Do psychiatryka za chęć usunięcia uszkodzonego płodu? Przemocowe nieuki ze Zjednoczonej Patologii są do tego zdolne

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Tytułowy orwellowski koszmar może urzeczywistnić się dzięki nowym regulacjom prawnym, które opisała w “Polityce” Pani Martyna Bunda.  Warto ten tekst uważnie przeczytać, bo pokazuje niebezpieczny dryf państwa niedostatku, w którym chęć (i – powiedzmy uczciwie – możliwość) zapewnienia odpowiedniej opieki psychiatryczno-psychologicznej, podjętej w odpowiednio krótkim czasie od zgłoszenia, zastępowana jest zdaniem się na uznaniowe decyzje niekompetentnych w tej kwestii sędziów lub lekarzy niebędących psychiatrami. 

Efektem są takie historie jak niedawna: samotna matka dziecka w spektrum autyzmu cierpiąca na depresję (niestety, nic niezwykłego w tej subpopulacji kobiet) została na podstawie jednego wpisu na Facebooku zamknięta w oddziale psychiatrycznym, a jej syn – umieszczony w domu dziecka, z dewastującymi dla jego psychiki skutkami. 

No dobrze, ale co ma do tego aborcja? 

Kluczowe jest tu sformułowanie z nowego projektu ustawy, że (podaję za wspomnianym powyżej tekstem) powodem zamknięcia w oddziale psychiatrycznym może być zachowanie powodujące „zakłócenie funkcjonowania innych osób czy instytucji” współistniejące z zaburzeniem psychicznym. Na przykład – z depresją. 

Wyobraźmy sobie taki scenariusz. Podczas ciąży rozpoznawane jest ciężkie uszkodzenie płodu. Jest to podstawą do podjęcia przez ciężarną kobietę starań o przerwanie ciąży. W tym czasie lub wcześniej (bez znaczenia) rozpoznano u niej depresję, a konsultujący psychiatra pisze opinię, że obecna sytuacja może chorobę nasilić. Wiadomo, że kulminacją depresji może być próba samobójcza. 

W kraju, w którym na postępowanie medyczne coraz częściej decydujący wpływ ma instytucja nieposiadająca ku temu żadnych oficjalnych uprawnień (tak, zgadliście Państwo: Ordo Iuris), nie jest nieprawdopodobne orzeczenie: obecne i przewidywane zachowanie obywatelki stanowi zakłócenie funkcjonowania jej samej, a także innych osób i instytucji. Należy więc, dla jej dobra oczywiście, zamknąć ją w oddziale psychiatrycznym. Tam pod stosowną opieką donosi ciążę, po czym nowy aniołek pójdzie do nieba lub zostanie umieszczony pod troskliwą opieką zakonną, w zależności od tego, czy będzie zdolny do ziemskiego życia. 

Sadystyczny koszmar? Tak, ale prawdopodobny w kraju, gdzie o życiu jego obywatelek i obywateli decydują fanatyczni sadyści. 

Dlatego warto, żeby wiedzę o projekcie nowej ustawy rozpowszechnić. 

Zwłaszcza, że pod owe “zakłócenia funkcjonowania innych osób lub instytucji”, skutkujące przymusowym pobytem w szpitalu psychiatrycznym, da się podciągnąć wiele innych, niemiłych obecnej władzy działań. Jak to trafnie ujęła Pani Martyna Bunda: “Bo czym jest – albo będzie – w praktyce owo „zakłócenie funkcjonowania innych osób czy instytucji”? Protestem w krużganku TVP? Samotną wachtą na ulicy z błyskawicą wymalowaną na policzku? Publicznym obrażaniem świętości Karola Wojtyły? Przybiciem na drzwiach katedry Maryjki z tęczową aureolą?”.

Tym, którzy nie pamiętają lub nie mieli okazji się dowiedzieć, wspomnę jeszcze tylko o dwóch, pozornie niezwiązanych ze sobą faktach. Pierwszy: w Związku Sowieckim zamykanie w oddziałach psychiatrycznych było dość rutynową metodą pacyfikowania przeciwników politycznych. Drugi: obserwując wypowiedzi i poczynania obecnego Prokuratora Generalnego, ma się nieodparte wrażenie, że to właśnie tamten styl myślenia i działania jest mu najbliższy.

Zanim pomyślicie Państwo, że urzeczywistnienie przedstawionych przeze mnie sugestii jest niemożliwe do zrealizowania przez kogokolwiek, zechciejcie proszę przywołać w pamięci, co uważaliście za niemożliwe w 2015 r.? Nie do takich rzeczy zdolni są degeneraci ze Zjednoczonej Patologii i ich kumple. W imię władzy oraz chorej ideologii, będącej skarlałą religią.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj