Nauczyciel wycałowany i obdarowany

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Dzień Nauczyciela przypada w tym roku w sobotę, więc jesteśmy całowani i obdarowywani prezentami już w piątek. Ja sam na wiele liczyć nie mogę, gdyż grono sympatyków mojej profesji (i osoby) jest niewielkie, ale coś mi się jednak od życia należy. Zawsze w tłumie niezadowolonych trafi się odmieniec, który mnie ceni i podziwia, szanuje i uwielbia, lubi, kocha i… przepraszam, zagalopowałem się. To były marzenia, ale dzisiaj mam do nich pełne prawo.

Od córki i żony otrzymałem buziaki już z rana, więc idę do pracy wycałowany. Teraz przydałoby się otrzymać jakiś prezent. Kto następny zechce cmoknąć w policzek, wypowiedzieć magiczne: „niech nam żyje nauczyciel!” i wręczyć coś miłego. No kto?

Każdy najbardziej liczy na prezent od szefa. Nagroda dyrektora już od miesiąca spędza sen z powiek całej radzie pedagogicznej. Dla wszystkich pieniędzy nie wystarczy, więc przełożony musi wybierać. Dziś wszystko będzie jasne. Czy wśród nagrodzonych będę też i ja? Byłoby miło, ale los bywa niełaskawy. Jak się człowiek spodziewa, to nie dostaje. A jak się nie spodziewa, nagrodę ma gwarantowaną. Zatem cicho – licho nie śpi.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Syndykat syndyków

Powstała patologia: syndycy zawyżają koszty własnego działania, wystawiają horrendalne faktury za niestworzone rzeczy, sędziowie to akceptują, a żaden państwowy urzędnik się tym nie interesuje. To kradzież pieniędzy, które należą się przede wszystkim wierzycielom.

Violetta Krasnowska

Niektórzy liczą na prezenty od uczniów. Przynajmniej kwiaty. Być może uczniowie też zastanawiają się, co sprezentować swojemu wychowawcy lub innemu nauczycielowi: kwiatek, czekoladę, kawę, kubek z napisem „kochamy profesora” albo koszulkę ze zdjęciem klasy. Ja sam otrzymałem od uczniów już wszystko, nawet prezerwatywę. Były prezenty drogie i tanie, takie, które wprawiały w zakłopotanie, i takie, które cieszyły.

Najbardziej zadowolony byłem wtedy, gdy pewien uczeń dał mi w prezencie czasopismo, które regularnie czyta. To był prezent, który wiele mówi o dającym. Poczytałem, niewiele zrozumiałem i poczułem, że różnię się od tego ucznia tylko wiekiem. On często niewiele rozumie z tego, co jest dla mnie ewangelią, a ja niewiele pojmuję z tego, co dla niego jest chlebem powszednim. Nie rozumiemy się, bo się nie znamy. Dlatego uważam, że w Dniu Nauczyciela jednocześnie powinniśmy obchodzić Dzień Ucznia, a w Dniu Ucznia powinniśmy świętować Dzień Nauczyciela. Bo jedno z drugim jest ściśle powiązane. A zatem w Dniu Nauczyciela i Ucznia życzę wszystkim osobom, które łączy szkoła, aby się lepiej poznały. Nie bądźmy dla siebie mumiami. Poznajmy się!

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj