Podstawy programowe dla dzieci, które nie interesują się nauką, nie potrafią się skupić, a ich naturalna ciekawość jest mała

Jedna z ekspertek w zespole pracującym nad nową podstawą programową z matematyki dla szkół podstawowych uważa, że jest ona skierowana do najsłabszych dzieci. Dla pokolenia TikToka, które nie jest zainteresowane nauką, nie potrafi się skupić, nie ma zadawanych prac domowych, nie jest zaciekawione światem. Prawdopodobnie takie będą też podstawy programowe do innych przedmiotów.

Poważniej powinniśmy potraktować słowa Barbary Nowackiej, gdy mówi, że celem reformy jest uszczęśliwienie dzieci. Obniżenie wymagań zapewne ułatwi słabszym dzieciom funkcjonowanie w szkole, co jednak z dziećmi zdolnymi i ambitnymi? Czy je też mamy na siłę uszczęśliwiań brakiem wymagań? Propozycja podstawy programowej z matematyki bardzo niepokoi.

Dobrze, że dr Anna Widur, ekspertka z zespołu tworzącego ową podstawę, zdecydowała się zareagować (więcej o tej krytyce tutaj). Wcześniej rąbka tajemnicy o podstawie programowej do nauki języka polskiego uchyliła dr Kinga Białek, również członkini zespołu. Ujawniła, niczego nie krytykując, że planowane jest znaczne ograniczenie liczby lektur, wręcz odejście od sztywnego kanonu. Gdy jednak w mediach rozpętała się dyskusja nad zasadnością takiego obniżenia wymagań, Nowacka zapewniła, że sztywny kanon zostaje.

Trudno jednak spodziewać się podobnej reakcji społeczeństwa w sprawie matematyki. Większość nawet się ucieszy, że dzieci nie będą miały kłopotów z tego przedmiotu. Mało osób jest świadomych, że obniżenie wymagań w szkole podstawowej wielu dzieciom zamknie drogę do dalszego kształcenia matematycznego. Zamiast na politechnikę pójdą na polonistykę.  

Reklama