, a szczególnie komisja, patrzyła z zazdrością na koleżankę.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Wściekły pies

Picie w Polsce to temat rzeka. Rzeka to zresztą dobra metafora. W zeszłym roku branża zarobiła 50 mld zł. A mówimy o czymś, czego wyprodukowanie kosztuje grosze – mówi Ryszard, od ponad 20 lat związany z branżą alkoholową. Sam jest alkoholikiem, ma ojca alkoholika i żonę alkoholiczkę.

Juliusz Ćwieluch

Mnie tak skręcało, iż maturzystka zaproponowała, abym się poczęstował. Niestety, mnie nie wolno. Ja nie mam zaświadczenia lekarskiego. Poza tym czekolada była jedna (tylko 100 g), a chętnych do poczęstowania się cała sala gimnastyczna. Musiałem odmówić.

Za rok będę bardziej przygotowany do matury. Tylko jaki lekarz wyda mi zaświadczenie, iż bez czekolady nie dam rady pracować?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj